|| Bycie Odtrąconym Boli. Odtrącanie Sprawia, Że Serce Pęka||

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nie jestem pewna, czym jest ta notka.

Przeprosinami? Słowami, których nie umiałam powiedzieć Ci prosto w twarz, z powodu swojej tchórzliwości? Skutkiem moich wyrzutów sumienia, czy autentycznego żalu za każdym razem, gdy patrzę w twoje oczy?

Nie chciałam tego. Naprawdę nie miałam zamiaru Cię krzywdzić, ale zrobiłam to. Przysięgam nie naumyślnie.

Z początku byliśmy tylko kolegami z klasy. Przelotne cześć na korytarzu i krótkie pytania o zadania domowe. Jednak z czasem zbliżyliśmy się do siebie. Pamiętasz? Wysłałam Ci absurdalne teksty naszego księdza i nauczyciela religii jednocześnie i tak to się zaczęło. Godziny pisania na messengerze, mnóstwo nieprzespanych nocy i spekulacji o lamorożcach.

W pewnym momencie zabrnęło to tak daleko, że myślałam o nas jako o przyjaciołach. Mogłam powiedzieć Ci wszystko i wiedziałam, że na zawsze zostanie to między nami. Uważałam - i dalej tak uważam - że jesteś inny niż większość chłopców. Bardziej dojrzały, okiełznany. Niezawodny. Byłeś moim oparciem, moim aniołem stróżem, który zawsze znajdował sposób by mnie rozśmieszyć i bezproblemowo wyciągnąć z każdego doła, w jaki zdarzyło mi się wpaść.

Wiedziałam, że kiedyś Ci się podobałam. Lecz czym było kiedyś w świetle teraźniejszości? Wzięłam to za przeszłość, dawno zamknięty rozdział.

Byłam głupia. Za głupia, by dostrzec, że ten rozdział był wtedy jeszcze zakończony, ostatnie słowo nie padło, ostatnia kropka nie została postawiona. Zostało mi to brutalnie uświadomienie przez O, a kiedy już się o tym dowiedziałam postanowiłam to zignorować - zostawić to własnemu losowi. Byłam samolubna, egoistyczna i okrutna. Do teraz gdy patrzę w lustro i o tym myślę, czuję obrzydzenie. Potrzebowałam cię tak bardzo jako przyjaciela, że nie wzięłam pod uwagę twoich uczuć, ani tego, że gdzieś tam dalej tli się nadzieja, pozostała tam od okolic trzeciej klasy. Nie chciałam tego psuć. Wiedziałam jak to się skończy - zaczniesz mnie unikać, uciekać przede mną, bo nie mogłam przystać na warunki, które by cię nie krzywdziły. A nie chciałam cię stracić.

Aż w końcu przejrzałam na oczy. Uświadomili mi to twoje przyjaciele i nieporozumienie, które przez nich zaszło. Postanowiłam, że czas to wyjaśnić, raz na zawsze. Dwie opcje, dwie różne opcje.

Kłamstwo i prawda.

Nie chciałam kłamać. Bycie w takim związku nie byłoby dobre dla żadnego z nas - ja nie mogłabym dać Ci tego, co powinna dać dziewczyna, nawet jeśli partnerstwo wywiązuje się w tak młodym wieku. Nie mogłam dać Ci uczucia, zaufania, a przede wszystkim szczerości. A to jest chyba najważniejsze.

Prawda za to była bolesna. Pamiętam twoją minę i to, jak serce pękło mi na dwoje, kiedy musiałam cię odtrącić. Starałeś się nie okazywać smutku - widziałam to - ale i tak wiedziałam, że to cię zraniło. Z własnego doświadczenia wiem, jak człowiek się wtedy czuje. Jak wróciłam do domu rozwaliłam dzbanek i prawie powyrywałam sobie połowę włosów z głowy. A potem nie mogłam spać. Leżałam bezczynnie, zastanawiając się, co u ciebie, jak sobie radzisz i czy napisanie wiadomości będzie bardzo bezczelne z mojej strony.

Tak jak podejrzewałam, odsunąłeś mnie. Było mi przykro, jednak wiedziała, że to konieczność - co nie zmienia faktu, że straciłam przyjaciela.

Teraz jest już lepiej. Nasze relacje się poprawiają i znowu czuję się jak wtedy, kiedy byłam okrutnie nieświadoma wszystkiego - swobodnie i przyjemnie w twoim towarzystwie i mam wrażenie, że tobie mój widok też już nie przeszkadza.

Nigdy sobie tego nie wybaczę. Do końca życia będę brała to za najgorszą rzecz, jaką zrobiłam, chyba że kogoś zamorduję, w co szczerze wątpię.

G, przepraszam. Nie wiem, czy ten wywód był zrozumiały, czy obraźliwy, ale był szczery. A na tym zależało mi najbardziej.

G, przepraszam.

Przepraszam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro