Wiersz II
Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng
Coś co niknie...
Usiadłam na marmurem krawędź pokryty,
Brzegu gwieździstego potoku spowity,
Srebrzysta łuna zagłębia swe misterne szpony,
Rozerwał powietrza zasłony, czarciej wrony,
Plusk roziskrzonej kropli, uderza, bębni,
A widok męża rodziwego wilkiem goni,
Stanął w kaborze, pod rozłożystym parawanem,
Szarawa kitka znika pomiędzy suchym konarem,
Wzdycham przy, kojącej dźwięki kamiennej powłoki,
Nie może znieść dziewczę, wieczystej rozłąki...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro