Rozdział 9

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Mamy wakacje, więc rozdziały teraz będą częściej. W końcu mam lapka, więc bez problemu mogę przepisywać rozdziały, które mam w zeszycie. Na telefonie było zbyt ciężko. 

+++

Jimin przez ten tydzień miał dość sporo na głowie. Na uczelni zostawał aż do wieczora, gdyż pracował nad ważnym projektem. Musiał zrobić miniaturkę terenu Uniwersytetu z wykałaczek na wystawę. Nie wiedział dlaczego się do tego zgłosił. Od razu po zajęciach zszedł do Sali, którą zarezerwowano specjalnie dla niego na ten czas, a spał zaledwie cztery godziny po nocach. Stworzenie czegoś takiego było naprawdę trudne. Jego wykładowca chciał mu przydzielić kogoś do pomocy, lecz chłopak zrezygnował. Wolał zrobić wszystko sam; dłużej ale dobrze. Do tego też była potrzebna koncentracja i dużo uwagi, a nie miałby tego przy kimś innym. Od czasu do czasu robił sobie przerwy tylko po to by coś zjeść lub się napić i czasami odwiedzali go Jinhwan z Junhoe, którzy twierdzili że Jimin się przemęcza i chcieli mu pomóc ale on zawsze kręcił głową i odsuwał wszystko z dala od nich. W tym momencie także byli u niego. Przynieśli mu trochę jedzenia i butelkę napoju, a potem usiedli na ławce i obserwowali jego pracę.

- To wygląda coraz lepiej – stwierdził Junhoe, patrząc na konstrukcje, która po trochu składała się w całość – Na pewno nie chcesz byśmy ci pomogli? Chociażby pomalować potem?

Jimin popatrzył na niego, otwierając butelkę z piciem i wzruszył ramionami, a kiedy Junhoe chciał coś dodać to pokręcił głową – W porządku – westchnął drugoklasista dając za wygraną. Jimin był osobą, która radziła sobie sama. Mimo wszystko jego koledzy martwili się o niego bo twierdzili, że się przemęcza. Jimin nawet ostatnio zaczął przysypiać na wykładach częściej niż sam Junhoe i wtedy musiał pożyczać od nich notatki. Jinhwan nie chciał, aby pracował tak często. Park nawet odrzucał propozycje wspólnych wypadów na miasto z nimi.

- Chociaż zrób sobie dzień przerwy. Masz dużo czasu na dokończenie tego – stwierdził rówieśnik, zakładając rece na piersi – Proszę, Jimin... Nie daj się błagać. Musisz odpocząć. Najlepiej zamknij sale i idź do domu się przespać.

Usłyszał jak Jimin westchnął ciężko, a następnie napoczął nowe opakowanie wykałaczek po napiciu się. Udawał, iż nie słyszał Jinhwana i kontynuował prace nad swoim projektem.

Za chwile został sam. Rozejrzał się, przygryzając wargę i przymocował kolejny patyczek do dachu. Robił to powoli i ostrożnie; przede wszystkim koncentrował się na tym, aby nie popełnić żadnego błędu. Podskoczył wystraszony, kiedy drzwi otworzyły się ponownie, a do środka wszedł Hoseok. No właśnie; Hoseok, tak jak mówił to nie miał zamiaru przestać go przepraszać póki Jimin mu nie wybaczy i przepraszał codziennie nawet po kilka razy. Park jednakże spiął się na jego widok, gdyż nadal mu nie wierzył i bał się, że ten może zrobić mu krzywdę nawet, gdy byli sami.

- Cześć – powiedział cicho Hoseok, siadając na ławce z której przed chwilą zsiedli koledzy Jimina. Brunet spojrzał na Hoseoka. Przechylił głowę lekko w bok, widząc Junga w stanie w którym nigdy nie spodziewał się go zobaczyć. Miał on podkrążone oczy i wyglądał jakby nie spał całą noc i płakał. To trochę zmartwiło Jimina – Jak tam projekt? – spytał jeszcze i zeskoczył z ławki. Podszedł do stołu i przyjrzał się konstrukcji zdziwiony – Oh, to naprawdę wygląda bardzo ładnie... Sam to zrobiłeś?

Jimin był tylko w stanie skinął głową i cofnął się jeszcze bardziej, kiedy ramie Hoseoka zetknęło się z tym jego. Patrzyli na siebie w ciszy aż w końcu rudowłosy uśmiechnął się do niego delikatnie, co zaskoczyło młodszego. Jung jeszcze nigdy się do niego nie uśmiechnął! Co się z nim działo? Nie poznawał tego chłopaka. Opuścił więc głowę będąc zmieszany i przystanął z nogi na nogę.

- To imponujące, że potrafisz takie rzeczy. Pewnie trzeba dużo koncentracji, prawda? – znowu kiwnięcie głową – Ja bym nie mógł zrobić takiego cuda. Strasznie szybko się denerwuje – przygryzł wargę – Te niektóre elementy są takie małe... Cholera, jestem pod wrażeniem na poważnie.

Hoseok niedługo potem z tematu projektu przeniósł się na inne. Mówił strasznie długo i bez przerwy, a Jimin był nim rozbawiony. Ogólnie to rudowłosy miał taki głos, którego miło się słuchało. Jimin wrócił do roboty. Teraz to obecność gościa w ogóle mu nie przeszkadzała. Słuchał go uważnie, a jednocześnie skupiał się na sklejaniu patyczków. Hobi nie był taki zły, jak mu się wydawało. No bynajmniej, gdy w jego towarzystwie nie było Seokjina oraz Namjoona. A propos Jina; chłopak trzy dni temu opuścił szpital i przyszedł na uczelnie ze złamaną nogą, a raczej przywiózł go Yoongi. Sprawę jego pobicia zgłoszono na policje, a sprawcy dostali trzy miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu. Od tamtej pory Seokjin trzymał się blisko tłumu. Z Yoongim natomiast Jimin nie miał styczności od czasu kolacji, która odbyła się tydzień temu ale za to widywał go jak przywoził i odwoził swoich współlokatorów. Yoongi przefarbował swoje włosy z różowego na blond. Wyglądał jeszcze bardziej uroczo i to sprawiało, że dziewiętnastolatek miał chęć się do niego zbliżyć jeszcze bardziej ale problemem był to, że nie potrafił tego zrobić. Przy nim czuł się jakoś dziwnie zakłopotany i wstydził się go. Nie bał się jednakże, jak pozostałych ludzi. Po prostu on sprawiał, że Jimin czuł się dziwnie. Nie miał tak nawet z Jinhwanem i Junhoe.

- Jak długo nad tym pracujesz? – padło nagle pytanie i Hoseok położył dłoń na jego ramieniu. Odskoczył od niego wystraszony prawie przy tym niszcząc budowle ale w porę ją złapał i nic się nie stało. Odetchnął i spojrzał gniewnie na rówieśnika – Umm... Ja przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć – chłopak szybko cofnął ręke – To ja... Może już sobie pójdę. Bardzo przepraszam za kłopot – Hobi skłonił się, a następnie wybiegł z sali.

Co to miało być? Dlaczego on do cholery dotykał Jimina i stał przy nim paplając różne głupoty? Najgorsze było to, iż Jiminowi to się podobało i łatwiej było mu się skoncentrować na pracy. Zacisnął wargi w wąską linie i przykleił jeszcze kilka patyczków aż w końcu zadzwonił jego telefon. Spojrzał na wyświetlacz zirytowany; to był Taehyung. Odebrał więc szybko połączenie.

- Gdzie ty tak długo siedzisz? – zapytał go chłopak od razu – Nie ma cię znowu dłużej niż zwykle Jimin. Jeśli nie przyjdziesz w ciągu godziny to ja przyjadę do ciebie – burknął – Ta twoja praca przemęcza się strasznie. Z resztą... Pogadamy, gdy już wrócisz.

Brunet wywrócił oczami – Bez obaw Tae. Dokończę tylko dach i wracam – obiecał, a potem zakończył połączenie nie zwracając uwagi na to iż Taehyung chciał coś dodać.

Westchnął ciężko i przetarł twarz dłońmi. Był już zmęczony ale na szczęście jutro była sobota, więc miał wolne dwa dni na odpoczynek. Skończył to co musiał i pochował swoje rzeczy do torby, a następnie przewiesił ją przez ramie. Spojrzał jeszcze raz na swój projekt i uśmiechnął się z uznaniem. Kolejno wyszedł z Sali i zamknął ją na klucz, a następnie skierował się w stronę wyjścia z uczelni. Miał już wyjść na zewnątrz, kiedy zobaczył Hoseoka, który podszedł do niego.

- Może chcesz jechać z nami? Podwieziemy cię. Yoongi ma po drodze i nie będzie miał nic przeciwko żeby cię podwieźć – zaproponował – On będzie szczęśliwy, gdy znowu cię zobaczy.

Jimin patrzył na niego chwilę w ciszy, a potem wystraszony skinął głową. Bał się, że gdy odmówi Hobiemu to ten będzie chciał zrobić mu krzywdę. Nie potrafił mu zaufać po tym wszystkim i na każdym kroku, kiedy Hoseok był obok to zjadały go nerwy.

- To super! – zawołał rudowłosy – Seokjin oraz Namjoon zaraz kończą zajęcia, a Yoongi jest już w drodze po nas. Miał jeszcze zabrać Jinah ale zdecydowanie będzie wolał podwieźć ciebie niż jakąś dowalającą się do niego szmatę – prychnął Hoseok, będąc oburzonym na samą myśl o dziewczynie – Ona jest jakaś pieprznięta. Ten jej wytłumaczył, że jest gejem a ona nadal się do niego dostawia... W sumie to też chciałbym mieć takie branie u każdego, jak hyung... - zaczął paplać drugoklasista.

Jimin przyglądał mu się rozbawiony, kiedy tak mówił. Chociaż teraz wiedział że Jinah nie była nikim znaczącym dla Yoongiego. Trochę go to irytowało, kiedy widywał ich razem, kiedy to Yoongi przywoził ją na uczelnie obejmował jej talie. Nie wiedział czemu odczuwał wtedy takie emocje. Przecież to nie była jego sprawa z kim Min się zadawał. Nawet go nie znał, a miał wrażenie jakby był zazdrosny o starszego. Dzięki gadaninach Hoseoka mógł się dowiedzieć czegoś więcej o nim.

- O! Już przyjechał! – zawołał nagle Jung i pociągnął Jimina za rękę do wyjścia z budynku. Zmierzali w kierunku czarnego samochodu, z którego po chwili wysiadł Yoongi – Dzisiaj musisz zrezygnować z podwózki Jinah bo chce byś odwiózł Jimina – zakomunikował mu Hoseok.

Yoongi spojrzał w stronę pierwszoklasisty i uśmiechnął się delikatnie – Nie ma problemu. Bardzo chętnie cię podwiozę Jimin – powiedział, wyciągając w jego kierunku dłoń – Tak w ogóle to cześć.

Jimin kiwnął tylko głową i delikatnie uścisnął jego dłoń, a potem szybko cofnął swoją, przygryzając przy tym wargę. Yoongi otworzył mu drzwi od strony pasażera z przodu, a Hoseok wsiadł na tyły. Jimin niepewnie usiadł na wyznaczonym dla niego miejscu, a Yoongi zatrzasnął drzwiczki i wrócił za stery.

- Kiedy kończą Namjoon i Seokjin dzisiaj? – spytał się po chwili ciszy Yoongi i spojrzał w lusterku na Hoseoka, a kolejno włączył radio.

- Powinni wyjść za jakieś dziesięć bądź nawet pięć minut. Zależy czy profesor ich wypuści wcześniej czy będzie trzymał do końca – odparł rudowłosy, opierając głowę o szybe.

Yoongi skinął głową opierając się wygodnie o siedzenie i przymknął powieki – Boże, już nie mogę się doczekać jutra! – zawołał nagle, sprawiając iż Jimin się wystraszył i cofnął trochę bardziej w stronę okna. Blondyn od razu na niego spojrzał – Przepraszam – szepnął tylko.

- On jara się bo jutro jedzie na koncert Super Junior – odparł Hoseok – Nie zwracaj uwagi na jego fangirling. To nazywa się już uzależnieniem poziomu maksimum. Nie masz się czym więc przejmować bo mu w tym już nic nie pomoże.

Jimin patrzył raz na Hobiego, a raz na Yoongiego i wymusił delikatny uśmiech, a potem przygryzł wargę odwracając głowę w stronę okna. Co on miał zrobić? Jedynie co mógł to pozazdrościć mu koncertu. Też by chciał zjawić się na takim wydarzeniu i zobaczyć swoich idoli ale nie było na to szans. Nie mógłby być sam pośród tylu ludzi. On w sumie podziwiał niektórych za odwagę do takich rzeczy. Westchnął cicho, kiedy siedzący obok studenci zaczęli rozmawiać na temat zespołu. Jimin też uwielbiał Super Junior i tak naprawdę chciałby zobaczyć ich na żywo, a nie tylko z nagrań na Youtube.

Za jakąś chwile drzwiczki się otworzyły i do środka wsiedli Namjoon oraz Seokjin. Oczywiście Yoongi musiał wyjść, aby mu pomóc bo Namjoon nawet się z tym nie kłopotał. Spojrzał tylko gniewnie na Jimina i prychnął pod nosem, a Hoseok uderzył go łokciem w bok szepcząc do niego coś czego Jimin nie mógł usłyszeć. Po chwili ruszyli w drogę i co chwile czuł na sobie spojrzenia. Widział w lusterku, że przyglądali mu się Jung oraz Namjoon. Seokjin natomiast nie spojrzał na niego ani jeden raz i to było naprawdę w porządku.

Podwieźli go przed dom Taehyunga i odetchnął, kiedy był już w środku, a oni pojechali – Jestem już! – zawołał ściągając buty i wszedł w głąb salonu. Zobaczył Tae i Jeongguka siedzących na kanapie i zsunął torbę z ramienia, siadając następnie obok nich.

- Już miałem po ciebie jechać bo Jungkook zaczął wariować – powiedział najstarszy – Kto cię podwiózł?

- Umm... Yoongi mnie podwiózł – odpowiedział cicho – Pomóc ci może z kolacją? – zaproponował, kiedy żaden z przyjaciół mu nie odpowiedział gdyż byli zbyt zaskoczeni – Halo? – pomachał Kookowi ręką przed twarzą.

Przyjaciel spojrzał na niego – Oh, tak... W porządku. Kolacje; robić kolacje. Tak. Już chodźmy – Jeon podniósł się z miejsca. Jimin widział na własne oczy, iż ten był zmieszany. Potem pociągnął go za rękę do kuchni – Możesz obrać warzywa i umyć mięso? – spytał Jimina, co tamten potwierdził cichym pomrukiem.

Wyciągnął z lodówki potrzebne rzeczy, a dalej talerz i obieraczkę oraz mały nożyk bo innego nie pozwalano mu używać. Wykonał swoje zadanie w mniej niż piętnaście minut i został jeszcze poproszony o pokrojenie tych rzeczy, a potem nakrył do stołu i wrócił do salonu gdzie Taehyung oglądał jakąś dramę. Przysiadł się do niego i spojrzał na ekran telewizora.

- Więc ty i Yoongi... Czy coś między wami jest na rzeczy? – padło nagle pytanie z ust Tae. Jimin natomiast zadławił się śliną na jego słowa i opuścił zawstydzony głowę.

- Nie, nie, nie! – krzyknął szybko – To Hoseok mnie namówił bym z nimi jechał. Byli tam też Seokjin i Namjoon. Nie tylko ja I Yoongi. Miała być też ta głupia dziewczyna ale... Nieważne – zmarszczył brwi, mówiąc to wszystko zestresowany.

Taehyung roześmiał się – Wypierasz się Jimin. To coś znaczy... Prawda, że Yoongi ci się podoba, co? Kiedy jesteśmy w jego temacie to zawsze jesteś taki zawstydzony i speszony.

Brunet wywrócił oczami – Po prostu ja... Ja się go boje – skłamał – Przez to, że on zadaje się z...

- Nie masz się czego bać – przerwał mu szybko Tae – Żaden z nich już ci nic nie zrobi, a zwłaszcza Yoongi... On jest... Zbyt delikatny by zranić kogokolwiek. No chyba, że ktoś skrzywdzi jego bliskich to wtedy nieźle potrafi dowalić. Zachowuje się wtedy, jak taki mały dzikusek i chodzi bez przerwy zły na cały świat – wzruszył ramionami – Nam raczej chyba gniew tego szatana nie grozi. Zwłaszcza tobie bo myślę, że on może... On może się tak trochę w tobie podkochiwać. Wnioskuje po tym, jak się na ciebie gapi – powiedział już ciszej ostatnie dwa słowa – Ale wyobraź sobie. Ty i Yoongi. Kto wtedy byłby na górze, a kto na dole? – Tae zaśmiał się, widząc mocno zaczerwienione policzki przyjaciela.

- Nie mów mi o takich rzeczach – prychnął dziewiętnastolatek, zakładając ręce na piersi – No i jakby on mógł lubić kogoś takiego jak ja? Mnie nie da się lubić – dodał cicho.

- Masz racje. Ciebie nie da się lubić. Ciebie można tylko kochać – stwierdził Jungkook, który akurat przyszedł do nich – Chodźcie na kolacje. A ty Jimin się nie przejmuj. Wczoraj Yoongi pytał mnie o ciebie i o to, jak się czujesz.

Jimin otworzył trochę szerzej oczy. Yoongi pytał o niego? Może to był tylko kolejny plan Hoseoka w tym wszystkim i namówił Yoongiego do udawania, że się martwi a potem wykorzystać jego słabe strony i go skrzywdzić? Spiął się, kiedy o tym pomyślał. Teraz na poważnie zaczął się bać, iż nawet Yoongi go zrani. Mimo swych obaw podniósł się i poszedł ze współlokatorami do jadalni. Po zjedzeniu od razu ruszył na górę. Załatwił się, wykąpał, przebrał oraz umył zęby, a kolejno zamknął się w swoim pokoju i wyciągnął dziennik. Zrobił dwa rysunki. Na początku ten, kiedy Hoseok przyszedł do niego, gdy robił projekt... Kolejny był w samochodzie Yoongiego. Pomalował rysunki oraz opisał te sceny oraz kilka innych, które miały miejsce tego dnia. Odłożył notes do szuflady i się położył do łóżka. Zaśnięcie zajęło mu mało czasu, ponieważ był wykończony pracą nad konstrukcją. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro