14 || Everything for me.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Podpowiedź: "— Dlaczego nie sprawić, że ty i mój brat będziecie parą tematyczną? [...]

— Klaus będzie Czerwonym Kapturkiem!"

 Caroline westchnęła, gdy po raz kolejny przeglądała nudne kostiumy, które oferował sklep w dzielnicy francuskiej. Nie miała pomysłu za kogo przebrałaby na Halloween, które było tuż za rogiem. Szukała czegoś szałowego, ale i też nie nudnego.

— A co z tym kostiumem? — Blondynka podniosła wzrok i spojrzała na dziewczynę. Przyjrzała się ubraniom, marszcząc brwi.

— Pszczoła?

— Lubisz żółty. — Zauważyła Bonnie, jednak później go odłożyła,, widząc minę Caroline. — Może chcesz być straszną wiedźmą? Niektóre są okropne! — Roześmiała się.

Kąciki ust uniosły się lekko, trochę rozbawiona, na sugestię przyjaciółki.

— To twój tytuł, Bon. Nie mogę ci go odebrać, straszna wiedźmo. — Zachichotała.

— Ciastko, co powiesz na damę z osiemnastego wieku? Klaus miałby wyzwanie, odwiązując ten gorset.

Katherine pojawiła się przed Caroline, trzymając suknię, którą Caroline widziała w filmach historycznych. Blondynka przez chwilę przemyślała sugestię, ale szybko zaprzeczyła. Ona i sobowtór zaprzyjaźniły się, podczas gdy każda mieszkała pod tym samym dachem. Caroline ze względu na Klausa, w końcu dała mu szansę, przyznała się, co do niego czuła i była szczęśliwa, że zaryzykowała. Katherine była z Elijah'ą, co Caroline nie mogła zrozumieć, bo oboje byli inni, ale im dłużej się im przyglądała, to uświadamiała sobie, że uzupełniają się. Elijah powstrzymywał Katherine przed głupstwami, był jej sumieniem i dobrze wpływał na brunetkę, a Pierce wywoływała u niego rozrywkową wersję, że był mniej moralny, a więcej się uśmiechał i bawił.

— Nie chcę cofać się w czasie. Gdybym chciała ubrać się w tematyce historycznej, zajrzałabym na strych — odpowiedziała Caroline. Pierwotni mieli mnóstwo starych rzeczy, które zostały porzucone na strych. — Kath, czy masz już kostium?

— Już dawno wybrałam, ciastko, będę piratem. To będzie seksi! — Katherine uśmiechnęła się diabelnie, oblizując górną wargę.

— A Elijah za kogo się przebiera? — zapytała Bonnie.

Uśmiech Katherine znikł, zanim prychnęła, myśląc o swoim chłopaku.

— Powiedział, że będzie Jamesem Bondem. — Kath przewróciła oczami.

— Nie jestem wcale zdziwiona, że Elijah nie chce się przebierać. To nawet zabawne, że powiedział, że będzie Bondem — stwierdziła Rebekah, gdy dołączyła do grupy, trzymając w rękach swój kostium, który znalazła. — Mam zamiar być złą policjantką, a Marcel będzie więźniem. To będzie dobra rozrywka.

— Czy on o tym wie? — zapytała Katherine, śmiejąc się, spoglądając na pierwotną.

Rebekah pokręciła głową, uśmiechając się wrednie.

— Marcel nie ma nic do gadania — stwierdziła. — Czy każdy ma swój kostium?

— Ja i Bonnie nie mamy — odpowiedziała Caroline.

— Ja już dawno wybrałam. Będę czarownicą. Kostiumy są cudowne — wyznała Bonnie, zakładając na głowę kapelusz, który znalazła.

— Kolowi się spodoba! — Caroline zachichotała.

— Ew! Nie przypominaj mi o nim! — Bonnie się skrzywiła na myśl o najmłodszym z braci Mikaelsonów. — Stał się bardziej przerażający, gdy zaczął we mnie uderzać. Już wolałam, gdy próbował mnie zabić.

Wszystkie dziewczyny zachichotały.

Chwilę później każdy zaczął szukać kostiumu, który spodobałby się Caroline. W końcu wybrała jakiś, ale nie za bardzo przypadł jej do gustu.

— Mam zamiar być seksowną kocicą. Będę pasować do Bonnie. — Forbes zachichotała, spoglądając na swoją najlepszą przyjaciółkę.

— Twój chłopak jest wilkiem — oznajmiła Katherine. Psy i koty się nie lubiły, a Klaus był blisko domowego zwierzęcia, był wilkiem.

Rebekah uśmiechnęła się, zanim pokazała dwa kostiumy, które znalazła.

— Dlaczego nie sprawić, że ty i mój brat będziecie parą tematyczną? Wiem, że byłabyś stanie zmusić Nika do przebrania. — Pierwotna w ręce trzymała przebranie wilka i Czerwonego Kapturka, co Caroline od razu pokochała.

— Klaus będzie Czerwonym Kapturkiem! — Katherine roześmiała się, wyobrażając swojego wroga w uroczym przebraniu postaci dla dzieci.

— Kocham to! Będzie ciężko namówić Klausa, żeby założył kostium wilka — przyznała Caroline, ignorując komentarz Pierce, mimo że trochę ją to rozbawiło — ale dam radę, inaczej nie nazywałabym się Caroline Forbes.

***

— Nie!

— Co?

— Powiedziałem, że nie — powtórzył, nawet nie patrząc na swoją dziewczynę, a skupiając się nad obrazem, który malował. — Nie będę zakładał idiotycznego kostiumu, bo ty mnie prosisz, mam reputację do utrzymania.

— Ale... jesteś wilkiem! To tylko kostium tego, czym jesteś. Jak możesz powiedzieć nie?

— Nie, nie trudno to powiedzieć, kochanie.

— Czy nie chcesz pokazać innym, że należę do ciebie? — szepnęła mu do ucha, kładąc swoje dłonie na jego ramionach, opierając się o jego plecy. — Jak inaczej możesz pokazać to, niż w przebraniu dla par?

— Nie, Caroline, nie przebiorę się.

— Wszyscy będą przebrani! — Próbowała jeszcze raz przekonać swoją upartą hybrydę.

— Nawet Elijah? — Uniósł brew do góry. Caroline przez chwilę się zawahała.

— Tak.

— Doprawdy? — spytał, ciesząc się z upadku blondynki. — Kim będzie?

— James Bond. — Klaus prychnął, gdy usłyszał słabą wymówkę swojego brata, jak uniknąć zakładania kostiumu.

— Zdajesz sobie sprawę, że będzie ubrany, jak na co dzień? Dlaczego ja mam się przebierać?

— Dla mnie? — próbowała, szepcząc słodko. — Czy nie obiecałeś mi, że zrobisz dla mnie wszystko?

— Wyśmieją mnie, gdy tylko pojawię się w kostiumie wilka.

— Nie, będą zbyt przerażeni tobą, niż próbując zacząć się z ciebie śmiać, a jeśli spróbują, obronię cię. Stanę się twoim rycerzem na jedną noc. — Klaus ją wyśmiał. — Czy nie chciałbyś mnie zobaczyć w specjalnym stroju, który mam dla ciebie?

— Specjalny strój? — zapytał, wpadając w jej zasadzkę.

— Wyobraź mnie w czerwonej pelerynie, czerwonych szpilkach i niczym więcej. Czy ten obraz cię przekonuje, żebyś był moim wilkiem? — Klaus przełknął ślinę, mając przed oczami obraz, który przedstawiła Caroline. To była kusząca propozycja. — Będziesz mógł zrobić ze mną, co chcesz.

— Co chcę?

— Co chcesz — wyszeptała uwodzicielsko niskim głosem.

***

Nadszedł czas imprezy, która odbywała się w barze, do którego wszyscy lubili przychodzić. Kol cały czas uganiał się za pewną czarownicą, która wyglądała seksownie w swoim stroju. Pierwotny przebrał się za wampira, co Bonnie wyśmiała, mówiąc, że codziennie jest istotą nocy, upierał się wtedy, że był Draculą. Rebekah była policjantką, a Marcel jej więźniem i nie miał nic temu przeciwko. Podobało mu się to. Katherine była seksownym piratem przy boku swojego Bonda, który był ubrany jak na co dzień. Chwilę później przez drzwi przeszli zadowolona Caroline w kostiumie Czerwonego Kapturka, a za rękę trzymała zirytowanego Klausa, który był jej wilkiem. W końcu uległ i założył kostium.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro