24

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Per. Austrii

Jak zwykle nikt nie rozumie mnie. Eh...wkoło tylko sami gorsi. Nie pojmują, jak należy się ubierać, bezguście. Oni nawet niewiedzą czym jest dobra zabawa. Ja nie mam zamiaru się zniżać do ich poziomu i zabawiać się w najlepsze na jakimś tam nudnym balu. Phi...zrobię własny na który będą musieli przyjść ubrani tak jak ja im powiem.

Odpoczywałem po całym dniu przymierzania nowych strojów. Usiadłem sobie na tarasie i kazałem sobie przynieść lemoniadę. Kazałem mojej małej orkiestrze grać mi Vivaldiego. Zamknąłem oczy i wsłuchałem się w melodię wyobrażając sobie przeróżne pory roku. Było tak przyjemnie...nagle przybył jakiś posłaniec. Bezczelna, gorsza istota śmiała mi przerwać chwile odpoczynku.

A: Czego chcesz?!

P: Panie...mam dla ciebie wiadomość...tajną

A: Orkiestro precz. - czym prędzej wykonali mój rozkaz- No więc co to za wiadomość?

P: Od Finlandii z Petersburga...chodzi o dość niezręczną sytuacje...

A: A czemuż to niezręczną?

P: Chodzi o panienkę Marię...

A: Dawaj to! - posłaniec od razu podał mi list. Czym prędzej go otworzyłem i zacząłem czytać. Z każdą następną linijką czułem obrzydzenie i złość- Toż to ruskie zwierzę! Cóż za bydle! Tak być nie może! Carl! Carl! - mój kamerdyner wybiegł z pałacu

C- Tak mój panie?

A: Wezwij czym prędzej Węgry. I przynieś mi więcej lemoniady, bo mi słabo.

C: Ja, mein Herr- usiadłem i kazałem posłańcowi mnie wachlować, aż nie przyjdzie Węgry. Wreszcie się pojawił. Jak zwykle na mój widok skrzywił sie z odrazą.

A: No nareszcie. Sprawa jest poważna, a ty sie obijasz.

W: Wybacz panie.- jego głos był jak zawsze do mnie obojętny.

A: Twoja przyjaciółka... Precz stąd. Jak będę cię potrzebować to cię wezwę

P: T...tak jest..- wreszcie sobie poszedł

W: Czy Marysi coś się stało?- zapytał mnie już ze słabymi emocjami

A: Oczywiście że tak! To ruskie bydle ją zgwałciło i poniżyło.

W: Co? Przecież obiecał, że jej nie tchnie!

A: Ta, bo gorsi wiedzą co znaczy obiecać. Eh... Musimy coś z tym zrobić.


Per. Imperium Rosyjskiego

Od tamtego wydarzenia Maria jest jakaś taka nie obecna. Wiem dobrze, że mnie poniosło, ale ona się o to prosiła. Po prostu już nie wytrzymałem i dałem się ponieść emocją. Finlandia jak ja znalazł, był mocno zdenerwowany i zaczął mi grozić bym ją zostawił. Mam w dupie jego groźby, oboje są moją własnością i mogę robić z nimi to na co mam ochotę. Ale tu ma racje, przygiąłem z tym. Siedziałem sam w gabinecie i sprawdzałem raporty. Nagle ktoś zapukał do drzwi.

IR: Proszę.

Słu: Masz panie gościa z Wiednia

IR: Z Wiednia? Kogo to niesie i po co?

Słu: Przybył Węgry panie i mówi, że ma coś ci przekazać od Austrii

IR: Niech wejdzie- nie minęła chwila, kiedy do mojego gabinetu wszedł Węgier. Jego kaszta nowe włosy były związane z tyłu w krótkiego kucyka. Miał na sobie jedynie koszule, marynarkę i spodnie oraz buty. Patrzył na mnie z nienawiścią.

W: Aleksandrze.

IR: Danielu...Co cię tu sprowadza?

W: Austria żąda by Maria przybyła do Wiednia

IR: Królestwo Polskie należy do mnie

W: Ale Maria jest też Rzeczpospolitą Krakowską i Wielkim Księstwem Poznańskim, co sprawia, że należy tak samo do ciebie jak i do Austrii i Prus.

IR: Po co wam ona?

W: Austria chce by była na uroczystościach panowania Habsburgów.

IR: Niech będzie, ale ma do mnie wrócić zaraz po uroczystościach.

W: To już załatw sobie sam. Reinhard bardzo się za nią stęsknił.

IR: Żmudź! - prawie natychmiast chłopak przybiegł- Zawołaj mi tu Marie Iwanowną.

Ż: Tak mój panie- Podczas czekania napiłem się z Danielem po kieliszku wódki. Wreszcie przyszła moja ulubiona pokojówka. Wchodząc tu była przestraszona, ale na widok Węgra rozpromieniła się.

IR: Pojedziesz z nim na parę dni do Austrii. Lecz zaraz potem wracasz do mnie.

KP: Tak... 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro