[15]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W garderobie siedziałam aż do końca koncertu. Bałam się opuścić pomieszczenie, ponieważ powiedziałam trochę za dużo i nie chciałam się widzieć z matką.

- Paige, jesteś tam? - Zapukał dwa razy, Ashton.

Podeszłam do drzwi i je otworzyłam, wpuszczając chłopaka do środka. Kiedy blondyn wszedł do garderoby, ponownie zamknęłam drzwi, opierając się o nie.

- Co się stało? Twoja mama siedzi jak na szpilkach, wycierając co chwilę łzy. Pokłóciłyście się? - Zapytał, a ja prychnęłam.
- Ona płacze? Śmieszne - Prychnęłam.
- O co poszło? - Podszedł do mnie, kładąc jedną dłoń na moim policzku.
- Stwierdziła, że spotykam się z Calumem, ponieważ zabroniła mi się umawiać z tobą. Więc powiedziałam jej, że nie jest to prawda, że tylko się kolegujemy i poznajemy siebie nawzajem. Usłyszawszy to, prychnęła twierdząc, że robicie ze mnie dzikuskę i sprowadzacie na złą drogę. Oczywiście zaprzeczyłam, mówiąc, że wy nie jesteście niczemu winni. To ja postanowiłam w końcu jej pokazać prawdziwą twarz. Wtedy matka podeszła do mnie, twierdząc, że od zawsze byłam przewidywalna i łatwo mnie naprostować oraz, że jestem i będę od niej zależna. Kiedy to usłyszałam, coś we mnie pękło. Powiedziałam jej co o niej myślę. O tym, że jest sztuczna i niech się nie dziwi, że każdy od niej ucieka. Wspomniałam również o tacie. Tylko on potrafił wydobyć z niej dobro, ale kiedy zmarł, nikt tego nie dokonał i nie dokona. A na koniec powiedziałam, żeby mi również pozwoliła znaleźć kogoś takiego jak on, ponieważ potrzebuję miłości i bliskości, której od niej nie mam. Następnie odeszłam, zamykając się tutaj - Wyjaśniłam, gestykulując.

Ashton mi ani razu nie przerwał, uważnie słuchając każdego mojego słowa.

- Wow - Wydusił z siebie.
- Taa, poniosło mnie, wiem.
- Nie, w końcu jej się postawiłaś, Paige. Powiedziałaś jej kawałek tego, co chciałaś. Nie milczałaś, ani nie skuliłaś się na jej władczy ton. Postawiłaś na swoje, pokazując, że masz dość. Zrobiłaś dziś wielki krok, Paige - Powiedział, łapiąc moje policzki swoimi dużymi dłońmi, patrząc w moje brązowe tęczówki.
- Jestem z ciebie dumny - Dodał, a mnie wmurowało.
- Nawet nie wiesz jak dawno nie słyszałam od ktoś, że jest ze mnie dumny lub zadowolony - Szepnęłam, a z moich oczu wydostało się parę łez.

Ashton się uśmiechnął, wycierając kciukami mokre ślady. Przytulił mnie do siebie, chowając swoją głowę w moją szyję. Był taki kochany i troskliwy. Nie wytrzymałam, łkając cicho. Tak dawno nie doznałam, żadnej czułości i bliskości, że zapomniałam jak to jest.

- Dziękuję, Ashton - Wyszeptałam, pociągając nosem.
- Nie musisz mi dziękować, słoneczko - Powiedział, całując mnie w czoło.
- Zabierzesz mnie stąd? Nie chcę jeszcze wracać do hotelu. Nie dam rady spojrzeć dzisiaj matce w oczy - Odparłam, delikatnie odsuwając się od niego.
- Myślę, że to idealny czas na naszą randkę w wesołym miasteczku. Co o tym sądzisz? - Uśmiechnął się, zakładając kosmyk moich włosów za ucho. Robił to tak delikatnie, jakby bał się, że mnie skrzywdzi.
- Brzmi świetnie - Odpowiedziałam, uśmiechając się.
- To ja pójdę się szybko umyć i przebrać, okej? Zaraz po ciebie przyjdę - Powiedział, ponownie całując mnie w czoło.

Przytaknęłam, więc odblokował drzwi i wyszedł. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze, krzywiąc się na swój widok. Wzięłam kosmetyczkę i zmyłam z siebie resztki makijażu, robiąc nowy, bardziej naturalny. Przebrałam się w swoje ciuchy i postawiłam fryzurę. Rozczesałam włosy, następnie robiąc z nich dobieranego warkocza. Ponownie spojrzałam na siebie, tym razem delikatnie się uśmiechając. Kiedy przyszedł Ashton, zabrałam torebkę i z uśmiechem wyszliśmy z areny. Czas się trochę rozerwać.

_____

- Jak zrzucę te kubeczki i wygram dla ciebie misia, to dostanę chociaż buziaka w policzek? - Zapytał, a ja przytaknęłam.

Chłopak wyjął pieciodolarówkę i podał sprzedawczyni, która dała mu trzy piłeczki. Stanęłam obok blondyna, uważnie mu się przyglądając. Ashton wziął pierwszą piłeczkę, celując w środkowy kubeczek. Trafił. Dumny z siebie, wcelował w dwa następne, wygrywając tym pluszowego misia.

- To dla pani - Podał mi zabawkę, a ja odebrałam ją śmiejąc się.
- A oto twoja nagroda - Stanęłam na palcach, całując go czule w policzek.
- Takie rzeczy to ja lubię - Powiedział,  a ja się zaśmiałam, dając mu kuksańca w bok brzucha.
- Gdzie idziemy teraz? - Zapytałam.
- Jesteś głodna?
- Trochę - Odpowiedziałam.
- W takim razie, kierunek stoisko z jedzonkiem - Powiedział, łącząc nasze dłonie.

Uśmiechnęłam się na ten gest i ruszyłam za nim. Skoro miałam się oderwać od rzeczywistości, chciałam zjeść coś, czego matka by mi nigdy nie pozwoliła.

- Na co masz ochotę? - Zapytał, a ja spojrzałam na menu.
- Poproszę hamburgera i zimną wodę.
- A może zamiast wody, colę? - Zaproponował, a ja pokręciłam głową.
- Nie lubię napojów gazowanych - Powiedziałam, na co przytaknął.

Kiedy Ashton zamawiał nam jedzenie, ja przyjrzałam się pluszakowi. Był jasno brązowy, a w łapkach trzymał serduszko z napisem "jesteś wyjątkowa". Uśmiechnęłam się na jego widok, był uroczy i mięciutki w dotyku. Idealny.

- Proszę, twoja kanapka - Podał mi fast fooda oraz wodę.

Wzięłam od niego jedzenie, chowając pluszaka do torebki.

- Idziemy do stolika? - Zapytał, a ja przytaknęłam.

Usiedliśmy i spokojnie zaczęliśmy jeść swoje hamburgery, rozmawiając o różnych rzeczach.

- Wrócisz dzisiaj do pokoju? - Zapytał, wyrzucając papierki po jedzeniu.
- Nie wiem, Ashton. Nie chcę jej teraz widzieć - Odpowiedziałam, biorąc łyka wody.
- Jeśli chcesz, możesz spać dzisiaj u mnie i Caluma. Łóżka są duże, więc nie musisz się martwić. Oczywiście, jeśli chcesz spać sama to mogę przenocować na podłodze lub materacu Hooda - Powiedział.
- Nie będę wam przeszkadzać?
- Oczywiście, że nie, głuptasie - Zaśmiał się.
- W takim razie chętnie spędzę u was tę noc. A no i nie musisz spać na podłodze, chętnie cię wykorzystam jako grzejnik - Mrugnęłam do niego, na co się uśmiechnął.

O mój Boże. Nie poznaję siebie. Od kiedy jak gadam takie rzeczy? Ale z drugiej strony, podoba mi się to.

- Masz ochotę jeszcze na jakąś atrakcję? - Zapytał, a ja pokręciłam głową.
- Nie chcę na kogoś zwymiotować.
- Dobrze, to zbierajmy się do hotelu. Jest już późno, a jutro jesteśmy umówieni na wywiad - Powiedział, wstając, więc ja również to zrobiłam.

Zabrałam torebkę z misiem, ruszając za chłopakiem. Ashton objął mnie ramieniem i tak szliśmy aż do hotelu. Ten wieczór był wspaniały.

// Hejka!
Cały rozdział z Ashtonem i Paige, podoba wam się? Chcecie jeszcze jeden dzisiaj?

Buziaki 😙

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro