Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

To aż dziwne, że obóz stał się przeszłością. Nie mogę się nadziwić temu uczuciu, gdy budzę się tuż przed obiadem, otoczona swoją kołdrą w księżniczki i tuląc się do swojego zakopiańskiego wilka. Nie muszę budzić się, mając przed swoim nosem ścianę namiotu turystycznego.

Mogę wlec się z lubością do kuchni i zrobić sobie porządną kawę rozpuszczalną z dużą ilością mleka i zjeść do tego czekoladowe płatki prosto z mikrofali. Mogę tułać się po całym mieszkaniu w brudnej pidżamie i kapciach w zielone żabki. Choć jakby się zastanowić, na obozie wyglądałam tak samo jak teraz.

Czasami mam wrażenie, że był to stracony czas, a zaraz później widzę te wspólne ogniska, te ukrywania się przed deszczem i robienie podlaskiego jedzenia. I w końcu widzę jego. Widzę jego szyszkę, którą mi wręczył. Czuje zapach panterki, która była do mnie przytulona. Słyszę jego bicie serca i szum drzew nad naszymi głowami.

I wtedy właśnie rozumiem, że obóz wędrowniczy to naprawdę świetna przygoda. Śmierdząca, głodna i pełna adrenaliny przygoda, której nigdy nie zdołam nikomu streścić bądź opowiedzieć z każdym szczególikiem.

Jednak obóz skończył się jeszcze szybciej niż się zaczął. A ja dalej jestem wędrowniczą. Dalej jestem uczennicą. I dalej jestem dziewczyną jednego z najprzystojniejszych harcerzy ZHP.

Obóz się skończył, a życie trwa dalej. Mundur dalej zachęca swoją szarością, a Brzoza dalej patrzy się na mnie z uśmiechem...



🏕🏕🏕
Kto myślał, że wszystko skończy się na obozie jest w błędzie!
Wracam z kolejną dawką harcerzenia, narzekania, wyjazdów i prawdziwym życiem!
Jest to mój skromny prezent dla was wszystkich bo wraz z Biedronką i Alkiem życzymy wam wszystkiego najlepszego!
Trzymajcie się cieplutko, do następnego kochani! ⚜

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro