|| Ciężar dzielonych sekretów jest lżejszy ||

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W sumie z O nigdy nie byłam blisko.

W pierwszej klasie była kimś, kto po prostu był. Zawsze stała obok, była niezmiennym elementem krajobrazu, wypełniającego moją codzienność.

Jednak potem coś się zmieniło. H przestała chodzić do szkoły, a ja zostałam sama. Pałętałam się po korytarzach, jak duch, stojąc z boku i obserwując inne kwitnące relacje, związki, przyjaźnie. To właśnie ona razem z Oli przygarnęły mnie do siebie, jako trzecią w ich odwiecznym duecie.

Nie było najgorzej. Zawsze byłam lekko pominięta, trzecia, ale nie czułam się z tym źle - dołączyłam później, a one dwie znały się od zawsze. Mimo to nie bały się powierzyć mi swojej przyjaźni i tajemnic. Obydwie obdarzyły mnie zaufaniem, jednak to z O zawsze byłam bliżej.

Szczerze, to nie mam za dużo sytuacji do wspominania, jak na przykład z M. Z O nie było przebojów - często pisałyśmy na messengerze, mogłam powiedzieć jej wszystko, bo wiedziałam, że to, co jej przekazałam, nigdy nie wypłynie na światło dzienne. Działało to w dwie strony. Obie miałyśmy sekrety i konwersacje, o których nawet Oli nie wiedziała. Czasem czułam się z tym źle - ukrywałyśmy coś przed nią, a sekret z każdym dniem ciążył mi na sercu coraz bardziej. Jednak to było w imię wyższego dobra - tak, może się wydawać, że to słaba wymówka, ale nasze tajemnice były niebezpieczne zarówno dla niej, jak i dla jej przyjaźni z O. Wszystko zostało więc ukryte, pogrzebane na cmentarzu w naszych umysłach, pod nigdy nieodwiedzanym nagrobkiem.

Potem spotkałam J, a nasz kontakt trochę się osłabił, nigdy jednak nie zniknął całkowicie. Czasem dalej z O zastanawiamy się nad rozwiązaniem tamtych spraw, nigdy niedociągniętych do końca. Nadal mogę wyznać jej każdy szczegół i mam nadzieję, że ona tez nie zmieniła o mnie zdania.

Dziękuję, O. Za pocieszenie, za towarzystwo, za zaufanie. Dziękuję.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro