Rozdział XVII - Sfora Bartka

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Mijałam wszystkie drzewa z wielką zwinnością i starannością kierując się z godnie ze wskazówkami Kolsona. Wciąż do mojej głowy wkradały się myśli związane z Rinem. Cały dzisiejszy dzień dziwnie się zachowywał, Prawie w ogóle nie rozmawiał ze sforą , a jeśli już to o mnie jako agentce oczywiście. Choć ponoć kiedy ja poszłam do łazienki wtrącił też parę zdań o mnie jako o mnie. No i do tego ten cały Bartek , który w ciszy siedzi w kącie i słucha o czym mówi alfa. Obserwuje jego i mnie. Nic o nim nie wiem, ale na szczęście zaraz się dowiem bo właśnie docieram do miasta ,, Żużno''. To w nim jest sfora do której należał.

Biegłam lasem , w formie białego wilka. Wiedziałam gdzie mieszka Michał, alfa tutejszej sfory. Więc automatycznie udałam się w stronę jego domu.

W mieście poruszałam się jako zwykła ja, na szczęście nie trafiłam na żadnego wilkołaka. Mogli by źle przyjąć wizytę innego wilka. A do domu Michała doszłam w niecałe piętnaście minut. Jako że to była misja do domu chłopaka zapukałam w masce i białych włosach. Nikt mi nie otworzył, ale zapach było czuć. Uznałam że to zapach alfy więc ruszyłam jego tropem, nie prowadził do miasta tylko jak by to mogło być inaczej w las. Pewnie mają właśnie trening.

Nie myliłam się zapach doprowadził mnie do naprawdę pięknego pagórka. Znajdował się w samym środku lasu w miejscu gdzie drzewa były przerzedzone. Tam oczywiście ćwiczyły wilki. Było ich sześć, każdy podobny do siebie. W ludzkiej formie wciąż przebrana w strój agentki wyszłam zza drzew i odważnie ruszyłam w ich stronę. Alfa od razu się przemienił i stanął przed wszystkimi gotowy ich obronić. Wyciągnęłam więc ręce do przodu.

- Spokojnie przychodzę tylko porozmawiać. Jestem agentką z Międzynarodowej agencji tajnych służb szpiegowskich.

Przez chwile widziałam zakłopotanie na twarzy Michała, ale potem jakby zobaczył zjawę jakąś. W tej pozycji widać było dokładnie że był starszy od Rina , miał może z 20, 22 lata. Reszta wilków też się przemieniła i teraz w osłupieniu patrzyła się na mnie.

- Ty jesteś agentka ,,wilk'' prawda?

Chłopak pytał ostrożnie jakby bał się że się pomylił i za to go zabiję. Kiwnęłam jednak lekko głową na znak że to ja.

- A więc Bartek miał rację że istniejesz. Niesamowite.

Jak to że niby Bartek wiedział że ja istnieje?

- Właśnie o nim przyszłam porozmawiać. Mogę?

Alfa lekko się zdziwił , ale kiwnął głową. Reszta sfory za jego rozkazem poszła ćwiczyć dalej, a my zeszliśmy na bok.

- Więc co chcesz o nim wiedzieć?

Fajnie że to on zaczął rozmowę.

- Po pierwsze czemu nie jest z wami w sforze?

Chłopak zbladł. Nie spodobało mu się to pytanie, no ale cóż dla mnie ono jest bardzo ważne.

- To ty nie wiesz? Odszedł bo uparł się że musi cię odnaleźć i za wszelką cenę dowiedzieć się kim jesteś. A my mu w tym nie pomagaliśmy.

Że jak?!!!

- Ale dlaczego tak mu na tym zależy?

Chłopak znów spojrzał na mnie zdziwiony. Jakbym zadawała najgłupsze pytania na świecie.

- Bo go uratowałaś. A on bezgranicznie się w tobie zakochał. Mówiliśmy mu że to nie prawda. Że mu się zdawało i takie tam. Ale on wciąż szukał o tobie nowych wiadomości w internecie. Miał fioła na twoim punkcie. Chciałem mu to wybić z głowy , ale nie podziałało.

Że niby kiedy ja go uratowałam?

- Nie za bardzo pamiętam bym go ratowała, a teraz on psuję mi bardzo ważną misję.

Michał zamyślił się chwile , zapewne przypominając sobie coś co dotyczyło Bartka.

- On nie raz nam opowiadał że , gdy pojechał do Włoszech ogłoszono w telewizji że jakaś rakieta jest skierowana właśnie w jego miasto . I że wszyscy mogą zginąć. Nieźle się tym przejął, a tu nagle jak to on mówił ... Pojawiła się znikąd i z wielką szybkością rozbroiła szybko zbliżającą się rakietę. Czy jakoś tak.

Teraz już pamiętałam. To było dwa lata temu , faktycznie coś takiego było.

- To głupie że zakochał się we mnie bo zrobiłam coś takiego.

- Tez mu to mówiłem. A weź mi powiedz , gdzie on teraz tak właściwie jest?

- W mieście tu niedaleko. Idzie moim śladem by poznać moją tożsamość. Dziękuję ci bardzo za pomoc, już nie przeszkadzam w treningu.

Michał kiwnął głową na pożegnanie i wrócił do wciąż ćwiczącej sfory. Nie czekałam dłużej tylko natychmiast zadzwoniłam do Marcina i pognałam do agencji. Jeśli to prawda to muszę jak najszybciej powstrzymać Bartka przez wydaniem mnie.

--------- ---------- ---------- ------------ ------------ --------- ------

Kilkoro agentów zgarnęło Bartka, kiedy to akurat szedł do domu. A w agencji czekałam już ja i Marek.

- Bartek musimy pogadać.

To Marek pierwszy zaczął rozmowę , chcieliśmy wybić mu z głowy szukanie mnie i odstawić go do jego starej sfory.

- Nie chce z tobą rozmawiać. Za to z Agatą już tak.

Szef rozszerzył oczy z zaskoczenia. Ja się spodziewałam ze się dowiedział, po tym zachowaniu na treningu. Wspomniał o nie męczeniu się. Wiedział że jestem agentką więc zwykły bieg to nic, a to że mnie zna i  że świrował na moim punkcie podkreślił podryw.

- Co aż tak cię dziwi dziadku że znam tożsamość ,,wilka''? My się kochamy, jak więc mógłbym o tym nie wiedzieć?

Zaraz zwymiotuję. Pomocy! Ma ktoś wiadro?! Nie no ale tak poważnie.

- Nie znam cię. Zapomnij o całej sprawie z rakietą we Włoszech i wróć do sfory.

Wkurzył się. Tak szybko? Wystarczyło powiedzieć co i jak?

- Ty mnie nie kochasz?! To czemu tak często o mnie mówisz? I czemu tak często o mnie myślisz?

- Dobraa... To jest dziwne. Przeżyłam już zdecydowanie dużo , ale tego się jeszcze nie spodziewałam.

Marek spojrzał na mnie znacząco bym zostawiła tą rozmowę jemu. Akurat kiedy ktoś zadzwonił. Poszłam w kąt by nie przeszkadzać facetom w rozmowie i sama zajęłam się swoją.

- Halo?

- No cześć Aga tu Ana. Słuchaj idziemy właśnie z Maxem i Tomem na pizzę. Rin nie może bo coś załatwia. A ty się przyłączysz?

- Zaraz odzwonię i ci powiem okej, bo teraz nie mogę gadać.

- Jasne.

Po rozłączeniu się wróciłam do Marka, który ewidentnie jak na razie wygrywał tę wojnę.

- Sfora idzie na pizzę, ale bez Rina powinnam iść ze sforą, zostać tu, czy sprawdzić co z Rinem?

- Lepiej idź na pizzę, a po drodze wpadnij zobaczyć co z tym twoim alfą. Ja się tu wszystkim zajmę.

- jesteś pewien?

Szybkie kiwnięcie głową sprawiło że mnie przekonał. Wyszłam więc z Sali przesłuchań zostawiając ich samych , a sama udałam się na pizzę.

=====================================================================================

Dziś krótki rozdział, ale to dla tego że mam dużo lekcji ostatnio i ciężko mi jest się zmieścić w czasie. Następne już postaram się wstawiać dłuższe. Do poniedziałku :D

Pozdrawiam KasiaAS.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro