#82

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

To moja niespodzianka.
Dzisiaj już nie będzie rozdziałów i jutro też nie będzie.

Od zerwania kontaktu z Charliem minął miesiąc. Mój bal był jednym z najlepszych. Świetnie się bawiłam razem z moimi przyjaciółmi, a kontakt z Leondre zdecydowanie się polepszył. W tym czasie Lenehan dodał dwa covery piosenek.
Jego głos był cudowny, często odtwarzałam nagrania kiedy odczuwałam tęsknotę. Mogłam oglądać go w kółko, jak zahipnotyzowana. Był szczęśliwy i to jest najważniejsze. Nie potrzebował mnie.
Szłam właśnie do apteki po test ciążowy. Codziennie męczą mnie mdłości i głupie wręcz obrzydliwe zachcianki. Rozmawiałam na ten temat z mamą, a ona uznała, że nie zaszkodzi zrobić dwóch takich testów.
Nie chciałam być w ciąży mimo wszystko. Dziecko na pewno było by Charliego, a on nie chce mnie w swoim życiu. Z drugiej strony jeśli okaże się, że jestem w ciąży zrobię wszystko aby ta mała istota była szczęśliwa. Mam dopiero siedemnaście lat, ale kiedy maluch przyjdzie na świat będzie grudzień, a więc będę przed osiemnastką.
Na pewno moim marzeniem nie jest chodzić przez następne osiem miesięcy z brzuchem, ale nie chce aborcji. Weszłam do budynku, kupiłam co chciałam i wróciłam do domu. Po trzydziestu minutach, byłam w łazience i czekałam na wynik pierwszego testu.
Patrzyłam na siebie w lustrze i uśmiechnęłam się. Moje zielone oczy były podkreślone przez cień do powiek, co nadawało im głębszy Spojrzałam na moją wyrocznie i upuściłam ją..
Dwie czerwone kreski. Zatkałam usta dłonią i oparłam się o ścianę. Załkałam cicho i szybko otworzyłam drugi test. Ten też był pozytywny. Rozpłakałam się sama nie wiem dlaczego. Z jednej strony byłam przerażona, a z drugiej uszczęśliwiała mnie ta myśl. Wyszłam z łazienki i wpadłam w ramiona Leondre, który czekał na mnie. Rozpłakałam się jeszcze bardziej, czując jak chowa mnie w swoich ramionach.

-Ja nie mogę być w ciąży...Leondre ja mam dopiero siedemnaście lat.-zakrztusiłam się łzami.

-Cichutko słońce.-głaskał mnie po plecach.-To nie koniec świata.

-Nie dam rady go wychować sama.

-Posłuchaj.Nieistotnie od tego czy naprawdę jesteś w ciąży, czy testy się myliły, musisz iść na USG.

-Wiem.

-Popatrz na to z innej strony.Tyle ludzi na świecie nie może mieć dzieci, a kobiety nie potrafią zajść w ciążę z niewyjaśnionych przyczyn.Ty może masz to szczęście i będziesz mamusią.

-Leondre..

-Renesmee on musi się dowiedzieć jak okaże się to pewne.

W ten sposób dwa dni później czekałam na badanie. Wiele kobiet siedziało tutaj z brzuszkami ciążowymi i rozmawiały na różne tematy. Zauważyłam Cassie z Jasperem na końcu sali, ale oni nie widzieli na całe szczęście mnie.
Moja mama siedziała obok i szukała na telefonie przepisu. Nie miała dokładnie określonego na co. Po prostu wpisała w telefonie "najlepsze przepisy świata" i zaczęłam przeglądać. Po chwili z gabinetu wyszła dziewczyna, jak zakładam ode mnie młodsza.

-Pani Renesmee Knight.-zawołała z środka doktor.

Podniosłam się z siedzenia razem z swoją rodzicielką i weszłam do środka. Kobieta była może po czterdziestce. Przynajmniej tak wyglądała. Porozmawiała z nami przez moment po czym kazała mi ściągnąć koszulkę, odpiąć spodnie i lekko je zsunąć. Nałożyła na mój brzuch zimny żel i zaczęła go rozprowadzać.

-Kiedy miał miejsce ostatni stosunek?

-Miesiąc temu.

-Czyli się zgadza.-powiedziała i kazała mojej mamie do siebie podejść.-Jest Pani w czwartym tygodniu ciąży.

-To nieodwracalne prawda?-spytałam czując łzy pod powiekami.

-Jeśli nie dokona pani żadnego nielegalnego zabiegu, ani nic takiego..To ciąża jest nieodwracalna.
Jednak proszę być dobrej myśli i dbać o tą fasolkę najlepiej jak pani umie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro