21. Niemożliwe

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziłam się wtulona w ramiona Eda. Obydwoje byliśmy nadzy, a na wspomnienie tego, co wydarzyło się w nocy, poczułam szybsze bicie serca. Po moim ciele błądziły jeszcze dreszcze niezwykłej przyjemności, jakiej z nim doświadczyłam. Delikatnie wyplątałam się z objęć chłopaka, a on przeciągnął się, położył na plecach i odwrócił głowę w moją stronę. Spał mocno, jak kamień. Oparłam się na łokciu i rozmarzoną miną, po której błąkał się pełen zadowolenia uśmiech, patrzyłam na niego.

Zakochałam się w Edwardzie Reyu. Przepadłam dla tego niesamowitego gościa. Tak jak połowa dziewczyn w szkole. I bardzo dobrze się stało! Wezmę od niego tyle, ile zechce mi dać. A nawet jeśli nic więcej już między nami nie będzie, to ta krótka chwila z nim, zostanie ze mną do samiutkiego końca życia.

Przesuwałam delikatnie i powoli palec po jego klatce piersiowej, obojczyku, szyi, dotknęłam jego włosów. Od mojego dotyku Ed się obudził, spojrzał na mnie i się uśmiechnął.

— Co robisz? — zapytał.

— Napawam się chwilą — odpowiedziałam zgodnie z prawdą. — Wyjątkowo mocno śpisz.

— Bo ja napawałem się chwilą w nocy, kiedy ty spałaś — odpowiedział.

— Naprawdę? — uśmiechnęłam się do niego.

— Naprawdę — przytaknął. — Jak się czujesz? — zapytał.

— Jak jeszcze nigdy. Błogo.

— Nie żałujesz?

— Ani trochę! — zapewniłam. — Miałeś rację.

— O! To jakaś nowość. Teraz już nie będziesz się ze mną kłóciła, tylko przyznawała mi rację? Hmm... jak ja się w tym połapię? — żartował. — W jakiej konkretnie sprawie miałem rację?

— Właściwie w każdej — zamyśliłam się na chwilę. — Pomyślałbyś, że po pół roku od naszego pierwszego spotkania znajdziemy się w takiej sytuacji? Nago w twoim łóżku? To wydawało się wprost niemożliwe!

— Oj tam. Ja w zasadzie już pierwszego dnia, po zajściu na skrzyżowaniu, miałem przed oczami tę scenę — mrugnął porozumiewawczo.

— Głupek — udałam oburzenie i chciałam odsunąć się od niego, ale chwycił mnie za nadgarstek, przewrócił na plecy i pochylił się nade mną.

— Helen, to była cudowna noc, dziękuję, że mi ją podarowałaś — wyszeptał mi wprost w usta, po czym delikatnie mnie pocałował. — A menu walentynkowe w nałęczowskiej pijalni czekolady zasługuje na najlepszą opinię w Google, co nie? — dodał i obydwoje się roześmialiśmy.

***

Po śniadaniu spakowałam swoje rzeczy i pożegnałam się z Edem. Na początku upierał się, że mnie odprowadzi do domu, ale przekonałam go, że potrzebuję chwili samotności, na przemyślenie i poukładanie sobie w głowie różnych myśli i przeżyć. Niechętnie zgodził się na mój pomysł.

Szłam więc do domu okrężną drogą, przez park i rozmyślałam. Swoje uczucia znałam dobrze, zastanawiałam się, co może być w głowie Eda. Nie umówiliśmy się na następne spotkanie. Nie było tym razem mowy o randce z koniunkcją matematyczną. Nie padły z jego strony żadne deklaracje, ani inne ważne słowa, poza wyrażeniem zadowolenia z minionej nocy i podziękowaniem, że zgodziłam się z nim być. Może każda dziewczyna słyszała coś podobnego, zanim została zastąpiona następną? Otrząsnęłam się z ponurych myśli. Wspominałam jego dotyk na mojej skórze, jego dłonie i pocałunki, które były chyba w każdym zakamarku mojego ciała i ten moment, jak wsuwał się we mnie po raz pierwszy, patrząc w moje oczy. Był idealny, doskonały, jakby stworzony dla mnie.

— O, cześć Helena! — niespodziewanie usłyszałam głos za plecami i odwróciłam się gwałtownie.

Podeszły do mnie Ola i Sara, uśmiechając się dziwnie.

— Jakie to uczucie stracić dziewictwo? Przypomnij mi, bo u mnie było to tak dawno, że nie pamiętam — powiedziała Ola i obydwie się roześmiały.

— Słucham? — usłyszane słowa zmroziły mnie.

— No przecież wiemy, że Ed uwziął się na ciebie. No i w końcu zaliczył.

Czułam, jakby ktoś wylał mi na głowę kubeł zimnej wody, dosłownie zabrakło mi tchu. Dziewczyny lustrowały mnie wzrokiem.

— Skąd... — zdołałam wydusić.

— Skąd wiemy? — zapytała Sara. — Nie widziałaś odcinka premium HELOVEED? — Sara zerknęła w telefon i przeczytała: — "Jak zdobyć dziewczynę. Poradnik uwodziciela", taki jest tytuł. Opublikowane niecałą godzinę temu.

Nie docierało do mnie w pełni znaczenie tych słów. Stałam otępiała, z torbą na ramieniu z kompletnie pustą głową.

— Ty wracasz od niego! — domyśliła się Ola, patrząc na moją torbę. — Czy to znaczy, że wasz pierwszy raz był dzisiaj w nocy? To ty jeszcze nic nie wiesz? Ja pierdolę!

Moja mina musiała mówić sama za siebie, bo podekscytowane dziewczyny wyjaśniały, mówiąc jedna przez drugą:

— To był zakład. Ed założył się, że cię przeleci. — powiedziała Sara, a mnie pociemniało przed oczami.

— Cała szkoła tym żyła, a na pewno wszystkie czwarte klasy. To był główny temat każdego dnia.

— Sorry, nikt nie stawiał na ciebie, no bo Ed to Ed, żadna mu się nie oprze, ale wszyscy obstawiali, kiedy to się stanie.

— Ja stawiałam na studniówkę, no bo dochodzi alkohol, trochę przytulania w tańcu i jak wyszliście z niej razem, myślałam, że wygrałam, a potem Ed powiedział, że nie. Kurwa, jak ty to przeciągałaś!

— Wszyscy? — zapytałam słabym głosem.

— Tak, Ed postawił tylko jeden warunek: nikt nie może ci powiedzieć.

Zachwiałam się na nogach i usiadłam na murku. Dziewczyny przestały mówić, chyba trochę je zaniepokoił mój wygląd.

— Szok, co nie? Ale zdziwisz jeszcze bardziej, jak obejrzysz filmik, tam jest wszystko. Cała prawda z ust samego Eda. Obejrzyj i wtedy zrozumiesz. Dobrze się czujesz? Jakoś dziwnie wyglądasz — dziewczyny pochyliły się nade mną, ale odsunęłam je machnięciem ręki.

— Jesteś spoko laska, Helena, naprawdę szacun dla ciebie, Ed to najwyższa półka, dla większości niedostępna — powiedziała Ola.

— Na większość lasek to on nawet nie spojrzy — weszła jej w słowo Sara. — Jak ty to, kurwa, zrobiłaś? — powiedziała na koniec, a widząc, że nie jestem skłonna do rozmowy, dziewczyny odeszły w swoją stronę.

Wyłączyłam się. Nie myślałam, nie poruszałam się, przestałam oddychać. Chciałam zniknąć, rozpłynąć się w powietrzu. Nie wiem, ile czasu siedziałam na murku, ale chyba długo, bo zaczęłam wzbudzać zainteresowanie ludzi spacerujących przez park, więc wstałam i na sztywnych nogach, powoli szłam bez celu parkową aleją.

A więc to był tylko zakład? W ramach zabawienia wszystkich? Moim kosztem? W tym celu zaprosił mnie do siebie na weekend? Wykorzystał nawet temat mojego taty, żeby mnie zmiękczyć? Czy to możliwe, że tak bardzo się pomyliłam?

Przez głowę przelatywały mi wspomnienia: drobne gesty i słowa, które wskazywały, że on mnie lubi, dawał mi wsparcie, okazywał troskę, pocałował mnie w czapkę, nasza randka, w końcu jego zapewnienia, że wszystko, co mi powiedział, zawsze było prawdą.

A później przypomniałam sobie, jak czułam się obserwowana w szkole i na studniówce. Wyraźnie wtedy czułam, że coś jest nie tak.

Wyjęłam telefon. Ciągle nie mogłam uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę, więc uruchomiłam aplikację i zajrzałam do HELLOVED. Rzeczywiście, był tam nowy film. Trzymałam palec nad strzałką play, wahałam się, czy uruchomić odtwarzanie. Bałam się, co zobaczę. Nie minęła nawet godzina od momentu, jak wyszłam z jego domu, a Ed opublikował filmik, w którym chwalił się, że mnie zaliczył. HELLOVED oglądali wszyscy, uczniowie, nauczyciele, ludzie z innych szkół, rodzice.

I oni wszyscy już wiedzą, że jak pierwsza, lepsza naiwniaczka, głupia gąska, najgłupsza w całej szkole, nie dość, że oddałam się Edowi, straciłam z nim dziewictwo, to jeszcze zakochałam się w nim.

"Tam jest wszystko, obejrzyj i zrozumiesz" powiedziała Sara.

Nie mam zamiaru tego oglądać i na pewno nie zrozumiem. Nie rozumiem tego świata, nie pasuję tutaj z żadnej strony.

Spojrzałam na telefon i wybrałam numer do Mileny.

— Cześć Hel — powiedziała radosnym głosem.

— Wiedziałaś? — zapytałam tylko grobowym głosem, który sama ledwo rozpoznawałam. — Powiedz mi, czy wiedziałaś o zakładzie?

— Hel..., to było kurewsko dla mnie trudne, żeby nic ci nie mówić, ale chłopaki mnie wręcz zmusili. To dlatego rzuciłam Staszka — mówiła, a ja nie mogłam pojąć, że to dzieje się naprawdę.

— Wszyscy bawili się moim kosztem, a ty nic mi nie powiedziałaś? — mówiłam, a głos mi się łamał. — Myślałam, że się przyjaźnimy... Wiesz co? Wróć do Staszka, jesteście siebie warci.

— Oglądałaś film? — zapytała.

— Spierdalajcie wszyscy, razem z waszymi filmikami, zakładami, układami i tym całym syfem! — wykrzyczałam i się rozłączyłam.

Rozpłakałam się.

Co teraz będzie? Przecież oni nie znikną. Codziennie będę ich widywała, o każdej porze dnia i w każdym miejscu, gdziekolwiek pójdę. Będę na nich wpadała, będą patrzyli na mnie,  komentowali i się śmiali. Oni zawsze tutaj będą. "Wszyscy cię znają, jesteś tu celebrytką" powiedział Łukasz. Tak, każdy napotkany człowiek, którego nawet nie muszę znać, może być mamą, siostrą kogoś z mojego liceum i może wiedzieć o mnie to wszystko. To ja muszę zniknąć.

Z całej siły rzuciłam telefonem w drzewo. Nie będzie mi już potrzebny.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro