Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Thomas dodał cię do grupy.

Thomas: Halo?

Dźwięk powiadomienia obudził mnie z jakiegoś transu. Straciłam już rachubę czasu. Nie wiem  nawę ile siedziałam przed ekranem monitora. Sięgnęłam po telefon.

- Kto to Thomas i dlaczego pisze do mnie właśnie tutaj?- nie myślałam o tym za długo, ponieważ głód dał o sobie znać w postaci burczenia w brzuchu. Niechętnie wstałam od biurka wiedząc, że spędzenie kilku godzin przy biurku zakończy się bólem każdej możliwej kości. Na szczęście po wstaniu poczułam tylko mrowienie w nogach, na nieszczęście było ono na tyle duże, że kierując się w stronę kuchni czułam się jak pingwin uczący się chodzić. 

Mieszkanie nie jest duże, ale jest to mój mały kącik, dzięki któremu mogę bezkarnie siedzieć nad pracą godzinami. Lubię swoją prace, prace papierkową robię zdalnie. Wychodzę tylko po to by spotkać się z klientami. Mam czas dla siebie, a ta praca pozwala mi na swobodne rozplanowywanie dni. Aktualnie kończę zlecenie, wiąże się to dużą ilością papierkowej roboty. Nie lubię tego, wole pracować z ludźmi, planować imprezy, dekorować sale. Dlatego papierkowa robota jest najgorsza- podliczanie kosztów, drukowanie faktur i tym podobne.

Po dotarciu do kuchni pierwsze co to otworzyłam lodówkę, niestety oprócz mleka, masła i butelki wina nie znalazłam tam niczego innego. Moje plany na szybki posiłek i powrót do pracy zostały szybko zrównane z ziemią. Sięgnęłam po klucze, torebkę i wyszłam z domu zastanawiając się czy lepiej skoczyć na zakupy, czy zjeść coś na mieście. Zamykając drzwi na klucz znów dostałam powiadomienie. Całkowicie zapomniałam, że ktoś do mnie wcześniej pisał.

Thomas: Jesteś tu?

[Y/N]: Jestem.

Thomas: A, dobrze.

                   Nieważne, jak to ujmę... to brzmi szalenie.

                   Wiele razy przerabiałem to w głowie.

                   Czekaj chwilę.

                   I tak muszę zaprosić innych do przyłączenia się.

                   Nie odchodź nigdzie proszę.


- Jeszcze czego, nie mam czasu na czekanie, aż się chłop zbierze.- wkurzyłam się, zawraca mi głowę i każe czekać. Rzuciłam telefon i torebkę na fotel pasażera i ruszyłam autem do centrum. Oby tylko nie było korków. W międzyczasie słyszałam przychodzące powiadomienia. Jestem ciekawa o co chodzi temu Thomasowi, ale zainteresuje się tym dopiero jak wrócę.

Po godzinie wróciłam do domu, załadowana zakupami. W końcu będę miała coś do jedzenia. Rzuciłam siatki na blat i powoli zaczęłam rozpakowywać zakupy. Gdy skończyłam zaczęłam robić sobie makaron ze szpinakiem a w międzyczasie nadrabiałam zaległości na czacie grupowym.

Thomas dodał Cleo.

Thomas dodał Dan, Lilli, Richy

Lilly: Cześć.

Richy: Hej.

Dan: Naprawdę teraz tego nie robisz, prawda?

Thomas: Dan, zamknij się proszę.

Dan: Tak, on to robi.

Cleo: Och czy to on?

Dan: Na to wygląda.

Thomas dodał Jessy.

Thomas: Przepraszam Jessy, miałem cię na końcu listy.

Jessy: Cześć wszystkim.

Thomas: A więc to wszyscy teraz.

[Y/N]: O co chodzi?

Zirytował mnie ten brak konkretów. Kilka niepotrzebnych wiadomości, liczyłam że przez moją nieobecność wytłumaczą mi o co chodzi i będę mieć ich z głowy. 

Thomas:  Więc.

                     Jak to jest teraz powiedzieć.

Dan: Pff, to takie niesamowite.

Lilly: Kim jesteś? Skąd znasz moją siostrę?

[Y/N]: Co? Przypomnę, że to WY do mnie piszecie

 nie tłumacząc o co w tym wszystkim chodzi.

Cleo: Lilly...

Lilly: Co się z nią dzieje? Co ty jej zrobiłaś?

Thomas:  Chcemy zapytać, skąd znak Hannah Donfort?

[Y/N]: Pierwszy raz o niej słyszę.

Dan: Szczerze, ludzie

Cleo: Daj spokój Dan.

Thomas: Hannah to moja przyjaciółka.

                    I zniknęła.

                    Nie ma jej już od 3 dni...

[Y/N]: Ale co to ma ze mną wspólnego?

Następne wiadomości mnie zszokowały. Niejaka Hannah wysłała im mój numer, który po chwili zniknął, ale skąd ona go miała? Nie znam jej i na pewno jej nie spotkałam wcześniej. W rozmowie  z nimi wyczułam desperację w ich zachowaniu. Łapią się każdej możliwej rzeczy by znaleźć swoją przyjaciółkę. Rozumiem ich ale ta Lilly... Jej zachowanie jest conajmniej wkurzające, bez podstaw mnie zaatakowała. Reszta wydaje się w porządku, jetem ciekawa co z tego wyniknie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro