*20*

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wstałam o godzinie 5.30. Wykonałam całą poranną rutynę i zeszłam na dół. Nasypałam sobie do miski płatków i zadałam je mlekiem. Jadłam w spokoju i przy okazji przeglądałam Twittera. Czekałam też na Jacoba. Godzina 7.20 usłyszałam dzwonek do drzwi. Włożyłam miskę do zmywarki i szybko pobiegłam do drzwi, otworzyłam je i zobaczyłam Jacoba. Szybko założyłam na moje nogi czarne vansy i wyszłam zamykając za sobą drzwi.
-Cześć.-powiedziałam gdy włożyłam klucze do torby.
-Hej.-powiedział. Spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
-Czemu się tak na mnie patrzysz?-zapytałam trochę przerażona tym, że on ciągle na mnie patrzył i ciągle się uśmiecha.
-A nie mogę?-zapytał i oblizał swoje wargi.
-Nie, no możesz, ale dlaczego?-zapytałam i spojrzałam w jego cudowne brązowo-zielone oczy.
-Bo jesteś ładna.-powiedział pewny siebie.
-Dziękuję.-odoowiedzialam i spojrzałam w ziemie. Czułam jak moje policzki robią się czerwone.
Chłopak przybliżył się do mnie i złapał moją rękę. Nie wiedziałam co się dzieje dlatego przestraszona zabrałam szybko rękę.
-Co ty robisz?-zapytałam.
-Chciałem złapać cie za rękę.-powiedział i spojrzał w ziemie, a w moim brzuchu naprawdę było duże stado motylków.
-Oh.-było jedynym słowem, które mogłam z siebie wydobyć.
Kiedy dochodziliśmy do budynku panowała między nami niezręczna cisza. Weszliśmy do środka, a ja szybko pobiegłam do szafki. Schowałam kurtkę i poszłam pod klasę. Do pomieszczenia weszłam równo z dzwonkiem i usiadłam w mojej ławce, po chwili dosiadł a się do mnie Taylor, spojrzała na mnie i się uśmiechnęła.
-Cześć.-powiedziała dalej się uśmiechając.
-Hej, czemu się tak na mnie dziwnie patrzysz?-zapytałam i wyciągnęłam długopis z piórnika.
-Zostałaś u Jacoba na noc, a następnego dnia nie przyszliście do szkoły.-powiedziała i poruszyła brwiami do góry i na dół.
-I co z tego?-zapytałam przyglądając się Jacobowi, który rozmawiał z Jackiem.
-Nawet teraz na mnie nie spojrzysz tylko patrzysz na niego.-powiedziała, a ja szybko odwróciłam się w jej stronę.
-Wcale na niego nie patrzę.-powiedziałam szybko. Brunetka pokiwała głową.
-Widziałam.-powiedziała i skrzyżowałam ręce na piersi. Odwróciłam się, żeby jeszcze raz spojrzeć na Jacoba, ale widok zasłania mi czarna koszulka. Spojrzałam w górę i zobaczyłam uśmiechniętego bruneta.
-Taylor.-zaczął.-Mogłabyś przesiąść się do Jacka?-zapytał i zrobił takie słodkie oczka szczeniaczka.
Taylor wstała i zabrała wszystkie swoje rzeczy. Usiadła obok Jacka i uśmiechnęła się do mnie na co ja przewróciłam oczami.
---------------------
Przepraszam za błędy.
Komentarze i Gwiazdki są mile widziane.💖
JUST BREATHE 💕

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro