Rozdział 8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tej nocy Malfoy długo nie mógł zasnąć, myślał o Potterze i o tym, co zobaczył. Bał się również, że brunetowi coś się stało, a wtedy Draco zarobiłby potworny szlaban u Snape'a. Czemu tak się przejmuję głupim Wybrańcem? — zapytał sam siebie. Ten Bazyliszek, na samą myśl o nim chłopakiem wstrząsnęły dreszcze. Potem przypomniał sobie zakapturzoną postać w Zakazanym Lesie. Jak mógł wtedy zostawić Pottera? Co ty w ogóle gadasz?! Czemu tak cię on obchodzi?! — pytał sam siebie.

Po długich próbach w końcu udało mu się zasnąć, jednak Wybraniec nawiedził go również tam. Śniło mu się, że leżał na łóżku w swoim dormitorium. Po chwili do pokoju wszedł Potter i położył się obok niego. Nagle ni stąd, ni zowąd brunet usiadł na biodrach Draco i zaczął go namiętnie całować. Młody Malfoy odwzajemniał pocałunki, w końcu zdjął koszulę Wybrańca, dzięki czemu mógł wodzić swoimi zimnymi dłońmi po ciepłej skórze partnera. Potter ściągnął ubrania blondyna, nie przestając go całować. Draco objął Harry'ego i obrócił ich tak, że teraz to on był na górze, całował chłopaka po szyi, następni przeszedł niżej i lizał jego sutki. Brunet jęczał z przyjemności.

W tym momencie Draco gwałtownie się obudził, dysząc ciężko. Co jest kuźwa!? — zapytał sam siebie. Przez te lekcje z głupim Wybrańcem zaczyna mi się śnić! Cholerny Potter! — mówił w duchu. Spojrzał na zegarek była 7 rano. Wstał, czując ogromny dyskomfort w bokserkach.

— Kurwa — zaklął pod nosem. wziął prysznic i się ubrał. Oczywiście musiał wyczyścić łóżko, bo znajdowała się na nim wielka plama spermy, przez ten sen z brunetem. Chłopak posprzątał wszystko jednym machnięciem różdżki, a następnie podszedł do drzwi od sypialni Harry'ego. Chciał sprawdzić, czy dobrze się czuje po ciężkim treningu. Snape chyba by mnie zabił, gdybym mu coś zrobił — pomyślał, po czym zapukał do drzwi.

— Proszę — usłyszał.

Wszedł do środka i zobaczył, że brunet pakuje książki do torby.

— Chciałeś czegoś? — zapytał Wybraniec.

— Przyszedłem sprawdzić, czy żyjesz. Snape zabiłby mnie, gdyby coś ci się stało podczas ćwiczeń — wyjaśnił Draco, nie chciał, aby Potter pomyślał sobie, że blondyn się o niego martwi, czy coś w tym stylu. Następnie wyszedł z pokoju, zanim ten drugi zdążył cokolwiek odpowiedzieć.

***

Mijały kolejne dni. Harry i Draco rozmawiali ze sobą tylko podczas treningów. Na następnych lekcjach Wybrańcowi szło dużo lepiej niż na pierwszych ćwiczeniach. Nie męczył się tak bardzo i tylko raz w ciągu tygodnia upadł. Z każdą kolejną próbą z Malfoyem szło mu coraz lepiej.

Na lekcjach ze Snape'em nie było tak kolorowo. Nauczyciel był dużo potężniejszy niż Draco i brunetowi naprawdę ciężko było go pokonać, ale mimo tego profesor stwierdził, że dodatkowe treningi zdecydowanie dużo dają. Powiedział też, że jak na Harry'ego to spodziewał się katastrofalnych wyników, co naprawdę wiele znaczyło dla Wybrańca. Czuł, że jak tak dalej pójdzie, to niedługo wróci do wieży Gryffindoru na stałe. Dotychczas spotykał się w niej czasem z Ronem i Hermioną, ale dużo bardziej woleli przesiadywać razem w bibliotece, gdzie nikt nie przysłuchiwał się ich rozmowom.

Draco również widział wyraźne postępy Pottera. Z jednej strony cieszył się, że Złoty Chłopiec może w końcu wróci do siebie, ale z drugiej czuł dziwny, irracjonalny smutek. Ostatnio często jego myśli krążyły wokół Wybrańca, szczególnie przed snem. Co do samych snów to Draco nie miał z nimi problemów, w żadnym, na szczęście, Potter już więcej się nie pojawił.

***

Malfoy leżał na łóżku. Była już pierwsza w nocy i chłopak postanowił oddać się w objęcia Morfeusza. Już prawie zasypiał, gdy nagle usłyszał krzyk, co poskutkowało natychmiastowym przebudzeniem. Na początku myślał, że coś mu się przesłyszało, ale po chwili wrzask znowu przerwał ciszę.

— NIE... PRO... AAAA... HER... TYL... ON... — ktoś wykrzykiwał urywki słów. Dopiero po chwili blondyn zorientował się, że to Harry. Natychmiast wstał i podbiegł do dębowych drzwi. Pukał, ale nie usłyszał nic oprócz kolejnych krzyków. Spanikowany, szarpnął za klamkę i wszedł do środka. Potter mówił coś do siebie, ale wyglądało na to, że spał. Draco podszedł bliżej i zobaczył, że chłopak jest cały mokry oraz blady jak kreda. Gdy Harry znów zaczął coś mówić, blondyn natychmiast podbiegł do niego, wgramolił się na wielkie łóżko Wybrańca, złapał go za ramiona i zaczął nim potrząsać.

— Potter! Potter!!! Wstań, do jasnej cholery!!!

Wybraniec momentalnie ocknął się i natychmiast podniósł do pozycji siedzącej. Oddychał szybko oraz głośno. Malfoy zapalił różdżką świece przy łóżku.

— Potter, co się dzieje!? — zapytał trochę spanikowany, ale nie dostał żadnej odpowiedzi. — Idę po Snape'a i Panią Pomfrey! Zostań tutaj! Nie ruszaj się — rozkazał, a gdy już miał schodzić z łóżka, poczuł, że brunet chwycił go za nadgarstek. Draco przeszły ciarki po całym ciele, a serce zabiło mu mocniej.

— Nie... Idź... proszę... nic mi... nie jest... — wybełkotał cicho Harry, wciąż głośno dysząc.

Malfoy odwrócił się twarzą do chłopaka i spojrzał mu w oczy. Nie miał pojęcia, co się stało. Potter wyglądał naprawdę źle. Patrzył tak na bruneta w milczeniu, po czym ten powiedział, bardziej do siebie niż do Draco:

— Nic się nie dzieje... To tylko sen... — Oddech chłopaka uspokoił się na tyle, że mógł normalnie mówić.

— Dobrze, skoro to tylko sen... Wyglądasz naprawdę kiepsko, jesteś pewny, że nic ci nie jest? — Blondyn przyglądał się uważnie Wybrańcowi.

— Wszystko okay, na pewno...

— Niech ci będzie, więc skoro wszystko gra to ja już pójdę. Zostawię zapalone świece i otwarte drzwi... — oznajmił spokojnie, następnie delikatnie wysunął swoją rękę z uścisku Harry'ego, gdyż wcześniej z niewiadomych przyczyn tego nie zrobił, i zszedł z łóżka. — Spróbuj zasnąć, Potter. Jakby coś się działo to jestem w pokoju obok - oznajmił i poszedł do siebie.

Sam nie wiedział, dlaczego tak troszczył się o Pottera. Przecież byli wrogami już od samego początku! Z drugiej strony nie chciał, żeby coś mu się stało. Opadł na łóżko z mętlikiem w głowie. Nie był zmęczony, wiedział, że tej nocy już nie zaśnie. Mógł leżeć tylko w bezruchu, nasłuchując uważnie. Chciał być pewny, że usłyszy, gdyby Potter go wołał albo coś w tym stylu, w końcu jeśli coś mu się stanie Draco będzie miał przerąbane...
_________________________________________

Dziękuję za dotrwanie do końca 8 rozdziału!!! Mam nadzieję, że podobało Ci się :) Do zobaczenia w kolejnych częściach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro