73

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Sarah's pov

Mialam jeszcze 2 tygodnie do wyznaczonego terminu, ale zaczęło się. Luke zawiózł mnie na porodówke.

-Dzwonić po rodziców? Gustava? Psa?- zapytał spanikowany.

-Nie, tylko ty masz tu być- odpowiedziałam.

Lekarz zapytał, czy Luke ma wejść na salę. Odpowiedziałam, że tak. Po 3 godzinach urodziłam chlopca. Bylo kilka minut po 2 w nocy.

-Chcesz przeciąć pępowine?- zapytał lekarz.

Lukas popatrzał na mnie.

-Nie- oznajmił

Wysłałam mu pytające spojrzenie.

-Niech Gustav to zrobi. Jest już pod szpitalem.

-Zadzwoniłeś po niego?

-Ja bym chciał być przy porodzie swojego dziecka.

Przewróciłam oczami.

Nie minęło nawet 30 sekund, a mój chłopak wbiegł na sale.

-Jestem jego tatą i tak chce przeciąć pępowine!- powiedział ciężko oddychając.

-Prosze bardzo- lekarz wręczył mu nożyczki.

Gustav przeciął pępowine i prawie zemdlał. Pielęgniarka przyniosła mu szklankę wody.

-Chce go pani przez chwilke potrzymać?- zapytała lekarka.

Po co

-Nie trzeba- odpowiedziałam.

Zaczeli mnie oceniać, dziwnie sie na mnie popatrzeli.

-Ja go chce potrzymać- powiedział gustav.

Pielęgniarka dała mu dziecko na ręce.

-Kocham cie- powiedział Gustav i pocałował małego- Jesteś piękny, idealny.

- Musimy zabrać malucha na podstawowe badania, jak się nazywa?- zapytała jedna z pielęgniarek.

-Właściwie nie ma imienia- powiedziałam- Oddaje go do adopcji

-W porządku, wpiszemy nazwisko- uśmiechnęła się.

-Ahr- powiedział Gustav.

Spojrzałam sie na niego.

-Hemmings- powiedziałam ja.

-Ahr czy Hemmings?- zapytała.

-Hemmings- postawiłam na swoim.

-Dobrze, za około 10 minut oddam go pani- oznajmiła.

Pojechaliśmy na salę w której miałam spać. Luke i Gustav usiedli obok mnie na krzesłach.

-Mamy synka. Zawsze o tym marzyłem- lekko się uśmiechnął- Widziałem go, jest piękny.

-Ja też widziałem- powiedział Luke- Jest podobny do Sary.

-Tak, ma ciemne oczy- dodał Gus.

-Gówno widziałeś Ahr, dzieci po urodzeniu mają niebieskie oczy- mruknęłam- dopiero potem im ciemieją.

-No cóż, jemu już zciemniały- wzruszył ramionami.

-Ide zobaczyć czy jest zdrowy- oznajmił Luke po czym wyszedł z sali.

Zostałam z Gustavem sama. Chciałam tego uniknąć, dzięki Luke.

-Dlaczego zachowujesz się jakby to dziecko nie było moje? Ani twoje? Nie chciałaś go nawet potrzymać...Rozumiem, możesz nie lubić dzieci, ale to jest twoje dziecko.

-Mamą nie jest osoba, która cie urodzi, tylko ta która cie wychowa.

-Ale to jest twoje dziecko, nasze, powstało z naszej miłości. Zapomniałaś jak bardzo się kochamy? Chcesz to wszystko zniszczyć bo nie lubisz dzieci?- zlapał mnie za rękę- Zobacz, będziemy rodziną, on kiedyś powie "Mamo, tato kocham was", nie chcesz widzieć jak rośnie, jak idzie do przedszkola, szkoły, na studia? Nosiłaś go 9 miesięcy pod sercem, a teraz byś go tak poprostu oddała? Przecież jesteś dla niego jedynym co ma. Czekaliśmy na niego tak długo...

-Ja na niego nie czekałam- mruknęłam.

-Sara, daj spokój. Jesteśmy rodziną. Kocham cię i chciałbym kiedyś cie poślubić. Mamy synka, za kilka lat będziemy mieć córke i...

-Jeszcze lepiej, nie chce żadnej córki tym bardziej. Chciałam zrobić operacje na bezpłodność, jak to sie tam nazywa...wiązanie jajników.

-Co chciałś?- zapytał

-No od kilku lat miałam zamiar zrobić operacje na bezpłodność. Można to zrobić jak skończy sie 18 lat, ale wtedy bylam z tobą szczęśliwa i pomyślalam że może kiedyś będziesz chciał dziecko- wzruszyłam ramionami.

-Widzisz, a jednak z własnej woli zmieniłaś zdanie- uśmiechnął sie- Chciałaś mieć ze mną dziecko.

-Napewno nie teraz, może za 10 lat. Tak na wypadek jakby mi sie zmieniło zdanie.

-A widzisz, stało sie to wcześniej. Może gdybyś nie poznała mnie i nie zaszła w ciąże to zostałabyś starą panną z psem. Nic nie dzieje sie bez przyczyny, może Bóg chciał ci pokazać jakim darem jest dziecko i chciał ułożyć ci życie. Masz mnie, dziecko, psa, idealna rodzina. Zestarzejemy sie razem, bedziemy mieć wnuki- uśmiechnął sie.

W sumie może on ma rację.....

Kiedy założe rodzine jak nie teraz?

Mam wspaniałego chłopaka, mamy syna, może być idealnie.

-Kocham cie. Jestem z ciebie dumny. Nie chce ciebie stracić. Jesteś dla mnie najważniejsza- pocałowal mnie.

-Ja ciebie też.

-Jest i on- krzyknął Luke przynosząc dziecko na rękach- 9 na 10 punktów bo był troche siny ale już go naprawili.

Luke położył małego w moje ramiona. Momentalnie zaczęłam plakać, Gustav miał racje, to moje dziecko, nie oddam go, jest mój, taki malutki, w tym momencie cała moja nienawiść do małych dzieci minęła. I wcale nie kłamał, mały miał już ciemne oczy.

-Dzwoń po rodziców- poprosilam po czym pocałowałam małego.

Nie wiem jak moglam nawet pomyśleć o adopcji. Przecież to moje i gustava dziecko, jesteśmy teraz rodziną.

-Jak chciałbyś go nazwać?- zapytałam.

-Czyli...

-Tak, nie oddam go nikomu.

-Kurwa tak...Nikolai.

-Nikolai Angel Ahr. Chcesz go potrzymać?- zapytałam.

-Jasne.

Podałam Nikolaia mojemu chłopakowi na ręce.

-Witaj ponownie- pocałował go- Jesteś taki piękny jak twoja mama.

Teraz to sie rozpłakałam jak małe dziecko. Jestem suką ale on miał racje że zmienię zdanie.


lilpeep: Nikolai Angel Ahr 4/05/18 jestem dumny , że mogę nazywać sie twoim tatą

952 tys polubień

peepfans: Co? Ukrywała ciąze 9 miesiecy?

nataliex; Podobny do cioci

hayleesh: Jaki piekny 😍

ahrlove: Gratulacje 💕

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro