#74
Rozdziały będą pojawiać się co dwa dni chyba, przynajmniej taki jest zamiar.
*Dwa dni później*
-Ethan mógłbyś chociaż na chwilę zejść z mojej kanapy i przestać się obżerać tym świństwem?-zapytałam widząc koło niego trzy opakowania chipsów.
-To jest pyszne!-nie przestawał grać na konsoli.
-Błagam cię chłopie, jesteś u nas drugi dzień, żyjesz tylko na tym.
Czy mógłbyś oderwać się od gry i pojechać ze mną na zakupy?-zapytałam.
-Eh oczywiście.-westchnął i wyłączył konsole, a potem telewizor.
-Dziękuję.-zgarnęłam opakowania i wyrzuciłam do kosza w kuchni.
-Pójdę tylko wziąć prysznic okej?-wstał z kanapy.
-Jasne, ogarnę tu ten syf.-popatrzyłam na podłogę wokół kanapy.
-Dziękuję.-pocałował mój policzek i poszedł na górę.
Uśmiechnęłam się delikatnie i ogarnęłam podłogę w salonie. Poszłam do kuchni i włączyłam zmywarkę, co było nie lada wyzwaniem. Była nowa, a do starej byłam przyzwyczajona.
Zanim ogarnęłam co i jak usłyszałam jak Ethan wchodzi do kuchni.
Spojrzałam w jego stronę, a on posłał mi uśmiech.
-Jestem gotowy.Nawet włosy wysuszyłem.
-Widzę. Daj mi dwie minutki, pójdę się przebrać i związać włosy.-uciekłam na górę.
Kiedy byłam gotowa, wyszliśmy z domu i pojechaliśmy. W spożywczym spędziliśmy czterdzieści minut, a potem ustaliliśmy, że pojedziemy do galerii na kawę.
-Damy przodem.-otworzył szklane drzwi i wpuścił mnie pierwszą.
-Gdybym cię nie znała, to powiedziałabym, że to miał być podryw.-przewróciłam oczami, a on się zaśmiał.
-Masz szczęście, że znamy się od wielu lat.
-Szkoda, że ostatnio straciliśmy kontakt.
-Naprawimy go.-wzruszył ramionami.
-Zamówisz mi to co zawsze?-zapytałam.
-Dobrze. Zajmij stolik.-puścił mi oczko.
-Jasne.-odeszłam w stronę pierwszego wolnego stolika.
Usiadłam przy nim i powiesiłam kurtkę na oparciu. Jednoosobowa kanapa była bardzo wygodna. Nie dziwiłam się. Ta kawiarnia była jedną z najlepszych, musiała dać klientom najwygodniejsze siedzenia.
Wyciągnęłam telefon z kieszeni i odblokowałam. Od razu w rogu pojawiła mi się nieprzeczytana wiadomość. Nacisnęłam na powiadomienie.
Charlie❤: Hej.
Ja: Ta kropka na końcu coś oznacza?
Charlie❤: Moją nienawiść do czasu.
Ja: Nie martw się kiedyś może mnie zobaczysz.
Charlie❤: Kiedyś.
Ja: A jak byśmy spotkali się za pięć lat i ty miałbyś na przykład, narzeczoną?
Charlie❤: Za pięć lat?
Ja: Tak.
Charlie❤: Dobrze wiedzieć, że za pięć lat będziesz moją narzeczoną skarbie.
Ja: Jesteś niemożliwy.
Charlie❤: Wolałbym to usłyszeć.
Zauważyłam, że Ethan idzie do stoliku z kawą.
Ja: Muszę kończyć, jestem na kawie z Ethanem.Papa :)
Odłożyłam telefon i uśmiechnęłam się do chłopaka.Położył kubki na stoliczku i usiadł naprzeciwko mnie.
-Więc, kiedy chcesz, żebym zabrał cię do Liverpool?
-Sama nie wiem.Fajnie byłoby w najbliższym czasie, ale do ferii zimowych jestem uziemiona w szkole.
-A no tak, bo ty masz szkołę.-przewrócił oczami.-Jutro idziesz prawda?
-Tak, mam sprawdzian z biologii.
-Umiesz?
-Tak sobie.
-Pouczyć cię?Biologia nie jest trudna, przynajmniej nie dla mnie.-uśmiechnął się delikatnie i wziął łyka napoju.
-Okej, ale to jak wrócimy.
~~~~
Wróciliśmy do domu po jakiś swój godzinach. Teraz uczyłam się z nim na jutrzejszy dzień. Szczerze mówiąc, brunet był naprawdę dobry z tego przedmiotu i łatwo zaczynałam rozumieć o co w wszystkim chodzi.
Kiedy skończyliśmy postanowiliśmy zrobić pizzę na kolację.
-Kiedy wracają nasi rodzice?
-Szczerze mówiąc, to nie mam bladego pojęcia.
-Okej.-wyciągnął z lodówki składniki do ciasta.
-Ty robisz ciasto.-powiedziałam, a on spojrzał na mnie jak na idiotkę.-Ja mam długie paznokcie.
-Zołza.
-Też cię uwielbiam.-posłałam mu buziaka, a on przewrócił oczami i zaczął wsypywać mąkę do miski.
Po półtorej godzinie, kiedy to cały czas śmialiśmy się, pizza była w piekarniku. Postawiłam kubek z herbatą na blacie i usiadłam na nim.
Zgarnęłam swój telefon i zaczęłam przeglądać social media.
-Ethan!-zawołałam go.
-Tak?-wszedł do pomieszczenia.
-Co ty na to, aby poznać Williama, Kate i Carolyn?
-Zależy, która jest ładniejsza.
-Gdybyś mnie słuchał to byś wiedział.
-Kate ładnie brzmi.
-To bliźniaczki.-przewróciłam oczami.
-Co dwie sztuki, to nie jedna.-zgromiłam go wzrokiem.-Przepraszam, zadzwoń. Chętnie ich poznam.
-Okej.
~~~~
-Jak sprawa z Lenehanem Rene?-Spytał Will, a ja miałam ochotę go udusić.
-Nie będę rozmawiać na jego temat kiedy jestem trzeźwa.
-Ten temat jest ważny.-usłyszałam głos Carolyn.Jej siostra poszła razem z Ethanem po coś tam do sklepu.
-Świetnie.-przewróciłam oczami.
-Musimy w końcu o nim porozmawiać.Chcesz zamknąć się w domu, żeby go nie spotkać?
-A mogę?-zapytałam z nadzieją.
-Jesteś durna.-usłyszałam głos chłopaka obok mnie.
-Nieprawda, po prostu się boję okej?
-Czego?Ja tam chciałabym mieć takiego Charliego za chłopaka.
-Zapomnij ten jest mój.-powiedziałam z nutą zazdrości w głosie.
-Kochasz go, a on kocha ciebie.Po co ta cała szopka?Czekasz aż znajdzie sobie inną?Chcesz tego?
-Nie, ale..-zawahałam się.-Ten związek nie miałby sensu.
-Niby dlaczego?
-Dla niego zawsze będę gówniarą z humorkami. Znajdzie inną u siebie w Londynie. To duże miasto, są różne dziewczyny, z różnych części świata.
-Jeśli go nie chcesz to powiedz to otwarcie.-usłyszałam zirytowanie w głosie siedemnastolatki.
-Chcę!
-To zrób coś z tym!Nie wiem jak według ciebie wygląda mózg chłopaka, ale prawda jest taka, że jak jakaś dziewczyna nas trzyma na dystans to znajdziemy sobie inną.-spojrzałam na Williama.
-Wyobrażasz sobie jakąś inną dziewczynę na twoim miejscu?-spojrzałam na Carol.
-William zawieziesz mnie jutro po szkole do stolicy?-spytałam przesłodzonym głosem.
-Załatw adres i jedzenie, a zawiozę.-zaśmiał się.
_____
Błędy gwarantowane :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro