Rozdział 19

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziłam się. Chrisa jeszcze nie było. No co tak długo? Ja głodna jestem! Niech się lepiej pospieszy. W tedy usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi, więc udawałam, że śpię. Chris wszedł, drzwi trzasnęły, a ja wrzasnęłam:

- Co się tak tłuczesz?!

- To ty nie śpisz?!

- No wyobraź sobie, że nie! 

- Przepraszam kochanie...

- Ty lepiej zrób mi śniadanie! A tak wogóle to gdzie byłeś przez calusieńką noc?

- U Briana?

- Po co do cholery?!

- Był mecz, no co?

- Całą noc?!

- Al...

- Może były tam jakieś dziewczyny do wzięcia?!- poderwałam się z łóżka.

- N...

- Na pewno były!- weszłam do łazienki i zatrzasnęłam za sobą drzwi.

- Kate!

Chris

~ Nie martw się wkrótce jej przejdzie...- odezwał się mój wilk.

- Wkrótce...

Kate

~ No co za dureń!- szalała moja wilczyca- Zamorduje!

- Uspokój się zwierzaku...

~ Ale...

- Ale co? Ale nic. Nic na to nie poradzimy, musimy przeczekać...

~ Jak to?

- Tak to, a teraz cicho...

Uchyliłam lekko drzwi i zobaczyłam Chrisa leżącego na łóżku. Szybko wybiegłam i krzyknęłam:

- Idę do szkoły!

~ Co ty taka chętna do chodzenia do tej szkoły, co?

- Chciałam uniknąć rozmowy z Chrisem...

Byłam przed szkołą weszłam i usłyszałam:

- Sama przyszłaś?

- Tak sama... Ale widzę, że ktoś za mną przyszedł.

Do szkoły leniwie, wszedł Chris. Taki zmęczony jak nigdy.

- Gdzie Brian?- spytał Alan.

- Nie przyjdzie.- wysapał Chris- Oglądaliśmy wczoraj mecz i...

- Bawiliście się z dziewczynami...- syknęłam i poszłam na ławkę.

- Nie słuchajcie jej. Wczoraj oglądaliśmy mecz, a Brian nie ma siły.

Dwie godziny później zamknęłam szafkę.

- Jakie kocie ruchy.- powiedział Arron.

- Kocie?!

- No, a jakie? Wilcze?

- Nie?

- Psie?

- Już lepiej...

- O co poszło?

- O nic.

- Wiesz... Chris się tym przejmuje.

- Wiesz... Niech się przejmuje. Niech mnie przeprosi.

Następną godzinę później poszłam do chatki, była zamknięta. Dziwne...

- Ja wziąłem klucze...

Ja tylko przekręciłam oczami i weszłam do chatki.

- Kate...

- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać...

- Posłuchaj. Nie było tam żadnych dziewczyn... Ja bym ci tego nie zrobił słońce ty moje.- i przywarł do moich ust. Oderwaliśmy się od siebie.- Przepraszam, że ci nie powiedziałem. Że poszedłem do Briana bez słowa. Pewnie się stresowałaś. Następnym razem.

- Nie pójdziesz...- dokończyłam- pójdziesz, pójdziesz, ale mi o tym powiedz.

Potem umyłam się, przebrałam w piżamę, zjadłam kolację. Już po konflikcie, który rozpoczęłam. No, ale wcześniej ten z kawiarnią to on zaczął. Położyłam się spać. Chris ułożył się obok mnie i szybko cmoknął w czoło...


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro