Rozdział VI - Zaufanie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Następny dzień spędziłam w domu błagając i tłumacząc rodzicom alfy dosłownie wszystko co wiem o wilkach białej krwi. Nie rozumiałam jednak dlaczego aż tak im zależy by powiedzieć radzie jakiej krwi wilkiem jestem. Wiem że to wielka rzadkość. Ale oni wiedzą że to by zmieniło dosyć dużo w moim życiu.

- Dobrze Agato. Powiedzmy że możemy zmienić badania. Zaufamy ci, ale musisz wiedzieć , że jeśli tylko będzie to potrzebne rada o wszystkim się dowie.

Siedzieliśmy w salonie. Jakub był razem z Rinem, specjalnie tak zrobiliśmy by móc pogadać. Wypaliło, a ja mam to czego chciałam. Szczerze mówiąc nigdy nie spotkałam równie trudnych do przekonania osób co rodzice mojego chłopaka. No bo serio, trzeba się ograniczać do grzeczności. Nie można ich było przekonać jakąś bronią czy zaszantażować ważnymi wiadomościami z ich prywatnego życia. Trzeba być grzecznym i te sprawy.

- Dziękuję państwu bardzo, naprawdę to dla mnie dużo znaczy.

Kobieta uśmiechnęła się do mnie miło, akurat kiedy do salonu wszedł jej mąż. Przywitał się kiwnięciem głowy i podał kilka kopert żonie , a sam wziął jakąś paczkę.

Pani Maria zaczęła przeglądać koperty po czym jedną przekazała mi i jedną mężowi.

- Ta koperta nie ma adresata.

Spojrzałam przelotnie na kopertę którą podawała panu Norbertowi zakłopotana.

- To tak jak i ta paczka, może to od tego samego człowieka?

Nie przejmowałam się już ta ich paczką tylko otworzyłam list. Tak jak sądziłam był od agencji , szyfr jaki widniał na kartce był dla mnie już całkowicie znany. Ale i tak wolałam schować go do kieszeni by przeczytać go kiedy będę sama. Chciałam wyjść z pokoju. Byłam nawet już jedną nogą poza dopóki nie zobaczyłam kątem oka jak pan Norbert otwiera paczkę. Moje soczewki zamigały na czerwono wskazując silne zagrożenie.

- Niee!

Ojciec Rina sięgnął po zawartość pudełka w tej samej chwili co ja zabrałam mu pudełko.

- Agata co ty robisz?

Rin z Kubą zjawili się za mną. Niestety w pudełku była bomba z trucizną. Otwierając paczkę pan Norbert uruchomił gaz , który powoli zaczął się wydobywać z maleńkiej kostki.

Rin stanął za mną przyglądając się temu co było w pudełku. Tym samym sprawiając że oprzytomniałam. To gaz trujący!!! Muszą jak najszybciej stąd wyjść!!

- Rin!!! To bomba! Gaz trujący! Jak najszybciej wszystkich wyprowadź!

Nie trzeba mu było dwa razy powtarzać. Jak najszybciej zabrał swoich rodziców i wybiegł z domu.

Ja natomiast jak najszybciej zmieniłam strój, przy którym miałam maskę tlenową. W formie gumy do życia. Wystarczyło trochę ją pożuć i sama się dostosowywała.

Soczewki pokazały mi jasny obraz tego jak zbudowana jest bomba. Multum kabelków i przełączników. Nie mam pojęcia który jest właściwy! Wyświetliłam przed sobą szybko wirtualny model tej bomby i przeanalizowałam jej budowę. Odkrycie który kabel dezaktywuję bombę zajęło mi minutę, jednak gaz który zdążył się już ulotnić przed jej wyłączeniem nadal tam był.

Wezwałam agentów by się tym zajęli, a sama zdjęłam strój . Maskę zdjęłam dopiero przy wyjściu na podwórko. Wystarczyło bym tylko wystawiła nos za drzwi , a już byłam całowana przez Rina.

Bał się o mnie. Cieszył się że wyszłam z tego cało, a jego pocałunek w stu procentach to okazywał. Kiedy przerwaliśmy uśmiechnął się do mnie.

- Agentko , nie agentko . Nierób tak więcej!

Zachichotałam. Łapiąc go za rękę i zaprowadzając do reszty rodziny, która również na mój widok się ucieszyła.

- Agatko, Boże dziecko coś ty tam tak długo robiła!?

Pani Maria jak zwykle przejęta wszystkim byle nie sobą.

- Spokojnie. Wszystko w porządku zadzwoniłam już do odpowiednich służb. Zaraz tu będą, ale nie możemy na razie wrócić do domu. Dopóki nie usunął całego gazu.

- No dobrze , ale skąd wiedziałaś że to bomba gazowa?

Kuba stał się podejrzliwy tak? A niech sobie myśli co chce. Jutro już go tu nie będzie, bo razem z moimi sfałszowanymi badaniami pojedzie do budynku rady. Miałam go serdecznie dosyć, a teraz już nie odpowiedziałam bo mój kochany Rin odezwał się pierwszy.

- Ja i Agata mamy trening , ale co z wami?

Rodzice Rina kiwnęli przecząco głową z uśmiechami. A pan Norbert zaczął mówić.

- Spokojnie, mieliśmy właśnie jechać załatwić i uzupełnić te dokumenty dotyczące badań. Wy idźcie na trening, a my zajmiemy się formalnościami. Pan Jakub jak sądzę idzie z wami.

W odpowiedzi otrzymał tylko krótkie ,,no to cześć'' od swojego syna i już nas nie było. Mój alfa jest silny i niezbyt łatwo mu się wyrwać.

Jak tylko byliśmy w lesie ja i Rin się przemieniliśmy w wilki. Kuba oczywiście poszedł w nasze ślady. Czułam że o to właśnie chodziło mojemu chłopakowi bo jak tylko się przemieniliśmy to ten zaczął rozmawiać ze mną w myślach.

- Agata , wszystko w porządku?

- Tak. Spokojnie Rin , takie bomby są częste.

- To czemu jesteś taka zdenerwowana?

Jak zwykle wyczuł wszystko. Jest taki kochany.

- Wątpię by ta bomba miała być dla twoich rodziców, bo coś nabroili. Uważam że miała być dla mnie. Była bardzo skomplikowana i dopracowana. Ktoś się nieźle na niej napracował.

- Ale przecież nikt nie zna twojej tożsamości. Jak więc dowiedział się gdzie i na kogo przysłać paczkę?

- To mi właśnie nie pasuje. Nie znam nikogo, no może oprócz takiego jednego kolesia którego spotkałam kilka dni temu. Ale badania nad tą sprawą ciągle działają i nie mogę być pewna.

- jaki koleś?

- No wiesz, opowiem ci później. Muszę najpierw przeczytać list jaki dostałam od Kolsona z agencji. Wtedy wszystko się jakoś ułoży i ci powiem dobrze? Teraz mam dużo na głowie.

- Jasne.

Rozmowa skończyła się na polanie. Czekała tam już oczywiście sfora gotowa do treningu.

Nie mogłam się na niczym skupić. Wciąż myślałam o liście, o bombie i o dziwnym kolesiu. Nie umiałam połączyć faktów ze sobą. Nie umiałam znaleźć czegoś co by mi to ułatwiło. Po prostu jestem w rozsypce.

Musiałam coś zrobić, ale co? Do jutro , czyli do odjazdu Kuby muszę się jeszcze wstrzymać, ale później biorę się do roboty. Muszę rozwikłać tą głupią zagadkę.

===================================================================================

Dziś trochę krótszy, przepraszam, ale  mam dużo nauki i poprawiania. :(

Agata znowu wpada w wir pracy. Jak to się odbije na jej związku z Rinem? Jak na to zareaguje sfora? Zobaczymy :D Dziękuję za czytanie i pozdrawiam KasiaAS.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro