🪷 Rozdział 1 🪷

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Blondwłosy pirat obserwując jak syrena powoli zmienia się w pianę morską czyścił swój miecz od krwi tej potwornej istoty. Czystą już broń włożył do pochwy, a następnie podszedł do brzegu statku, aby móc upewnić się, że nie ma więcej syren w jego, jak i jego załogi pobliżu.

- I jak kapitanie? - spytała dziewczyna stając obok rubinowookiego mężczyzny.

- Czysto. - odparł odwracając wzrok z nad wody. - A jak po drugiej stronie?! - krzyknął do Kirishimy oraz Denkiego którzy sprawdzali prawy brzeg.

- Jest dobrz- A jednak, coś się zbliża i to coś nie jest małych rozmiarów! - odkrzyknął Kaminari.

Po usłyszeniu przez młodego chłopaka tych o to słów, podszedł do dwójki piratów aby sprawdzić czy rzeczywiście w morzu pływa dużych rozmiarów stwór. Po dojściu na miejsce wychylił się zza burty, a zauważając dużych rozmiarów stworzenie wiedział już, że jest nic innego niż syrena.

- Kurwa. - przeklnął brzydko pod nosem zauważając jej duży, szary ogon. Już wtedy wiedział, że nie będzie z nią tak łatwo jak z innymi, mniejszymi syrenami.

- Co jest? - spytał czerwonowłosy zauważając skupiony wzrok kapitana.

- Przygotujcie się załogo. Trafiła nam się gruba ryba. - oznajmił z delikatnym uśmiechem podekscytowania. Katsuki zawsze lubił wyzwania. - Ruszcie dupy po sprzęt, bo zaraz nie ona tylko ja wrzucę was do wody. - warknął zauważając jak cała czwórka wpatrywała się w przeplatający się z słoną wodą ogon trytonidy.

Oprzytomniali mężczyźni momentalnie pobiegli po potrzebne im sprzęty, a jedynie jedyna dziewczyna została przy swoim przyjacielu obserwując wraz z nim każde poczynanie ze strony syreny. Już po chwili tuż obok nich pojawili się chłopacy z ogromnych rozmiarów siatką, w którą mogliby złapać sprawnie syrenę oraz łukiem wraz z strzałami.

Gdy Kirishima podał łuk wraz z strzałą blondwłosemu kapitanowi, wycelował bronią prosto w syrenę, a następnie wypuścił oczywiście celny strzał. Katsuki z rodu Bakugo był niesamowitym strzelcem, wojownikiem oraz kapitanem, pokazując to wręcz co dnia.

Sero wraz z Kirishimą oraz Denkim wyrzucili za brzeg siatkę, która już po chwili zaplątała się w okół ciała syczącej na przedmiot syreny.

Cała piątka piratów mocno zaczęła ciągnąć ją na pokład, a gdy ta już się na nim znajdowała syrena zdołała uwolnić się nieszczęśliwie z siatki.

- Khhhhhh! - wysyczała dużych rozmiarów Trytonida. Miała szarej barwy skórę, czarne oczy, delikatne piegi, długi biało-szary ogon oraz również długie białe włosy. - Parassiti tal-baħar! - warknęła po swoim języku. Katsuki często słyszy tego rodzaju słowa i powoli zaczyna go zastanawiać co to może oznacza.

- Zamknij mordę szpetnico! - mówiąc te słowa wyciągnął miecz z swojej pochwy, a następnie wycelował nim prosto w jej serce.

- Imutu qattiel krudili - wysyczała, a jej oczy powoli zaczęły zmieniać barwę na krwistą czerwień.

Z niezwykłą szybkością wyrwała miecz blondyna z jego dłoni, a następnie rzuciła go na koniec okrętu. Katsumi wiedział już, że nie może to być zwyczajna syrena o większej budowie niż te, które spotykał dotychczas oraz o dłuższym ogonie, który zdaniem pirata wyglądałby zjawiskowo nad jego łożem.

- Kirishima szybko! Daj mi jakąś broń! - krzyknąłem obserwując jak syrena szybko do niego pełza. Mężczyzna przeklinał teraz na siebie, że z swojej własnej głupoty zapomniał o czymś takim jak dodatkowy broń składająca się z najzwyklejszej broni palnej.

- Tgħaddas fil-fond tal-oċean! - oznajmiła z nienawiścią w głosie rzucając się z niesamowitą szybkością na kapitana załogi.

Przez ciężar syreny królewskiej, potocznie nazywanej uleti, mocno przechylił się w tył i nie czując żadnej potpory za swoimi plecami wpadł wraz z ogoniastym stworzeniem do morza.

- Bakugo! - usłyszał przerażony krzyk Miny, która momentalnie podbiegła do burty wychylając się przy tym z niej, aby spróbować jakkolwiek pomóc swojemu kapitanowi. Wyciągnęła nawet swoją białej barwy broń palną, po czym wycelowała nią w syrenę, lecz szybko została zatrzymana przez równie wystraszonego czerwonowłosego, który oznajmił jej, że nie chcący trafi w kapitana. Bała się. Bała się nie na żarty, a wiedząc, że nic w tej sytuacji nie może zrobić bolało ją najbardziej.

Trytonida głośno na niego syczała oraz wbijała ostre pazury w ramię mężczyzny, przez co te zaczęło mocno krwawić. Z całej siły uderzył ją łokciem w skroń, dzięki czemu syrena puściła się chwilowo jego poranionej już ręki. Zrzucił ją z siebie mając w głębi duszy jakieś nadzije na zabicie tej poczwarty, lecz gdy poczuł lodowatą ciecz na swoich plecach, a chwilę później ponownie ujrzał syrenę, jego nadzieję poszły na dno podobnie jak on sam.

Gdy mimowolnie próbował wypłynąć na powierzchnie ponownie poczuł ostre pazury syreny wbijające się w jego barki. Uleti z niesamowitą szybkością oraz siłą pchnęła go w dół ciemnych, morskich zakamarków, nie dając mu przy tym jak z nią włączyć.

Przez nadmiar wody w płucach obraz zaczął mm się rozmazywać, a ciało bezsilnie szło na dno. Nie miał już najmniejszej siły żeby się bronić przed dużej wielkości syreną. Czuł się żałośnie z tym, że dał się pokonać jakiejś dziwce z głębin morza.

W samym czasie płynący w morzu Izuku poszukujący nowe perły do swoich błyskotek, usłyszał głośny, charakterystyczny oraz bardzo dobrze mu już znany plusk wody. Pewnie znowu ci okrutni piraci znaleźli biedną syrenkę. Pomyślał przygnębiony myślą o nowych stratach.

Swój wzrok pokierował w kierunku hałasu, a widząc jak Mezi, jego starsza oraz owiele odważniejsza siostra, szybko topi jednego z piratów dosyć mocno się zdziwił. Gdy wyostrzył wzrok, tym samym intensywniej przyglądając się jej nowej ofiarze jego zdziwienie zwiększyło się dwukrotnie. Udało jej się dorwać terrur tas-sirena, czyli postrach syren. Jeszcze żadnej syrenie nie udało się dorwać tego o to mężczyznę. Postrach syren jest taki niebezpieczny, że nawet nagrodę za niego wyznaczono! Codziennie minimum pięć syren wypływa z swego domostwa aby spróbować zabić blondyna. Myślał będąc coraz to bardziej zszokowany, że jedyną raną jaką posiadała było zkaleczenie na skroni.

Izuku nigdy nie zabił pirata. Ba! On nawet żuczka wodnego nie zabił! Uważał nawet, że świat syren i ludzi może żyć w pokoju i zgodzie co było absolutną głupotą, w którą wierzył tylko i wyłącznie on sam.

Natchnięty swoimi przekonaniami podpłynął powoli do całego zamieszania, a zauważając jak mężczyzna powoli traci przytomność jego oczy delikatnie się rozjaśniły, a dotąd spokojnie schowane pazury wysunęły się na światło dzienne. Sam nie wiedział czemu tak zareagował, lecz wiedział jedynie, że do tych czynów przemawiało do niego tylko i wyłącznie jedno. Serce.

Będąc już przy Mezi oraz Postrachu syren mocno ją od niego popchnął, przez co ta zatoczyła się do tyłu. Stanął przed nim osłaniając go tym samym własnym ciałem mając na twarzy wymalowaną powagę. Zielonowłosy zaczął cicho na nią warczeć oraz szczerzyć swoje ostre śnieżno-białe kły, które potrafiłyby rozerwać rękę człowieka. Oderwać ją od ciała wraz z nakrwawioną kością, wgryźć się w chrupiącą kość, a następnie pokolei pourywać każdy palec z osobna.

- Bracie, co ty wyrabiasz? - spytała zszokowana reakcją swojego młodszego brata. - Bronisz te bezduszne stworzenie? On zasługuje na śmierć Izuku! - wrzasnęła również wysuwając kły. Mezi posiadała kły dłuższe oraz silniejsze w zgryzie niż te, które posiadał syren, dlatego uznawana była na niepokonaną wojowniczkę.

- Nie pozwolę ci go zabić! - warknął kładąc mężczyźnie dłoń na piersi. Czując jego bicie serce uspokoił się minimalnie.

- Ależ dlaczego? Dlaczego chcesz obronić tego okrutnego człowieka?! - dlaczego chciał go obronić? Sam się nad tym zastanawiał, lecz myśl, że mógłby pozostawić go na pożarcie jego siostrze kuła go boleśnie w serce.

- Czuje, że to zmieni wszystko.

- Czy ty siebie słyszysz?! Będzie tylko coraz więcej ofiar, które niestety, ale będą syrenami! - warknęła powoli do niego podpływając. Umocnił uścisk na ciele Katsukiego.

- Lecz ja czuję, że to nieprawda! - sprzeciwił się owijając ciało pirata za pomocą swojego szmaragdowego ogona aby ten nie poszedł na dno.

- Oddaj mi go, dobrze ci radzę. - oznajmiła wystawiając kościstą dłoń w jego kierunku.

- Nie. - warknął powoli odpływając w tył. Bał się. Bał się i o pirata, i o siebie. Wiedział, że białowłosa jest niesamowitą wojowniczką, z którą nie da się tak łatwo wygrać, a świadomość o tym iż on sam był postury drobnej, a jedyne co lepiej od niej umiał robić to zbieranie muszelek, sprawiła, że czuł straszny strach.

- Wracaj tu! - wrzasnęła szybko do niego podpływając.

Momentalnie wypuścił blondyna z szmaragdowego ogona, a następnie złapał go za nadgarstek i jak najszybciej wypłynął z nim na powierzchnie.

Zauważając ogromy statek podpłynął do niego bliżej. Na górze wychylały się cztery osoby, które uważał za należące do załogi Postrachu syren.

- Ej! Czy to nie jest przypadkiem Bakugo?! - krzyknął wesoło pewien żółtowłosy chłopak mający nie więcej niż dziewiętnaście lat.

- Faktycznie! - odkrzyknęła kobieta równie młodo wyglądająca co chłopak obok niej, lecz Izuku uznał ją za starszą niż blondwłosy pirat.

Gdy wystawił wyżej blondyna poczuł nagle silny ścisk na płetwie oraz szybkie pociągnięcie w dół. Oczywiście sprawcą tego czynu była siostra zielonowłosego, która nie miała zamiaru tak szybko odpuścić.

Ostatni raz spojrzał niepewnym wzrokiem na blondyna, po czym puszczając jego rękę rzucił się na białowłosą. Wbił swoje pazury w jej ramię oraz bark, a ogonem mocno ścisnąłem jej brzuch. Ta na czyny Izuku głośno krzyknęła z bólu, lecz to ani trochę nie odrzuciło go od pomysłu aby ją pokonać.

Nie wiem dlaczego w tamtej chwili ten okropny pirat wydawał mu się ważniejszy oraz bliższy od jego własnej siostry, lecz wiedział jedynie, że nie zamierzał zaprzestawać swoich działań dopóki blondyn nie będzie bezpieczny.

Gdy czarnooka wbiła mu swoje długie szpony w plecy, niespodziewanie jedną z swoich dłoni przyłożył do jej szyi, a następnie mocno wbił swoje pazury w jej krtań. Krew momentalnie rozprzestrzeniła się po wodzie tworząc przy tym dymek czerwonej cieczy.

Widząc jak trytonida powoli przestaję się ruszać otworzył szerzej oczy, które już po chwili wypełniły się łzami. Dopiero teraz do niego dotarło co takiego uczynił.

Gdy wyjął pazury z jej ciała te zaczęło krwawić jeszcze mocniej niż przed chwilą, a sama dziewczyna powoli popłynęła w dół morza. W szoku spojrzał na swoje zakrwawione dłonie, a zauważając jak bardzo się trzęsą zacisnąłem je w pieści.

Swój wzrok przeniósł do powoli tonącego blondyna. Szybko do niego podpłynął i z ogromną szybkością wyciągnął go na powietrze.

Gdy jego twarz była już na powierzchni zaczął delikatnie klepać jego policzek. Ciało blondyna przytrzymywane było szmaragdowym ogonem syreny, który oplatał go od kostek do talii.

Zestresowany spojrzał na piratów, którzy w ogromnym szoku przyglądali się aktualnej scenie. Nie ściągając z nich wzroku przytulił do swojej mokrej, nagiej klatki piersiowej blondyna i nerwowo zaczął głaskać jego włosy.

Widząc jak piraci szepczą między sobą jakieś słowa, których usłyszeć nie potrafił, a po chwili jak zrzucają drewnianą drabinkę na snutkach delikatnie się uśmiechnął. A gdy usłyszał jak pirat zaczyna kaszleć jego uśmiech jeszcze bardziej się zwiększył.

Spojrzał na czerwonookiego, po czym z niezwykłą ostrożnością przejechał kościstym palcem wskazującym po jego policzku. Jego długi paznokiec z ostrożnością przejechał po mokrym policzku pirata, a gdy delikatnie uchylił powieki dopiero wtedy uświadomił sobie w jakim niebezpieczeństwie się znalazł. Przecież on może mnie nawet zabić! Krzyczał w myślach będąc coraz to bardziej zestresowany.

Gdy niemrawym wzrokiem na niego spojrzał strach zielonowłosej syreny zwiększył się dwukrotnie, lecz ten tylko zmarszczył brwi i szepnął coś nie zrozumiałego dla drugiego stworzenia.

Słysząc jak ktoś schodzi po drabinkach w dół obydwoje przenieśli swój wzrok właśnie w tamto miejsce. Osobą, która do nich schodziła okazja się być czerwonowłosym mężczyzną o również czerwonych tęczówkach. Wystawił ostrożnie rękę w stronę syrena aby ten mógł mu podać ledwo przytomnego pirata.

Bez zbędnego przeciągania oddał czerwonookiemu Postrach syren, a następnie ostatni raz na nich patrząc uciekł pod wodę, w strachu przed tym iż reszta może mu coś zrobić.

Słysząc jakieś krzyki ponownie wynurzył swoje oczy lekko ponad taflę wody, a zauważając schodzącą w dół różowowłosą kobietę oraz czarnowłosego mężczyne trzymającego drabinkę powoli do nich podpłynął. Dziewczyna zanurzyła się do połowy, lecz dalej jedną ręką trzymała się drabinki. Drugą rękę wystawiła do Izuku.

- Nie bój się. - oznajmiła spokojnie. Jej głos był kojący i miły, dlatego z większą już pewnością podpłynął do miło wyglądającej dziewczyny.

Spojrzał niepewnym wzrokiem na jej suchą dłoń wysuniętą w jego stronę. Wysunowszy tą swoją usadowił ją na tej kobiety, a ta widząc jego czyn szeroko się uśmiechnęła.

- Ja jestem Mina, a ty? - spytała nie zdejmując z niego wzroku ani na sekundę. Była niesamowicie zainteresowana towarzyszem przed sobą, a mając pewne przeczucie iż ten nic jej nie zrobi, starała się nawiązać z nim jakiś kontakt.

- Izuku. - odparł wynurzając się nieco poza bezpieczną taflę wody, dzięki czemu widać było całą jego twarz oraz szyję. Czując zimny wiatr na swoim mokrym ciele zatrząsł szybko uszami jak to miał w zwyczaju robić po wynurzeniu się z wody.

- Mina! Chodź tu w końcu! - krzyknął blondwlosy mężczyzna, który jeszcze sekundę temu topił się w słonych wodach morza.

Dziewczyna na jego słowa przewróciła na niego oczami, a następnie ponownie wpatrując się w zainteresowanego jej osobą syrena, uśmiechnęła się do niego miło.

- No dobrze Izuku, muszę lecieć, ale mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy - zaśmiała się, lecz gdy już chciała zacząć wspinać się na górę szmaragdowooki złapał ją za nadgarstek.

Zdjął z swojej szyi perłowy naszyjnik, a następnie założył go na szyję Miny. Białe perły delikatnie odbijały słoneczne promienie, błyszcząc tym samym piękną bielą.

- Goodbye, pirata tajba. - oznajmił z uroczymi wypiekami spowodowanymi jego własnymi czynami, które Mina uważała za niezwykle urocze z strony syreny królewskiej.

- Uh, bardzo dziękuję ci za prezent, lecz nie mam pojęcia co powiedziałeś. - zaśmiała się nerwowo.

- Żegnaj dobra piratko. - ponowił tylko, że tym razem w języku ludzkim, po czym zanóżył się w ciemnościach słonego morza, który był jego całym domem.

🪷_________________🪷
Rozdział 1

I jak wam się podoba?

No cóż, pierwszy rozdział za mną. Mam nadzieję, że był na tyle interesujący, że zachęcił was do dalszego czytania. Mam nadzieję, że ogólnie pomysł na te książkę jest całkiem ciekawy.

Pa, do następnego syrenki!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro