Prolog cz. 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pałac topkapy 5 Września 1521 roku

Mahidevran

Siedziałam w komnacie naglę usłyszałam pukanie do drzwi.

-Wejść-odpowiedziałam na pukanie

-Pani-skłoniła się Nigar kalfa

-Witaj Nigar-powitałam zarządczynie

-Pani sułtan zaprasza cię na noc-oznajmiła kobieta

Serce biło mi jak szalone. Mój sułtan sobie o mnie przypomniał.

Wieczór

Poszłam szykować się w Hamamie. Naglę zauwarzyłam tę Ruską wiedźmę.

-Witaj Mahidevran. Zgadnij kto dziś odwiedzi Sulejmana?-Zapytała bezczelnie Hurrem

-No kto?-zadrwiłam

-Jak zwykle ja nikt poza mną nie przekroczy progu jego Alkowy-powiedziała rudowłosa

-I tu się Mylisz dziś ja go odwiedzę-pow-edziałam i podniosłam się z miejsca

Ubrałam piękną suknie i ruszyłam złotą drogą.

Weszłam do komnaty. ucałowałam szatę władcy i uklękłam.

-Panie-wszeptałam

-Witaj moja Mahidevran-powiedział i uniusł mój podbródek i mnie pocałował

spędziliśmy ze sobą noc. Rano wstałam jako pierwsza i podeszłam do lustra. Byłam szczęśliwa jak nigdy.Naglę poczuła ,że ktoś obejmuje mnie od tyłu.

-Panie. Miłego poranka-przywitałam męża.

-Mam coś dla ciebie-oznajmił i wyjął niewielką koronę z diamentami

2 tygodnie póziniej

Mahidevran

Jadłam śniadanie w komnacie i poczułam się gorzej.

-Wezwać medyczkę pani?-zapytała moja wierna służąca Gulsah

-Tak-rozkazałam

Po chwili moja sługa przyszła z medyczką. Kobieta mnie zbadała.

-To coś poważnego?- zapytałam

-To nie choroba.Jesteś pani w ciąży-oznajmiła akuszerka

Rozpromieniłam się. Hurrem będzie wściekła. Pośpieszyłam do komnaty sułtanki matki.

Hurrem

siedziałam z dziecimi w komnacie sułtanki Matki.Naglę rozległo się pukanie.

-Wejść-odpowiedziała sułtanka Ayse Hafsa

Do komnaty weszła rozpromieniona Gulbahar. Jeszcze jej mi tu brakowało. 2 tygodnie temu zadała mi cios w plecy.

-Pani-Skłoniła się Albanka

-Usiądź z nami Mahidevran-powiedziała matka Sulejmana i wzkazła jej miejsce

-Mam wieści pani-powiedziała moja rywalka

Zdziwiłam się. Co ma takiego ważnego do powiedzenia> chyba ,że... .Nie to nie możliwe

-Spodziewam się dziecka-oznajmiła ciemnowłosa

To był nóż plecy. Jeśli Ona powije syna...

-To doskonała wiadomość-pogratulowała jej Valide

-winszuje -powiedziałam ze sztucznym uśmiechem

9 miesięcy pózinej

Mahidevran

Siedziałam z synem w komnacie. Mustafa dotknoł mojego brzucha.

-Kiedy się urodzi?-zapytał

-już niedługo Mustafo zobaczysz swojego brata-oznajmiłam z uśmiechem i prztuliłam synka.

Naglę poczułam ból.

-Zabierzcie Mustafe i wezwijcie medyczkę. ja rodzę-powiedziałam ciężko i położyłam się na łóżku

Poród trwał kilka godzin. w końcu usłyszałam upragniony płacz.

-piękna sułtanka -powiedziały kobiety.

Więc to córka Hurrem pewnie świętuje. wszyscy zgromadzili się na ceremonni nadania imienia. Hurrem uśmiechała się drwiącą a sułtanka matka i sam sułtan szczerze się cieszyli .

-Na imię ci Raziye-powtórzył Sulejman 3 razy

beztroska. moja mało sułtanka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro