Rozdział Pierwszy

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Długo jeszcze będziesz się tak na niego gapić? - spytał Frank opierając się łokciem o ramię Ili - umów się z nim na prawdziwą randkę, a nie udajesz, że to tylko przyjaźń.

Chłopak spojrzał w kierunku sympatii swojej kuzynki. Dużo wiedział o tym chłopaku. Często bywał w domu jego wujostwa, i często też wychodził z Ilianą na różne spotkania. Wiedział, że jest w ich wieku, jakiej słucha muzyki, z kim się zadaje, że ma młodszego brata, i że ma na imię Gerard.

Gerard chodził do równoległej klasy. Był wyższy od Franka o głowę, miał zielone oczy i nieco dłuższe czarne włosy, które zaczesywał do tyłu, co nie do końca działało, bo co chwile niesforne kosmyki opadały mu na czoło. Frank skrycie czuł coś do Gerarda. Lubił na niego patrzeć czy słuchać. Nieraz kiedy Gerard był u Iliany, Frank udawał że nic o tym nie wie i przeszkadzał w spotkaniu. Nie chodziło o to, że nie chce aby kuzynka spędzała za dużo czasu z jego cichą sympatią, chodziło mu o to, że sam chciał spędzać z nim więcej czasu niż tylko w szkole na przerwach. Frank nie należał do paczki Ili, więc ten kontakt też nie był znowu aż tak częsty. To nie tak, że Ili naumyślnie odtrącała go od swojej ekipy, to Frank uważał, że większość jej znajomych jest nudna i bez wyrazu czy jakiejkolwiek osobowości. Gerard jednak taki nie był. Nie wyróżniał się może z tłumu, ale był inny. Umiał mieć swoje zdanie, umiał zachować się nieodpowiednio do oczekiwań ludzi. Nie był owcą podążającą za stadem. Frank to podziwiał. On też nie chciał być kolejną białą owieczką w stadzie, które robi to, co każe im ich właściciel. Jednak nie umiał. Bał się. 

- To jest tylko przyjaźń - mruknęła Ili - przynajmniej z jego strony - dodała pod nosem  - poza tym, nie wtrącaj się w moje sprawy sercowe - oburzyła się

- Ktoś musi - Frank wzruszył ramionami - nie moja wina, że twoi koledzy są ślepi i nic nie widzą - dodał z uśmiechem. Nie rozumiał tego. W grupie Ili było sześć osób, i nikt nigdy nie zauważył tego, co ona czuję do jednego z swoich przyjaciół

- Widocznie tego nie widać - dziewczyna zrobiła krok w tył - teraz cicho, jak wyglądam? - spytała patrząc na Franka błagalnie

- Jak zwykle - wzruszył ramionami - o co ci... - zaczął lecz nie dokończył pytania.

- Hej Ili - usłyszał za sobą głos chłopaka, o którym przed chwilą rozmawiali - hej Frank - kiedy usłyszał swoje imię serce zabiło mu nieco mocniej przez co poczuł ucisk w klatce piersiowej i nagły przypływ stresu. Odwrócił się do chłopaka, który nie mógł nie zauważyć, że twarz Franka przybrała nieco czerwonych barw. Na ten widok Gerard delikatnie uniósł ku górze lewy kącik ust.

- Hej Gerard - powiedziała z uśmiechem dziewczyna - spotykamy się po szkole? - spytała z uśmiechem i pełnym nadziei wzrokiem. Zależało jej na spotkaniu. 

- Tak, pewnie - odpowiedział dalej patrząc na Franka, ten za to nie wiedział co ze sobą zrobić. Był zakłopotany i miał ochotę schować się za Ilianą, tak aby nie czuł na sobie wzroku jej przyjaciela - idziemy do ciebie? - spytał przenosząc spojrzenie na dziewczynę

- Tak - powiedziała szybko - tylko powiedz reszcie, mi się nie chce ich szukać - dodała z lekkim niezadowoleniem 

- Oh, oni też mają być? 

- No... - zaczęła lecz przerwała kiedy poczuła delikatne uderzenie w plecy. Spojrzała na Franka i zgromiła go spojrzeniem - a nie ma ich być? - spytała wracając spojrzeniem do swojego rozmówcy - w takim razie ich nie informuj - zaśmiała się nerwowo.

Frank tylko pokręcił głową z zażenowania swoją kuzynką. Chciał się wtrącić do rozmowy, ale usłyszał głośny dźwięk dzwonka, który rozchodził się po korytarzu. Uznał to za znak od losu, że nie powinien rozmawiać z Gerardem i w duchu był za to wdzięczny, bo posiadając taką nikłą ilość wiary w siebie oraz talent do psucia swoich relacji międzyludzkich, nie wyszło by z tej rozmowy nic dobrego. Szybko więc wszedł do klasy i usiadł drugiej od końca ławce przy oknie. 

Sala oraz miejsca w ławkach zostały po chwili zapełnione przez uczniów czekających na nauczyciela, który zjawił się po niedługim czasie. Frank próbował uważać. Naprawdę starał się skupić, ale wszystko odwracało jego uwagę od tego co mówi profesor Paisley. Rozmawiający w ławce obok ludzie, stukanie paznokciami o ławkę czy krople deszczu obijające się o parapet. Tak, deszcz zdecydowanie był czymś czego Frank lubił słuchać. O wiele bardziej wolał patrzenie i słuchanie kropel obijających się o metalowy parapet czy wpadających na powierzchnie szyby. Wiedział, że Paisley prędzej czy później zorientuje się, że skupia swoją uwagę na czymś innym niż lekcja wychowawcza, która - jego zdaniem - była niepotrzebna. 

Profesor Josh Paisley i Frank mieli dość specyficzne relacje. Raz byli dla siebie mili i uprzejmi, a zaraz później mogliby zrobić wszystko żeby dyrektor usunął któregoś z nich z placówki. Było to spowodowane głównie opuszczaniem przez Fraka zajęć z wychowania fizycznego - które miał ze swoim wychowawcą - oraz paleniem na terenie szkoły. Paisleyowi nie przeszkadzało to, że Frank truje siebie, przeszkadzało mu to że przychodzi do klasy spóźniony i śmierdzący dymem papierosowym. Z początku nie wpisywał mu za to uwag, nie zawał ostrzeżeń, ale dyrektor w końcu się o tym dowiedział, przez co ten miał nieprzyjemności. Nie przepadał także za wyglądem chłopaka, ale prawda jest taka, że gdyby miał wymieniać po kolei ilu jego uczniów posiada styl jaki mu nie odpowiada, musiałby wymienić ponad połowę osób, które uczy.

- Frank - powiedział nie ruszając się z miejsca przy biurku. Frank nie reagował. Był zbyt zajęty wpatrywaniem się w spływające po powierzchni szyby krople i zakładaniu się w myślach ze sobą, która szybciej spłynie - Frank - powtórzył nieco głośniej. Chłopak jednak znowu nie zareagował. Spojrzał w kierunku profesora dopiero kiedy osoba za nim szturchnęła go w plecy aby wybudzić go z 'transu' i powiedziała nazwisko wychowawcy - wiesz o czym mówiłem? - spytał Paisley wstając z krzesła za biurkiem

- Nie - odpowiedział szczerze chłopak i wzruszył raminami

- Znowu nie było cię na wf-ie

- O tym mówi pan od początku lekcji? W takim razie bardzo mi miło, że pan profesor tak się tym przejmuje i się o mnie troszczy, ale nie zaczynajmy znowu tematu moich nieobecności na wychowaniu fizycznym, bo oboje dobrze wiemy, że to nic nie zmieni

- Jeśli nie zobaczę cię na kolejnych zajęciach nie klasyfikuje cię z tego przedmiotu - powiedział dumnie Paisley krzyżując ręce na piersiach - i żeby było jasne, masz być przebrany w strój do ćwiczeń i brać aktywny udział w zajęciach - dodał kiedy zobaczył uśmiech chłopaka.

W tym momencie mina Franka zrzedła. Nie lubił wychowania fizycznego, ale nie dlatego że jest leniwy, jak każdy  myślał. Nie lubił tego przedmiotu, bo uczęszczanie w nim źle na niego działało. Nie lubił przebierać się w zbiorowej szatni, wstydził się. Nie umiał grać w gry zespołowe, przez co zawsze dostawał mordercze spojrzenia od kolegów. Starał się, naprawdę się starał być dobry w te wszystkie gry, w których chodziło o współpracę, ale nie wychodziło mu to. Jakby tego było mało, niektóre godziny miał łączone z klasą Gerarda, co denerwowało go jeszcze bardziej. Gerard miał zwolnienie z tego przedmiotu, jednak musiał siedzieć na sali, czy na trybunach na dworze razem z nauczycielem, bo zwolnienie z ćwiczeń nie upoważnia go do opuszczania terenu szkoły.

- Tak więc, panie Iero, widzimy się jutro o ósmej na zajęciach - tryumfalny ton głosy Paisleya aż wywoływał w Franku deszcze. Wiedział, że za opuszczenie tylu lekcji jutro mu się oberwie.

- Oczywiście - wymamrotał i wrócił do wpatrywanie się w okno.

Był zdenerwowany, przerażony i znajdował się na skraju rozpłakania się. Oczywiście, nie pokazywał tego, ale to wszystko zaczęło się w nim kotłować. Wie, że wf to nie koniec świata, ale on przeżywa te lekcje bardziej niż kłótnie z Ilianą czy odmowę zatrzymania kolejnego bezpańskiego psa. Co prawda nikt nie bił go przed czy po lekcjach, ale wiedział, że koledzy się z niego naśmiewają za plecami, a to wcale nie podnosiło jego samooceny. Gdyby tak było, już dawno zaprosiłby Gerarda na jakiekolwiek wyjście. Co prawda parę razy wracali razem do domu, ale to nie jest to czego Frank by chciał.

________________________________________
hej hej
Mamy pierwszy rozdział, nie bardzo umiem pisać w 3 osobie, ale się staram i mam nadzieję, że z czasem się tego nauczę i będzie to wyglądało w miarę dobrze ^^
Mam nadzieję, że się podobało 
PS: I Love You All! ~ Haia_Miia xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro