Rozdział 3. Stabilizacja i Zlodowacenie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

"A potem stało się teraz." Terry Pratchett, Kosiarz

-------------------------------------------------------------

Symulacja 22. Konferencja prasowa oraz wieczór z bankietem.

1. Liczba uczestników; Warunek brzegowy: Na konferencji prasowej musi uczestniczyć co najmniej 10 osób, w tym dziennikarze oraz kluczowi prelegenci. Na wieczorze z bankietem liczba uczestników musi wynosić co najmniej 20 osób, w tym goście specjalni oraz obsługa.

2. Czas trwania wydarzeń; Warunek brzegowy: Konferencja prasowa powinna trwać od 30 minut do 2 godzin, w zależności od liczby pytań od dziennikarzy i prezentacji tematów. Wieczór z bankietem musi trwać od 2 do 4 godzin, z uwzględnieniem posiłków, przemówień i części rozrywkowej.

3. Zadowolenie uczestników; Warunek brzegowy: Poziom zadowolenia uczestników na konferencji prasowej i bankiecie musi przekraczać 75% (mierzone na podstawie interakcji, takich jak reakcje postaci na wydarzenia, posiłki i rozmowy). W przypadku niższego poziomu zadowolenia, obserwator powinien zostać powiadomiony o konieczności poprawy organizacji.

Output:

Pierwsze pocałunki są słodkie i niewinne, jak upominki zostawiane przez sympatię na ławce w szkole, ale oni nie są już dziećmi. Tornado uczuć, które mogło pochłonąć cały park przed uniwersytetem, przenosi ich do łóżka, a hotelowy pokój skrywa tajemnicę udanego wieczoru.

Runtime command: Pokazujesz mój wieczór z Frost, tego nie było w zleceniu. Jakie tajemnice może skrywać pokój, no proszę! Jestem dorosły, pokaż. O cholera. Za szybko. Czyj to pomysł? Jej czy mój?

Siedzą na krawędzi łóżka, z kieliszkami szampana w dłoniach. W samej bieliźnie. Przed nimi leży talia kart.

Rozbierany poker? No nie wierzę, które z nas jest takie durne? Pewnie ja.

Ona mówi: — Crush, myślę, że to jest bardzo dobry moment na nawiązanie więzi przekraczającej granicę zwykłej znajomości. Już lepszej okazji nie będzie...

On bez wahania podejmuje wyzwanie i odstawia pustą butelkę na stolik.

On mówi: — Rozumiemy się bez słów, panno Frost. Proszę zasugerować, na co mogę sobie pozwolić?

Ona mówi: — Może na gardłowe warczenie "tak Helen"?! Zostaw "Frost" i „Winters" do pracy. W jutro będziemy się zastanawiać obydwoje, jak wybrnąć z tej sytuacji. A teraz po prostu o tym nie myśl.

Żenada. Simulation stop.

Nie mogę sobie pozwolić na romans. Nie teraz. Jestem już tak blisko zakończenia prac nad prototypem. Jeszcze tylko kilka miesięcy, ostatnie testy potrwają góra dwa, trzy tygodnie. Potem będę wolny.

-------------------------------------------------------------

SPOTKANIE

Drugi dzień kongresu wieńczył seans filmowy połączony z muzyką na żywo. Stelmaszczyk i Deschamps rechotali przy wystawionym standzie z craftowym piwem. Pomachała im, nadal wypatrując ciemnych włosów Walkera, lecz nie mogła ich zauważyć, bo mężczyzna wsunął na głowę bawełnianą szarą czapkę, spod której wystawały tylko dłuższe kosmyki.

Stał oparty plecami o drzewo, wpatrzony w komórkę, w jeansach i luźnym beżowym swetrze, całkowicie na luzie. Podeszła i położyła delikatnie dłoń na jego ramieniu.

— Musiała się pani uczepić akurat mnie, panno Winters? Miałem nadzieję, że zajmie się pani wyciąganiem informacji od mojego asystenta? — odburknął, nie odwracając oczu od ekranu telefonu.

— Już nie jesteśmy na ty? — uśmiechnęła się pogodnie i wyciągnęła do niego dłoń. — Naprawdę mam na imię Helen, Frost to mój pseudonim dziennikarski.

— Mam okropną sklerozę jak każdy starzec.

— Postawiłam sobie za punkt honoru naprawić swoje błędy.

— Ale ja wcale nie jestem obrażony — westchnął. — Proszę znaleźć sobie towarzystwo we własnym wieku. O, ten młody dziennikarz nie odrywa od pani wzroku.

— Mam ze sobą koc, przekąski i lody. Jest ciemno, jeśli usiądziemy pod drzewem, nie będziemy nikomu przeszkadzać. Nie odezwę się ani słowem.

— Jakie lody? — Walker nagle wykazał zainteresowanie.

— Truskawkowe, na patyku.

— Dobra, biorę! Które drzewo wybierasz?

Frost uniosła z niedowierzaniem brwi, a Connor tylko wzruszył ramionami.

Park w porze kolacji tonął już w szarości. Organizatorzy kongresu zadbali o leżaki, stoliki i krzesła, a także kilka mat ogrodowych. Niedbale rozwieszone białe płachty materiału imitowały ekran, na którym wyświetlano kolorowe ciamazaje, a na drewnianej scenie ustawiono fortepian.

— „Na początku istnienia wszechświata czas płynął wolniej..." — Płynący z głośnika głos lektora był miękki i ciepły, a lody aksamitne, zimne i mocno truskawkowe. Dobre, ale mało. Zjedli, zanim pianista skończył grać preludium.

Obrazy odbijały się w ich oczach i na wpatrzonych w ekran twarzach. Przez kwadrans spoglądali w jednym kierunku. A kiedy zmrok rozświetliły latarenki na tealighty, poczuła jego dłonie na brzuchu pod swetrem. Connor oparł się plecami o pień rozłożystej lipy i łapiąc ją w pasie, przyciągnął mocno do siebie. Helen ułożyła wygodnie głowę na ramieniu mężczyzny. Nie widziała jego oczu ani uśmiechu, ale wyobrażała sobie, że przynajmniej nie śpi. Czuła spokojny oddech i bicie jego serca. Odgarnął jej włosy, obejmował, wtulając policzek w odsłoniętą szyję.

Normalne przyjacielskie gesty. Przecież wiedział, jak to się ma skończyć, ale i tak nie mógł oderwać od niej rąk. 

— Frost, chciałabyś pójść kiedyś ze mną do kina?

— Przed chwilą nie chciałeś ze mną nawet gadać, a teraz masz ochotę się zaprzyjaźnić?

— Błagałaś o wybaczenie i korzystałaś ze mnie jak z fotela. Chyba mam do tego prawo, jeśli chcę cię lepiej poznać?

— Myślałam, że w twoim wieku ludzie nie chodzą na randki!

— No tak — przewrócił oczami. — W moim wieku ludzie śpią na materacach rehabilitacyjnych i kładą się tam już o dwudziestej drugiej. Cóż, Frost. To do widzenia, na mnie czas. Trzymaj się ciepło. Ach i pomóż zebrać leżaki, ja nie mogę się schylać, wiesz ... nie te lata. — Otarł czoło, udając zmęczenie.

— Okej, Connor. Jak chcesz. Umówię się z tobą, ale musisz się liczyć z tym, że będą krążyć o nas memy. Na Fcalebooku będzie specjalna grupa: „Dowcipy o pannie Frost Winters i profesorze Crushu Walkersie".

— Mam już nawet jeden: "Profesorze, jeśli wszechświat się kurczy, to może wreszcie uda mi się schudnąć bez diety!" — przedrzeźniał ją piskliwym głosem.

— Ej, nie jestem gruba, nie potrzebuję diety!

— A ja nie załapałem się rano na pączka! Albo taki: "Profesorze Walker, słyszałam, że teoria „Big Freeze" jest jak moja randka — lodowata!"

— Wiesz co, cofam przeprosiny. Obejrzyj sobie film na laptopie! — puściły jej nerwy ze złości.

— Już dobrze. W zasadzie to nie mam problemu z mediami społecznościowymi i staram się dystansować od głupich pomówień, ale ktoś zauważył, że lodowata Frost Winters i wybuchowy Crash Walkers doprowadzą jedynie do końca świata i powiem szczerze... prawie w to uwierzyłem. To niestety bardzo prawdopodobne, tym bardziej że mogę to sprawdzić i przeprowadzić symulację, musisz tylko przyjechać do Instytutu w Shingairo.

— Więc ta twoja piekielna maszyna działa? — Frost otworzyła szeroko oczy.

[Shingairo-Zen — fikcyjne miasto w Europie, wymyślone na potrzeby opowiadania.]

STAN PRZEDZAWAŁOWY

Connor, zostaw już pracę i chodź do łóżka — słyszał w głowie głos drugiej żony. Byłej, na szczęście zdążyła od niego odejść, zanim było za późno.

Dla niej za późno — dodał w myślach. — Jeszcze chwilę. To ważne.

Ale świat by się nie zawalił, jeśli ktoś nie otrzymałby natychmiast odpowiedzi. Dopiero teraz nauczył się regularnie gasić światło o dwudziestej drugiej. Zdrowie i sprawność fizyczna okazywały się mieć znacznie większy wpływ na psychikę i procesy pamięciowe, niż wydawało mu się to w latach młodości. Kupował książki, które czytał dla relaksu w przerwie na lunch, lub w tramwaju. Lubił kryminały, thrillery, lepiej odpoczywał w trakcie lektury i nie odnosił wrażenia marnowania czasu na odpoczynek.

Dokładnie, miej coś z życia, nie tylko opracowania naukowe — mówiła Elle, zanim zbyt racjonalnie jak na nią, złożyła pozew.

"Czuję, że w twoim kalendarzu nie ma dla mnie miejsca. Może nie jestem tą kobietą albo nie kochasz mnie wystarczająco. Nie wiem. Czuję, że marnujemy czas na coś, z czego nie czerpiemy satysfakcji. Jestem zawsze na drugim miejscu. Nie zmieniłeś się, a ja nie chcę się wpasowywać w twój grafik".

Długo nie mógł zasnąć, analizując miniony dzień i snując plany na kolejny, zamiast wieczornej modlitwy. Tematy na konferencji zmieniały się jak w kole fortuny, jego obecność była niezbędna jeszcze tylko kilka razy. Bez wysiłku łączył etat w instytucie i działalność marketingową. Praca zdalna była w takich momentach wybawieniem.

W twoim życiu nie ma miejsca na drugą osobę, Crush. Co z tego, że się kochamy? Jesteś samotnym wilkiem, coraz bardziej zamykasz się przed światem.

— Elle, zniknęłaś z mojego życia dziesięć lat temu, czemu wciąż mnie prześladujesz?! — westchnął głęboko i poprawił poduszkę.

W hotelach zawsze miał problem z zasypianiem. Drażniło go zbyt jaskrawe światło za oknem i szum urządzeń, odgłosy na korytarzu i nieodparta ochota, żeby zapukać do drzwi Hellen Winters. Frost zniknęła mu z pola widzenia na dwa dni, toteż chodziły mu po głowie niedorzeczne myśli. Kolejny dzień był ostatnim, w którym mógł ją minąć, niby przypadkowo i zaczepić z błahego powodu.

Co by było, gdybym ożenił się z kobietą niewiele starszą od swoich córek? Bliźniaczki miały po dziewiętnaście lat, a ona... niedawno skończyła studia.

Crash, gaś światło.

A co jeśli nie dam rady?

Ha, ha. Crush, śpij już idioto! — śmiał się w duchu z własnych naiwnych marzeń.

✯✯✯

Tego dnia Doktor Connor Walker dobił samotnie do skalistego brzegu czterdziestki. We wtorek, dwudziestego dziewiątego czerwca obchodził urodziny. Jego mała łódka lawirowała między wystającymi skałami prywatnych porażek, niesiona nurtem fal w nieznanym kierunku. Widząc w oddali ląd, skryty za mgłą analiz i symulacji, oczekując wyników, zamiast gorącego piasku plaży, zobaczył stromą, pionową skałę.

Poranek przywitał go nieznośnym upałem i niezbitym dowodem, że dałby radę jeśli tylko Frost chciałaby tego samego. Wymusił powrót do rzeczywistości chłodnym prysznicem i orzeźwiającym miętowo-cytrynowym mydłem.

Okręcony w pasie ręcznikiem nie wyglądał jak zmęczony inżynier Karwowski z serialu "Czterdziestolatek". W hotelach starał się nie zapominać o wchodzącej bez zapowiedzi obsłudze, co się teoretycznie nie powinno zdarzać, ale był tym wyjątkiem potwierdzającym regułę.

Urodziny zamierzał spędzić jak każdy normalny dzień, olał wszystkie wiadomości i nie odebrał ani jednego telefonu, z wyjątkiem tych od dzieci. Z Sarą i Klementyną miał dobry kontakt. Nastolatki studiowały za granicą, na wakacje wyjeżdżały z przyjaciółmi lub matką i jej drugim mężem. Nigdy nie migał się od obowiązków ojca, ale cieszył się z samodzielności córek.

Jego myśli gnały jak rozpędzone torpedy, ale brak kawy i śniadania wybił go z rytmu.

✯✯✯

Konieczność wykonania badań lekarskich przed pracą była odmianą, ale nie z gatunku tych miłych, na które czeka się z utęsknieniem. W tramwaju ustąpił staruszce i czytał na telefonie newsy.

"Na Letnim Kongresie Naukowym, odbywającym się na Uniwersytecie Technicznym, doktor Connor Walker wygłosił wykład na temat "Osobliwości" – innowacyjnego projektu badawczego, który może zrewolucjonizować nasze rozumienie wszechświata. Prelekcja rozpoczęła się od humorystycznego wstępu, porównującego wszechświat do pączka, co szybko przyciągnęło uwagę publiczności. W trakcie wystąpienia doktor Walker zaprezentował trójwymiarowy hologram obrazujący Klasyczną Teorię Wielkiego Wybuchu, wzbudzając wśród zgromadzonych spore zainteresowanie. Dziennikarka Frost Winters z "Pulsu Kosmosu" nie szczędziła dociekliwych pytań, na które naukowiec odpowiadał z cierpliwością i precyzją. Pomimo napięcia, wykład zakończył się pozytywnie, a atmosfera podczas konferencji była pełna intelektualnych wyzwań i fascynujących dyskusji". [Marlena Nowak]

Marlena nie pojawiła się na żadnym odczycie, więc czemu portal publikuje jej artykuły? — zastanawiał się, pocierając czoło. — Nie pączka, tylko donuta — poprawił ją w myślach.

— Ach ta dzisiejsza młodzież — zaskrzeczała babcia, zajmująca jego krzesło. — Nosów z tych komórek nie odrywają. Patrzyliby przez okno, jaki piękny dzień. Ile nam tych dni zostało, zanim znowu będzie jesień i zima.

— Mam nadzieję, że sporo. Mamy jeszcze co robić na tym świecie. Kiedyś miałbym w ręku gazetę, albo papierową książkę, ale ich miejsce zajęły nośniki elektroniczne. Taka jest kolej rzeczy. — Uśmiechnął się, ale starsza pani skwitowała jego przydługą wypowiedź machnięciem ręki.

✯✯✯

Wizyty w gabinecie lekarza rodzinnego bywały krępujące, nieprzyjemne, ale Connor miał do nich stosunek ambiwalentny, podobnie jak do przeglądów samochodu i audytów w instytucie. Kolejna sprawa, która do tej pory nie sprawiała problemu i trzeba ją było po prostu odfajkować.

Aktualne samopoczucie spowodowało, że Centrum Medyczne znalazło się na głównej liście pod hasłem: "alert: niezwłocznie" z dodatkową ikonką dzwonka i czerwoną chorągiewką.

— Wiesz Connor, przestraszyłeś mnie. — Doktor Adams poprawił okulary i przejrzał pobieżnie wyniki badań. — Kiedy zadzwoniłeś z prośbą o skierowanie na bilans czterdziestolatka, przeraziłem się nie na żarty. Nie strasz mnie już więcej.

— Całe szczęście, że masz gabinety we wszystkich większych miastach.

— Przyjmuję cię poza kolejnością, bo jesteś przystojny.

— I jesteś moim przyjacielem.

— Spotykam się z tobą tylko dlatego, że jesteś dobrym w squasha.

— I świetnie gram w golfa. Ale nie będę już się przechwalał.

— Zazdrościsz. Od jakiegoś czasu mam kołatania serca i uwierz mi na słowo, to nie jest nic przyjemnego.

— Connor, znamy się od lat, więc traktuje poważnie twoje objawy. Nie bagatelizujemy niczego. Podejrzewałem, że faktycznie mogłeś mieć zawał, dlatego skierowałem cię na SOR do szpitala. W twoim wieku trzeba być czujnym. Na szczęście mam wyniki twojego EKG i USG serca i nie widzę nic niepokojącego. Słyszałeś to już na pewno od lekarza w szpitalu. Uzupełniaj elektrolity, nie przemęczaj się w upały, wysypiaj się.

W twoim wieku Connor — powtarzało echo w jego głowie.

— Mam się nie martwić i nic mi nie jest?

— Podejrzewam, że znowu zbyt dużo pracujesz. Mimo wszystko masz bardzo dobre wyniki. — Lekarz przesuwał wzrok od wyników badań do karty pacjenta w eleganckim tablecie, uzupełniając dane.

— Jak na swój wiek?

— Nie taka jest moja interpretacja. Parametry są w normie. Samopoczucie to inna kwestia. Założymy ci dziś Holtera na dwa dni, takie pomiary najlepiej wykonać w trybie ambulatoryjnym, więc zachowuj się normalnie i widzimy się pojutrze. Niestety zdalnie. Poinstruuję cię jak zdjąć urządzenie, sczytasz dane i odeślesz aparat paczkomatem. To nic trudnego.

— Oczywiście. A z głową to do psychologa, już mi to mówiłeś! — Walker wstał i włożył marynarkę. — Pójdę dzisiaj wcześniej spać. Od razu jak wrócę do domu. Do zobaczenia doktorze Adams.

Nie dodał już, że jego samolot wyląduje na miejscu o pierwszej w nocy, a lot wprowadzi go prawdopodobnie w tryb ciągłego czuwania.

Małe, prawie niewidoczne urządzenie rejestrujące pracę serca przylepione do jego klatki piersiowej, dało mu dziwny impuls do przetestowania aparatury w skrajnie niekorzystnych warunkach. Kupił więc kawę w cukierni, pomyślał o pączkach i naturalnie o Hellen "Frost" Winters. Bardzo intensywnie.

✯✯✯

Lekko przygaszone światła i zasłonięte okna, kolejny hologram wyświetlony w auli pełnej ludzi, a on patrzył tylko na nią i tylko do niej mówił. Prostymi słowami, głęboko z serca, żeby nie zabrzmieć jak naukowiec lubujący się w suchych faktach.

"Teorie dotyczące końca świata skupiają się na różnych możliwych scenariuszach. Mają odzwierciedlenie w mitach takich jak na przykład nordyckie Fimbulvetr, czyli trzy zimy pełne konfliktów, głodu i śmierci, przed ostatecznym chaosem Ragnarök. Podejrzewamy, że nasz wszechświat znajduje się w przełomowym momencie i gdzieś w centrum dowodzenia podejmowana jest decyzja, czy ma się rozszerzać w nieskończoność, czy zapadać."

Jak myślisz Frost? Czy będziemy oddalać się od siebie, przestrzeń między nami stanie się coraz zimniejsza i pusta?

Zawiesił głos, a Panna Winters zdążyła podnieść rękę.

— To nie jest żaden dowód na znajomość kosmosu, czy przyszłości w ubiegłych wiekach. Wszystkie legendy i podania oddają po prostu lęk przed globalnym kataklizmem. W mitologii greckiej można znaleźć odniesienia do końca świata w mitach o Eryniach i Karpach, które wyobrażano sobie jako mroczne siły, mające zamrozić świat. To również odzwierciedla strach przed chłodem, zlodowaceniem lub zapadnięciem ciemności wiecznej nocy. Do tego najbardziej się bali.

A ja się boję, że odejdziesz bez pożegnania.

— Ma pani rację, to prawda. Wszystkie te legendy, różnią się szczegółami. My mamy na to dowody. Choć hipotetyczne — zaśmiał się Walker. — I nawet jeśli są ważne tylko dla nas, jako istot żyjących na tej planecie, warto myśleć przyszłościowo.

Dziennikarka odwzajemniła ciepły uśmiech. Taka wersja Walkera podobała się jej znacznie bardziej, a moment, w którym trzymał dłonie na jej brzuchu, utkwiła w pamięci. W ciemności wieczoru skupiła się na innych zmysłach. Zamknęła na chwilę oczy, by pobyć sam na sam z myślami, słuchając jego głosu.

„Doktor Connor Walker rozpoczął od wyjaśnienia zjawiska ekspansji. Od dawna wiemy, że nasz wszechświat od momentu Wielkiego Wybuchu nieustannie się rozszerza, a galaktyki coraz szybciej się oddalają. To wszystko zostało potwierdzone przez obserwacje astronomiczne".

"Jedna z teorii dotyczących końca wszechświata, wspomniana podczas seminarium to "Big Freeze". Według tej hipotezy ekspansja wszechświata będzie trwała wiecznie. Gwiazdy wypalą swoje paliwo, galaktyki znikną w ciemności, stopniowo spadające temperatury sprawią, że wszechświat stanie się martwym miejscem".

„Alternatywna teoria, "Big Crunch", zakłada, że ekspansja wszechświata w pewnym momencie się zatrzyma, a następnie zacznie kurczyć. Wszystkie galaktyki zaczną zbliżać się do siebie, aż w końcu cała materia skupi się w jednym punkcie, wszechświat zapadnie się i zginie".

Czytając notatki, przypominała sobie jego oczy. Czy to możliwe, żeby patrzył tylko na nią?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro