prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Siedziałam na łące, otaczało mnie zboże, a obok było małe, lecz krystalicznie oczko wodnę, miałam wianek na głowie..było tak spokojnie, urwałam jeden kwiatek..to była niezapominajka..uwielbiam te kwiaty, przypominają mi moje, jeszcze nie popieprzone dzieciństwo..
Kiedy tak patrzyłam na ten kwiatek, on zaczął więdnąć, jak wszystko do okoła.
"Co tu się dzieje?" pomyślałam.
wszystko zrobiło się szarawe, bez życia, uroda natury znikała powoli w moich oczach kiedy ja...nic nie robiłam..po chwili scena się zmieniła w pile bitwy, wszędzie ruiny, ja klękałam osłabiona w jakimś mundurze pokrytym krwią, nic nie mogłam zrobić oprócz podniesienia głowy, przede mną stał jakiś żołnierz..a przynajmniej mi przypominał żołnierza..celował we mnie bronią...popatrzyłam mu z żalem, gniewem oraz wzrokiem pytającym "dlaczego..?"
On akurat nic nie pokazywał przez swój wyraz twarzy, był pusty, bez życia..
.
.
.
usłyszałam strzał.
padłam na podłoże które po chwili się zapadło, spadałam tak w czarną, pustą przestrzeń aż nie uderzyłam o podłoże.
...
Obudziłam się momentalnie i podniosłam do pozycji siedzącej, oparłam się o ścianę przy łóżku, moje serce biło bardzo szybko, trzęsłam się a mój oddech był nieregularny, skuliłam kolana i próbowałam się uspokoić, gdy jednak po kilku minutach nadal nie mogłam się ogarnąć, wstałam i poszłam szybkim krokiem do łazienki, było jeszcze ciemno więc mogła być to któraś w nocy co mnie nie dziwiło bo często się tak budzę albo przez koszmar albo tak poprostu.
Podeszłam do umywalki. Kafelki były lodowate przez co dostałam dreszczy bo jak zwykle nie noszę skarpetek.
Jednak to zimno musiałam zignorować bo to najmniejszy mój problem. Otworzyłam szafkę obok i wyjęłam buteleczkę moich tabletek.
Jakie to tabletki zapewne się zastanawiacie. To są psychotropy, mam też antydepresanty oraz inne już mniej ważne leki które muszę od czasu do czasu brać, normalka, a przynajmniej dla mnie.
Wysypałam na rękę 2 tabletki po czym nalałam se wody do kubka, popiłam tabletki a buteleczkę schowałam do szafki.
Podparłam się o umywalkę i popatrzyłam w lustro.
"Jesteś żałosna, kiedyś byłaś taka szczęśliwa, energiczna i chętna do zabawy oraz rozmowy a teraz? Jesteś sama, nikt cię nie lubi, nikt nie dba, własna rodzina cię nie che, zapomniana przez przyjaciół których już nie spotkasz, poradziłaś się z tym że zawsze będziesz słabsza, głupsza, grubsza od innych, marnujesz miejsce na świecie ale jednak się nie zabijesz, nie chcesz się jeszcze pożegnać z tym światem, nie chcesz dać innym satysfakcji z twojej śmierci, chcesz przeżyć bo wiesz że będzie lepiej, uwolnisz się do końca od tych którzy cię gnębią chociaż nic im nie zrobiłaś,
Oceniają chociaż cię tak naprawdę nie znają, poniżają chociaż sami nie są lepsi. Ignoruj a odejdzie, zareaguj a nie dadzą ci spokoju, wyśmieją i pociągną w otchłań rozpaczy i żalu do życia oraz własnej egzystencji."

Zamyślając się tak przed lustrem jak niedoceniany filozof przypomniało mi się która to jest godzina i że jutro mam do szkoły. Puściłam wodę nalewając sobie na ręce i ochlapując se twarz by ochłonąć. Zakręciłam kran i wyszłam z łazienki godząc przy tym światło. Wróciłam do swojego pokoju, położyłam się na łóżko. Sprawdziłam przy okazji która to godzina...4:34.
Zajebiście, brawo ja za wstawanie o takiej godzinie, mam teraz tylko niecałe 2 godziny do pobudki. Trochę zawiedziona i zmęczona położyłam się spać czekając na przeżycie kolejnego, nudnego dnia by znowu wrócić po kilku dziesięciu godzinach do tego samego miejsca jakim jest łóżko...Zasnęłam.

------------------------------------

Heeej, o to prolog do tej depresyjnej książki gdzie główną bohaterką jestem ja :'D
Zdziwiło mnie że tyle osób tak optymistycznie podeszło do tej książki, myślałam że nikt i tak nie zwróci uwagi na nią bo to tylko jakby książka by wyrzucić z siebie myśli które mi tkwią w głowie i przy okazji pokazać ship bo Gabku bardzo chciała by coś takiego powstało a ja tylko zrobiłam to bardziej w moim stylu, czyli depresja, spokój, filozoficzny pogląd na świat, no wiecie-

Ale dobra, dłużej nie przeciągając, mam nadzieję że ten prolog jest całkiem całkiem
A i chcę jeszcze powiedzieć że ja nie robię scenariuszy ani planu jak ma się ta książka posunąć, ja zawsze wymyślam na poczekaniu i piszę co mi przyjdzie do głowy, żeby nie było tak tylko mówie-

Auf wiederzehen :v

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro

#oof