#66

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Rozdział sprawdzony przez skarpetaincognito123 nahbey

Charlie

Siedziałem na krześle przed salą dziewczyny i czekałem na lekarza. Wszedł tam jakieś czterdzieści minut temu, no ile można. Niedawno zadzwoniłem do mamy Renesmee i powiedziałem co się stało. Mówiła, że jak tylko da radę to tu będzie.
Piłem niedobrą kawę z automatu, żeby jakkolwiek rozbudzić się. Energia towarzysząca mi w szkole opadła razem z emocjami. Doktor opuścił pomieszczenie wraz z jedną pielęgniarką, czyli jedna była w środku. Wstałem z krzesła, a on do mnie podszedł.

-Kim pan jest dla pacjentki?

-Jestem jej chłopakiem.

-Kontaktował się Pan z jej rozdzicami?

-Dokładnie z mamą, ale tak.-przytaknąłem.

-Dobrze.Jak opiekun się pojawi proszę przyjść do mnie.Teraz nie mogę wyjawić co się dzieje z pacjentką.-powiedział, a ja westchnąłem.

-Jest źle?

-Niewiele brakowało do bardzo poważnych uszczerbków na zdrowiu.Bądźmy dobrej myśli.-poklepał mnie po ramienui.

-Można do niej wejść?

-Dziewczyna jeszcze się nie wybudziła, ale tak można.-uśmiechnął się i odszedł.

Wszedłem na sale i od razu zauważyłem bladą blondynkę. Nie było widać po niej żadnych oznak życia. Jedynie raz na jakiś  czas było zauważalne oddychanie. Blada, bez żadnych rumieńców na policzkach śpiąca dziewczyna. Zwróciłem uwagę na kobietę koło niej. Była gdzieś w wieku około trzydziestu lat. Uśmiechnęła się do mnie delikatnie i opuściła pomieszczenie.
Wziąłem z pod ściany, na drugim końcu sali, taboret i usiadłem koło łóżka, na którym leżała.
Złapałem jej dłoń w swoje ręce i musnąłem ustami jej zimne palce.
Była lodowata bardziej niż zwykle co zaniepokoiło mnie.
Spała, ale nie był to zwyczajny sen. Widziałem ją tyle razy podczas snu i nigdy nie była tak spokojna. Jej usta zawsze były delikatnie zaciśnięte, a teraz wargi były rozłączone.
Przykryta kołdrą szpitalną i podpięta do kroplówki wyglądała na naprawdę zmęczoną.
Zebrałem włosy z jej twarzy i pocałowałem w czoło.
Po chwili do sali weszła mama dziewczyny.

-Moja mała córcia.-podeszła szybko do łóżka.-Co z nią?

-Nie chcieli mi powiedzieć, musisz iść sama Maureen.-odpowiedziałem.

-Dobrze, idziesz ze mną?

-Tak.-wstałem i podążyłem za kobietą do gabinetu lekarskiego.

Mama dziewczyny zapukała, a słysząc proszę weszła razem ze mną. Zamknąłem drzwi, po czym podszedłem do biurka doktora. Trzydziesto siedmiolatka usiadła na krześle.

-Mama Renesmee Knight?

-Tak, Panie doktorze co z nią?-zapytała, a ja stanąłem przy oknie i patrzyłem przez nie.

-Jest osłabiona i odwodniona. Musiała wyjątkowo mało spać ostatnio i to od razu widać. Jedzeniem gardziła i schudła w szybkim czasie co widać po jej mięśniach. Mało piła wody, ale nie odmawiała sobie napoi, które były pobudzające.-powiedział.-Ma bardzo słabe ciśnienie krwi co nie jest dobrym znakiem. Pobraliśmy krew do badań i czekamy na wyniki. Jej gardło i jama ustna są podrażnione po sokach trawiennych. Musiała naprawdę dużo wymiotować.
Zrobiliśmy jej Ultrasonografie brzucha i nic poważnego to nie wykryło.

-Spodziewa się Pan czegoś poważnego?-spytałem.

-W ciąży na pewno dziewczyna nie jest w każdym razie.-powiedział, a ja się uśmiechnąłem.

-Kiedy się obudzi?

-Wprowadziliśmy ją w stan krótkiej śpiączki farmakologicznej, aby nawodnić i odżywić jej organizm, więc myślę, że do trzech czterech godzin.

-Po co ta śpiączka, normalnie nie dałoby się tego zrobić?-zapytałem lekko zdenerwowany.

-Mogła by przypadkiem wyrwać przewód doprowadzającego zakończony igłą z ręki lub go wyciągnąć go delikatnie z żyły.Dziewczyna ma naprawdę twarde i cienkie żyły co jest problemem dla nas.

-Co to znaczy?-usłyszałem głos Reen.

-Ciężko jest ją przebić tak, żeby dostać się do środka.Znalezienie wystarczająco grubej i zauważalnej też jest trudne.Dla nas taki pacjent jest ciężki pod względem wlewu kroplowego czy morfologii krwi.

-Super.-przewróciłem oczami.-Długo tutaj będzie?

-Jak się wybudzi zaczniemy ważniejsze badania, jak na razie jest tylko pod kroplówką i mamy badania krwi.Chłopcze, będzie tutaj ile będzie trzeba.Jest w dobrych rękach, więc nie martw się na zapas.-popatrzył na mnie, a potem wrócił wzrokiem na kobietę.-Z mojej strony to tyle, jeśli będziemy mieć wyniki powiadomię panią.

Uśmiechnął się serdecznie i wstał po czym uścisnął i moją dłoń i jej mamy.
Opuściliśmy pomieszczenie, a ja wyszedłem z budynku aby zapalić.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro