Wiersz XIII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Witaj, mała rospustnico,
Jaskółką nawana, zgrzybiała okrutnico,
Panem wielmożnym, dziecina przykryta
Pod pierzem skowrończym, różym jaśmem pokryta,
Za promieniem schowana,
Główką igielną broniona,

Stałaś na pniu, słonecznym językiem ogrzanym,
Spojrzałaś na blok, ciężkim marmurem odzianym,
Pamietasz te tony, bitewne dzwony,
Pamietasz, ach pamietasz, te ponure karawany,

Znikną?
Umilkną?

Uciekniesz spod ręki, wrzącego popiołu,
Uciekniesz, od krwistych mórz, nierealnego spokoju,

Jaskółko, gdzieś skrzydła podziała?
A ogniste dzioby, matowe szpony,
coś z nimi uczyniła?

Teraz gnijesz, wijesz niczym żwij na uwięzi,
Uktana z suchych płatków, rzeką ciągniesz nikłe więzi,
Łkasz pod pierzyną chmur,
Tkasz tkaniny pełne dziur,

Potworze z dzieciny utworzony,
Coś uczepił niewinne natury plony,
Odbierasz pierwszy dech,
Podrzucasz skradziony mech,

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro