Rozdział 23

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Hejka! Jeśli spodoba Ci się rozdział zostaw po sobie gwiazdkę i komentarz.
Miłego czytania :3

------------------------------------------------------------

Ból głowy bardzo szybko wzrastał na sile. Do tego łzy, które cały czas wydostawały się na policzki Harry'ego nie pomagały. Potter złapał się za głowę, dobrze wiedział, co oznacza ten ból. Nie teraz, proszę nie teraz - myślał gorączkowo. Niestety Voldemort nie miał zamiaru go słuchać. Harry wiedział, że powinien jak najszybciej ulotnić się z pomieszczenia. Jeśli Draco zobaczy chłopaka w tym stanie, będzie się jeszcze bardziej martwił, a Wybraniec nie zamierzał na to pozwolić. Natychmiast wstał z łóżka.

- Idę do łazienki - wysapał, po czym szybkim, ale chwiejnym krokiem udał się do toalety. Ból był nie do zniesienia, oślepiał go. Harry ledwo trzymał się na nogach. W końcu dotarł do drzwi łazienki, a gdy tylko przekroczył ich próg, natychmiast zamknął je za sobą. Czuł, jak ręce zaczynają mu się trząść, było mu zimno. Oddech stał się bardzo niespokojny. Obraz powoli znikał sprzed oczu. Harry oparł się o umywalkę, starał się z tym walczyć, oczyścić umysł, ale było już za późno. Kolana ugięły się pod chłopakiem, a ten uderzył nosem w kant umywalki. Kurwa - zaklął pod nosem.

- Potter? - usłyszał głos Draco, ale po jego intensywności Harry wywnioskował, że chłopak nadal jest u niego w pokoju.

- Nic mi nie jest - wycharczał. Krew sączyła się z jego nosa. Teraz mógł oddychać tylko i wyłącznie ustami. To są chyba jakieś żarty - pomyślał. Dalej uporczywie trzymał się umywalki, ale czuł, że nie wytrzyma długo. Widział już tylko kolorowe plamy. Ból głowy nagle nasilił się niezwykle mocno. Harry'emu tylko udało się stłumić krzyk, choć doskonale wiedział, że Malfoy najprawdopodobniej go usłyszał, ale Wybraniec nie mógł nic zrobić. Złapał się jedną dłonią za głowę, co nie okazało się dobrym pomysłem. Gdy ciężar jego ciała spoczął na jednej ręce, kolana momentalnie znów się pod nim ugięły, tylko że tym razem chłopak nie miał oparcia w rękach. Upadł bezwładnie na podłogę. Na jego nieszczęście zwalił przy tym kilka rzeczy z półki przy lustrze. Perfumy Draco w szklanym flakoniku i kilka innych rzeczy upadło na podłogę, robiąc przy tym ogromny hałas. Szkło rozbiło się i rozprysło po całej podłodze. Potter leżał przy ścianie, cały się trząsł, doskonale wiedział, że był blady i mokry. Obraz całkowicie zniknął, zmieniając się w jedną, wielką, czarną plamę. Harry tracił przytomność. Gdy nagle usłyszał, że ktoś dobija się do drzwi łazienki.

- Potter! Odpowiedz mi! Co się dzieje! Nie będę dłużej czekał! - to Malfoy, jego głos aż ociekał strachem. Harry nie miał sił, by mu odpowiedzieć, ale zauważył coś dziwnego. Znów widział normalnie, a blizna bolała go znacznie mniej, pozostałe nieprzyjemne dolegliwości również znacznie osłabły lub całkowicie ustąpiły. Zupełnie tak, jakby głos Draco wyrwał go ze szponów Voldemorta. Chwilę później drzwi łazienki otworzyły się z impetem. Ślizgon stał przez chwilę w progu, dokładnie lustrując wzrokiem łazienkę, ale po chwili się otrząsnął i podszedł do Harry'ego. Większość dolegliwości ustała. Jedyne co zdradzało fakt, że z Harrym nie wszystko było w porządku to lekko przyspieszony oddech, nienaturalnie blada cera i rozbity nos.

- Nic mi nie jest, naprawdę. Wiem, jak to wygląda, ale przewróciłem się i uderzyłem nosem o umywalkę - powiedział Harry, zanim Malfoy zdążył o cokolwiek zapytać. - Przepraszam, za ten bałagan. Niechcący zbiłem twoje perfumy...

- Jebać jakieś perfumy, lepiej martw się twoim nosem, a nie nimi. Znowu krwawisz - powiedział Malfoy i zaczął się chaotycznie rozglądać po pomieszczeniu w poszukiwaniu, materiału, który pomógłby się uporać z rozbitym nosem. Jako że nie znalazł nic odpowiedniego, bez zastanowienia ściągnął swoją koszulkę i podał ją Potterowi. Harry spojrzał bladą klatkę piersiową Draco, na której odznaczały się wyrzeźbione mięśnie i natychmiast poczuł jak się cały czerwieni. Malfoy podniósł do góry jedną brew, a następnie parsknął śmiechem.

- Co ty wyprawiasz? Ubierz się! - warknął Harry.

- Nie przesadzaj, Potter. Nie powiesz mi, chyba że ci się nie podoba - odpowiedział Malfoy i uśmiechnął się zadziornie. Następnie sprawnie złożył koszulkę w kostkę i przyłożył do rozbitego nosa Harry'ego, po czym delikatnie przechylił jego głowę do przodu, aby krew mogła swobodnie spłynąć. Oddalił się na chwilę od Wybrańca, wziął mały ręcznik i zmoczył go zimną wodą, by położyć go na kark Złotego Chłopca. Po niedługim czasie krwawienie ustało, a Ślizgon zaczął wycierać krew z twarzy współlokatora wilgotnym ręcznikiem.

- Boli? - zadał standardowe pytanie.

- Nie - wybełkotał Harry. - Jeszcze raz przepraszam, za te zniszczone rzeczy.

- To nie ma znaczenia. Najważniejsze, że tobie nic poważnego się nie stało. Nos chyba nie jest złamany - odpowiedział Malfoy i uśmiechnął się do Pottera.

- Przestań! - krzyknął Harry, na co Malfoy tylko uniósł brew w pytającym geście. - Słyszałeś, co ci powiedziałem, zanim tutaj przyszedłem? Nie masz się o mnie martwić, bo i tak nic z tego nie będzie.

- Ach, Potter. Zwariować z Tobą można. Słyszałem to, co mówiłeś, głuchy jeszcze nie jestem.

- I nie rusza cię to?

- Nie, a dlaczego miałoby mnie to ruszać? Ślepy też nie jestem, Potter. Wiem, że wcale nie myślisz tego, co powiedziałeś. Widzę to po tobie.

- Mylisz się! - krzyknął trochę spanikowany Harry. Jak to możliwe, że ten kretyn o wszystkim wie!? Dlaczego nie uwierzył w słowa Wybrańca?!

- Nie, to ty się mylisz, jeśli myślisz, że nic do mnie nie czujesz. Nie wiem, dlaczego tak powiedziałeś, ale wiem, że to nie prawda. Inaczej nie byłoby tego - powiedział Malfoy i otarł swoją dłonią mokre ślady po wcześniejszych łzach. - Ciężko ci było to wszystko powiedzieć, prawda? Miałeś doskonałą okazję. Było ciemno, więc pomyślałaś, że nie zobaczę tych łez, co? Mnie nie oszukasz tak łatwo. - Gdy Harry poczuł tę zimną dłoń na swoim policzku, znów się zarumienił. Dotyk Malfoya był wspaniały, sprawiał, że Harry czuł się niezwykle dobrze, uspokajał go, koił. Malfoy widząc czerwone zdobienia na twarzy Pottera, uśmiechnął się zwycięsko. - Dobrze wiem, jak działa na ciebie mój dotyk. Rumienisz się, wyglądasz wtedy naprawdę uroczo. Poza tym ty też się o mnie martwisz - dodał Arystokrata.

- Zamknij się, Dra... Malfoy! - krzyknął jeszcze bardziej czerwony Harry, czuł, jak robi mu się gorąco.

- Dobrze, już dobrze - powiedział Malfoy wyraźnie rozbawiony całą sytuacją, uśmiech na jego twarzy był jeszcze szerszy. - Chodź, pomogę ci wstać i zaprowadzę do łóżka. Musisz odpocząć. Miałeś naprawdę ciężki dzień - rzekł spokojnie Ślizgon z lekkim uśmiechem.

Gdy Harry leżał już w swoim posłaniu, Malfoy szczelnie opatulił go kołdrą i sam położył się na, wyczarowane przez siebie wcześniej, łóżko. Potter zasnął prawie od razu, co ucieszyło Draco. Chciał, by chłopak mógł choć trochę zregenerować siły po wyczerpującym dniu. Dużo dzisiaj przeszedł - pomyślał Ślizgon. Rozmyślał chwilę nad słowami, które sprawiły, że Potter płakał. Zdecydowanie ciężko mu było to powiedzieć. Dlaczego Harry posunął się do takiego kroku? Co chciał osiągnąć? - zastanawiał się blondyn. Pomimo tego, że Draco doskonale wiedział od samego początku, że Potter ściemnia, bruneta zdradziło pociąganie nosem i lekko łamiący się głos, to i tak te słowa sprawiły mu trochę przykrości, gdy odtwarzał je jeszcze raz w swojej głowie. A potem przypomniał sobie Harry'ego, który rozpaczliwie próbował się bronić przed prawdą, przypomniał sobie słodkie rumieńce chłopaka, które przyozdabiały jego policzki zawsze, gdy Draco go dotykał. Przypomniał sobie jak, Harry mimowolnie pochłaniał wzrokiem jego nagą klatkę piersiową. Te wspomnienia wywołały u blondyna szeroki uśmiech. Nie dam mu tak łatwo za wygraną. Skoro zamierza trzymać się myśli, że nic z tego nie wyjdzie, pomimo tego, iż wyraźnie widać, że sam w to nie wierzy, to trzeba go jakoś przekonać - pomyślał Arystokrata. Następnie przewrócił się na bok i prawie od razu zasnął.

------------------------------------------------------------

No i dotrwałeś do końca! Mam nadzieję, że spodobał Ci się rozdział, jeśli tak to zostaw coś po sobie, bo to bardzo motywuje autora UwU
Wiem, że rozdział nie jest zbyt długi, co również będę chciała zmienić na przyszłość, ale zobaczymy jak to wyjdzie XD
24 część będzie w środę ;)
Do zobaczenia <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro