Nowa koleżanka!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Matko co za mnie za siostra! Nawet jej nie potrafię ochronić przed Ayato! Jestem beznadziejna! Teraz przebieram się do szkoły w ten mundurek. Szybko się uszykowałam i wyszłam z łazienki. Na swoim łóżku spała Kamiko. Wyglądała uroczo! A ja jestem idiotką i fatalną siostrą! Pogłaskałam ją po jej miękkich włosach. Czekaj! Czy Kanato wyciągnął ciastka?? Jak najciszej i jak najszybciej poszłam do kuchni. Zauważyłam spalone ciastka w zlewie i otwarte okno. Wyrzuciłam nieudane ciastka i zamknęłam okno, gdyż zrobiło się chłodno. Miałam jeszcze godzinę, więc poszłam do biblioteki. Pewnie nie wiecie, ale jak Kamiko gdzieś znikła to Reiji powiedział mi gdzie się znajduje to pomieszczenie. Stanęłam przed wielkimi drzwiami. Delikatnie je popchnęłam i weszłam do gigantycznego pomieszczenia gdzie znajdowały się wysokie rzędy ksiąg. Podeszłam do pierwszego w wyciągnęłam książkę od historii, by zrobić zadanie domowe dla mnie i Kamiko. Poszłam na drugi koniec pokoju i usiadłam w wygodnym fotelu. Rozłożyłam moje manatki z zaczęłam robić te zadanie. Po pół godzinie skończyłam je robić i poszłam odłożyć książkę. Jak szłam zauważyłam książkę oprawianą w twardą okładkę, a ilustracja na początku przedstawiałam jakiegoś szkieleta, któremu oko się paliło i małą dziewczynę w pasiastym sweterku z nożem. Stali do siebie plecami, a za nimi lewitowało sześć serc innego koloru. Chwyciłam ją i zaczęłam czytać co jest napisane z tyłu. Nie powiem zaciekawiła mnie ta książka. Najpierw odłożyłam książkę od historii, a potem wzięłam tą. Chciałam już pójść do pokoju, by zacząć tą lekturę, ale nagle drzwi się odtworzyły i uderzyłam w nie nosem, a za nimi stał Reiji. 

- Dobry wieczór. - powiedziałam z uśmiechem.

- Co robisz na ziemi? - spytał surowym tonem.

- Pan otworzył drzwi i się przewróciłam. - powiedziałam.

- Jaka z ciebie niezdara. - podsumował. 

- A z pana taki dżentelmen, że kobiecie nie pomoże. - powiedziałam z też surowych wzrokiem. 

On uśmiechnął się uwodzicielko, ale ja wiem, że próbuje zawładnąć mym ciałem bym sama się podniosła, ale na demony to nie działa. Po kilku sekundkach wyciągnął do mnie rękę by mi pomóc. 

- Dziękuję panu. - powiedziała i delikatnie dygnęłam.

- To dla mnie przyjemność pomóc takiej piękności. - delikatnie się ukłonił i uśmiechnął tak bym nie widziała, ale nie wyszło.

- To ja pana przeproszę, ale muszę obudzić siostrę. - powiedziałam wychodząc. 

Coś jeszcze powiedział, ale nie usłyszałam, bo byłam już za drzwiami. Za dwadzieścia minut powinnam pójść od holu, więc poszłam obudzić Kamiko jak tylko weszłam zauważyłam znowu Shu, który znowu w odległość dwóch metrów ją obserwuje.

- Zaraz uznam, że ją śledzisz. - powiedziałam, a on błyskawicznie się odwrócił w moją stronę.

- To ja już idę. - powiedział i chciał wyjść, ale ręką zastawiłam mu drogę.

- Powtarzasz się. - powiedziałam.

- Czego chcesz? - spytał się... nie raczej warknął. Milutki. Wczujcie się w sarkazm.

- No nie mów mi, że ci się moja siostra nie podoba? - powiedziałam niewinnym tonem głosu.

- Nie! - krzyknął rumieniąc się.

- Po pierwsze nie krzycz, bo jeszcze jakimś cudem ją obudzisz, a po drugie zdradzają ciebie te rumieńce na twarzy i jeszcze po raz drugi ciebie przyłapałam na obserwacji my sister. - powiedziałam z cwaniackim uśmiechem.

- Nie podoba mi się ona. - powiedział... nie raczej te słowa prawie przeszły mu przez gardło.

- Wmawiaj se. - powiedziałam i odeszłam od niego, a on cały czas stał tam gdzie stał. - No idź. 

I poszedł. Szybko wzięłam książki dla mnie i Kamiko do torby. Jak skończyłam pakować mnie i moją siostrę był czas na największe zadanie, które potrafią wykonać tylko najsilniejsi! Obudzić Kamiko... Najpierw zaczęłam od podstawowej techniki pobudki.

- KAMIKO WSTAWAJ!! - krzyknęłam jej przy uchu, ale nie podziałało tylko coś wymruczała. 

Teraz zaczęłam trząść ją trzymając ją za ramiona, ale też na marne. Wzięłam z łazienki trochę zimniej wody i ją oblałam, ale nie zadziało. Normalnie łatwiej jest obudzić trupa niż ją! Zrzuciłam ją z łóżka na co chwyciła mnie za nogę i runęłam razem z nią. I się nie obudziła... Ja nie mam dla nie sił! Już myślałam czy może wyrzucić ją przez okno? Zaczęłam chodzić po całym pokoju myśląc jak ją obudzić i się o nią potknęłam... Nie obudziła się... I nagle dostałam olśnienia! Szepnęłam jej do ucha trzy słowa i obudziła się na zawołanie! 

- Co? Gdzie? Jak? - mówiła zaspana, a ja dałam jej całusa w policzek i się roześmiałam. - Dlaczego ty się śmiejesz mam coś na twarzy. 

- Nie! Udało mi się ciebie obudzić! - powiedziała wesoła i dodałam. - Masz pięć minut do ubrania się!

- Dlaczego obudziłaś mnie tam późno?! - krzyknęła i już była w łazience, a ja sobie wspominałam jak ją budziłam. Jak się Kamiko szykowała to ja zabrałam nasze torby i czekałam na nią w holu. Po minucie przyszedł Reiji.

- O widać, że pani przyszła szybciej. - powiedział.

- Jak widać. - powiedziałam i uśmiechnęłam się miło. Po chwili przyszedł Subaru i się trochę zarumieniłam gdy na mnie spojrzał. Później przyszły trojaczki i Kamiko, a od tej ostatniej dostałam kuksa w między żebra za to, że nie obudziłam jej wcześniej. Czekaliśmy jeszcze dziesięć minut, ale się jeszcze nie zjawił. 

- To chyba najgorszy leń na ziemi! - zdenerwował się Reiji, a ja spojrzałam na Kamiko wzrokiem mówiącym No chyba nie najgorszy, a ona się uśmiechnęła cwaniacko. Po kolejnych dziesięciu minutach nie przychodził, a mnie zaczęło nudzić, więc z torby wyjęłam tę książkę i zaczęłam czytać, a nad moją głową wychylała się Kamiko i zaglądała co ja czytam, by jej ułatwić sprawę wychyliłam lekturę w jej stronę i razem czytałyśmy. Po jakimś czasie Shu przyszedł i nie obeszło się od reprymendy od Reiji.

- Gdzieś ty był leniu?! - krzyknął na niego Reiji.

- Za głośno. - powiedział ospale. Reiji chciał coś dodać, ale odezwała się Kamiko.

- No chłopaki chodzimy już do szkoły, bo będziemy jeszcze bardziej spóźnieni! - zawołała i chwyciła mnie za rękę ciągnąć nas na podwórze, a w nasze ślady poszli pozostali. Zatrzymała się dopiero przy limuzynie. Ona weszła od strony przy, której staliśmy, a ja chciałam pójść od drugiej strony. Za mną szedł Subaru i jak miałam otworzyć drzwi wyprzedził mnie i mi je przytrzymał. Cała się zarumieniłam i się do niego uśmiechnęłam oraz powiedziała ciche dziękuję, na co on obdarował mnie uśmiechem. Jak ruszyliśmy Kamiko zaczęła słuchać muzyki i cały czas na nią patrzył Shu, a ja patrzyłam na okno od strony siostry, a w limuzynie była zabójcza cisza. Troszeczkę mi się nudziło, więc zabrałam jedną słuchawkę siostrze, a ona nie zareagowała, gdyż wiedziała, że jak mi nudno to tak robię. Po kolejnych dziesięciu minutach byliśmy już przed szkołą. Lekcje trwały już od pół godziny, więc mieliśmy niezłe spóźnienie, ale i tak Reiji kazał mam iść na tę pierwszą lekcje. Jak weszliśmy do klasy pani uraczyła nas swym wspaniałym spojrzeniem... Nie to nie przejdzie.

- Gdzieście byli Sakamaki?! - krzyknęła na chłopaków i nas nie zauważyła, więc korzystając z okazji cicho usiadłyśmy na swoje miejsca. 

- Nie przeproszę pani gdyż nie jest mi przykro, ale też pani nie powinna unosić głosu skoro nie zna pani powodu spóźnienia, a moim obowiązkiem nie jest spowiadanie się pani. - powiedział i uszedł na miejscu, a po nim Shu. Nauczycielka trochę się zdenerwowała, ale przemilczała to i zaczęła dalej tłumaczyć temat, który przerabialiśmy, żeby się skupić zaczęłam coś rysować w zeszycie na marginesie. Po chwili pani przerwała monolog, a ja dalej rysowałam.

- Panienka Kimaki może mi powie co przed chwilą powiedziałam skoro tak uważnie słucha. - powiedziała, a ja wymieniłam spojrzenie z siostrą i milczałyśmy. - No proszę pochwal się swoją wiedzą.

- Ale która z nas? - spytała się Kamiko po dłuższej chwili ciszy.

- No oczywiście Kamiko. - powiedziała patrząc na mnie, a ja się podrapałam po głowie, bo trochę nie rozumiałam o co chodzi. - No mów. - dodała i ręką machała na mnie bym dała głos. Tylko zmarszczyłam brwi, bo nadal nie rozumiem.

- Dlaczego pani męka wzrokiem moją siostrę? - spytała się moja bliźniaczka.

- Bo ma mi odpowiedzieć Momoko. - powiedziała kierując te słowa do Kamiko, a ja spojrzałam z nią na panią jak na wariatkę i po chwili zaczęłyśmy się śmiać. No ja tylko chichotałam, a Kamiko śmiała się głośno.

- Za głośno. - powiedział Shu, który chyba spał.

- Co za maniery. - skomentował Reiji, a reszta klasy nie rozumiała sytuacji, ale z miny naszej pani zaczęli się śmiać.

- CISZA! Z czego się śmiejecie moje panie! - uniosła na nas głos. 

- Proszę pani! I'm Kimaki. Kamiko Kimaki. - powiedziała Kamiko.

- Nie żartuj sobie Momoko. - skarciła moją siostrę.

- Pani, ale ja jestem Momoko. Sama pani mnie posadziła koło Reijia. - powiedziałam z uśmiechem. Spojrzałam raz na mnie raz na Kamiko. Zadzwonił dzwonek, który uratował naszą panią. Szybko sie spakowałam i poczekałam przy drzwiach na Kamiko. Po chwili wyszła i zaczęłyśmy się śmiać. Ona poszła do sali muzycznej, w której mieliśmy teraz lekcje, a ja uznałam, że jeszcze pójdę do biblioteki. Powoli szłam korytarzem do mojego celu i jak zawsze się zamyśliłam i na kogoś wpadłam. Spojrzałam na osobę, która ucierpiała przeze mnie. Była to blondynka o morelowych oczach z baardzo mocnym cementem na twarzy. Miała na sobie czerwoną bluzkę, która miała za wielki dekolt i sięgał jej do połowy brzucha i nosiła obcisłą też czerwoną spódnicę, która ledwo zasłaniała jej tyłek. Na nogach miała też zgadnijcie... czerwone szpilki, które miały chyba z pół metra! Spojrzałam na mnie wzrokiem mówiącym jedno. Już mnie nie lubi. Wstałam i chciałam jej pomóc wstać, ale odepchnęła moją rękę, a wstać pomogli jej dwaj chłopacy. Jeden miał ciemne brązowe włosy i oczy, a ubrany był w czarną skórzaną kurtkę i obcisłą bluzkę przez, którą widać było, że jest umięśniony. Drugi był blondynem z niebieskimi oczami, a nosił granatową bluzę i czapkę z daszkiem z tyłu. Widać było, że ona do szkolna dzi... nie powiem tego słowa, gdyż kobiety nie powinny tak mówić, a oni są osobami, którzy zachwycają się jej du... tego też nie powiem. 

- CO SOBIE MYŚLISZ?! - krzyknęła na mnie blondi, ale mnie to nie zbyt wzruszyło, więc milczałam i się na nią patrzyłam pustym wzrokiem z przechylona głową. 

- A to ta ofiara Sakamakich! - dodała i się roześmiała, a za nią zielona kompania. Po chwili gwałtownie przestała się śmiać i uciszyła ich gestem ręki. Ona chyba nie zauważyła, że patrzą się cały czas na jej tyłek.

- No co głosu zabrakło? - powiedziała z uśmiechem wyższości. Już chciałam ją wyminąć, ale zatrzymała mnie chwytając moje ramię.

- No co mała. Złość piękności szkodzi. Ups... Przepraszam za pomyłkę. - powiedziała śmiejąc się ze mnie, a dalej nie reagowałam.

- Słyszałam, że jesteś tam, bo chciano się ciebie pozbyć, bo jesteś ostatnią szmatą. - próbowała mnie wkurzyć, ale w środku mnie śmieszyła jej nie wiedza, że rozmawia z pół demonem, który jednym ruchem może ją zabić.

- No co zabolały ciebie te słowa co? - jaka idiotka.

- A twoja siostra to na pewno jakaś... - nie zdołała dokończyć, bo przez ''przypadek'' mocą wyrzuciłam ją na ścianę. 

- Jeśli powiesz coś o mojej siostrze źle to przysięgam zabiję ciebie w agonii. - powiedziałam demonicznym głosem i poszłam do sali muzycznej, bo za minutę lekcja. Na muzyce siedziałam koło Kamiko, więc okej. Szybko usiadłam koło niej i jeszcze rozmawiałyśmy przez tę minutę, a potem przyszedł nauczyciel. 

- Chciałbym ogłosić, że za tydzień odbędzie się spotkanie z rodzicami i z dyrekcją uzgodniliśmy, że zrobimy dwa przedstawienia, bo zabrakło, by ról w jednym. Już wszystkie kwestie są przydzielone, więc nie będzie kłopotu. W pierwszym przedstawieniu "Śpiąca Królewna" królewną będzie... - na chwilę przerwał, bo do drzwi do sali się otworzyły. Tak same się otworzyły! Niestety nie ma tak pięknie... Na (nie)szczęście była to moja nowa koleżanka! 

- Oczywiście, że ja! - zawołała na całą klasę. Jej wzrok skuł się na Shu, który spał... Ona krzyknęła to tak głośno, a on śpi! Pozazdrościć! 

- Mój książę! - znowu zawołała na całą klasę i już chciała rzucić się w jego ramiona, ale wpadłam na na pomysł godny demona. Wiecie, że panuje nad mrokiem? No i cień pod jej nogami przez "przypadek" cień pod jej nogami stał się materią i się wywaliła na środku klasy. Szybko znormalniałam cień, bo mnie już ręka zaczęła parzyć. Cała klasa zaczęła się śmiać. No może nie cała, bo Shu spał, Reiji... on się nie śmieje, Kamiko tego nie zauważyła, a ja dokańczam rysunek z wcześniejszej lekcji. Czekaj, ale co ja rysuję? Spojrzałam na mój rysunek i zauważyłam, że jest to Reiji.

Rysunek z Google!

Nawet całkiem całkiem...

- Przyznać się kto to zrobił! - krzyknęła i jej zielono kompania pomogła jej wstać. Wszyscy milczeli. No przecież tego nie zrobiłam! To zrobił cień... I dlatego go kocham! 

- A ty ciamajdo co ty robisz? - powiedziała do mnie. Podeszła i zabrała mi mój obrazek.

- Awww żałosne ciamajda i okularnik! - powiedziała głośno. To, że narysowałam Reijia i ona tak reaguje oznacza, że jest niedorozwojem... Co chyba widać? Reiji spojrzał na mnie wzrokiem mówiącym Co to ma znaczyć?, a ja odparłam wzrokiem To jest rysunek.

- Jedyną ciamajdą jaką tu widzę to ty. - powiedziała my sister groźnym tonem.

- Ooo Już się boję! - powiedziała udając przerażoną, a Kamiko nieźle się zdenerwowała, aż jej oczy pobielały. Dosłownie! Szybko pociągnęłam ją za rękaw, bo powiem w prost jest noc wszędzie cienie, a ona mi chce używać mocy światła! To jej jeszcze zaszkodzi! Na szczęście w porę się opanowała. 

- O dzidzia się boi? - powiedziała udając, że płacze. Teraz to ja się zdenerwowałam. Przez najszczerszy "przypadek" szpilka jej pękła i się wywróciła do tyłu, a tam stało wiadro (po co w sali muzycznej wiadro?) z wodą i mydłem. Cała zawartość tego pojemnika wylała się na tego niedorozwojka i wiadro utknęło na jej głowie. To nawet obudziło Shu! Rękę zaczęła mnie niemiłosiernie parzyć i nanią spojrzałam... skóra była popękana i w miejscach pęknięć skóra była czarna. To na dziś koniec czarowania. Szybko wybiegła z klasy potykając się o wszystko. I znowu prawie całą klasa się śmiała, oprócz Reijia. 

- Królewną będzie... - czekaj! Tu cały czas był nauczyciel?! - Kamiko Kimaki. 

- Tylko mi tam nie zaśnij. - szepnęłam jej na ucho.

- Królewiczem będzie Shu Sakamaki. - i my sister wstrzymała oddech! 

- Reiji Samaki będzie ojcem królewny... 

*Skip time bo mogę!*

- Teraz obstawa do drugiego przedstawienia "Piękna i Bestia". Piękną będzie Momoko, a Bestią Subaru Sakamaki... - no to będzie ciekawie!

*Skip time bo jestem wredna!*

Po lekcji poszłam na dwór by się przewietrzyć i już uczyć swej roli. Usiadłam pod drzewem z kartkami. Po chwili ktoś usiadł z drugiej strony. Wyjrzałam za drzewa w tym samym momencie co ten ktoś, a tym ktosiem bym Subaru! Twarze mieliśmy kilka centymetrów od siebie i byliśmy cali zarumienieni. 

- To gramy razem w przedstawieniu? - spytał się Subaru, a ja się dopiero ogarnęłam.

- Tak i już jestem ciebie jaki będziesz mieć strój. - uśmiechnęłam się do niego, a on chyba nie zrozumiał aluzji. 

- Nie rozumiem. - powiedział marszcząc brwi. 

- Znasz bajkę "Piękna i Bestia"? - spytałam, a on zaprzeczył głową. Chwyciłam go za nadgarstek i pociągnęłam go na ławkę, a sama stałam przed nim.

- A teraz słuchaj, bo nie opowiem ci jej drugi raz! - pogroziłam, a on pokiwał głową.

- Dobra. To była tak...

*skip time, bo chyba znacie tą bajkę* 

- ...I żyli długo i szczęśliwie! - zakończyłam opowieść.

- Chyba bardzo lubisz tę bajkę. - stwierdził biało-włosy i sobie przypomniałam o nim.

- Nie chyba tylko no pewno. - powiedziałam. Teraz miałam w-f i koniec lekcji, więc Subaru odprowadził mnie pod szatnie gdzie czekała na mnie Kamiko, a w jej kierunku szła ta blondi z całą rozmazanym cementem. Usiadłam obok mojej siostry i zaczęłam rysować. Standard! Podeszła do nas i chciała już coś powiedzieć, ale obok niej pojawił się Reiji.

- Czego chcesz od nich Kaspino? - spytał się, a ja zaskoczona z Kamiko wymieniłyśmy spojrzenia.

- To nie twoja sprawa okularniku. - warknęła do niego i teraz zauważyłam, że nie ma zielonej kompani. Gdzie teraz mogła by być ta zielona kompania. Pewnie wyrywają sobie jakieś piękne foczki, bo ta ich zdenerwowała.

- Niestety jest jego i też moją. - nagle z ściany pojawił się Shu po jej drugiej stronie, a ona już się do niego śliniła. Zauważyłam, że to zabolało Kamiko, ale nie fizycznie tylko tak od środka, ale nawet ona sama tego nie rozumiała, ale ja jestem jej bliźniaczką, więc musiałam zareagować. No cóż ja normalnie nie wykrzyczę jakiejś osobie, by se poszła, bo tak nie ładnie. No to trzeba użyć mocy! Chyba nie spale se ręki? Chyba... Już z tego co wiem Kaspina miała się wręcz rzucić na Shu, ale złamała sobie drugą szpilkę! Pewnie myślicie, że złamanie szpilki to coś w ogóle nic trudnego, ale weście tak cieniem złamcie szpilkę! Wywróciła się, a tam był kubeł z smołą(?)? Ludzie kto na korytarzu stawia kubeł ze smołą?! I w tej chwili za dzwonił dzwonek! Alleluja! Z Kamiko szybko weszłyśmy do szatni. No powiem... Jestem fatalna z w-f nawet jak na pół demona. 

*Skip time, bo nie lubię w-f!*

Lekcje się już skończyły i byliśmy już w domu. Szybko przebrałam się w piżamę. Zdążyłam tylko wyczuć, że ktoś mi się przygląda i już wpadłam w objęcia Morfeusz. 

----------------

Następny rozdział u My Sister MartiKraszka!   

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro