III

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ostrzeżenie!

Opowiadanie zawiera kontrowersyjne sceny.

- A ty? Gdzie byłaś?

Przełknęłam ślinę, zatrzymując rosnącą gule w gardle. Jest zły? Mam skłamać? A jeśli doskonale wie, gdzie byłam? Cholera jasna.

- Byłam u mamy - rzuciłam.

- Tak? - uniósł ciemne brwi, podkreślające jego diabelskie spojrzenie w górę, jednak widziałam w tym coś podejrzanego - Jak się czuje?

Ponownie przełknęłam ślinę, gdy zobaczyłam, jak unosi swoje ręce w górę prosto do szarego krawatu, którego zaczął luzować, nie spuszczając przy tym mnie z oczu.

- Dobrze... - odpowiedziałam, odwracając wzrok.

Zapadła cisza, a ja nie miałam odwagi się odezwać. Okłamałam go. Okłamałam mojego ukochanego. Po chwili usłyszałam ciężkie kroki w moją stronę. Spojrzałam przed siebie i rozchyliłam delikatnie wargi, nabierając więcej powietrza do płuc, gdy dotarł do mnie jego intensywny zapach perfum, ale i widok jego osoby kilka centymetrów ode mnie. Jego wyraz twarzy nic nie wykazuje, nie mogę niczego rozpoznać, sama tajemniczość, jednocześnie to to, co kocham w nim. Spoglądam na krawat, który jest już poluzowany i ponownie przełykam ślinę na samą myśl, co mnie czeka. Nagle bez słowa duża i ciepła, męska dłoń chwyciła moją, wyprowadzając z salonu.

- Gdzie idziemy? - zapytałam.

- Wziąć kąpiel.

*

Spojrzałam na niego, gdy napuszczał wody do wanny i sprawdził jej temperaturę, wkładając rękę pod strumień. Cała się grzeję, moje serce łomocze i czuję własne, bijące tętno. Nie wspomnę już o mrowieniach w kobiecości, która już robi się wilgotna. Ona to czuje i ona jest już gotowa na to, co ją będzie czekać.

Odwróciłam wzrok w stronę lustra, przyglądając się swojemu odbiciu. Dlaczego on mnie nie może pokochać tak, jak ja pokochałam jego? Dlaczego nie czuje tego samego? Ma mnie w garści, owiniętą wokół palca, jedno pstryknięcie, a będę na każde jego zawołanie. Jednak chcę tego, chcę go uszczęśliwić, bo go kocham. Kocham tego mężczyznę. Zamknęłam na chwilę oczy, wciągając więcej powietrza do płuc, ale gdy tylko je z powrotem otworzyłam ujrzałam go. Stał za mną, wpatrując się w nasze odbicie. Był wyższy ode mnie o głowę i bez żadnego problemu lustrował widok przed sobą. Jego wyraz twarzy jest taki spokojny, opanowany, on nic nie ukazuje, ale to właśnie mnie ostrzega, to właśnie mnie przeraża, jednocześnie tak bardzo pociąga.

Poczułam pierwszy dotyk na moich odkrytych ramionach. Przeszedł mnie dreszcz i delikatnie drgnęłam, przymykając oczy. Ciepłe dłonie wolnym tempem zsunęły się wzdłuż moich ramion w dół, a jego opuszki palców dotknęły moich. Chciałam złączyć nasze dłonie, spleść je i pokazać, jak bardzo go kocham, jednak ręce ponownie powędrowały w górę i tym razem prosto do pleców. Odgarnął moje włosy na lewy bok, chwytając za zamek od czarnej sukienki i zsunął go, chwytając później za materiał na moich ramionach. Robił wszystko powoli, zmysłowo i tylko po to, aby mnie podsycić. Poczułam jego usta przy moim uchu i drażniący mnie ten krótko ścięty zarost, który na dodatek drażnił mój policzek. Zaczął zsuwać ze mnie materiał sukienki, a ja wzięłam głębszy wdech, czując przechodzące mnie dreszcze przez jego dotyk, jakim obarcza moje ręce.

Materiał opadł na moje gołe stopy i oblizałam dolną wargę, opierając głowę o męskie ramię. Poczułam pierwsze pocałunki, które były mokre i pełne namiętności, którą mnie obdarowywał. Całował mój kark, moją szyję, sprawiając miłe i rozluźniające uczucie dla mojego ciała. Chwycił za zapięcie od stanika i wzięłam głośniejszy wdech, prawie wydając z siebie już cichutki jęk, kiedy odpiął go od razu. Ugryzł moją skórę na szyi, sunąc dłońmi po ramionach prosto do ramiączek, które kciukami zaczął zsuwać. Już po kilku sekundach czarny biustonosz znajdował się na wykafelkowanej białymi płytkami podłodze, ale poczułam niedosyt, gdy nawet nie dotknął piersi, a tylko położył płasko ręce na moim brzuchu i sunął nimi w górę i dół, zahaczając specjalnie o piersi, żeby mnie tylko zniecierpliwić.

Cały czas obdarowywał mnie mnóstwem przyjemnych pocałunków, a ja w końcu uniosłam prawą rękę w górę i wplotłam dłonie w jego miękkie, brązowe włosy, które są już trochę roztrzepane w seksownym nieładzie. Zagryzł moje ucho i zaczął je ssać, a ja wydałam z siebie głośne westchnięcie z rozkoszy. Jego opuszki palców wsunęły się w czarny materiał bielizny, które zaczął ze mnie zsuwać. Nie doczekałam się nawet jego ciepłego, przyjemnego i kojącego dotyku na piersiach. Nie dotknął mnie, dlaczego?

Oderwał się od mojej małżowiny, obdarowując ramię czułym pocałunkiem. Zsunął ze mnie czarne, koronkowe figi i otworzyłam oczy, widząc już jego baczny, obserwujący mnie wzrok w lustrze. Przyglądał mi się, jednocześnie chwycił za zapięcie od naszyjnika, którego mi podarował i odczepił, ostrożnie zdejmując go ze mnie i kładąc na marmurową posadzkę umywalki. Odwrócił mnie w swoją stronę i spojrzałam na jego przystojną twarz, wciągając więcej powietrza, gdy jego wzrok był wbity w moje piersi. Proszę, pocałuj, dotknij, zrób cokolwiek.

Przymknęłam ponownie oczy, czując rozlewającą mnie przyjemność przez sam jego dotyk. Ujął moją lewą pierś i nachylił się, biorąc sutka do ust, gdzie widnieje kolczyk. Jęknęłam, splatając ręce na jego karku, kiedy poczułam obracający się język wokół brodawki, którą na dodatek ssał. Po chwili wyprostował się, pozostawiając mnie w zdezorientowaniu i niedosycie. Złapał mnie za rękę i poprowadził do wanny, która już odpowiednio napełniła się parującą wodą.

- Nie wchodzisz? - zapytałam, odwracając głowę w jego stronę.

- Dziś nie - odparł niskim tonem, unosząc nasze ręce w górę, abym mogła swobodnie wejść do ciepłej wody - Dziś popatrzę na ciebie.

Na moich policzkach pojawił się rumieniec i szybko się zanurzyłam w parującej wodzie, aby w jakiś sposób zakryć to właśnie przez parę. Wzięłam głęboki wdech i oparłam głowę o ściankę, spoglądając na mojego ukochanego. Moja wanna znajduje się na środku pomieszczenia i miałam idealny widok na jego osobę, która siedziała na krawędzi i mnie obserwuje, maczając dłoń w ciepłej wodzie.

- Pozdrowiłaś ode mnie mamę? - zapytał, a ja ponownie słyszałam w jego głosie podejrzliwość.

- Tak - skłamałam, odwracając od niego wzrok i wbijając go w mozaikę na ścianie.

Zna moją mamę i nieraz odwiedzał ją ze mną. Myśli, że to mój przyjaciel i pozostajemy przy tym. Nie zdradzamy nikomu naszych relacji.

- Jak było na spotkaniu? - zapytałam, przełykając z trudem ślinę i zaciskając pod wodą ręce w pięści, wbijając tym samym paznokcie w skórę.

- Wyśmienicie - uśmiechnął się, namaczając gąbkę w wodzie.

- Wszystko poszło po twojej myśli? - czułam okropne kłucia w sercu, kiedy myślałam o nim i jego ''wyśmienitemu'' spotkaniu z tą kurwą.

- Zawsze wszystko idzie po mojej myśli - mruknął zadziornie i poczułam, jak delikatnie namacza moją skórę na dekolcie gąbką - Dałabyś radę umówić mnie z nią jeszcze raz?

Zamarłam. Poczułam, jak moje serce się kurczy, uderzając boleśnie o klatkę piersiową. Całe moje ciało zabolało i przez gule w gardle nie mogłam od razu odpowiedzieć, a dopiero po kilku sekundach z trudem się odezwałam.

- O-Oczywiście... Znajdzie się jakiś wolny dzień... - wydusiłam z siebie, wbijając mocniej paznokcie w skórę.

- Jesteś wspaniała - powiedział, unosząc wdzięcznie swoje kąciki ust w górę i chwycił delikatnie mój podbródek w swoje palce - Będę czekać w sypialni - wyszeptał, nachylając się nade mną i obdarował moje czoło czułym pocałunkiem.

Opuścił łazienkę, pozostawiając mnie samą. Smutną i dotkniętą tym, jaką prośbę do mnie miał. Kocham go, chcę go uszczęśliwić i zrobię dla niego wszystko nie zważając na to, przez co będę musiała przejść, aby tego szczęścia u niego zaznać.

Wzięłam głęboki wdech i zsunęłam się ciałem w dół, aby tylko zanurzyć się w wodzie.

**

Związałam na kokardkę paski satynowego szlafroku koloru fioletowego, który sięga mi do połowy ud i spojrzałam na siebie ostatni raz w lustrze. Bez makijażu też nie wyglądam najgorzej, nieraz mój ukochany powtarzał, że i lepiej. Wzięłam głęboki wdech i skierowałam się do wyjścia, gasząc światło w toalecie. Droga do mojej sypialni nie zajmuje wiele - skręt w prawą stronę i prosto do ostatnich drzwi. Spojrzałam, że były delikatnie rozchylone i weszłam do środka ciemnego pokoju oświetlonego jedynie przez nocną lampkę przy łóżku.

Stał przy oknie, tyłem do mnie odwrócony. Przełknęłam ślinę, lustrując jego osobę. Nie miał na sobie marynarki, swobodnie leżała ona na białej pościeli. Biała koszula z podwiniętymi rękawami do łokci opinała jego wyrobione barki i ramiona, umięśnione plecy i napinające się mięśnie. Stał ze skrzyżowanymi dłońmi i nawet się nie odwrócił, chociaż usłyszał, że weszłam do pokoju. Odchrząknęłam, robiąc krok w jego stronę.

- Chciałbyś się czegoś napić? - zapytałam, zatrzymując się za jego plecami.

- Nie, nie chciałbym się czegoś napić - odezwał się nisko, chłodno, a mnie ciarki przeszły po całym ciele. Czułam, jak każdy włos się najeżył przez jego tonacje.

Jest na mnie zły? Za co? Czyżby wiedział, że byłam po pracy na kawie z Lukasem? Że go okłamałam? Nie, niemożliwe, przecież był na spotkaniu z tą kurwą i poprosił, abym ponownie ich umówiła. Z przyjemnością bym umówiła, ale ją z zakładem pogrzebowym.

Przełykam ślinę i marszczę delikatnie brwi po tym, jak wypowiedział te słowa do mnie. Uniosłam rękę w górę i położyłam ją kojąco na jego umięśnionym barku, jednak moje serce zabiło kilka razy szybciej, kiedy gwałtownie odwrócił się w moją stronę i mocno złapał za moją rękę, prostując ją do góry. Otwieram szeroko oczy i rozchylam delikatnie wargi, spoglądając w brązowe tęczówki, które wbiły się we mnie w diabelski sposób.

- Alan...

Odepchnął mnie w stronę łóżka, nawet nie dając mi dojść do słowa. Wciągnęłam więcej powietrza do płuc, kiedy zawisł nade mną, opierając ręce tuż przy mojej głowie. Wpatrywał się we mnie, a ja nie mogłam ocenić w jaki sposób. Zły? Obojętny? Pełny pożądania? Nie wiem, nie potrafiłam. Skanował moją twarz, mój dekolt, to powrócił do kontaktu wzrokowego.

- Zrobiłam coś nie tak? - zapytałam, spoglądając uważnie w jego oczy.

Nie odezwał się, a zaczął nachylać się nad moim uchem. Poczułam jego męskie dłonie na moim brzuchu, którego gładził, aż w końcu zabrał się za rozwiązywanie kokardki.

- Zrobiłaś - wyszeptał, podkreślając intensywnie słowa.

Nie odezwałam się, a nabrałam więcej powietrza do płuc. Mój brzuch zaczyna doznawać skurczy, podbrzusze mrowień, a do kobiecości docierają wszystkie rozkoszne uczucia i zaczynam robić się wilgotna. Wyprostował się, będąc dalej w rozkroku pomiędzy moimi udami i obserwowałam jego ruchy, jak powolne one są, kiedy rozwiązuje supeł i odchyla fioletowy materiał, aby ukazać moją nagość. Przymykam oczy, czując dotyk na moich piersiach i wypinam biodra ku górze, zachęcając, aby mnie dotknął niżej. Oblizuję dolną wargę i wzdycham głośno, gdy czuję jego mokry język na sutku, lecz tym bez kolczyka. Kolczykiem się bawi, naciskając na niego, biorąc między palce i ściskając. Obraca język wokół brodawki, sprawiając mi utęsknioną przyjemność za tym. Zasysa po chwili nabrzmiałego sutka, liżąc go ponownie. Zaczynam zwijać się z przyjemności, unosząc wyżej biodra w górę.

Unoszę ręce w górę, kładąc je na jego karku. Chcę spleść palce, ale naglę czuję gwałtowny i mocny uścisk jego dłoni na moich. Poczułam także coś zimnego i metalowego spotykającego się z moją skórą na nadgarstku. Otwieram oczy, gdy nie czuję pocałunków na piersi i biorę głęboki wdech, gdy jego spojrzenie jest wbite prosto w moje oczy. Zimne, pełne chłodu i stanowczości. Szybkim ruchem przygwoździł moje ręce nad moją głową, jednocześnie zakuł je w kajdanki, dodatkowo przeplatając łańcuch przez ramę łóżka. O nie, o nie, o nie.

- Co zrobiłam? - sapnęłam niewinnie, szarpiąc się z kajdankami.

Nie odpowiedział, a ja zaczynałam się niecierpliwić, jednocześnie grzać w środku. Byłam już mokra przez jego początkowe wyczyny. Tak potrafi mnie szybko rozpalić, nawet tą swoją oziębłą postawą. Zaczął obdarowywać mój dekolt mokrymi pocałunkami, ujmując przy tym piersi. Delikatnie je pieścił w swojej dłoni, naciskając kciukami na sterczące sutki i zataczając koła wokół nich. Rozluźniłam swoje ciało, wzdychając głośno i uniosłam biodra ku górze, kiedy zjechał pocałunkami na mostek. Zaczął obdarowywać mnie mnóstwem przyjemnych pocałunków, schodząc coraz niżej. Wycałował dokładnie mój brzuch wraz z podbrzuszem, a ja jęknęłam cichutko, kiedy zatrzymał się nad wzgórkiem łonowym.

Zobaczyłam, jak nachyla się nad moim kroczem i zacisnęłam ręce na łańcuchu od kajdanek, czując mokry pocałunek na wewnętrznej części uda. Chwycił także za moje nogi i zarzucił je na swoje barki, ponawiając pocałunek, lecz tym razem schodził coraz niżej. Zwijałam się z przyjemności i ponownie oblizałam dolną wargę, wzdychając głośno. Uniosłam biodra w górę, stykając się już z jego zarostem, przez co poczułam rozkoszne mrowienie w kobiecości.

- Proszę... - wyjęczałam.

Pocałował moją jedną pachwinę, a później drugą obdarował soczystym i mokrym całusem. Byłam mokra do granic możliwości i tylko czekałam, aż poczuję jego język penetrujący moją pulsującą kobiecość. Z moich ust wydobył się cichutki jęk i spięłam całe ciało, gdy polizał moją łechtaczkę. Chcę więcej, chcę o wiele więcej.

Znowu przejechał koniuszkiem języka po mojej łechtaczce, to nagle wpił się w mokrą kobiecość. Miliony dreszczy przeszło przez całe moje ciało prosto właśnie w tamte rejony, dodatkowo obejmując tereny podbrzusza. Uniosłam biodra w górę i westchnęłam, gdy czułam jego obracający się język. Ujął moje piersi i zaczął je ściskać, bawiąc się opuszkami palców z sutkami. Żarliwie mnie penetrował, spijał każdy sok, który ze mnie wyciekał, a ja zwijałam się z rozkoszy, zaciskając wszystkie mięśnie. Jęczałam, pociągając za łańcuchy, gdy czułam jego zwinny język na całej mojej kobiecości. Poruszał się przy samym wejściu, spijając wszystko. Całował moją kobiecość, jednocześnie poruszając językiem. Wzdychałam głośno i poruszałam biodrami, czując przyjemność, to było coś pięknego. Przejechał językiem po mojej łechtaczce, zataczając na niej koła. To było nie do wytrzymania, tak bardzo chciałam wplątać dłonie w jego puszyste, brązowe włosy i mocno przycisnąć do swojej kobiecości.

Ponownie wpił się ustami w moją intymność, zaczynając lizać językiem całą jej długość od wejścia, aż po łechtaczkę. Szarpnęłam za łańcuch, zaciskając wszystkie mięśnie. Tego było za wiele, on mnie penetrował do syta. Przyssał się do mojej cipki, poruszając zwinnie i szybko językiem. Tak, tego było już za wiele, nie wytrzymywałam. Orgazm przybywał, wszystkie mięśnie zaczęły się zaciskać, kobiecość pulsowała w jego ustach i tylko czekałam na rozlewającą mnie rozkosz, która jednak nie doszła.

Jęknęłam bezbronnie, spoglądając w dół. Zaprzestał ruchom i nachylił się nade mną, a ja zaczynam głośniej i szybciej oddychać. Nie dał mi dojść, nie dał mi poczuć tej rozkoszy, on chce mnie torturować. Spoglądam zamglonym wzrokiem w brązowe tęczówki, które patrzą prosto na mnie, lustrując moje sfrustrowanie.

- Nie rób mi tego, proszę... - wyjęczałam niewinnie.

- Doskonale wiesz, jaki błąd popełniłaś.

Jęknęłam bezsilnie, widząc, jak ponownie się obniża w dół i nachyla nad moją kobiecością. Bez ostrzeżenia wpił się ustami, zaczynając ponownie językiem penetrować całą jej długość. Ssał mnie, ssał smak, moje soki i kosztował mnie jak najlepszy kąsek, jak jego najlepszy przysmak. Zarzucił moje nogi na swoje barki i położył ręce płasko na moim brzuchu, gładząc go pieszczotliwie. Jęczę na całe pomieszczenie, wciągając więcej powietrza do płuc i zaciskając ręce na łańcuchu od kajdanek. Nie mogę go dotknąć, bo mnie nimi skuł, aby mnie torturować. Wszystkie moje mięśnie się zaciskają, każdy zakątek mojego ciała doznaje dreszczy i rozpływającej się przyjemności. Moje podbrzusze doznaje skurczy i znowu jest to nie do wytrzymania, gdy wpił się w moją łechtaczkę i zaczął ją ssać. On ją ssie, przyspieszając swoje ruchy. Jęczę coraz głośniej i unoszę biodra w górę, ale on mi na to nie pozwala, mocno przyciska mnie ponownie do pościeli, nie odrywając się od łechtaczki. Zaczął wędrówkę po kobiecości i koniuszkiem języka zaczyna drażnić moje płaty.

Chcę płakać, chcę wpaść w płacz, bo nie wytrzymuję tego. Zaciskam uda delikatnie na jego twarzy, a mam ochotę mocno, mocniej je zacisnąć. Jego język zwinnie i szybko przyspiesza, drażniąc moją kobiecość, która produkuje dla niego większą dawkę soków. Spija wszystko jak wygłodniały, przysysając się do mojej cipki i poruszając językiem. Gładzi w między czasie mój brzuch, który aż drga pod wpływem tego wszystkiego. Jęczę i nie mogę zapanować nad rozlewającą się przyjemnością. Ponownie przysysa się do mojej łechtaczki i tym razem jego język porusza się z niewyobrażalną prędkością w mojej kobiecości. Wzdycham głośno, szarpiąc się z łańcuchem kajdanek, to dla mnie za wiele. Orgazm przypływa ponownie, fala spazmów obejmuje tereny mojego podbrzusza i kobiecości, a on nie zaprzestaje ruchom, on dalej mnie penetruje. Unoszę biodra w górę i coraz głośniej jęczę, nie mogę nad tym zapanować, bo orgazm właśnie nadchodzi. Przysysa się do mojej łechtaczki, drażniąc ją językiem. Tego jest już za wiele, kurwa mać.

- Alan... - wyjęczałam.

I oderwał się ode mnie. Głodną, wyczerpaną, sfrustrowaną i prawie płaczącą. Pozostawił bez orgazmu, do którego brakowało równo sekundę. Spoglądam na niego spod przymrużonych i zmęczonych oczu, oddychając głośno. On to zrobił i powinnam się liczyć z tym, że będzie mnie tak karał. To najgorsze co może być; nie dostać tego, czego tak bardzo się chcę, pragnie.

- Nie rób mi tego... - poprosiłam błagalnym tonem.

Nie odezwał się, a przybrał poważniejszej postawy. Nachylił się nad moimi kajdankami, które odpiął, ale nawet nie zdążyłam złagodzić bólu na nadgarstkach, który towarzyszył mi przy tym, bo wplątał swoją rękę w tył moich włosów i szarpnął w górę, trzymając sztywno.

- Wiesz czego najbardziej nienawidzę? - wyszeptał niskim tonem, który aż ostrzegał.

Nie odezwałam się, a przymknęłam oczy jak niewinne dziecko. Nawet mnie tak traktując sprawia mi przyjemne uczucie. On mi zawsze sprawia przyjemność; szarpiąc za włosy, czy też szepcząc sprośne słowa. Nie jestem na niego zła, że mnie potrafi tak potraktować jak teraz, nigdy nie byłam, nawet nie potrafiłabym się na niego gniewać. To mój ukochany i chcę go uszczęśliwiać, nawet swoim kosztem.

- Nienawidzę kłamstw.

On to wysyczał prosto do mojego ucha, zaciskając dłoń mocniej na moich włosach. Ja... Ja go okłamałam... okłamałam mojego ukochanego... Czy go zraniłam? Jak bardzo zezłościł się na mnie? Jak bardzo jest na mnie zły?

- Nigdy mnie nie okłamuj, Marnie.

I mnie puścił, a moja głowa bezwładnie opadła na materac łóżka. Zakryłam twarz dłońmi, paląc się ze wstydu. Okłamałam go, ja go okłamałam i czuję się z tym źle, wręcz okropnie. Okłamałam mojego ukochanego, a nigdy tego nie zrobiłam, on mnie też nigdy nie kłamał. Nigdy siebie nie kłamaliśmy, nigdy nie spotykaliśmy się płcią przeciwną niż my sami. Pierwszy raz od kilku miesięcy spotkałam się z kimś innym i go okłamałam, żeby się właśnie spotkać. Czuję się najgorzej.

- Przepraszam... - wyszeptałam łamliwym tonem - Nie chciałam cię okłamać, przepraszam...

- Nigdy tego nie rób - usłyszałam, jak ubiera marynarkę.

- Nie idź, Alan... - uniosłam się do pozycji siedzącej, mrugając kilka razy powiekami, aby pozbyć się szklanego obrazu.

- Ty poszłaś - rzucił oschle, nawet na mnie nie spoglądając.

- Proszę, nie idź... - wyszeptałam, czując napływające łzy do oczu.

Nie odpowiedział, a skierował się stanowczo w stronę drzwi. Opadłam na materac łóżka, owijając dłonie wokół ciała, gdy trzasnął za sobą drzwiami. Zraniłam go, musiałam go zranić okłamując. Wpadłam w cichy szloch, czując rwące mnie z bólu mięśnie, na dodatek boli serce. Czuję, jakby coś je ściskało i nie dało swobodnie bić. Z moich ust wydobywa się rozpacz, moje policzki stają się mokre i nie mogę powstrzymać napływających łez. Okłamałam mojego ukochanego. Tak darzę go miłością? Tak okazuję miłość wobec niego? Okłamując go? Kocham go najbardziej na świecie i nie mogłabym okłamać, a zrobiłam to... bo byłam zła? Zazdrosna? Chciałam się zemścić i pokazać to, co czuję, gdy on spotyka się z innymi kobietami?

Dopiero po piętnastu minutach wylewania łez, mojej rozpaczy i smutku wstałam, pociągając nosem. Związałam pasy szlafroku przy talii na niechlujną kokardkę i podeszłam do biurka, gdzie była paczka chusteczek. Wzięłam do ręki kilka i wytarłam łzy, a także wydmuchałam nos, wyrzucając je do kosza. Muszę się napić, a najlepiej schlać.

Wyszłam z pokoju, kierując się do kuchni, jednak w połowie drogi się zatrzymałam i zesztywniałam cała. Spojrzałam przed siebie, nie dowierzając temu, co właśnie widzę. Jest tutaj, został. On tutaj jest i mnie nie opuścił. Patrzę na jego postać, która siedzi na fotelu i głaszcze Larry'ego, który jak zwykle łasi się do swojego pana. Po chwili jego wzrok patrzy na mnie przelotnie, nie wykazując przy tym żadnych emocji. Ponownie wraca do głaskania kota, który głośno mruczy i prosi o więcej.

Bez słowa cicho jak myszka podeszłam do niego, stojąc chwilę nad jego postacią. Nagle jego wzrok padł na mnie i patrzy mi prosto w oczy. Nie odzywamy się, ja nawet nie mam zamiaru. Rozpoznał już, że płakałam. Jego krawat jest dalej poluzowany, a koszula zdążyła się pognieść. Nie odzywając się uklękłam i położyłam obie dłonie na jego udach, jeżdżąc wolnym tempem w dół i górę. Patrzymy w swoje oczy, nie mówiąc nic. To takie intymne i dla mnie romantyczne, gdy wbił swoje spojrzenie na mnie. Pełne namiętności spojrzenie, widzę to.

Unoszę się wyżej i rozpinam jego białą koszulę, odrywając wzrok od brązowych tęczówek. Skupiam się na rozpinaniu każdego guziczka po kolei i po chwili czuję jego dotyk. Jego kojący dotyk na moim karku i szyi. Dotyka mnie, błądząc dużą i ciepłą dłonią po tej okolicy, sprawiając mi przyjemne uczucie. Każdy z nas milczy, nie odzywamy się i po rozpięciu wszystkich guziczków mam wreszcie dostęp do jego wyrobionego ciała. Od razu obdarowuję tors pocałunkami, schodząc coraz niżej. Czuję, jak jego mięśnie się napinają, on ma takie mięśnie... Zżera mnie zazdrość, kiedy pomyślę o tym, że inna może na to spoglądać.

Mokrymi pocałunkami obdarowuję jego brzuch, schodząc do podbrzusza, gdzie widnieje delikatny i męski zarost. Całuję go, obdarowuję miłością i czułością, jaką go darzę. Moje ręce spoczęły na pasku i zabrały się do rozpinania. Odpięłam przy okazji guzik w spodniach od garnituru i rozpięłam rozporek, dobierając się od razu do białych bokserek. Przerzucił moje włosy na prawy bok, dotykając mojej szyi. Wyjęłam jego męskość i bez zastanowienia się wzięłam żołądź do ust.

Przymknęłam oczy, czując w ustach ten idealny kształt główki. Lśniąca, aksamitna, z idealnym, dużym kształtem. Moje ręce spoczęły na trzonie, którego pocierałam i czułam już jego twardość. Alan ma sporych rozmiarów penisa i jest pierwszym mężczyzną, u którego widzę taką idealną męskość, o jaką każda kobieta marzy. Idealnie gruby z idealną, dużą długością, uwielbiam jego nabrzmiałość i twardość, przy tym oglądać pulsujące żyłki.

Polizałam od nasady aż po samą główkę i przyssałam się do niej, pracując zmysłowo językiem. Nie zachłannie, nie gwałtownie a zmysłowo i wolno, sprawiając przyjemność i utęsknioną rozkosz. Przejechałam wokół żołędzia i wzięłam do buzi, zasysając policzki, dodatkowo językiem pracując po najczulszym miejscu na penisie. Słyszę, jak wzdycha i otwieram oczy, spoglądając prosto w niego. Odważam się wziąć więcej do buzi, jednak wycofuję się z powrotem wolnym ruchem, nie spuszczając z niego oczu. Dotyka mojego policzka, opuszkami palców gładzi moją skórę i ponownie przymykam oczy, obdarowując pocałunkami jego trzon. Całuję jego penisa, kończąc na lśniącej główce, którą ponownie biorę do ust i pracuję językiem wokół niej. Poruszam rękoma, sprawiając mu dodatkową przyjemność i czuję, jak zaczyna pulsować w moich dłoniach. Jest bardzo twardy i nabrzmiały. Ponownie pracuję językiem po najczulszym miejscu i całuję je.

Otwieram powieki i spoglądam mu w oczy, widząc samą wymalowaną rozkosz na twarzy. Biorę większą część do ust, słysząc kolejny jęk i westchnięcie. Zasysam policzki i przytrzymuję przez chwilę tę długość w ustach, to po chwili wyciągam i wciągam więcej powietrza do płuc. Poruszam rękoma po trzonie, po raz kolejny zmysłowo zataczając językiem kręgi wokół jego żołędzi. Po chwili słyszę głośniejsze westchnięcie ze słyszalną ulgą i czuję, jak migdałowa ciecz spływa i wypływa z większą dawką. Spijam wszystko jak dar zesłany z nieba i połykam spermę, nie odrywając języka od najczulszego miejsca.

Pod koniec całuję czule jego główkę i opieram policzek o penisa. Czuję głaskanie po policzku i oddycham głośniej, przymykając oczy. Dalej pulsuje i drga w mojej dłoni, jak i czuję to przy policzku. Biorę głęboki wdech i chowam męskość z powrotem do bokserek, nawet nie zapinając jego spodni. Jak mała dziewczynka wstaję na wyprostowane nogi i siadam na nim bokiem, wtulając się w męski tors. Chowam twarz w zagłębieniu jego szyi i obdarowuję czułymi i namiętnymi pocałunkami, nie zwracając uwagi na drażniący mnie zarost. Obejmuje mnie wokół i czuję się jak jego ukochana w objęciach.

Po chwili odwraca głowę w moją stronę. Dla mnie w tym samym momencie czas się zatrzymał, gdyż jego usta musnęły moje. Wzięłam głębszy wdech, nie wykonując żadnych ruchów. Jego usta, które chciałabym codziennie całować, one stykają się delikatnie z moimi i Alan nawet nie ma zamiaru odwrócić głowy z powrotem, a pozwala pieszczotliwie sobie mnie muskać. Chcę go pocałować, tak bardzo chcę go pocałować, dlaczego on mnie nigdy nie chce całować? Rozchyliłam delikatnie wargi, dotykając jego dolnej, chcę ją ucałować, ale się boję.

Czuję rozczarowanie i ból, gdy odwrócił głowę. Tak bardzo chciałabym go pocałować. Opieram skroń o jego ramię i wtulam się jeszcze bardziej jak bezbronna dziewczynka, czując po chwili kojący dotyk na włosach. Głaszcze mnie, a ja przymykam oczy i oddaję się tej pieszczocie.

- Przepraszam - wyszeptałam.

- Po prostu nie spotykaj się z nikim innym i mnie nie okłamuj.

- Nie będę - ujęłam delikatnie jego policzek i opuszkami palców drażniłam się z zarostem.

- Dziękuję - odwrócił głowę w moją stronę i pocałował czule moje czoło.

Nie odpowiedziałam, a otworzyłam oczy. Dlaczego on nie może zobaczyć tej miłości, jaką go darzę? Dlaczego nie może poczuć tego samego wobec mnie, co ja poczułam wobec niego? Tak bardzo chciałabym, aby mnie pokochał, jak ja pokochałam jego.

Uniosłam się i przymykając oczy pocałowałam czule jego policzek, ujmując dłonią drugi. Oddał się pieszczocie, zawsze się oddaje.

- To ja dziękuje - wyszeptałam.

Że jesteś ze mną.

Mój ukochany.

***

Jeżeli czujesz się w jakikolwiek sposób dotknięty sceną erotyczną - wyjdź.

Powtarzam jeszcze raz, że to erotyk i jeśli masz dość takich scen, to naprawdę nie czytaj.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro