#97

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zrezygnowana spojrzałam na Charliego, który się zaśmiał. Miałam na sobie leginsy, które kiedyś u niego zostawiłam oraz jego koszulkę. Moje włosy były związane w kucyk, do tego nie miałam na twarzy grama makijażu. Może to nie był akurat problem, ponieważ nie miałam problemu z wyglądem, jednak moje ubranie było tak fatalne przy niej. Moja pewność siebie automatycznie spadła poniżej zera i miałam ochotę zapaść się pod ziemią. Blondyn odpalił auto i rozmawiał z Hailey. Była kompletnie moim przeciwieństwem. Na pewno była ode mnie wyższa i szczuplejsza. Zresztą, po co ja się porównuje, skoro nie mam czym. Jedynym moim zabezpieczeniem był fakt, że już kogoś ma. Po dziesięciu minutach chłopak zaparkował pod moim domem.
Wyszłam z auta, żegnając się z dziewczyną, doskonale wiedząc, że Charls odprowadzi mnie pod same drzwi. Kiedy już przed nimi stałam, oplótł moją talie i pocałował mnie. Uśmiechnęłam się i odwzajemniłam krótki pocałunek.

-Zadzwonisz wieczorem?-zapytał.

-Jak znajdę czas.-wzruszyłam ramionami.

-Co będziesz robić?

-Carol przyjeżdża za godzinę, chce iść na miasto poznać jakiś chłopaków.

-Ale od ciebie z daleka okej?

-Postaram się, żadnemu nie wpaść w oko.-zaśmiałam się i cmoknęłam go w policzek, stając na palcach.-Kocham cię, ale zmykaj już.

-Też cię kocham, baw się świetnie.

-Ty też.-pomachałam do dziewczyny w aucie, która odpowiedziała mi tym samym.

-Do jutra?-zapytał odchodząc.

-Pewnie.-wzruszyłam ramionami i otworzyłam drzwi.

-Pamiętaj, że jesteś piękna.-usłyszałam i uśmiechając się weszłam do domu.

~~~

Charlie

Siedziałem z Hailey w MacDonald's jedząc zamówione jedzenie. Śmiałem się z tego jak spędziła poprzedni weekend.

-No nie śmiej się już.-uderzyła mnie lekko w ramię.

-Jasne, mów dalej będę poważny.

Opowiadała resztę, a ja nie mogłem przestać się uśmiechać. Może i delikatnie naciągnąłem prawdę z faktem, że kogoś ma. Po prostu jest zaklepana przez mojego kolegę, który się w niej zakochał. Zresztą nie dziwię się mu, mi też się podoba. Ma zgrabne ciało i fajny charakter. Mimo wszystko nie wyobrażam sobie z nią stworzyć związku tak jak z Renesmee. Ta siedemnastolatka zamieszkała w moim sercu jako druga dziewczyna i nie chce go opuścić. Zresztą ja też nie chce jej stracić, nie wyobrażam sobie widywać jej na ulicy z innym facetem. Dlatego dostaję białej gorączki słysząc jak ma spotkać się z Devriesem w najbliższym czasie. Ten mały kutas już próbował mi ją odbić, fałszywa szuja. Mimo wszystko ta dziewczyna ma za dobre serce i wybacza wszystkim mimo wcześniejszych gadek, że tego nie zrobi.

-Ładnie razem wyglądacie.-usłyszałem po dłuższym czasie.

-Dzięki.

-Serio, masz takie maślane oczy jak na nią patrzysz.

-Naprawdę?-zmarszczyłem brwi.

-Tak.

-To źle?

-Nie.Znamy się nie od dzisiaj i tylko raz widziałam cię takiego zakochanego.

-Nie przypominaj mi o Olivii.- przewróciłem oczami.

-Wiesz..jest jedna rzecz, którą musisz wiedzieć.

-Jaka?

-Widziałam ją wczoraj na mieście z Dylanem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro