#98

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ostatni!!
__________

Tydzień później

Po śniadaniu poszłam do łazienki, gdzie zrobiłam makijaż i związałam włosy w dwa dobierane warkocze.
Wyjątkowo jak na Anglię i pierwszy tydzień czerwca był piękny dzień. Świeciło słońce, a temperatura sięgała dwudziestu paru stopni.
Wróciłam do swojego pokoju i założyłam czarną rozkloszowaną spódniczkę oraz bluzkę w kolorze Lilii, którą włożyłam w nią. Na nadgarstek założyłam zegarek i razem z białą torebką, w której miałam telefon oraz portfel, zeszłam na dół. Moja mama rozmawiała przez telefon z mężczyzną, którego nadal imienia nie znałam.
Uśmiechnęłam się do niej i pomachałam dłonią na znak, że wychodzę. Założyłam swoje czarne ukochane koturny z paskiem i wyszłam. Umówiłam się z Charliem w jego ulubionej kawiarni, przy okazji miała tam być też Hailey i chłopak, który się w niej podkochuje.
Na początku kiedy blondyn przyznał się, że mnie okłamał w sprawie związku osiemnastolatki, myślałam, że go uduszę. Jednak zamiast tego, nie odzywałam się do niego przez parę dni. Weszłam do budynku, w którym było masę ludzi. Na szczęście miejsce spotkania było zaraz przy wejściu.
Zauważyłam mojego chłopaka, który zestresowany rozmawiał z jakąś dziewczyną. Stał do mnie tyłem, więc wykorzystałam sytuację i przytuliłam się do jego boku.

-Hej skarbie.-pocałowałam jego policzek, a on się rozluźnił.

-Hej kotku.To jest Olivia, stara znajoma.-pokazał na nią.-Liv to Renesmee moja aktualna dziewczyna.-dał nacisk na słowo aktualna, przez co zmarszczyłam delikatnie brwi, ale uścisnęłam dłoń dziewczyny.

-Miło mi cię poznać.-usłyszałam.

-Tak mi ciebie też.-wymusiłam uśmiech.

-Przepraszam Olivia, ale obiecałem Esmee, że pozna bliżej Hailey.

-Pozdrów ją ode mnie.-uśmiechnęła się słodko.-Trzymajcie się.-odeszła.

-Kto to był?Po co ten nacisk na słowo aktualna?

-Olivia to..tylko błagam nie bądź zła, nie wytrzymam jak znowu mnie olejesz.

-Nie będę zła.

-Liv to moja pierwsza dziewczyna.Kiedyś darzyłem ją wielkim uczuciem, ale potem nagle wyjechała.Nie miałem z nią kontaktu i jakoś teraz też nie chce.

-Liczy na to, że teraz nagle z nią znowu będziesz?

-Na to wygląda.Całe szczęście, że przyszłaś bo zaczynała się do mnie przystawiać.Po za tym pięknie wyglądasz.-uśmiechnął się.

-Dziękuję.

~~~~~

Siedzieliśmy w kawiarni od godziny.
Polubiłam blondynkę i jej specyficzne poczucie humoru. Była bardzo sympatyczna i jak się okazało faktycznie łączyły ich tylko koleżeńskie stosunki. W pewnym momencie wpadłam na pomysł.

-Możemy jechać do Bournemouth na plażę?-zapytałam patrząc na Charliego.

-Będzie tam masę ludzi dzisiaj i pełno fanek.-westchnął.

-Prooooooszę.-splotłam nasze palce.

-Niech będzie.Zakładam czapkę.

-Na pewno dużo ci ona da, skoro masz tatuaże, rozpoznawalne wszędzie.-prychnęła Hailey.

-Coś tam da.

-Wtedy musisz namówić Rene na ubranie czapki, ponieważ odkąd wasz związek wyszedł na jaw, ona też jest popularna.

-Nie będę niszczyć włosów czapką.-fuknęłam.

-Dobra.Znam fajne miejsce na plaży, gdzie są pustki.-oznajmił Dylan.

-No i wspaniale.-uśmiechnęłam się szeroko.

Po prawie czterech godzinach byliśmy w Bournemouth. Dochodziła godzina czternasta, a ja nie mogłam się doczekać, aż będę mogła opalać się. Kiedy już leżałam z blondynką na kocu, poczułam jak ktoś mnie podnosi.

-Lenehan zostaw mnie w spokoju.

-Chciałaś jechać na plażę, to teraz proszę bardzo.Idziemy do wody, a ta dwójka będzie budować zamki z piasku czy coś.

Szedł w stronę wody, a kiedy miał jej już po biodra, poprawił mnie. Teraz oplatałam jego brzuch nogami, a ręce miałam mocno zaciśnięte wokół jego szyi. Pisnęłam czując zimną wodę wokół moich dolnych partii ciała.

-Kochanie wrzuć na luz.-musnął ustami mój policzek.

-Błagam cię to jest zimne.

-To coś to woda Esmee.-zaśmiał się i dalej szedł w głąb wody.

Po jakimś czasie kiedy oddaliliśmy się od brzegu dość daleko, przyzwyczaiłam się do temperatury cieczy. Chłopak podrzucił mnie żebym nie spadła i zaciskał palce na moich pośladkach. Spojrzałam na niego, a on wpił się w moje usta. Całował mnie zachłannie, a ja starałam się oddawać namiętność jaką mnie darzył.
Przygryzłam jego dolną wargę, a on zamruczał i wsunął palce pod majtki od stroju kąpielowego.

-Charlie ja..-zarumieniłam się.

-Ufasz mi?

-Tak, ale..

-Nikt nie będzie widział.

-Hailey i Dylan..-przerwał mi.

-Nie zwracają na nas uwagi.Po za tym z ich perspektywy wygląda to jak zwykłe przelizanie się.-wzruszył ramionami.-Bierzesz tabletki?

-Tak.-powiedziałam nieśmiało, ponieważ zsunął moją dolną bieliznę tak samo jak swoją.-Nie jestem pewna czy to dobry pomysł..

-Zamknij oczy i pomyśl, że jesteśmy w wannie.Tylko dużo większej wannie niż zwykle.-wsunął się we mnie, a ja jęknęłam czując jego erekcję w sobie po tak długim czasie.-Jesteś bardzo piękna i będę powtarzał ci to codziennie, aż w to nie uwierzysz.

Zaczął się we mnie poruszać i całował moją szyją żuchwę. Wbiłam paznokcie w jego ramiona, czując piekielną przyjemność.
Zszedł na szyję i zassał się na mojej skórze. Zaciskał palce na moich pośladkach i zaczął mną poruszać we własnym tempie. Zadowolona sapnęłam czując zalewająca moje ciało fale przyjemności.
Jednak było mi mało i chciałam czuć go głębiej.

-Charlie mocniej.-odchyliłam głowę na bok.

Od razu zaczął się szybciej we mnie poruszać. Przeklinał pod nosem i mówił komplementy na mój temat.
Przejechałam paznokciami po jego plecach, czując narastającą przyjemność. Było mi cholernie dobrze. Przestałam przejmować się tym, że ktoś może nas zobaczyć. Wręcz przeciwnie, zaczęło mnie to nakręcać. Wpiłam się w jego usta i wplotłam palce w jego włosy. Ciągnęłam za końcówki tak samo jak zębami za jego wargę. Po chwili nasze języki zaczęły łączyć się w zaciętej walce o dominację, którą jak zawsze on wygrał. W pewnym momencie poczułam jak cała przyjemność zebrana w moim podbrzuszu eksploduje. Nasienie Charliego, które rozlało się we mnie niedługo później, spowodowało, że moje ciało stało się jeszcze bardziej rozluźnione.
Odsunęłam się delikatnie od niego, a on patrzył mi w oczy.

-Jesteś pierwszą dziewczyną, z którą dochodziłem w miejscu publicznym.-wyszeptał.-Bardzo cię kocham wiesz o tym prawda?

-Tak, często to mówisz.

-Ponieważ boję się, że kiedyś w to zwątpisz.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro