Dogoniłem przeznaczenie 19

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Moi kochani tak jakoś wyszło, że rozdział zawiera scenę 18+. Ci wrażliwi niech zakryją oczy ;))

Marco

Jestem tak cholernie podniecony i twardy, a do tego jej zapach pożądanie drażni moje nozdrza. Chyba oszaleję. Jej osoba i słodka cipka jest taka gorąca, więc moje palce zrywają z niej tę cholerną przeszkodę w postaci koronkowych fig. 

Kiedy mam się zabrać do rzeczy z moją narzeczoną, drzwi za nami otwierają się i wpadamy do środka, upadając na podłogę tak, że przygniatam ja swoim ciałem.

- Co wy tu....?- Słyszę głos nad sobą.

Instynktownie zakrywam moją partnerkę. Dobra, moją przyszło partnerkę i delikatnie obciągam jej sukienkę, po czym pomagam jej wstać. Caro obraca się do właściciela głosu.

- Dziadku co ty... Babcia?!- Moja narzeczona wydaje z siebie pisk zaskoczenia.

- Nie co my tutaj, tylko co wy tutaj?- Tate Black, babcia moje mate, stoi z założonymi rękami na biodrach.

Maleńka, ciekawe jak się wytłumaczysz?

Caroline odsuwa się ode mnie i widzę jak napina mięśnie.

- Czy wy myślicie, że jestem aż tak głupia, żeby nie wiedzieć co wy tutaj robiliście?- Prycha.- Poza tym masz źle zapięta bluzkę- macha dłonią, a ja próbuję się nie roześmiać, na widok zażenowanej miny seniorki.

- Kochanie, odpuść- mruczę jej do ucha.

- Nie odzywaj się- warczy.- Boże, nie wierzę, że dałam ci się tutaj zaciągnąć.

- Co do cholery? O czym ty mówisz?

- Dziadku, babciu, chciałabym porozmawiać z moim narzeczonym na osobności.

- Ależ oczywiście kochanie.- Sedric i Tate Black opuszczają pokój, zostawiając naszą dwójkę samą.

- Może powiesz mi co cię ugryzło?- Pytam zatrzaskując drzwi od pokoju.

- Co mnie ugryzło? Ty, ty mnie ugryzłeś!- Krzyczy.- Jeszcze mi się nie wytłumaczyłeś, co ta za lafirynda była u ciebie w pokoju.

- Uważaj na słowa.

- Będę mówić jak mi się podoba. Jak śmiesz najpierw mi się oświadczać, a nie nie przeprosiłeś, ani nie wytłumaczyłeś się z tego.

- Skoro jestem tutaj to znaczy, że ty jesteś moją mate, a tamto... to było nieporozumienie.

- Nieporozumienie!- Wrzeszczy.- Masz jebane dwie minuty, żeby mi się wytłumaczyć, w przeciwnym razie, to- wskazuje na pierścionek- będzie z powrotem należeć do ciebie.

No i atmosfera zgęstniała, a po pożądaniu nie ma śladu. W oczach Caro widzę dosłownie błyskawice i mimo jej złości, próbuję ją przytulić. Ale odsuwa się ode mnie, na co mój wilk powarkuje, bo nie podoba się nam  jej zachowanie .

- To była moja szwagierka. Zanim poznałem ciebie, odstraszała wszystkie natrętne laski kręcące się wokół mnie.

- I uznała, że też jestem jak te wszystkie dziwki?

- Przyznaję, że przegięła. Dostała burę od swojego mate, ale tak czy inaczej spieprzyła wszystko między nami.

- A żebyś wiedział- syczy.

Wzdycham i przeczesuje palcami słowy.

- Caroline, jesteś dla mnie wszystkim. Jesteś moją bratnią duszą i proszę cię, nie broni się przed tym uczuciem. Nasze wilki wybrały się, a chemia między nami jest wręcz wyczuwalna. Dosłownie aż iskrzy. Poza tym zgodziłaś się i jesteś moją narzeczoną. 

- To zawsze można zmienić- mówi wojowniczo.

- Doprawdy?- Mrużę oczy i w dwóch krokach jestem przy niej, łapiąc ją w silny uścisk.- Jesteś moja i nic, ani nikt tego nie zmieni. - Bez ostrzeżenia wpijam się w jej kuszące wargi.

Czuję jak przez jej ciało przechodzi dreszcz i już wiem, że jest moja. Należy do mnie tak jak do niej.

- Poddaj się, maleńka- całuje ją jeszcze z większą zachłannością .

- Marco - słyszę jej zmysłowy szept przechodzący w jęk.

- Kochanie-biorę ja na ręce, całuję  i wynoszę ją stąd.- Gdzie jest twój pokój?

- Trzecie drzwi po prawo - szybkim krokiem zmierzam do celu, żeby tylko się nie rozmyśliła.

Pcham ramieniem drzwi i wchodzę z nią do ciemnego pomieszczenia, które chwile później oświetla przytłumione światło lampki. 

Stawiam moją mate koło łóżka i jednym zwinnych ruchem zrywam z niej sukienkę, pozostawiając ją... nagą.

- Jesteś cudowna- pochylam się i całuje ją w jej ciepłe, cudne wargi, po czym schodzę na jej cudowne piersi. Idealne w każdym calu.

- Masz za dużo ubrań- dosłownie rozszarpuje mi koszulę, a guziki lecą we wszystkie strony.

- Moja dziewczyna jest niegrzeczna- zasysam głęboko jeden sutek i słyszę jak wciąga powietrze, a jej ciało wygina się ku mojemu.

Zostawiam ją na chwilę i pozbywam się szybko mojego dolnego odzienia, by ponownie przyssać się  do jej cudownej skóry i położyć ją na łóżku. 

- Marco, proszę, nie dręcz mnie.

- Jakie masz życzenie, ukochana?

- Proszę, weź mnie. Uczyń mnie swoją- jej słowa działają na mnie jak podpalenie lontu.

Wiem, że to jej pierwszy raz, więc strofuję swojego wilka, żeby trzymał swoje żądze na wodzy. Chcę, żeby jej pierwszy raz był idealny i delikatny. Jednak zanim jestem w stanie zrobić pierwszy krok, ona przyciąga mnie do siebie. Czuję jej  żar i moje podniecenie, które razem daje mieszankę wybuchową.

Ustawiam się i bardzo powoli i z wyczuciem wsuwam się w jej miękkie wnętrzem, gdzie napotykam barierę. Szepczę kojące słowa, żeby odwrócić jej uwagę od tego bolesnego momentu, który następuje szybko i tylko słyszę jej stłumiony okrzyk. 

- Skarbie, oddychaj- proszę ją czule.- Proszę powiedz, kiedy mogę poruszyć. Nie chcę cię skrzywdzić.

- Już jest dobrze, już możesz- zaciska swoje nogi wokół moich bioder i dociska mnie do siebie, więc z jej sugestią zaczynam mój powolny taniec w jej wnętrzu. Moje pchnięcia są powolne i dokładne, chcę dać jej choć odrobinę przyjemności, chociaż wiem, że jest to wątpliwe za pierwszym razem.

- Jesteś taka ciasna, kochanie- mówię między pchnięciami.- Czuję się jak w niebie.

Jej odpowiedzią są tylko zmysłowe dźwięki, które nakręcają mnie jeszcze bardziej. Czuję, że już niedługo nastąpi spełnienie, ale najpierw zaspokojenie mojej kobiety. Trochę zwalniam i układam swój kciuk na jej nabrzmiałej kobiecości, po czym pieszczę ją tam i jednocześnie czuję, jak jej wnętrze zaciska się coraz bardziej na moim fiucie. Kilka chwil później Caro dochodzi z krzykiem, a ja podążam za nią i moje nasienie rozlewa się w jej wnętrzu. 

Opadam na nią zmęczony, ale opieram się na łokciach, żeby nie zgnieść mojego szczęścia swoją sylwetką. Oboje ciężko oddychamy, jakbyśmy przebiegli maraton, ale to co przed chwilą się stało jest najlepszą rzeczą na świecie. Przewracam się na bok razem z moją mate i przyciągam ją do siebie. Caroline przywiera do mojego ciała i cicho wzdycha.

- Nie wiedziałam, że to jest...

- Jakie jest?- Jestem ciekaw jej odpowiedzi.

- Takie cudowne- słyszę jej rozmarzony głos.

- Owszem, ale tylko z tą właściwą osobą tak jest.

Trzymając ukochaną w ramionach, właśnie zdaję sobie z czegoś sprawę.

Dogoniłem przeznaczenie.


*********************************

I co wy na to, co tutaj się stało?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro