1
Mijały właśnie 3 miesiące od TAMTEGO zdarzenia. Iruka zdawał się o niczym nie pamiętać, a Kakashi wciąż po cichu wzdychał i zerkał w stronę pogodnego chuunina. Nikomu oczywiście nic nie powiedział, tak że nawet jeśli ktokolwiek zauważył, że coś jest na rzeczy, to nie wiedział do kogo tak wzdycha i nie potrafił żadnym sposobem wyciągnąć z niego chociażby deklaracji, że ktoś może mu się podobać.
Siedział na drzewie ukryty wśród liści czytając swoją ulubiona książeczkę. Normalnie ignorował przechodzących ludzi, ale nagle usłyszał:
- Hej, Iruka, a co ty sądzisz o Kakashim?- zagadnął jeden z idących.
- Nie wiem, wydaje się być miłym, ale bardzo wycofanym człowiekiem.- powiedział tonem jakby próbował sobie coś przypomnieć, ale słabo mu to szło.
- Iruka, ty to nawet we wrogu coś dobrego dostrzeżesz.- zaśmiali się jego rozmówcy.
- Hatake-jounin nie jest wrogiem. Nie moim.- powiedział burmusząc się.
- Wolisz facetów?- zapytał drocząc się
- A co? Czujesz się członkiem haremu?- odparował
Rozmówca zapowietrzył się, gdyż nie takiej odpowiedzi oczekiwał. Drugi zaczął się głośno śmiać. Nagle pojawił się głos, który Kakashi znał, ale którego się nie spodziewał.
- Z Iruką na takie żarciki nie wygrasz.
- Ohayo, Asuma-sensei. Spacerek?- zagadnął go uprzejmie Iruka.
- Właściwie to mały romansik mam do ciebie.- odpowiedział uśmiechając się lekko, nie chcąc od razu zdradzać, o co może chodzić.
- Rety, będę miał potwornie duży harem. W tydzień po jednym nie dam rady obskoczyć.- westchnął teatralnie.
Nastała chwila ciszy, a potem wszystko zaczęło się śmiać. Kakashi pomyślał, że wiele by dał by chociaż do jego haremu dołączyć.
- Dobra, a teraz na poważnie. Ukradnę go wam, dobrze? To niestety mało śmieszne, a jego wiedza bardzo nam pomoże.- powiedział z lekka się niecierpliwiąc, gdyż sprawa była naprawdę pilna, a on go już dobrą godzinę szukał. Miał tylko nadzieję, że nie znalazł go za późno.
- Jasne, tylko oddaj w jednym kawałku.- zaśmiał się jeden z towarzyszy Iruki
- Oddam nieuszkodzonego- zaśmiał się. - Chodź. Po drodze opowiem ci, co się stało.
- Dobrze, pomogę jak tylko będę umiał.- powiedział i ruszył za nim, a towarzystwo podśmiewając się ruszyło w stronę przeciwną.
Żadna ze stron nie wiedziała, że Kakashi słyszał całą tą dziwną rozmowę na swój temat, o haremie i całej reszcie.
- Ty też nie jesteś moim wrogiem, Iruka.- pomyślał uśmiechając się do siebie pod maską.
Położył sobie książeczkę na brzuchu i pogrążył w fantazjowaniu i rozkoszowaniu się słowami Iruki. Na razie nie zagłębiał się w temat, czego Asuma mógł chcieć od kogoś takiego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro