Rozdział 8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przepraszam za taką długą przerwę. Teraz będę dawać rozdziały częściej. W te wakacje chciałabym skończyć to ff ale nie wiem czy to mi się uda.

+++

Kolejny dzień dla YoonGiego bardzo stresujący i nie chodziło tu tylko o to, jak Hoseok się zachowywał ale o to, że miał na głowie zbyt wiele. Z samego rana wziął się za pisanie referatu na psychologię, co zajęło mu czas aż do południa. Ciągle coś go irytowało i nie mógł się skoncentrować. A to Hoseok puszczał muzykę z głośników na cały regulator, a to Namjoon kręcił się po korytarzu. Natomiast telefon Yoongiego nawet na minutę nie przestawał wydawać z siebie irytującego piukania. Bez przerwy ktoś do niego pisał czy też dzwonił. W końcu skończył pisać swoją prace, podpisał ją, schował do teczki i odetchnął. Jego życie nigdy nie było nudne dzięki temu wszystkiemu. Wziął do ręki telefon i odblokował ekran. Zobaczył kilka nieodebranych połączeń od rodziców, dwa od dziadka, dwa od siostry, jedno od Taehyunga i kilkanaście wiadomości od różnych kolegów z uczelni oraz z poza niej. Była też wiadomość od Tae, w której pisało aby oddzwonił jak najszybciej się da. Yoongi westchnął, wchodząc w kontakty i wybrał jego numer oraz wcisnął na ekranie zieloną słuchawkę. Nie lubił wystawiać przyjaciół i rodziny, więc teraz musiał obdzwonić każdego po kolei i odpisać na wiadomości tych, którzy chcieli się z nim skontaktować. Poczuł, że burczy mu w brzuchu i skrzywił się, a Taehyung w końcu odebrał.

- Cześć, Taehyung! O co chodzi? - zapytał od razu Yoongi, przykładając telefon do ucha - To coś ważnego?

Chłopak roześmiał się - Nie, nie. To nie jest aż takie ważne. Po prostu chciałbym z tobą porozmawiać o Hoseoku - usłyszał jakieś szmery w głośniku - To twoja sprawka, że tak się uczepił Jimina z tym całym swoim przepraszaniem?

Różowowłosy zmarszczył brwi - Co? Nie mam nic z tym wspólnego. Hoseok sam chce go przeprosić od siebie. Bardzo żałuje tego wszystkiego no i powiedział mi, że nie przestanie póki Jimin nie przyjmie przeprosin. On ostatnio zachowuje się ogólnie bardzo dziwnie.

- Hmm... To rzeczywiście dziwna sprawa... Ja nie wierzę, że od tak nagle chce go przeprosić.

Yoongi tez w sumie w to nie wierzył do końca, ponieważ Hoseok nie był zbyt dobry w okazywaniu swoich uczuć i przepraszanie było dla niego ogromnym wyczynem. On mało kiedy mówił to słowo nawet do Yoongiego. Jednak z drugiej strony wierzył, że Hobi naprawdę chciał to zrobić. To w końcu nie była jego wina- tylko tej głupiej choroby. Yoongi nie mógł nikomu o tym mówić mimo, że najchętniej wyjaśniłby Hobiemu całą prawdę, lecz obietnica była ważniejsza. On ich nie łamał i zawsze ale to zawsze dotrzymywał słowa ale wiedział, iż gdyby każdy o tym wiedział to by nie patrzyli na Hoseoka, jak na jakiegoś przestępce. W końcu depresja w tych czasach była czymś normalnym. Miała ją większość populacji ludzkiej świata. Nikt by się z niego nie śmiał, a nawet jakby próbowali to Yoongi by się rozprawił osobiście z tymi osobami. Nie lubił używać przemocy ale zrobiłby to jakby ktoś dręczył jakiegoś jego przyjaciela.

- Powiem ci tyle Tae... Dajmy temu trochę czasu, a zobaczymy czy poważnie mu na tym zależy - odparł zgodnie z prawdą.

Hoseok był taki, iż jak serio mu na czymś zależało to nie przestawał próbować dopóki tego nie zdobędzie. Jednak po wczorajszej rozmowie z nim Yoongi wierzył, że to nie były żarty.

Rozmawiali jeszcze chwilę na ten temat i nagle Tae powiedział coś czego się nie spodziewał - Heej, a może przyjedź dzisiaj z nim na kolację do nas? Zobaczymy jak on i Jimin będą się zachowywać w swoim towarzystwie. Weź też Namjoona i Seokjina jeśli wyszedł ze szpitala. Oczywiście jeśli chcesz.

- Jin jeszcze nie został wypisany, ale spytam chłopaków czy zechcą ze mną do was wpaść. Mimo to uważam, że to zły pomysł, ale ja ich już zmuszę do poprawnego zachowania - zaśmiał się, poprawiając grzywkę, która spadała mu na oczy. Miał zamiar w końcu coś z tym zrobić i planował jutro wybrać się do fryzjera.

- Dobrze, to potem napisz albo dzwoń w razie czego. Jestem przed uczelnią. Do usłyszenia - zawołał jeszcze Tae zanim się rozłączył i nie dał YoonGiemu dojść nawet do słowa.

Przez chwilę patrzył się na ekran telefonu, rozbawiony. Miał już dzwonić do rodziców, kiedy ponownie mu zaburczało w brzuchu. No tak, jeszcze nic dzisiaj nie jadł ani nie pił. Nie wiedział, jak wytrzymał tyle bez jedzenia. Pierw musiał coś przekąsić zanim obdzwoni swoje zaległości. Podniósł się z miejsca i dopiero teraz zauważył, że Hoseok już nie puszczał głośno muzyki. Pokręciał głową; Co się z tym chłopakiem działo?

Opuścił swój pokój i zszedł po schodach do salonu, a potem przeszedł do kuchni, gdzie zobaczył Namjoona przy garnkach - Dzień dobry - przywitał się, stając obok niego - Co tam gotujesz?

- Robię dla nas zupę - powiedział blond włosy chłopak i spojrzał na niego - Co ty? Dopiero wstałeś? Wyglądasz, jak... - urwał - Znaczy... Spałeś coś w ogóle?

Yoongi skinął głową - Od samego rana pisałem swój referat i jestem głodny i chce pić - jęknął, zaglądając do lodówki i wyciągnął sok. Namjoon podał mu szklankę do której nalał napoju i napił się. Był już w trakcie dolewania kolejnej porcji, kiedy do środka wszedł uśmiechający się szeroko Hoseok. Rudowłosy podszedł do niego i przytulił go mocno.

- Dlaczego wyglądasz jak gówno? - spytał nagle Hoseok, unosząc brwi kiedy się odsunął - Czy wszystko z tobą w porządku? Stało się coś?

- Nie, po prostu... Pamiętasz, jak parę dni temu zniszczyłeś mi przypadkiem pracę na uczelnie? Więc robiłem nową - wzruszył ramionami - A co z tobą? Czemu jesteś taki szczęśliwy i puszczałeś irytująco głośną muzykę? - zadał dwa pytania na raz i spojrzał w stronę Namjoona - Nie zapomnij dodać przyprawy, jak ostatnio. Nie chce byście znowu mieli problemy i wym...

- Nie mów przy mnie tego słowa! - prawie że pisnął Hoseok, zakrywając usta dłońmi - Nie chcę tego słyszeć.

Najstarszy z nich wywrócił oczami. Hobi był zbyt wrażliwy na słowa takie, jak "wymiotować" i brzydził się go nawet bardziej niż pająków. On ogólnie miał wrażliwy żołądek i był chory, gdy zjadł coś co mu nie smakowało. Dlatego to z nim najczęściej były różne kłopoty. Yoongi poklepał krzesło obok siebie, gdzie prawie od razu usiadł jego przyjaciel.

- Tak w ogóle to Taehyung zaprosił nas na kolację - zakomunikował różowowłosy - Chce byście też przyszli.

Hobi zmarszczył brwi - Chce byśmy tam poszli? Przecież pewnie nas nienawidzi za to, że...

Yoongi mu przerwał - Powiedział, że to sprawa między tobą i Jiminem. Wy sami macie to załatwić. Tae i tak ma już sporo problemów na głowie, ale co do Jeongguka... Go możecie się bać, że was pozabija - zażartował i wtedy zobaczył wystraszony wyraz twarzy rudowłosego - Oj, nie bój się. On nic wam nie zrobi, jeśli będziecie grzecznymi dzieciaczkami.

- Ja chętnie pójdę. Nie miałem okazji jeszcze przeprosić tego pier... - Namjoon urwał, widząc rozgniewane spojrzenia skierowane w swoją stronę - Tego bachora - poprawił się szybko i przekręcił palnik; tym samym gasząc ogień - No i obiad gotowy. Pomóżcie mi nakryć do stołu, a nie tak siedzicie i patrzycie na mnie jakbyście chcieli mnie udusić... No, ty Yoongi... Jakbyś chciał mnie zjeść - zaśmiał się.

Trzecioklasista prychnął cicho pod nosem - Nie byłbym w stanie cię zjeść. Używasz za dużo tych ohydnych i śmierdzących perfum - zmarszczył nos.

- Hej, chociaż nie jestem jak ty i nie psikam się jakimiś babskimi... - Hoseok zerwał się z miejsca, wyglądając na wkurzonego i podszedł do Namjoona. 

- Uważam, że perfumy Yoongiego są dobre bo sam mu je kupiłem! - krzyknął w twarz starszemu od siebie blondynowi - One ładnie pachną i nie są babskie!

Namjoon uśmiechnął się - No jasne Hobi. Bo ty to jesteś znawca. Znasz się na babskich rzeczach, jak mało kto - prychnął. Yoongi w porę natomiast złapał Hoseoka za rękę zanim ten rzucił się na Namjoona. Odsunął się z nim na bok, a następnie posadził go na krzesełku.

Yoongi potem nakrył do stołu i przygotował naczynia. Nie zwracał zbytnio uwagi na słowa Namjoona bo wiedział, iż to wszystko było na żarty. Oni często się kłócili dla zabawy ale za to Hoseok brał sobie te słowa do serca i zwykle kończyło się tym, iż Yoongi musiał go odsuwać od nowej ofiary. Kiedy jedzenie było już na talerzach, odetchnął z ulgą bo w końcu mógł coś zjeść. Zanim jego współlokatorzy skończyli pierwszą porcję to on kończył już drugą.

Nie miał zamiaru zabierać z sobą Namjoona do przyjaciół z uczelni bo jeszcze by powiedział coś nie tak i tamci by go wyrzucili, co by wiązało się z tym, iż Yoongi także by musiał wyjść, aby odwieźć Kima do domu. Wolał więc nie ryzykować. W sumie Hoseoka też się trochę obawiał bo ten czasami potrafił być nieobliczalny. Już sam nie wiedział co powinien z nimi zrobić, ale kto powiedział że branie pod swoje skrzydła depresanta, nałogowego przeklinacza i żartownisia oraz kolesia lubiącego bójki było łatwe? Otóż to, nie było; nawet trochę. Jednakże Yoongi lubił wyzwania i wiedział, że ich naprostuje po jakimś czasie albo sami wyrosną ze swojej głupoty, jak on.

Wstał z krzesła i podszedł do umywalki, a następnie umył swoje naczynia i odłożył do szafki - Zaraz jadę do Seokjina... Ktoś chce ze mną?

Hoseok od razu się podniósł - Ja! Mam mu dużo rzeczy do opowiedzenia! - zawołał, idąc w ślady Yoongiego i także oczyścił swój talerz i sztućce.

- W porządku. Pójdę się przebrać i możemy jechać - odpowiedział mu różowowłosy, przecierając zmęczone oczy.

Widział, jak Hobi chciał coś jeszcze dodać, lecz zamknął szybko usta. Min uśmiechnął się do młodszego przyjaciela, a potem poszedł do swojego pokoju. Zajrzał do szafy i wyciągnął z niej niebieską koszule, szarą workowatą bluzę oraz czarne spodnie. Przebrał się szybko, a kolejno opuścił pokój. Wszedł do łazienki, gdzie umył twarz oraz zęby i uczesał swoje włosy. Przez chwilę patrzył na siebie w lustrze. Chłopaki mieli rację, iż coś słabo dzisiaj wyglądał. Westchnął cicho, schodząc na dół i wtedy mu się przypomniało że miał obdzwonić rodzinę. Zdecydował, iż zrobi to jednak po powrocie od Taehyunga. Po drodze od Seokjina musiał wstąpić jeszcze do sklepu papierniczego po nowe ryzy papieru oraz kilka plików bloku kolorowego, bibuły i nowe farby. Powód tego był dość oczywisty. Byli nim jego współlokatorzy, którzy uwielbiali podkradać bez zgody jego rzeczy. Nie wiedział już jakich patentów powinien używać, aby przestali. Chyba powinien zacząć zamykać swój pokój na klucz albo wmontować jakiś alarm przed tymi złodziejaszkami.

Hoseok czekał już na niego w salonie, siedząc w fotelu i wyglądał na zniecierpliwionego. Kiedy go zobaczył, uśmiechnięty podniósł się z miejsca. Obaj poszli do holu, gdzie założyli buty i po kilku minutach byli już w drodze. Hoseok zadzwonił do Seokjina z pytaniem czy chce, aby coś mu kupili ale tamten odmówił. Twierdził, że do jego sali przyszedł nowy pacjent i podzielił się z nim swoimi słodyczami.

- Podziękowałeś mu chociaż? - spytał Yoongi, koncentrując się na jeździe samochodem.

Usłyszał śmiech Seokjina - Jasne hyung. Bez obaw. Jest wszystko w porządku. Jiwon jest spoko kolesiem i jest też bardzo zabawny! Poznacie go, gdy przyjedziecie. On też chce was poznać!

- Dobrze, widzimy się za jakiś kwadrans! - dodał od siebie Hoseok, a następnie zakończył połączenie, zaciskając wargi w wąską linie.

Yoongi zmarszczył brwi; czyżby Hoseok był zazdrosny o Seokjina? No dobra, w sumie Min też poczuł się dziwnie z tym z jakim zaangażowaniem chłopak powiedział im o swoim nowym koledze, więc zrozumiał co mógł czuć Hobi. Dla rudowłosego zazdrość była czymś z czym nie potrafił sobie radzić i często przez to gniewał się o błahostki. Na przykład; wystarczyło iż Yoongi wyszedł z jakimś znajomym do kina to Hoseok robił mu od razu wyrzuty, że nie poszedł z nim i wolał zabrać ze sobą obcego. Nic już nie dało się zrobić z jego zachowaniem, mimo to Yoongi często próbował do niego dotrzeć. Kiedy już mu się to udawało to trwało to tylko moment, a potem było wszystko jak przedtem i tak w kółko.

- Nie przejmuj się - powiedział po chwili, kiedy stali na czerwonym świetle i położył dłoń na kolanie Junga - Wiesz jaki jest Jin. Szybko mu się nudzą ludzie. Na pewno nie wejdzie w jakieś głębsze relacje z tym znajomym - wzruszył ramionami. Bynajmniej miał taką nadzieję, ale znając Seokjina to dokładnie tak będzie.

- Nie o to chodzi... Po prostu... No dobra. Dokładnie o to chodzi. No i nie uważasz, że Seokjin ostatnio się coraz bardziej od nas oddala? - wymamrotał młodszy, a Yoongi ruszył w dalszą drogę, gdy światła zmieniły się na zielone - Stał się taki niezależny i brakuje mi go takiego, jaki był przedtem.

Yoongi westchnął cicho - Masz rację, ale co możemy z tym zrobić? Nic. Jedynie, co nam zostaje to uszanować jego wybory i pozwolić mu na poznawanie nowych ludzi. Nie może cały czas zadawać się tylko z nami. Uważam, że ty też powinieneś poszukać sobie kogoś do towarzystwa - stwierdził - To by dobrze ci zrobiło i nauczyłbyś się żyć pośród ludzi w twoim wieku.

Drugoklasista już nie odzywał się przez resztę drogi. Nie był obrażony czy coś. On po prostu był zamyślony i zmieszany. Yoongi postanowił o to nie pytać, gdyż wiedział o co chodziło. Wjechał na parking i zaparkował w łatwo dostępnym miejscu. Spojrzał na Hoseoka, chrząkając cicho. Ten nawet nie zauważył, że byli już na miejscu. Szturchnął go lekko i Hoseok dopiero potem się otrząsnął. Przez chwilę był zaskoczony, ale po rozejrzeniu się wysiadł w końcu z samochodu. Yoongi również to uczynił i zakluczył drzwi, a następnie poszli w stronę szpitala i weszli do środka kiedy już przed nim byli.

Windą pojechali na właściwe piętro i za chwilę stali już przed salą, w której był Seokjin. Weszli do środka i pierwszym co zobaczyli, był Jin siedzący przy małym stoliku z jakimś innym chłopakiem i grali w szachy. Yoongi natomiast miał dziwne uczucie w żołądku. Kaszlnął, zwracając na siebie ich uwagę. Seokjin na ich widok uśmiechnął się szeroko i machnął ręką, dając znak aby podeszli, co obaj zrobili z lekką niepewnością.

- Chłopaki, to jest Jiwon - wskazał na swojego kolegę - To jest Yoongi - teraz pokazał na Mina, a potem na Hobiego - A to Hoseok.

Różowowłosy przełknął głośno ślinę - Dzień dobry. Miło mi cię poznać - podał brunetowi dłoń, wymuszając uśmiech. Dlaczego się tak zachowywał? Przecież Seokjin nie był ich własnością i mógł zadawać się z kim chciał - No i Jin... Nie pokazuj palcem. To nie ładnie - uprzedził. Hoseok poszedł w jego ślady i również podał Jiwonowi dłoń.

- Przepraszam hyung - odpowiedział mu Seokjin i wyciągnął ręce w jego stronę i wyciągnął ręce przed siebie, aby Yoongi go przytulił. Min zaśmiał się, podchodząc bliżej i obiął młodszego przyjaciela. Dołączył do nich Hobi - Wiecie co? Prowadzę w szachach! - zawołał nagle Seokjin, gdy odsunęli się - No i w poniedziałek juz zostanę wypisany.

Yoongi skinął głową - To dobra wiadomość - stwierdził, siadając na krzesełku obok Jina i spojrzał na jego nogę, która była zagipsowana - A jak się czujesz?

- Dobrze, nawet bardzo. Na początku trochę bolała mnie ta noga i nos ale po lekach, które dostałem czuję się o wiele lepiej no i mam dobre towarzystwo. Już lepiej być nie mogło.

Wszyscy zwrócili się w stronę Hoseoka, słysząc z jego ust ciche prychnięcie. - No co? - mruknął rudowłosy - Ja tylko... Coś wpadło mi do ust i... - próbował skłamać, lecz nikt mu nie uwierzył - Przestańcie się tak gapić.

Przyszły psycholog pokręcił głową rozbawiony jego zachowaniem. W przeciwieństwie do Hoseoka to potrafił ukrywać swoją zazdrość. Złapał go za rękę, dając mu tym samym znak aby spróbował się uspokoić.

- O co wam chodzi? Zachowujecie się bardzo dziwnie - zadał im pytanie Seokjin, unosząc brwi jakby próbował ich jakoś rozszyfrować i poruszył pionkiem po planszy - Twoja kolej - zwrócił się do Jiwona, który zbił mu pionka wyglądając po tym na dumnego z siebie.

- O nic nam nie chodzi. Po prostu Hobi miał sprzeczkę z Namjoonem i obaj przez to jesteśmy zdenerwowani - powiedział Yoongi niezupełnie zgodnie z prawdą ale Jin niczego się nie domyślił, tylko przeniósł wzrok na Hoseoka.

- O co tym razem wam poszło? - blondyn uniósł brwi - Żabol znowu wytyka ci, że wybrałeś źle studia? Jeśli o to chodzi to nie przejmuj się. On jest zbyt głupi by zrozumieć takie rzeczy - burknął.

Hobi wywrócił oczami - To zupełnie coś innego. Obraził perfumy, które kupiłem dla YoonGiego i nazwał je babskimi, a na domiar tego nazwał mnie mistrzem babskich rzeczy. To było już lekkie przegięcie - założył ręce na piersi, przygryzając wargę.

Jiwon wyglądał jakby z trudem hamował swój śmiech, a Seokjin był zmartwiony. Yoongi mógł to dostrzec po wyrazie jego twarzy - Powtórzę tylko to, abyś się nie przejmował. Namjoon przestanie cię prowokować jeśli pokażesz mu, iż masz gdzieś to co mówi do ciebie.

- Dokładnie. Poza tym sami wiecie, jaki jest Namjoon ciężki do ogarnięcia. Ciągle coś odwala i najlepiej będzie nie zwracać na niego w ogóle uwagi - dodał różowowłosy, kładąc dłoń na kolanie Hoseoka, który siedział obok i przyciągnął go do siebie, obejmując go, a następnie oparł głowę o jego ramię.

Byli u Seokjina dwie godziny. Potem pojechali w drogę powrotną i jak Yoongi miał w planach; wskoczył jeszcze do sklepu papierniczego. Gdy byli już przed domem, zaparkował na podjeździe i weszli razem z Hoseokiem do środka. Ściągnęli buty i rozeszli się dopiero na górze. Trzecioklasista zamknął się w swoim pokoju i pochował zakupione niedawno rzeczy do szafki. Jego pokój był bardzo przytulny o dużych rozmiarach. Ściany były w kolorze jasnej zieleni, a panele z drzewa klonowego. To samo z meblami, a miał on biurko, szafę na ubrania, regalik, szafkę nocną, szafkę z szufladami i kilka półek ściennych. Jedną część ściany miał całą obklejoną plakatami i zdjęciami z przyjaciółmi. Łóżko miał chyba największe ze wszystkich w domu. Bez problemu mieściły się w nim cztery osoby. Nie raz tak spał razem z chłopakami w nim po różnych maratonach filmowych. No właśnie; na przeciwko łóżka, na ścianie miał telewizor, który był sporych rozmiarów. Posiadał też konsole ale dawno jej nie używał, więc schował ją do szafy. On uwielbiał to miejsce ale mimo wszystko wolał przebywać w tym Hoseoka. Westchnął cicho, siadając na łóżku i przymknął powieki, a za chwilę usłyszał głośną muzykę puszczaną z pokoju Hoseoka. Uśmiechnął się pod nosem i poszedł się wykąpać w letniej wodzie bo tego właśnie w tym momencie potrzebował.

Wieczorem zabrał Hoseoka z sobą do samochodu i pojechali pod dom Taehyunga. Akurat siedział na zewnątrz z Jeonggukiem na schodach przed budynkiem i rozmawiali o czymś, co pewnie musiało mieć związek z Hoseokiem bo przestali, kiedy go zobaczyli. Wyszli z auta i przywitali się z nimi. Potem zostali zaproszeni do środka i Jungkook przyniósł im coś do picia. Usiedli na kanapie i zaczęli rozmawiać na temat uczelni. Hobi był zupełnie cicho, a Jimina nie było widać.

- Jimin niedługo powinien zejść - powiedział jak na zawołanie Tae, kładąc głowę na ramieniu swojego chłopaka - Kończy jakiś tam rysunek - dodał.

Yoongi skinął głową, uśmiechając się delikatnie - W porządku, a jak on się czuje? - zapytał.

Taehyung wywrócił oczami - Weź, nawet nie wiesz jakiego nam wczoraj stracha narobił. Napisał wiadomość, że wróci do domu później. Myśleliśmy że to pół godziny mu zejdzie. Okazało się, że jacyś jego koledzy zabrali go na miasto. Cholera, już to na policję zgłaszaliśmy ale w porę przyszedł.

Różowowłosy i Hoseok patrzyli na niego zaskoczeni aż nagle usłyszeli jakiś hałas i za chwilę na dole pojawił się Jimin. Kiedy zobaczył Hoseoka to spiął się i cofnął ale za chwilę jego wzrok wylądował na Yoongim. Trzecioklasista uśmiechnął się do niego. Jimin natomiast odwzajemnił to niepewnie i wyminął go, zajmując miejsce obok Jungkooka. Brunet był... To znaczy; wyglądał gorąco w dresowych spodniach i roztrzepanych włosach. Yoongi przyglądał mu się przez chwilę, przygryzając wargę aż w końcu przerwało mu w tym chrząknięcie Hoseoka nad jego uchem. Popatrzył na niego, unosząc brwi i jego policzki były zaczerwienione, a Hoseok posłał mu znaczące spojrzenie, co zakłopotało starszego jeszcze bardziej.

- To ja idę robić kolację - powiedział za jakiś czas Jeon i podniósł się z miejsca. To sprawiło, iż Yoongiego oraz Jimina dzielił tylko siedzący między nimi Tae.

Panowała niezręczna cisza aż w końcu Jimin wziął pilot i włączył jakiś kanał muzyczny, a kolejno oparł głowę o zagłówek kanapy, trzymając cały czas pilot w ręce, a w drugą wziął telefon i zaczął coś na nim pisać.

Ogólnie cała wizyta u nich była dziwna przez tą atmosferę, która panowała w tym towarzystwie. Yoongi nie miał nawet o czym mówić. No, na początku Taehyung starał się wplatać go w tematy związane ze sprawami ogólnymi takimi, jak rodzina czy szkoła ale to było niewypałem. Pierwszy raz nie wiedział, co robić a kiedy wyczuł na sobie spojrzenie Jimina to od razu zakłopotany opuścił głowę. Potem zjedli kolację w kompletnej ciszy, a na koniec obejrzeli film. Co jakiś czas ktoś z nich komentował jakieś sceny. Tylko Jimin prawie cały czas pisał z kimś wiadomości. Na koniec przyszedł czas na pożegnanie. Yoongi stanął przed Jiminem i wyciągnął w jego kierunku dłoń, na którą Jimin patrzył przez chwilę jakby zastanawiał się co powinien zrobić i dopiero potem lekko ją uścisnął. Zaraz jednak szybko się odsunął od Yoongiego. Dlaczego nawet on wydawał się YoonGiemu być wyższy od niego? No tak, największym kompleksem Mina był jego wzrost bo przy swoich przyjaciołach właśnie on był najniższy.

Potem zabrał ze sobą Hoseoka i wrócili do domu. Żaden z nich nie komentował tego dnia.   

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro