Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zacznijmy od tego, że nie wszystko jest takie proste. Kiedy stawiamy pierwszy krok w jakimś kierunku, ryzykujemy niepowodzeniem; jednak istnieje coś, co nas motywuje do działania. Jeżeli to bliska osoba, świetnie – potrzebujemy obok siebie kogoś, kto pomoże nam w trudnych chwilach. Jednak, gdy jesteśmy to my sami, możemy poczuć się jak panowie swojego pierdolonego losu. Od nas wszystko zależy, to my budujemy przyszłość i w nią inwestujemy. Motywując samych siebie, pokazujemy ludziom siłę swojego charakteru, niezależność – coś, czego inni nam nie odbiorą.

Jestem Nick Rage i to właśnie ja zmotywowałem samego siebie do zmiany.

Rzecz w tym, że czasami odbieramy swoje niepowodzenia nie tak, jak powinniśmy. Widzimy w nich tylko negatywne aspekty, nie zastanawiając się nad przesłaniem, do którego piją. Świat naprawdę jest dobry; potrzebowałem czasu, żeby zrozumieć, że wszystkie złe rzeczy, które wydarzyły się w moim życiu, mają sens. Czasu nie cofnę i nawet nie miałbym takiego zamiaru, bo gdyby nie on, nigdy nie poznałbym... pewnych osób. Cierpiałem, fakt, ale kogo to teraz obchodzi? Przecież nadal stałem, oddychałem, czułem. Miniony rok to jedne z wielu cierpień, jakie przyjdzie mi znosić i miałem zamiar wyciągnąć z nich coś dobrego.

Ostatnia próba samobójcza bardzo mną wstrząsnęła. Zdałem sobie sprawę, jak kruche jest moje życie i co dotychczas z nim robiłem. Po przyjeździe do Anglii, od razu zacząłem terapię, w której uświadomiłem sobie swój beznadziejny stan. Mogłem liczyć na pomoc przyjaciół; dzięki klubowi Dead Mosquito to wszystko nabrało jakiejś starej, choć jednocześnie zupełnie nowej barwy. Czułem, że żyję, choć jakaś część mnie nie wsiadła ze mną wtedy do samolotu... Jednak bardzo się z tego cieszyłem – dzięki temu byłem wolny.

Minął mniej więcej rok od śmierci Nate'a. Choć podniosłem się po tym, co się stało, to nigdy nie będę czuł się tak samo. Wiedziałem, że nie powinienem się obwiniać; czułem jednak, że miałem w tym swój udział. Zrozumiałem parę rzeczy i to, jak bardzo byłem zagubiony. Tak właściwie, to nadal jestem, ale w mniejszym stopniu. Chyba odnalazłem właściwe miejsce i ludzi. Wróciłem na uczelnię, odkopałem stare ambicje i wziąłem się w garść. W końcu wiem, czego chcę – mam zamiar do tego dążyć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro