❤Dwa światy❤

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jungkook

Trzy lata. Właśnie tyle czasu minęło odkąd pierwszy raz się spotkaliśmy. Już wtedy stworzyła się między nami nierozerwalna więź. No może z wyjątkiem jednej osoby. Suga. Nigdy nie potrafiłem zrozumieć tego chłopaka, nasze relacje odkąd tylko pamiętam nie wyglądały zbyt dobrze. Hyung od samego początku był bardzo oschły względem mnie. Z resztą członków nie miał problemu, zawsze wydawało mi się to bardzo dziwne. Czemu akurat mnie tak nienawidzi? Nie mam odwagi by się go o to zapytać, pewnie znowu by mnie wyśmiał, jak zawsze.

Lider postanowił zorganizować dzisiaj wieczór gier, gdyż za tydzień mijają 3 lata od powstania zespołu i nie będziemy mieli czasu na zabawę.
Ostatni bardzo ciężko pracowaliśmy by nie zawieść naszych kochanych A.R.M.Y.
Wymyśliliśmy dość dużo ciekawych wyzwań i innych rzeczy, które przedstawimy na V Live w urodziny zespołu.
Mam nadzieję, że wszystko wyjdzie tak jak to zaplanowaliśmy.
Boję się, że wszystko zepsuję.
Nie mogę zawieść członków, muszę dać radę.
Zrobię to dla nich oraz naszych A.R.M.Y.

Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk powiadomienia.
Jak się okazało Rap Monster napisał na naszej konwersacji na Facebooku byśmy się pośpieszyli i przyszli na naszą salę do ćwiczeń w Big Hit.
Wziąłem z szafy moje ulubione ubrania i poszedłem do łazienki.
Wykąpałem się i założyłem ciuchy.
Zanim zdążyłem ubrać buty i kurtkę do mojego pokoju wszedł Jimin.

Jimin: Kookie...co tak długo?

Kookie: Zanim wejdziesz wypadałoby zapukać.

Jimin: No...wiem.

Kookie: To dobrze. Wyjdź i zapukaj.- chłopak nie posłuchał mojej "prośby" i usiadł na moim łóżku.

Kookie: Czy ja się nie wyraziłem jasno Chim?

Jimin: Ty mówiłeś serio? Myślałem że żartujesz.

Kookie: To źle myślałeś.

Jimin: Ehh...no dobra, niech ci będzie.- starszy wyszedł z pokoju, a ja dokończyłem zakładanie butów i zabrałem z wieszaka kurtkę.
Nacisnąłem na klamkę i otworzyłem drzwi przede mną stał Jimin, który chyba mnie nie zauważył i zaczął pukać.
Chciałbym powiedzieć, że w drzwi, ale niestety, było to moje czoło.

Kookie: Ał...co ty robisz debilu?!

Jimin: Ym...wybacz młody.

Kookie: Yh...po prostu chodź już.

Do wytwórni dotarliśmy po 15 minutach, gdyż od dormu nie było wcale tak daleko.
Weszliśmy na drugie piętro i udaliśmy się do naszej sali gdzie już wszyscy na nas czekali.

Monster: Co tak długo?! Czekamy już na was pół godziny!

Jimin: To jego wina.- odpowiedział i wskazał palcem na biednego Maknae.

I to jest prawdziwy przyjaciel, co nie? Wyczujcie ten sarkazm.

Kookie: Ja...wybaczcie?

Suga: To było pytanie czy przeprosiny?

Jin: Dajcie chłopakowi spokój, jest najmłodszy, nie wyrzywajcie się na nim.

Kookie: Dziękuję Jinnie.

Jin: Nie ma za co, a teraz chodźcie pogramy w butelkę.

Kookie: Ym...no dobrze.

Mówiłem już jak bardzo nienawidzę tej gry? Nie? No więc mówię teraz. Chłopaki zawsze dają mi bardzo trudna wyzwania oraz pytania.
Nie jestem w stanie ich wykonać.
Boję się że reszta znowu będzie się ze mnie naśmiewać.

Hobi: To kto pierwszy?

Monster: Skoro zapytałeś to może ty?

Hobi: Nie ma problemu.

J-Hope zakręcił butelką, po chwili już wiedzieliśmy na kogo wypadło.

Hobi: Pytanie czy wyzwanie?

Jin: Niech będzie wyzwanie.

Hobi: Dobrze...ymm...weź telefon i zamów pizzę oraz za nią zapłać.

Jin: I co jeszcze? Może od razu mam wam kupić Ferrari?

Hobi: Skoro tak bardzo chcesz.

Jin: Bardzo śmieszne...zamówię wam tą pizzę, ale pamiętajcie, to ostatni raz, jasne?

Hobi: Okej.

Kim poszedł zamówić jedzenia, a my cierpliwie czekaliśmy.
Wrócił po pięciu minutach i usiadł na swoje miejsce.

Hobi: I co?

Jin: Będzie za dwadzieścia do trzydzieści minut...teraz ja?

Jimin: Mhm.

Wypadło na Rap Monstera.

Monster: Wyzwanie.

Jin: Idź do managera i zatańcz przed nim do wybranej piosenki Blackpink.

Monster: Chcesz żeby on mnie zabił?

Kookie: Stawiam na to że uzna cię za chorego psychicznie.

Monster: To jeszcze gorzej!! Całe życie mam przed sobą!!!

Jin: Spokojnie, jakby co wezmę winę na siebie.

Monster: Serio? Zrobisz to dla mnie?

Jin: No jasne, że nie.- odpowiedział z szatańskim uśmieszkiem.

Monster: No dzięki, dobry z ciebie przyjaciel Jin.

Jin: Co nie?

Monster: Taa...

Poszliśmy wraz z liderem do biura naszego managera, lecz zatrzymaliśmy się przed drzwiami.
Namjoon wszedł do środka sam.
Jak się okazało nikogo w środku nie było, jednak nie na długo trzy minuty później pojawił się manager, otworzył drzwi i...jego mina była genialna.
Patrzył z otwarta buzią wprost na naszego lidera, który tańczył na jego biurku.
Jezu, co on sobie o nim pomyśli!

Jimin: Zwiewamy!!- krzyknął, a wtedy wszyscy łącznie z Namjoonie rzucili się do biegu.

Gdy dotarliśmy z powrotem do sali ciężko opadliśmy na podłogę.
Byliśmy zmęczeni po intensywnym biegu i potrzebowaliśmy chwili odpoczynku.
Po chwili wróciliśmy do gry, na szczęście manager nie przyszedł się na nas wydzierać.

Monster: A więc Suga, pytanie czy wyzwanie?

Suga: Oczywiście że wyzwanie.

Monster: Hmm...z tego co wiem w wytwórni odbywa się teraz jakieś ważne spotkanie, prawda?

Kookie: No tak...Namjoon? Co ty chcesz zrobić?

Monster: Yoongi, musisz wkraść się na to zebranie i na nim zaśpiewać "Despacito".

Suga: To będzie łatwe.

Jin: Łatwe?!

Suga: Tak, nawet bardzo.

Min wybiegł z sali najszybciej.
Zanim zdążyliśmy zejść na dół on już się dostał do środka.
Jak on to zrobił?!
Chwilę później usłyszeliśmy cudowny śpiew naszego rapera.
Wszyscy ludzie patrzyli się na niego jakby co najmniej zabił im rodziców.
Wyszło lepiej niż myślałem, gdy pojawiła się ochrona Yoongi zaczął uciekać.
Jeszcze nigdy nie widziałem jak ten leniwiec biega tak szybko, nawet ochrona nie była w stanie go dogonić.

Monster: Muszę przyznać, że to było niesamowite Suga.

Suga: No przecież wiem.

Kookie: A za to jaki skromny.- dodałem ciszej.

Suga: Mówiłeś coś?

Kookie: Ja?...Oczywiście że nie.- jakim cudem on to słyszał?!

Suga: Ja w przeciwieństwie do innych mam dobry słuch.

Kookie: C-co?!- teraz to serio się przestraszyłem. Czy on potrafi czytać w myślach?!

Suga: Nie potrafię czytać w myślach Jungkook.

Kookie: Okej, przestań! To się robi przerażające.

Suga: Nie trudno się domyślić co ci chodzi po głowie.

Kookie: Aż taki przewidywalny jestem?

Suga: Nawet nie wiesz jak bardzo.

Kookie: Aha.

Suga: No dobra, to kręcę.

A teraz zgadnijcie na kogo wypadło.
No oczywiście że mnie.
Jakby inaczej?!
Dlaczego akurat gdy Suga kręcił musiało wypaść na mnie.

Suga: Wybieraj.

Kookie: Wyzwanie.- nie chciałem tego, ale skoro wszyscy biorą wyzwanie to nie będę gorszy. Nie mogę się przed nimi zbłaźnić.

Suga: Pocałuj osobę po twojej prawej.- spojrzałem w tamtą stronę i jak się okazało siedział tam Jimin.

Kookie: C-co?- zająłem się. Myślałem że się przesłyszałem, ale wszystko wskazuje na to że jednak mam dobry słuch.

Suga: No wiecie. Skoro wszędzie chodzicie razem, najlepiej z nas wszystkich się dogadujecie oraz większość A.R.M.Y was ze sobą shipuje to musi coś w tym być. To nie może być przypadek.

I co ja mam teraz zrobić?
Przecież nie uda mi się z tego wywinąć.
Nie chcę tego.
Lubię Jimina, ale tylko jako przyjaciela, nie mogę zrobić tego z nim, tym bardziej, że to mój pierwszy pocałunek.
Nikomu jeszcze o tym nie mówiłem, ale nigdy się nie całowałem ani nie miałem dziewczyny.
Jednym z powodów było to że od zawsze pociągali mnie tylko chłopcy, lecz żaden mnie nie chciał.
Wszyscy, którzy mi się kiedyś podobali są hetero więc nie było nawet najmniejszej szansy na związek z którymś z nich.
Reszta BTS sądzi, że miałem już wiele dziewczyn.
Nie potrafiłem powiedzieć im prawdy i najzwyczajniej w świecie skłamałem.

Kookie: Ale...ja jestem hetero, przecież wiesz.

Suga: Tak jasne, a ja jestem różowym kucykiem pony. Przecież to widać, że nie interesują cię dziewczyny.

Kookie: A może po prostu jestem wstydliwy?

Suga: Nie sądzę...robisz to? Nie mamy tyle czasu na zabawę.

Jimin: No dobra, raz się żyje.- starszy przyciągnął mnie do siebie i złożył delikatny pocałunek na moich ustach, a zaraz po tym się odsunął.

Nie powiem, że mi się to nie podobało, bo było cudownie, ChimChim tak dobrze całuje, ale...
No właśnie zawsze jest jakieś "ale".
To był mój pierwszy pocałunek w życiu.
Ja, Jeon Jeongguk mam osiemnaście lat i nigdy się nie całowałem, a teraz zrobiłem to ze swoim najlepszym przyjacielem, z osobą, do której nie czuję niczego więcej poza braterską miłością. (Są dla siebie jak bracia dlatego braterską)

Od razu gdy Jimin oderwał się od moich ust nie wytrzymałem i uciekłem z sali, nie chciałem by ktokolwiek widział moje łzy.
Było mi tak cholernie przykro.
Jeden "przyjaciel" zmusił mnie do pocałunku z drugim, a on nie miał z tym nawet najmniejszego problemu.
W tym momencie czułem się jak śmieć i zwykła szmata, którą każdy może całować i pieprzyć kiedy tylko zechce.

Wbiegłem do łazienki i zamknąłem się w niej.
Łzy same zaczęły spływać coraz mocniej po moich policzkach.
Dlaczego on mi to zrobił?!
Rozumiem, że nigdy się dobrze nie dogadywaliśmy, ale to już przesada.
Czemu on tak bardzo mnie nienawidzi?!

Suga

Jin: I co żeście zrobili?! Dlaczego go do tego zmusiliście?! Jacy z was debile, no ja nie wierzę...Suga, teraz idź go szukaj!

Suga: Ale przecież to Jimin go pocałował!

Jin: Ale ty mu kazałeś!!! Idź stąd i mnie nie wnerwiaj!!!

Monster: Radzę ci żebyś poszedł. Wkurzony Jin to zły Jin.

Suga: Dobra, dobra. Już idę.

Wyszedłem na korytarz i zacząłem szukać Jeona.
Gdzie on mógł pójść?
Przeszukałem kilka sal znajdujących się po drodze, lecz w żadnej go nie było.
Dopiero przechodząc koło łazienki usłyszałem czyjś cichy szloch.
Kookie?
To on płacze?
Ale dlaczego?
Przecież to był tylko pocałunek, a nawet nie, buziak to lepsze określenie na to co zrobił Jimin.
Podszedłem do drzwi i lekko zapukałem.

Kookie: K-kimkolwiek j-jesteś idź so-sobie.- usłyszałem płaczliwy głos najmłodszego.

Czyli naprawdę płacze?
I to moja wina?
To nie tak miało wyglądać.
Myślałem, że skoro już wiele razy się całował to nie robi mu różnicy z kim to zrobi kolejny raz, ale jak widać go to bardzo obchodzi.
Miało być zabawie, a jak wyszło?
Tak jak zwykle.
Zawsze gdy próbuję przekonać Jungkooka do siebie coś mi nie wychodzi.
Taki już mam charakter i nie potrafię się zmienić ani być dobrym przyjacielem.

Suga: Jungkook? To ja.

Kookie: Yoongi? Idź sobie! Chcę pobyć trochę sam.

Suga: Otwórz drzwi i nie marudź.- no pięknie Suga teraz napewno ci otworzy debilu.

Kookie: Mówiłem żebyś się stąd wynosił!!

Suga: Jungkookie...

Kookie: Hyung...proszę...

Wiedziałem, że młodszy mi nie otworzy dlatego wypróbowałem mój stary sposób z wsówką do włosów.
Chwilę nią podkręciłem w zamku i usłyszałem ciche pstryknięcie, które oznaczało, że drzwi się otworzyły, wszedłem do środka i ponownie je za sobą zamknąłem.
Widok, który zobaczyłem gdy odwróciłem się w stronę Kooka bardzo mną wstrząsnął.
Maknae siedział pod ścianą, jego twarz była cała mokra od łez, a nadgarstek czerwony od krwi.
W prawej ręce trzymał żyletkę.
Zamarłem gdy go tak zobaczyłem.
Nie miałem pojęcia co zrobić.
Czyżby to dziecko się pocięło?
I to przeze mnie?
Jak ja mogłem być taki głupi!!
To wszystko moja wina!!!
Gdy ocknąłem się z transu od razu złapałem za ręcznik wiszący koło umywalki i owinąłem nim rękę młodszego.

Kookie: Mówiłem żebyś sobie poszedł.

Suga: Nie zostawię przyjaciela w potrzebie, tym bardziej jeśli to moja wina, że coś sobie zrobił.

Kookie: Przyjaciela...Pff...Po prostu zajebisty z ciebie przyjaciel. No kurwa zawsze takiego chciałem mieć...Weź już mi zejdź z oczu, bo patrzeć na ciebie nie mogę.

Suga: Jungkookie...ja...- zanim zdołałem powiedzieć coś więcej Ciastek wybiegł z łazienki zostawiając mnie w niej samego.
Postanowiłem wrócić do reszty.

Jimin: I co? Znalazłeś go?

Suga: Mhm...

Jin: A może powiesz coś więcej.

Suga: A co tu więcej mówić...to moja wina.- dodałem ciszej.

Monster: Zgadzam się, z tym że to twoja wina, ale co tam się dokładniej stało? Przeprosiłeś go i się pogodziliście?

Suga: No nie do końca.

V: No to mów!!

Suga: Wolałbym nie, bo mnie za to zabijecie.

Jin: Gadaj Cukrze, bo ci zaraz przypierdolę tak, że matka cię nie pozna!!

Monster: Skoro ty to zrobisz to chyba poznasz, co nie?

Jin: Przymknij się!!

Monster: Ymm...ja nic nie mówiłem!

Suga: No więc...znalazłem go w łazience.

Jin: Mhm...i co dalej?

Suga: Młody siedział pod ścianą i...

Jin: I?

Suga: Miał zakrwawioną rękę.

Jimin: Co?! Co ty żeś mu zrobił?!

Suga: Chyba chodziło o ten pocałunek, ale nic mi nie chciał powiedzieć.

V: Czyli się nie pogodziliście?

Suga: Wygląda, na to że nie.

J-Hope: No to na co my jeszcze czekamy? Wracamy do dormu! Może właśnie tam poszedł.

Suga: Może...

Wyszliśmy z wytwórni i udaliśmy się w stronę naszego dormu.
Po dziesięciu minutach byliśmy na miejscu, gdyż bardzo się spieszyliśmy.

Monster: Drzwi są otwarte więc raczej tu jest.

Jin: Ile razy można mu powtarzać żeby zamykał za sobą drzwi?!

Przeszukaliśmy wszystkie pomieszczenia, ale nigdzie go nie było.
Zostało tylko jedno miejsce.
Jego pokój.
Podszedłem do drzwi od pokoju Kooka i lekko w nie zapukałem.
Gdy nie usłyszałem żadnej odpowiedzi nacisnąłem na klamkę lecz nie mogłem wejść do środka, drzwi były zamknięte.

Suga: Jeon? Jesteś tam? Wszystko w porządku?

Kookie: Odwal się ode mnie w końcu!!! Nie wyjdę stąd jeśli o to ci chodzi!!!

Suga: Jungkookie...

Tym razem postanowiłem dać sobie spokój, gdyż drzwi w formie są bardzo wytrzymałe i moja wdówka nie dałaby rady.
Dzięki Rap Monster...gdyby nie ty już dawno bym się tam dostał!
Pieprzony Bóg Destrukcji!!

Minął już tydzień od tamtego zdarzenia, a Kookie nadal nie wychodził z pokoju.
Zaczynam się coraz bardziej o niego martwić.
Nie mogłem przez ten natłok myśli i złych scenariuszy spać więc wstałem i poszedłem do kuchni by się napić.
W porę zauważyłem, że stoi tam Ciastek i robi sobie coś do jedzenia.
A więc to jego sposób na zdobywanie jedzenia.
Wychodził po nocach gdy wszyscy już spali.
Postanowiłem skorzystać z okazji i po cichu zakradłem się do pokoju najmłodszego, schowałem się za drzwiami.
Po pięciu minutach pojawił się Ciastek.
Nie zauważył mnie.
Podszedł do łóżka i położył na nim jedzenie.

Po cichu udałem się do drzwi i je zamknąłem na klucz.
Przerażony Kookie odwrócił się w moją stronę.

Kookie: C-co ty tu ro-robisz hyung? Przestraszyłeś mnie. Nie powinieneś spać?- zdziwiło mnie jego zachowanie, był wyjątkowo miły.

Już nie wytrzymałem i gwałtownie przyparłem młodszego do ściany.
Z jego miny wywnioskowałem, że jest jeszcze bardziej przerażony niż wcześniej.

Suga: Dlaczego taki jesteś?

Kookie: H-hyung? C-co t-ty ro-robisz?

Suga: Próbuję się dowiedzieć prawdy.

Kookie: Już mówiłem, że nie chcę o tym rozmawiać. Proszę Yoongi...uszanuj moją decyzję.- gdy usłyszałem ten uroczy głosik moje serce normalnie się rozpływało, a w całym ciele czułem ciepło.
Byłem pewny, że uwolniłem się od tego uczucia już dawno, ale oni nadal siedzi gdzieś we mnie i nie zamierza dać mi spokoju.
Pamiętam, że jakiś rok temu spodobał mi się Kook, zawsze myślałem, że pociągają mnie tylko dziewczyny, ale ten chłopak był inny.
To była pierwsza osoba w moim życiu do, której poczułem coś więcej.
Wszystko popsuło się chwilę po tym jak zrozumiałem co czuję do tego dzieciaka.
Kook coraz bardziej zbliżał się do Jimina aż w końcu stali się praktycznie nierozłączni.
Cierpiałem z tego powodu, a do tego nie potrafiłem się dogadać z młodszym, zawsze gdy chciałem się z nim zaprzyjaźnić i zaczynałem rozmowę on to źle odbierał i myślał, że chcę go obrażać.
Postanowiłem dać sobie spokój, skoro Jungkook woli Jimina, długo nie mogłem się pozbierać, ale wszystkie emocje trzymałem w sobie, nikomu się nie zwierzałem, nie potrafiłem.
Myślałem że nareszcie uporałem się z tym uczuciem, gdyż nie przeszkadzał mi już widok Jimina i Kooka razem, ale teraz...no właśnie, co teraz? Wszystko wróciło gdy tylko usłyszałem jego słodki głosik?
Gdy pierwszy raz mówił do mnie normalnie, a nie jak do wroga?
Dlaczego to musi być takie trudne.
Uczucie, które tyle czasu mnie wykańczało teraz zrobi to ponownie?
Znowu będę cierpiał z powodu nieodwzajemnionej miłości?
Nie chcę tego!
Do oczu automatycznie zaczęły napływać mi łzy.
Muszę stąd uciekać jak najszybciej!

Póściłem Jeona, jeszcze raz spojrzałem mu głęboko w oczy, nie widziałem w nich już strachu, bardziej zaskoczenie.
Stałem tak jeszcze chwilę i od razu wybiegłem na zewnątrz.
Postanowiłem udać się w moje ulubione miejsce w lesie gdzie zawsze przesiadywałem gdy miałem jakieś problemy.

Jungkook

Bardzo zdziwiło mnie to całe zdarzenie, najpierw Suga staję się agresywny, a zaraz potem zaczyna płakać.
Nie.miałem pojęcia o co mogło w tym wszystkim chodzić, ale muszę przyznać, że gdy starszy przyparł mnie do ściany poczułem szybsze bicie serca.
Ehh...co ja gadam, to napewno ze strachu.
Postanowiłem dogonić Suge i wyjaśnić z nim tą całą sytuację.
Dobrze wiedziałem gdzie pobiegł Yoongi.
To jego ulubione miejsce, które jak sądzi zna tylko on.
Pewnie zastanawiacie się skąd ja o nim wiem?
Hmm...jest to historia, której sam nadal nie rozumiem.
Gdy miałem jakieś dziesięć lat codziennie spotykałem w szkole pewnego czarnowłosego chłopaka.
Z tego co zdążyłem zauważyć nie miał on żadnych przyjaciół, wszyscy się z niego wyśmiewali, jednak on nadal był silny i nie okazywał przy nich słabości.
Zawsze po szkole kierował się w stronę lasu, wydawało mi się to bardzo dziwne, gdyż nie ma w tamtej okolicy żadnego domu.
Pewnego dnia postanowiłem sprawdzić czemu starszy zawsze chodzi w tamtą stronę.
Śledziłem go gdy wracał ze szkoły.
Po dwudziestu minutach wędrówki dotarliśmy do pięknej łąki, na której znajdowało się pełno przenajróżniejszych kwiatów oraz niewielki jeziorko.
Bardzo zdziwiło mnie to, że nigdy nie widziałem tego miejsca oraz, że chłopiec przychodził tam codziennie.
Starszy usiadł pod największym drzewem jakie w życiu widziałem i zaczął płakać.
Bardzo mnie to zdziwiło.
Chłopak, który był tak silny, że miał gdzieś zaczepki innych po szkole chowa się w lesie i zaczyna płakać?
Wydawało mi się to bardzo nieprawdopodobne.
Przychodziłem w to miejsce coraz częściej, wiele razy nawet chciałem zagadać do tego chłopaka, ale zawsze brakowało mi odwagi.
Jednego dnia gdy byliśmy w szkole on cały czas chodził uśmiechnięty, moje serce zaczęło mocniej bić, nawet nie wiem z jakiego powodu.
Następnego dnia już nie widziałem tego uśmiechu i żadnego kolejnego też nie, bo jego już dawno tam nie było, przepisał się do innej szkoły, a moje serce stało się twarde jak głaz, już nie byłem tym samym szczęśliwym dzieckiem, które rodzice tak bardzo kochali.
Poszli ze mną nawet do lekarza, bo myśleli że jestem chory, ale z drugiej strony tak właśnie się czułem, jakbym był ciężko chory i w każdej chwili mógł umrzeć.
Jednak gdy i to nie pomogło, zapisali mnie do psychologa, chodziliśmy tam co tydzień, ale i to nie dało efektów.
Rodzice stracili już całą nadzieję i najzwyczajniej w świecie mieli dość, oddali mnie do domu dziecka, już nigdy więcej ich nie widziałem, a może po prostu nie chciałem ich zobaczyć?

Gdy byłem na miejscu od razu zacząłem oglądać się za Sugą, znalazłem go w tym samym miejscu co kilka lat temu.
Podszedłem do starszego i usiadłem obok.

Kookie: Zawsze chciałem z tobą ty posiedzieć.- Yoongi spojrzał na mnie nie rozumiejąc.

Suga: Jak to zawsze? Skąd znasz to miejsce i jakim cudem dowiedziałeś się, że ja tu jestem?

Kookie: Myślałem że już nigdy cię nie zobaczę, muszę przyznać że ten zespół to najlepsze co mnie w życiu spotkało.
Gdyby nie on...nie spotkalibyśmy się ponownie.

Suga: O czym ty mówisz Jungkook? Nic nie rozumiem.

Kookie: Widziałem cię kiedyś...codziennie po szkole przychodziłeś w to miejsce.

Suga: Znałeś mnie wtedy? Ż
Śledziłeś mnie?

Kookie: Zawsze chciałem podejść i zagadać, ale byłem tylko dzieckiem, wstydziłem się.

Suga: Czego?...Ale...powiedz mi jedno...dlaczego mnie śledziłeś?

Kookie: Coś mnie do ciebie ciągnęło, lecz nie jestem w stanie powiedzieć co to było. Wiem tylko, to że załamałem się gdy odszedłeś ze szkoły, nawet rodzice zauważyli, że nie jestem już taki szczęśliwy jak zawsze.
Gdy psycholog nie pomógł dość szybko się poddali i oddali mnie do domu dziecka.

Suga: Jungkookie...to przeze mnie?- nic nie odpowiedziałem.

Suga: O Jezu!! Króliczku tak cię przepraszam, nie wiedziałem, że tak ci na mnie zależało.

Kookie: Skąd mógłbyś wiedzieć skoro nawet nie potrafiłem zagadać? I tak prędzej czy później byś mnie zostawił...jak wszyscy.

Suga: Nigdy bym cię nie zostawił Jungkookie.

Kookie: Dlaczego wcześniej taki nie byłeś? Od samego powstania zespołu byłeś dla mnie wredny, a teraz gdy powiedziałem ci całą prawdę o sobie ty nagle tak bardzo się zmieniasz.

Suga: Zawsze próbowałem się z tobą dogadać, ale nie jestem zbyt dobry w kontaktach międzyludzkich, sam dobrze wiesz dlaczego.

Kookie: Tak to prawda...ale...tak nagle potrafisz być bardzo miły, to trochę dziwne skoro wcześniej też próbowałeś.

Suga: Sam nie wiem dlaczego tak wyszło.- nie uwierzyłem mu, byłem w stu procentach pewny, że zna odpowiedź na to pytanie.

Kookie: Wiesz...

Suga: Słucham?

Kookie: Dobrze wiesz dlaczego...ale nie rozumiem czemu nie chcesz mi tego powiedzieć.

Suga: Tak będzie o wiele lepiej króliczku.

Kookie: I czemu tak nagle nazywasz mnie króliczkiem?

Suga: Tak wyszło.

Kookie: Jakoś nie chce mi się wierzyć.- przybliżył en się do niego jeszcze bardziej i przytuliłem najmocniej jak się da.- Proszę Yooni, powiedz mi.- poczułem jak przechodzą go dreszcze, a serce zaczyna przyspieszać, nie za bardzo tego rozumiem, ale muszę przyznać, że czuję dzięki temu lekką satysfakcję.

Suga: Ja...nie chcę żebyś mnie nienawidził.

Kookie: Nie znienawidzę, obiecuję hyung.

Suga: Wolę nie ryzykować Jungkookie, zrozum, proszę.

Kookie: Rozumiem, ale...

Suga: Ale co?

Kookie: Ehh...nie ważne.- siedzieliśmy chwilę w ciszy, nagle Min wstał i podszedł do jeziorka, a ja zaraz po nim.

Suga: Ehh...jak ja mam ci to powiedzieć?- powiedział w zamyśleniu.

Kookie: Hmm?

Suga: Emm...N-nie nic n-nie
wa-ważne.- podszedłem do niego bliżej i uniosłem dwoma palcami jego podbródek na wysokość swoich ust.

Kookie: Dlaczego nie chcesz mi nic powiedzieć, przecież cię nie wyśmieję.

Suga: W-wolę nie ry-ryzykować.- zaczął się jąkać, a jego policzki nabrały czerwonego koloru.

Kookie: No niech będzie.- odpowiedziałem zrezygnowany.

Suga: Dlaczego tak zareagowałeś na pocałunek z Jiminem?

Kookie: Ja...

Suga: Nie musisz odpowiadać jeśli nie chcesz, ja też ci nie odpowiedziałem.

Kookie: Powiem...ja...tak naprawdę...nigdy się nie całowałem.- powiedziałem i spuściłem głowę w dół.

Suga: Ale mówiłeś, że...

Kookie: Wiem, ale nie chciałem być gorszy, bo wy już się całowaliście no i wiesz...

Suga: Spokojnie, nic się nie stało, teraz rozumiem. Przeze mnie przeżyłeś najgorszy pierwszy pocałunek, a do tego z chłopakiem...

Kookie: Tak właściwie nie można tego uznać za pocałunek, bardziej buziak.

Suga: Też tak sądzisz?

Kookie: Tak...swój pierwszy pocałunek...zamierzam przeżyć jeszcze dzisiaj, z osobą którą kocham.

Suga: Aha...powodzenia życzę.- powiedział i odwrócił się do mnie plecami by odejść, ale ja w porę go zatrzymałem.

Złapałem starszego za nadgarstek i mocno pociągnąłem go w swoją stronę złączając przy tym ze sobą nasze usta.
Nie wychodziło mi to za dobrze, bo jednak robiłem to pierwszy raz w życiu.
Min nie oddał pocałunku więc po chwili się odsunął i spuściłem głowę w dół.

Kookie: To ciebie kocham.- dodałem cicho i zacząłem biec w stronę miasta, jednak coś, a raczej ktoś mnie zatrzymał. Był to Yoongi, który od razu się we mnie wtulił.

Suga: Nie uciekaj mi więcej króliczku...jednak marzenia się spełniają.

Kookie: Marzenia? Jakie marzenia?

Suga: Ja też cię kocham króliczku...i to już od dawna.- Min złączył nasze usta ponowie tego dnia w długim i namiętnym pocałunku, który nieporadnie oddałem.

Kookie: Nie mogę w to uwierzyć.

Suga: Ja też nie Jungkookie.

Kookie: Nie przeszkadza ci to, że nie potrafię się całować?- zapytałem lekko zawstydzony.

Suga: Ani trochę. Teraz mamy dużo czasu na naukę...

______________________________________

No i mamy obiecany one shot na 200 obserwujących, przepraszam, że tak późno go dodaję, ale byłam przez ten czas strasznie zajęta i nie miałam kiedy go napisać tym bardziej, że wyszedł on dość długi, ma prawie 4000 słów

-----------------------------------------------------

Na samym początku chciałabym przeprosić za wszystkie błędy, gdyż pisałam to na szybko i nie sprawdziłam

Mam nadzieję, że się spodobał, gdyż pisałam go około 7-8 godzin

Bardzo chciałabym podziękować wam za teraz już ponad 250 obserwujących oraz tak dużą liczbę wyświetleń i gwiazdek na moich książkach ❤❤❤

Zapraszam również do gwiazdkowania i komentowania, gdyż to bardzo motywuje do dalszej pracy ❤❤❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro