#88
Wczoraj rozmawiałam z blondynem.
Obiecał mi trochę powstrzymać swoją opiekuńczość. Teraz byłam w galerii i chodziłam po sklepach bez większego celu. Nie miałam co robić w domu i zdecydowałam, że pójdę do jakiegoś centrum handlowego. Zauważyłam księgarnie i skierowałam się do niej.
Kupiłam dwie książki, których szukałam od dawna. Kiedy wychodziłam wpadłam na kogoś.
Powiedziałam ciche przepraszam i chciałam odejść, ale ta osoba złapała mnie za nadgarstek. Odwróciłam się i zauważyłam znajomy uśmiech.
-Louis co tutaj robisz?-przytuliłam go szybko.
-Mieszkam?-zaśmiał się.
-Czekaj, a ty nie mieszkałeś w Glasgow?
-Czas przeszły skarbie.
-Dobrze, więc może spotkamy się kiedyś i gdzieś wyjdziemy razem?-zaproponowałam.
-Brzmi interesująco. Dalej masz ten sam numer co dwa lata temu?
-Tak.
-Napisze.-schylił się i pocałował mój policzek.-Pa Renesmee.
~~~~~
Weszłam do domu zachwycona i odłożyłam reklamówkę.
-Mamo nie uwierzysz kogo spotkałam!-krzyknęłam ściągając kurtkę.
-Kogo?
-Louisa!Mieszka tutaj.
-Co u niego?-zapytała nie dość głośno czyli była w kuchni.
-Nie wiem, spotkamy się jeszcze, ale Jezu cały czas jest przystojny.-odłożyłam buty.-Wyrobił mięśnie i teraz jest taki dziesięć na dziesięć.-weszłam w głąb domu, a w kuchni zauważyłam mamę i usiadłam przy wysepce.
-On od małego taki był.Zawsze każdemu się podobał.
-Te cudowne zmarszczki na policzkach.-westchnęłam.-Wygląda teraz jak jakiś facet nie z tego świata i ma fantastyczne perfumy.
-Renesmee.-spojrzała na mnie.
-Ciekawe czy ma dziewczynę.
-Jeśli jej nie ma to może ty powinnaś nią zostać?-usłyszałam głos swojego chłopaka za sobą i mnie zatkało.-W końcu on taki cudowny, na pewno byłoby wam razem dobrze.-odwróciłam się jednak on prawdopodobnie stał już w przedsionku, ponieważ nie było go za mną.
-Charlie, to nie tak.-wstałam i zaczęłam iść w tamtą stronę jednak on po prostu wyszedł.
~~~~
Siedziałam na łóżku, dochodziła godzina dwudziesta druga.
Byłam na siebie zła cały czas.
Jednak tłumaczyłam siebie, że nie mogłam przewidzieć tego, że jest u mnie w domu. Przewróciłam oczami i wstałam. Zabrałam telefon, po czym zeszłam na dół.
-Mamo, ja idę do niego.Nie wiem czy wrócę na noc.-Powiedziałam widząc kobietę oglądającą film.
-Okej.Tylko uważaj na siebie.-uśmiechnęła się.
-W porządku.-poszłam udać kurtkę oraz buty, po czym wyszłam.
Po dziesięciu minutach byłam pod domem Charliego. Wyciągnęłam klucz, który dał mi kiedyś na wszelki wypadek. Włożyłam go w zamek i przekręciłam. Pociągnęłam za klamkę, a drzwi otworzyły się.
Weszłam do środka, ściągnęłam kurtkę oraz buty. Zamknęłam drzwi na klucz i skierowałam się do środka.
Niebieskooki siedział na kanapie z piwem i oglądał coś w telewizji.
Westchnęłam widząc już trzy puste butelki. Usiadłam koło niego i zabrałam mu z ręki alkohol odkładając go na bok.
-To nie tak.-powiedziałam.
-Nie tłumacz się.Już swoje słyszałem.
-Mimo wszystko to nie tak.To mój stary znajomy.Tylko tyle.-wyłączyłam telewizor.
-Fantastyczny, cudowny, przystojny, umięśniony, dziesięć na dziesięć.
-Ty wykraczasz poza skalę.
-Kłamiesz.-chciał napić się piwa, ale odsunęłam dalej butelkę.
-Posłuchaj mnie bardzo uważnie.-przejechałam dłonią po jego policzku.-Nikt nigdy nie będzie w stanie zająć twojego miejsca.Jesteś moim najprzystojniejszym chłopakiem.Wkradłeś się do mojego serca, a ja cię tam zamknęłam.Nikt nie jest wstanie wyrzucić ciebie z niego.
-Mówisz tak tylko, tak naprawdę tego nie czujesz.
-Przepraszam.Wiem, że nie powinnam tak mówić.Nie dziwię się, że taka była twoja reakcja, ponieważ ja bym pewnie też tak zrobiła.Błagam cię nie bądź zły i uśmiechnij się.
-Niby jak?-przewrócił oczami i spojrzał na mnie.-Kurwa powiedz mi jakbyś ty się poczuła, słysząc jak chwalę jakąś dziewczynę.
-Przepraszam.-spuściłam głowę.
-Jeśli chcesz ze mną zerwać dla kogoś innego to powiedz otwarcie.
-Nie chce.-przytuliłam się do niego.
-No ja myślę, że nie chcesz.Idę się wykąpać.-odsunął mnie od siebie i wstał.
-Mam iść prawda?
-Nie kotku.-nachylił się do mojego ucha.-Jesteś chodzącą perfekcją, a ja mam ochotę na swoją piękną dziewczynę i zrobię to tak, że będziesz jęczeć moje imię, aż do momentu kiedy nie zdasz sobie sprawy, że nikt nie mogę sprawić ci takiej przyjemności.-poszedł do łazienki.
-Trzymam cię za słowo!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro