Rozdział 30 Finał sezonu

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ashen

leżałam razem z Korkutem w jego komnacie.nagle weszli odziani na czeno mężczyzini oraz Elif hatun.wiedziałam co to znaczy

-Elif błagam powstrzymaj to-prosiłam rozpaczliwie

-takie są rozkazy sułtanki valide.prosze wyjdź z tąd i nie buntuj się dla dobra swojego i nienarodzonej córki.módl się by to była córka-powiedziała chłodno

-nigdy!-stanełam między napastnikami a moją rodziną.

mały Ahmed zaczoł płakać jakby wiedział co się dzieje.moje protesty jadnak na niewele się zdały wyprowadzono mnie siłą.na korytarzu dostałam skurczy.strażnicy zbrali mnie do wolnej komnaty gdzie czekała medyczka.zaczełam rodzić

Rabia

-Ile jeszcze mamy tu siedzieć.nikt nie powiedział o co chodzi.-mówiła Aybike chodząc nerwowo po komnacie

-uspokój się.sutanka napewno wie co robic mamy  czekać tu na Elif-wyjaśniłam

-a jesli coś pójdzie nie tak?-martwiła się Kadin

-nie mów tak nawet-powiedziałam ale w głębi serca też się bałam

Kardalen

poszłam do komnaty Firuze.na tej żmiji. jej syn już nie żyje a córki są zamkniente w komnacie. wiedziałam ,że jeśli rywalka nie przyjmie mojej oferty zginie

-Firuze Kadin-powiedziałam wchodząc do jej komnaty

-Kadin? co zrobiłaś mojemu synowi!-krzykneła

-To co musiałam by chronić murada.oferuje ci wyjazd z córkami do starego pałacu.będziesz wygnanna i wiecznie w żałobie ale będziesz żyć-rzekłam

-skoro ja nie zostane valide to nie będzie nią żadna z nas-powiedziała i dobyła noża

szarpałyśmy się ze sobą.na szczeście straże szybko mnie usłyszały.skończyło się na obciętych włosach i paru rozcięciach.strażnicy trzymali Firuze.

-chciałam ci darować życie ale widze ,że na to nie zasługujesz.powieść ją-rozkazałam

-nie chce twej litość demonie-krzykneła a po chwili strażnicy zrobili co trzeba

ta kobieta zasłużyła na taki koniec.wolała zostawić córki same niż się ugiąć.

Efsun

w całym pałacu było piekło.nie oszczędzono nikogo.razem z Mustafą próbowaliśmy dotrzeć  do komnat naszego syna.niestety napastnicy nas schwytali

-błagam oszczedzicie mojego syna-prosiłam

-spóźniłaś się Efsun Hatun.teraz oboje do niego dołączycie-powiedział jeden z nich

po tych słowach podcieli nam gardła

Nadire

straciłam syna i ukochanego.dzieki bogu wyprowadziłam melek z pałacu.zostałyśmy same na tym świecie. jeszcze poznają moją zemste

Mahidevran

do mojej komnaty wdarli się zabójcy

-jestem gotowa umrzeć-powiedziałam z godnością

-idziesz z nami-powiedzieli i wyprowadzili mnie na środek Haremu 

były tam zwłoki mojego syna ,Efsun oraz moich wnków i prawnuków.nie chciałam w to wierzyć

-oto do czego doprowadziłaś.sułtanka Kardalen przesyła pozdrowienia-po tych słowach wbito mi sztylet w brzuch

kardalen

zwycieżyłam.mój syn zasiada na tronie.wraz z córkami szykowałam sie do ceremoni

-Elif co z ta kobieta ksiecia Korkuta?-zapytałam

-urodziła córke i umarła-oznajmiła

-tak dla niej lepiej.nazwijcie małą Hande i zapewnijcie opieke-rozkazałam i dotknełam brzucha tak byłam w ciąży.wraz z córkami poszłysimy popatrzeć na nasz triumf

Tak oto zkończyliśmy pierwszy sezon

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro