34

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Per. Imperium Rosyjskiego

 Ze względu na rodzinne stosunki rodów panujących w Europie, musiałem zawrzeć bliskie stosunki z Cesarstwem Niemieckim. Na pierwszy rzut oka wydaje się dobrym i kochającym ojcem i mężem, lecz gdy pozna go się bliżej to wiadome jest jak bardzo potrafi być brutalny i bezwzględny. Wzbudza strach w ludziach i szacunek. Przyuważyłem, że jego pokojowe nastawienie jest tylko podczas obecności jego żony. Z tego co wiem to jest to kobieta krucha psychicznie i bardzo uczuciowa. Nie rozumiem jakim cudem taka dobra i troskliwa osoba pokochała takiego jak on. Nie to, że ma coś do niego. Lubię go, ale jak dla mnie to jeszcze dzieciuch.

 Czekałem pod komnatom. Byłem zdenerwowany i chodziłem w tę i we w tę. Moja matka stała wpatrzona w okno i od czasu do czasu spoglądała na mnie z zaciekawieniem. Każdy krzyk mojej żony dobiegający zza drzwi. Tak bardzo chciałbym tam teraz przy niej być. Podczas tego oczekiwania miałem chwilami ochotę, aby tam po prostu wejść, pomimo tradycji i zakazu lekarza. Każda minuta na korytarzu zwiększała mój niepokój i lęk, że coś pójdzie nie tak i ją stracę. Od naszego ślubu minęło już sporo czasu i nasze małżeństwo rozkwitło, lecz czegoś w nim brakowało. Po jakiś dziesięciu latach Maria zaczęła pragnąć dziecka, lecz pomimo naszych starań nie zachodziła w ciążę. Każda nieudana próba wywoływała u niej przygnębienie i smutek. Można to nawet nazwać mini depresją. Lecz zawsze podnosiła się dość szybko. Ta ciąża była niespodzianką, bo Maria już przestała nawet marzyć o dziecku. Całą ciążę była podenerwowana, że coś pójdzie nie tak, a ja starałem się jak mogłem, aby ją uspokoić i być przy niej. Nawet moja matka troszczyła się o nią.

 Nagle krzyki ustały, a w drzwiach stanęła służąca w średnim wieku. Trzymała w rękach płaczące niemowlę, owinięty w kocyk. Podszedłem do niej. Uśmiechnęła się do mnie i podała mi dziecko.

S: Moje gratulacje panie. To dziewczynka. - wziąłem od niej dziecko i spojrzałem na nie. To była moja mała córeczka. Była taka malutka i słodka. Zaniosłem ją do żony, a moja matka podeszła do nas i patrzyła z uśmiechem na dziecko. Maria wyglądała na wykończoną, lecz wzięła ode mnie dziecko i z jej oczu poleciały łzy szczęścia.

M: Jest śliczna...Nasza mała córeczka

A: Powinnaś ją nadać jej imię

An: Tradycja mówi, aby to ojciec nadał imię dziecku.

M: Twoja mama ma racje, wybór należy do ciebie.

A: Dobrze- Spojrzałem na dziewczynkę i zacząłem się zastanawiać....- A może... Елена ( Jeliena)

An: Jelena Aleksandrowna bardzo ładnie synku

M: Nasza mała Helenka...

An: Helena?

M: Tak, w moim języku to Helena.

An: Chyba nie zamierzacie jej uczyć po polsku

A: To jest ojczysty jej matki i nasza córka będzie znać i rosyjski, i polski.

An: Niech wam będzie, ale to głupota.


Per. Prus

 Andreas jak zwykle stoi bez uczuć z matką i czekają na narodziny drugiego dziecka. Hans boi się krzyków matki i to ja muszę się nim zajmować. Oni jedynie go straszą lub wyzywają. Cali oni. Reinhard przegląda katalogi o modzie, a ten biedak Austro-Węgry siedział w milczeniu ze spuszczoną głową. Mały cały się trząsł, wszyscy wiedzą, że jest strasznie wrażliwy i dziecinny jak na sześciolatka. A do tego mój syn traktuje go tak jakby był dużo starszy i ciągle na niego się złości, bo Hans nie jest, że się tak wyrażę zbyt chłopięcy.

 Nagle wyszedł lekarz z pielęgniarką obwieszczając narodziny...chłopca? Wszyscy byli przekonani, że to będzie dziewczynka, a tu proszę. Andreas bez uczuciowa wziął dziecko na ręce i zaniósł do żony. Wziąłem Hansa i zaprowadziłem do nich, aby poznał młodszego brata. Nie był zadowolony, bardzo chciał siostrzyczkę.

H: Fuu jest paskudny. Możemy go oddać albo wymienić na siostrzyczkę?

Ad: Oh kochanie...nie możemy tego zrobić...a z bratem możesz się bawić i na pewno się polubicie.

An: No cóż...Adel...Jak go nazwiemy?

An; Mamy Hansa to może...podoba mi się ...Rajner

An: A za tę niech będzie Rajner

H: Yhh...po co nam on? Przecież to ja mam być państwem po tacie, a nie on.

Ad; Synku. Jeszcze zobaczysz jak bardzo będziecie się przyjaźnić.

H: Nie chcę...Nie lubię go.

AD: Oh Hans... 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro