🪷 Rozdział 5 🪷

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Barwa nieba nie była już delikatnie błękitna, a pomarańczowo-różowa ukazując tym samym, że za niedługo zrobi się noc. Zauważywszy czarnowłosego pirata, który miał odbyć nocną wartę kiwnął mu porozumiewawczo głową idąc w kierunku swojej kajuty. Izuku został zostawiony w lecznicy, co według kapitana nie było za najlepszym rozwiązaniem. Twierdził iż ten z łatwością może uciec i używając swoich syrenich mocy pozabijać całą jego załogę.

Wszedł do swojej kajuty lekko rozdrażniony syrenką na jego statku. Zdjął z siebie koszulę oraz z stóp buty, po czym zmęczony całym tym pełnym przygód dniem położył się na swoim łóżku. Leżał na plecach wpatrując się pustym wzrokiem w drewniany sufit oraz rozmyślając o jego dalszych losach.

Z opowieści szmaragdowookiego wywnioskował tyle, że muszą udać się na południe, spotkać się z konikami morskimi co najprawdopodobniej oznaczało, że będą musieli wejść pod powierzchnię wody, iść za głosem Bogini Merosimi i w końcu dotrzeć na miejsce. Katsuki bardzo dobrze wiedział, że na południu jest pełno statków oraz pirackie wyspy z czego nie był szczególnie zadowolony. Nie jeden pirat z przyjemnością zatopiłby swoją szable w ciele blondwłosego pirata, a następnie jego głowę położył przed swoim domostwem na oznakę siły.

Nim spostrzegł się, że niebo nie było już delikatnie kolorowe, a czarne niczym węgiel, westchnął zrezygnowany odwracając się na bok, aby móc jakoś zasnąć. Upływały sekundy, minuty i kto wie co jeszcze, a kapitan i tak nie mógł zasnąć, przez pewne złe przeczucie krążące po jego głowie.

- Pierdolona syrena. - warknął, wstając agresywnie z łóżka.

Nawet nie zakładając na siebie leżącej nieopodal koszuli, ruszył w kierunku wyjścia. Otworzył szybko drzwi, tak że te uderzyły o ścianę obok, po czym udał się w stronę lecznicy. Będąc już na miejscu otworzył drzwi do niej należące, a zauważając brak jakiejkolwiek syreny wiedział już, że jego przypuszczenia były trafne.

Bakugo zauważył jednak pewną poszlakę schodzącą pod podkład. Widział pełno wody. Odwrócił zdenerwowany wzrok w stronę czarnowłosego, który zamiast kierować statkiem najzwyklej w świecie spał oparty o koło sterowe.

Kastuki uznał, że później go obudzi, ponieważ teraz ważniejsza jest dla niego syrena i to co mogła zrobić. Ruszył zatem po śladach pozostawionych przez zielonowłosego, wszedł pod pokład.

Znajdując się już na dole szedł dalej po śladach. Jego załoga najprawdopodobniej była bezpieczna, ponieważ ślady syreny ominęły piratów szerokim łukiem. Poszedł zatem dalej. Ślady syreny kończyły się przy...

- Co ty odpierdalasz? - spytał wpatrując się w zjadającą ryby syrenę. Zjadła ich już pół beczki. To były ich zapasy na następny tydzień.

- Zgłodniałem. - odparł jakby nigdy nic, wgryzając swoje ostre zęby w rybę.

- Ty mały zasrańcu. - warknął idąc szybkim krokiem w kierunku syrenki.

Złapał ją za włosy co spotkało się z piskiem szmaragdowookiego, a następnie nie zważając na jego krzyki bólu oraz wybudzających się z snu piratów, ruszył do swojej kajuty. Będąc już na górze nakrzyczał jeszcze na Sero, który pod wpływem głośnych krzyków obudził się, a następnie jeszcze zaspanany ponownie zaczął pilnować okrętu. Bakugo w tym czasie wrzucił Izuku do swojej kajuty, tak że ten boleśnie opadł na podłogę, po czym zakluczył drzwi.

Kucnął przy zapłakanej syrence, a następnie ponownie łapiąc ją za zielone włosy podniósł jej głowę do góry, aby ta na niego patrzyła. Z jej szmaragdowych oczu wypłynęło mnóstwo słonych łez, nosek był zaczerwieniony, a wargi szybko oraz smutno drgały.

- Słuchaj mała dziwko. - warknął wpatrując się prosto w syrenie oczy Izuku. - Jeszcze raz odjebiesz coś takiego albo poruszysz się o chociażby metr bez mojej zgody to najpierw obetne twój ogon, później wydłubię ci oczy, a na koniec wypatrosze jak rybę. - dodał zauważając strach w jego oczach.

Pościł włosy syreny, a następnie udał się w stronę swojego łóżka. Położył się na nim czując pewien swego rodzaju spokój, po czym w nie więcej niż siedem minut usnął wsłuchując się w próbujący się uspokoić oddech syrena.

Izuku za to nie zasnął tak szybko jak blondyn. On nie wiedział, że zrobił coś złego. Był głodny, a że poczuł pyszną woń ryb chciał zatopić swoje ostre ząbki w ich mięsie. Nie miał dostępności do wody, przez co minimalnie piekła go blada skóra, a ogon został pokaleczony przez sunięcie nim po drewnianych deskach. Bolał go niemiłosiernie, lecz jedyne co w tej sytuacji mógł zrobić to zasnąć mając nadzieję, że następny dzień będzie lepszy.

【____________________________________】

Pierwszy obudził się Bakugo. Za oknem świeciło już słońce, a głośne tuptanie na statku sygnalizowało przebudzenie się reszty załogi. Blondyn swój leniwy wzrok przeniósł na syrenkę leżącą przy drzwiach, lecz to co tam zastał wprawiło go w niesamowity szok.

- Co jest kurwa. - mruknął pod nosem wstając z swojego łóżka.

Chwytając po drodze broń podszedł do "syreny", po czym dla bezpieczeństwa wycelował nią w teraz śpiącego spokojnie chłopca. Jego ciało było nagie. Długie, chude, blade nogi zielonowłosego były dla blondyna wręcz nie do pomyślenia. Może ja jeszcze śpię? Spytał sam siebie nie wierząc, że ogon mógł się zamienić w nogi. W pokaleczone nogi, w pozdzierane nogi, w ubrudzone zaschniętą krwią nogi. W nogi.

Z jego transu wyrwał go powoli budzący się chłopak. Otworzył delikatnie oczy przyozdobione zierenicami, a na jego nieszczęście pierwsze co jego piękne oczy napotkały to szabla wycelowana w jego stronę oraz zszokowany wzrok kapitana.

- J-ja nic nie zrobiłem. - momentalnie załkał odsuwając się od blondyna, który zauważając bezsilność szmaragdowookiego zaprzestał celowania bronią w chłopca, lecz jej nie wyrzucił.

- Ty jesteś człowiekiem. - wybełkotał oniemiały całą tą sytuacją.

Izuku spojrzał na niego niezrozumiałym wzrokiem, ale dopiero gdy spojrzał na swoje nogi krzyknął przerażony tym czym się stał. Przejechał delikatnie upuszkami palców po swoich nowych kończynach, a następnie dłonie przełożył na zaokrąglone uszy.

- Masz, ubierz się w to, a później pomyślimy co się z tobą stało. - mówiąc to rzucił w niego lnianą koszulą, którą podczas gdy chłopiec badał swoje nowe ciało, wyjął z szafy. Do zestawu dorzucone były również spodnie oraz bokserki.

Izuku dotknął delikatnie lekkiego materiału koszuli. Nie miał bladego pojęcia jak ma to ubrać. Wpatrywał się po prostu zrezygnowanym wzrokiem w ubranie mając minimalną nadzieję, że kapitan mu pomoże.

- Czy ja muszę za ciebie wszystko robić. - burknął klękając przed zielonowłosym.

Najpierw przełożył koszule przez jego głowę, po czym chwytając chłopca za nadgarstek włożył go do jednego z rękawów koszuli. Z drugim zrobił to samo. Koszula była stanowczo na Izuku na duża, lecz ten nie wybrzydzał czując jak jego ciało się ogrzewa. Spodni kapitan mu nie założył, ponieważ stwierdził, że najpierw będzie trzeba szmaragdowookiemu opatrzeć poranione nogi. Wzrok zatem pokierował na coś poniżej podbrzusza. Nie ciągnęło go jakoś do dotykania syrenich pośladków oraz syreniego penisa chłopca przed nim, lecz wiedział, że nie może pozwolić mu chodzić po statku nagi.

Przełykając głośno ślinę złapał za jego delikatną kostkę, po czym przełożył ją przez nogawkę bokserek. Z drugą kończyną zrobił to samo. Problem zaczął jednak narastać gdy bokserki wjechały w górę i zatrzymały się przy połowie ud. Bardzo dobrze zdawał sobie sprawę, że chłopak nie widzi nic w tym złego, ale dla blondyna nie było to wcale takie łatwe jak zielonowłosemu mogłoby się wydawać. Głośno wzdychając uniósł wzrok w górę aby nie musieć chociaż na to patrzeć, po czym szybkim ruchem wciągnął za duże majtki na ciało zielonowłosego. Stety bądź i niestety kapitan przetarł pośladki młodszego palcami, zdradzając tym samym piratowi jaką mają strukturę oraz jaka delikatna jest na nich skóra.

Chwycił chłopca jedną dłonią za ramię, po czym pociągnął go w górę aby sprawdzić czy koszula zasłonia to co zasłaniać powinna. W końcu nie pozwoli, żeby po jego statku chodził chłopak z majtkami na wierzchu.

Gdy katsuki puścił jego ramię ten momentalnie upadł na jego jeszcze nagą klatkę piersiową, po czym zawiesił się rękoma na jego szyi aby się nie przewrócić. Bakugo spojrzał na niego z poirytowaniem, a następnie przekręcając oczami zdjął jego dłonie z swojego karku, przez co młodszy poleciał do tyłu na podłogę.

Kapitan podszedł do swojego łóżka, założył koszulę, wziął klucz i założył buty. Ponownie podszedł do piegusa, po czym schylając się do niego wziął go na pannę młodą. Sam nie wierzył, że to robił. Izuku w tym czasie ponownie zawiesił się rękoma na szyi blondyna bojąc się, że znów uderzy boleśnie w podłogę.

Katsuki z lekką trudnością włożył klucz do zamka, przekręcił go w jedną stronę, po czym jednym kopnięciem otworzył drzwi na oścież. Przez hałas jaki wywołał oczy całej załogi momentalnie wylądowały na blondynie oraz chłopcu w jego rękach. Nie odezwali się, byli za bardzo oszołomieni tym co ujrzeli.

Blondyn w tym czasie podszedł do swojej załogi, po czym wypuścił chłopca z swoich rąk. Ten jednak nie upadł tak jak chwilę temu, lecz zawiesił się na szyi kapitana bojąc się o bolesny upadek. Ten przekręcając oczami ponownie go złapał, po czym schylając się położył młodszego na podłogę. Izuku puścił się jego karku.

- Co jest. - wybełkotał jako pierwszy kaminari wpatrując się w półnagie ciało chłopca. - Gdzie, gdzie jest... - dokończył pokazując na jego nogi.

- Jakim niebiańskim cudem on ma nogi zamiast ogona. - czerwonowłosy złapał się jedną dłonią za głowę nie umiejąc pojąć co się dzieje.

- Nie wiem i gówno mnie to obchodzi. - burknął kapitan odchodząc od pozostałej piątki aby zadbać o stery. Prawdę mówiąc Katsuki był zainteresowany tematem przemiany chłopca, lecz nie chciał tego po sobie poznać. Był w końcu uważany za kogoś kto ma wszytko gdzieś.

- Może to jakaś kara? - wybełkotał lekko spięty chłopak. Czuł się nie swojo widząc spodnie na każdym z piratów, tylko nie na sobie. - Kara od niebios, od matki. Kara za dokonanie morderstwa na królewnie mórz? - dokończył patrząc na swoje nagie nogi. W tej odsłonie było mu zimniej niż będąc małą królewską syrenką. Syreny lepiej wytrzymywały zimny wiatr oraz lodowate morze.

- Coś w tym może być. - odparła różowowłosa podgryzając z stresu paznokieć kciuka.

- A ja już nic nie wiem. - westchnął zrezygnowany siedemnastolatek.

- Niech sprawdzi lepiej czy ma swoje moce. - oznajmił nagle odwrócony do wszystkich tyłem kapitan. - Nie przyda się nam jeżeli stracił to po co go tutaj trzymamy.

Po usłyszeniu słów blondyna wszystkie oczy ponownie spoczęły na chłopcu. Speszony wzrokiem całej załogi spojrzał w nikłej nadziei na swoje dłonie. Drążącą dłoń nakierował na morze, po czym robiąc to co robił będąc w postaci syreny, uniósł ją do góry. Odetchnął z ulgą widząc wodę unoszącą się w powietrzu.

Przyciągnął ją bliżej siebie, a następnie otoczył nią jedną z swoich poranionych nóg. Morska woda zaświeciła się pięknym błękitem, a poruszający nią Izuku błagał w głębi duszy aby jego magia dalej działała, lecz gdy odsunął wodę na bok jego oczy momentalnie się rozszerzyły w szoku i strachu. Rany na jego nodze pozostały. Jedyne co zniknęło to zaschnięta krew.

Izuku spojrzał na odwróconego do niego tyłem pirata, później swój wzrok wbił w załogę Postrachu syren. Bał się. Strasznie się bał. Piraci wpatrywali się w niego smutnym wzrokiem wiedząc, że ich kapitan nie da się tak łatwo namówić na zatrzymanie chłopca.

- I co? - spytał sprawiając tym samym, że serce Izuku momentalnie się zatrzymało.

- J-ja. - zająkał się bojąc powiedzieć kapitanowi prawdę. Nie odzywał się przez dłuższy czas dając tym samym jednoznaczną odpowiedź blondynowi.

Pirat odwrócił się do niego przodem. Najpierw spojrzał na pokaleczoną nogę syrenki, a dopiero później na jego przerażone oczy. Takie jakie widzi co dnia u syren, które mają być lada chwila zabite. Nie poruszyło go to. Podszedł powolnym krokiem do zielonowłosego nie spuszczając z niego wzroku, po czym będąc już przed nim chwycił go za kołnierzyk koszuli i pociągnął w stronę burty.

- Nie! Nie, proszę! - krzyknął przerażony szurając boleśnie nogami o drewniany pokład statku. - Błagam! - załkał próbując się jakkolwiek wyrwać piratowi, lecz ten z neutralnym wyrazem twarzy szedł w stronę burty.

- Bakugo zostaw go! - pisnęła przerażona Mina widząc jak podnosi go w górę i wystawia za burtę centralnie nad głębokim morzem.

Zapłakany oraz przeróżny Izuku trzymał się jego ręki jak tylko mógł aby nie spaść do głębin morza i nie zostać utopionym. Jego czerwone od płaczu oczu wpatrywały się błagalnie w kapitana, a ten niewzruszony trzymał chłopca za górę koszuli.

- Proszę. - załkał ostatni raz widząc, że to już nic mu nie pomoże. Zamknął mocno oczy wypuszczając tym samym kolejne łezki na powierzchnię. - Może to tylko na mnie nie działa, może na tobie będzie działać. - dodał próbując jakkolwiek przekonać go do pozostawienia syrenki przy życiu.

Poczuł szybki rzut, po czym spadanie. Jego oczy mocniej się zamknęły bojąc się spojrzeć jak leci w stronę morza, lecz gdy poczuł tak bardzo znane mu drewniane deski uchylił delikatnie powieki. Tak, to napewno był statek Katsukiego. Spojrzał na niego niepewnie, a widząc jak ten przecina sobie kawałek nadgarstka nożem wiedział już, że słowa jakie padły chwilę temu z jego ust mogły go uratować.

Kapitan klęknął przy zapłakanym chłopcu, po czym wystawił do niego swoją przeciętą rękę.

- Jeżeli na moim nadgarstku nie będzie żadnej rany zostaniesz. Jeżeli jednak rana dalej będzie na nim widnieć osobiście cię zabije, wypatrosze i wyrzucę na pożarcie rekinom. - oznajmił czekając aż zielonowłosy zacznie swoją pracę.

Chłopiec nie myśląc za wiele przyciągnął do siebie nieco morskiej wody, a następnie owinął wokół nadgarstka starszego. Woda zaświeciła się jak to robiła za każdym razem gdy Izuku się nią bawił, po czym po kilkudziesięciu sekundach odsuneła się od od skóry pirata.

Nadgarstek wygląd jak nienaruszony. Izuku odetchnął z ulgą podobnie jak pozostała załoga.

🪷__________________🪷
Rozdział 5

I jak rozdział?

Ach, nie wiem nawet co tutaj napisać. Mam nadzieję, że pomysł z przemianą był całkiem fajny, tyle mam do przekazania.

Pa, do następnego syrenki!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro