4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Playlist for this chapter:

• The Beach - The Neighbourhood
• Criminal - Britney Spears
• Do Ya Like X Resonance - noturgf
• Heartless - Kanye West
—————————————

Podniosłam brwi ze zdziwienia.

- Plaża? Mówisz o tym hotelu prawda? Jak to możliwe, że mają prąd? To kolejna arena gry? – miałam mnóstwo pytań kłębiących się w mojej głowie, lecz na żadne nie mogłam póki co znaleźć odpowiedzi

Nagle zza naszych pleców usłyszałam szmer, odwróciłam się i ujrzałam dwóch mężczyzn. Obaj mieli hawajskie koszule, rozpięte do połowy ich klatki piersiowej, oraz ciemne, krótkie spodnie do kolan. Jeden z nich miał długie do ramion, rozmierzwione włosy, a drugi z kolei krótkie, i przycięte.
Muszę oczywiście dodać, że w rękach trzymali  pistolety, jakże miły ten świat... Spojrzałam na ich nadgarstki, mieli niebieskie opaski, podobne do tych, które dostaje się na siłowni lub na basenie żeby mieć dostęp do swojej szafki.

Zdążyłam domyślić się, kim są, zwłaszcza po tym, że mój kompan miał również miał tą samą opaskę. Uśmiechnęłam się do nich sztucznie, po czym oparłam się o ścianę budynku.

- Hejka. Jesteście z Plaży prawda? – spytałam, a uśmiech zniknął z mojej twarzy kiedy wycelowali we mnie broń

Mężczyźni zignorowali moje pytanie, po czym zwrócili się do blondyna.

- Chishiya. Nie powiedziałeś nam o swojej koleżance. Kim ona jest? – długowłosy spojrzał w moją stronę nie spuszczając ze mnie spustu

- Jestem Kyoko. Chishiya nie musi za mnie odpowiadać. Jestem już dużą dziewczynką. – odezwałam się

Mężczyźni zbliżyli się do mnie, lecz ręka mojego kompana powstrzymała ich.

- Zostawcie ją. Przyda nam się.

Krótkowłosy chłopak spojrzał się na blondyna zirytowanym wzrokiem, ale w końcu on i jego kolega odpuścili i odeszli w stronę Plaży.

Jeden z nich zdążył tylko mruknąć pod nosem „dziwak" , zapewne było to skierowane do Chishiyi, który nie ruszał się z miejsca, a jedynie czekał aż mężczyźni znikną nam z oczu.
Odetchnęłam z ulgą po czym ruszyłam za nimi. Tym razem to Chishiya musiał mnie dogonić.

- Więc... o co tu chodzi? – spytałam blondyna

- Zobaczysz. – na jego twarzy zagościł pewny siebie uśmieszek

Nie szliśmy długo, trwało to jakiś parę minut, aż w końcu stanęłam przed ogromnym wejściem do hotelu „Seaside Paradise". Na nazwie budynku czerwonym sprejem widniało teraz „Plaża". Do moich uszu zaczęła dobiegać muzyka, zdawała się lecieć jakby w oddali, kto normalny robi imprezę w takim świecie?

Powoli weszłam wgłąb ośrodka, zauważyłam, że Chishiya kieruje się do lobby, ja jednak postanowiłam zostać na zewnątrz i dotrzeć do źródła muzyki. 

- Idę się rozejrzeć! – krzyknęłam do mężczyzny lecz ten zignorował mnie i szedł dalej

Uznałam, że nie ma nic przeciwko więc ruszyłam na zwiedzanie. Muszę przyznać, że gdyby nie okoliczności, zostałabym tu na zawsze. To miejsce wyglądało jak marzenie.
Gdy przechodziłam właśnie przez dziedziniec, w oczy rzuciło mi się duże skupisko ludzi i oświetlony kolorowo basen. Stamtąd również dochodziła muzyka.

- To co? Lekka wbitka na imprezę... – powiedziałam sama do siebie po czym skierowałam się w stronę basenu

Wszyscy bawili się jak gdyby to był normalny, piątkowy wieczór, a zapewne każdy z nich przeżył już chociażby jedną grę. Oznacza to, że albo się tym nie przejmują, albo są tutaj żeby zapomnieć. Co również rzuciło mi się w oczy to fakt, że wszyscy ludzie mieli na sobie strój kąpielowy. Niby było ciepło i była to impreza na basenie, ale po co chodzić w takich cienkich rzeczach?

Nagle moje oczy przykuła miska pełna owoców leżąca na stole niedaleko mnie. Podbiegłam tam szybko i zaczęłam wpychać w siebie tyle, ile się dało, nigdy nie czułam się równie szczęśliwa jak wtedy. Dopiero w tamtym momencie zdałam sobie sprawę jak bardzo byłam głodna.

Podczas gdy zajadałam się wspaniałymi, słodkimi winogronami, zaczepiła mnie jakaś dziewczyna, była mniej więcej mojego wzrostu, może trochę wyższa. Miała wysoko upięty kucyk zrobiony z dredów przeplatanych różnymi wstążkami. W ręku trzymała dziwną rzecz przypominającą niezapalonego papierosa. Ciemnowłosa miała przyjazny uśmiech i spoglądała na mnie ciekawsko.

- Hejka. To ty jesteś tą osobą, z którą przyszedł tutaj Chishiya? Mam na imię Kuina, tak przy okazji. – odezwała się dziewczyna

Odwzajemniłam uśmiech, po czym odparłam.

- Owszem jestem. Kyoko, miło cię poznać. Skąd znasz Chishiyę? Przyjaźnicie się?

- Można tak powiedzieć. – Kuina zawahała się - On bywa trudny, co pewnie sama zdążyłaś zauważyć. – kiwnęłam głową

Rozejrzałam się po imprezie. Dalej miałam mnóstwo pytań dotyczących Plaży i miałam nadzieję, że dziewczyna będzie mogła odpowiedzieć przynajmniej na większość z nich. Zanim jednak zdążyłam się odezwać, muzyka ucichła, a wszędzie wokół rozległy się przerażone szepty. Z oddali można było już usłyszeć kroki.

- Ach.. zapomniałam ci powiedzieć, mamy tutaj dwie rządzące „frakcje". Pierwsza: Kapelusznik, którego zaraz poznasz oraz jego przydupasy i Chishiya. Druga: wojskowi, z Agunim na czele, zaraz tu będą jeżeli jesteś ciekawa jak wyglądają. Ostrzegam cię, nie pyskuj im. Zwłaszcza Niragiemu, nie muszę ci go opisywać, rozpoznasz go. – moje serce zabiło szybciej po słowach dziewczyny, nie chciałam kłopotów pierwszego dnia w nowym miejscu

Po chwili rozmowy z Kuiną, podbiegła do mnie jakaś dziewczyna, miała biało - różowy strój kąpielowy w paski i zwykłe klapki oraz czarne, długie włosy. Spojrzała na mnie przyjaźnie, ale mimo tego dostrzegłam w jej oczach nutę strachu.

- Hej, jestem Momoka. Nowa tutaj hm? Jak się bawisz? – uśmiechnęłam się do niej lekko, po czym podałam rękę i przedstawiłam się

- Kyoko. Jeszcze nie poznałam tego miejsca za dobrze więc trudno mi odpowiedzieć.

- Rozumiem. – Momoka kiwnęła głową, po czym odwróciła się w stronę jakiejś innej dziewczyny stojącej kawałek dalej – Kiedy wygasa twoja wiza? Może załapiemy się na wspólną grę.

Zdziwiona pytaniem wyjęłam telefon z kieszeni, po czym spojrzałam na ekran. „Wiza kończy się za 4 dni", zanim zdążyłam odpowiedzieć dziewczynie, na środek
weszła grupa uzbrojonych ludzi. Dwóch z nich poznałam już wcześniej, oprócz tamtych, było jeszcze parę dziewczyn oraz jakiś wytatuowany dziwak z kataną i zapewne ten sławny Niragi.

Mężczyzna przechodząc na drugą stronę basenu objechał wszystkich wzrokiem po czym spojrzał na mnie. Poczułam ucisk w żołądku, w jego spojrzeniu było coś... pociągającego, ale jednocześnie szalonego i odrzucającego.
Ku moim przewidywaniom, Niragi podszedł akurat do nas. Przyjrzałam mu się, miał czarne, pocieniowane włosy upięte w koka u góry, a rozpuszczone u dołu oraz jeden kosmyk opadający mu na twarz, co chwilę zwiewany przez wiaterek. Na sobie nosił rozpiętą o parę guzików, czarną koszulę w białe kształty przypominające trochę wzory na sierści żyrafy oraz czarne, skórzane dzwony. Do jego stroju odrobinę nie pasowały czarne, eleganckie buty. W ręku trzymał karabin snajperski.

- No no no... kogóż ja to widzę... – od samego jego głosu poczułam ciarki na całym ciele, mężczyzna uśmiechnął się pewnie po czym oblizał wargi ukazując kolczyk na języku, wystarczyło parę spojrzeń abym zdała sobie sprawę z tego, z kim mam do czynienia

- Mnie. W całej swojej okazałości. – warknęłam ze sztucznym uśmiechem, właśnie zdałam sobie sprawę, że złamałam jedyne polecenie Kuiny

Niragi przewrócił oczami po czym zlustrował mnie wzrokiem.

- Chętnie bym cię poznał, ale niestety szef czeka. Idziemy. – złapał mnie za ramię po czym ruszył w stronę budynku głównego

—————————
Hejkaaaaaa
Jak się podoba?
Możecie pisac tutaj ——————>
Byeee❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro