Rozdział 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

— Z tym chłopakiem są same kłopoty — powiedział poirytowany Snape.

— To nie jego wina, Severusie — odparł Dumbledore.

Mistrz Eliksirów wstał z krzesła, znajdującego się za biurkiem dyrektora, następnie wyjrzał przez okno, za którym można było dostrzec piękne, rozgwieżdżone niebo.

— Musimy coś zrobić. Voldemort dzieli z Harrym myśli i uczucia, możliwe jednak, że nie jest tego w pełni świadomy. Jeśli niczego się nie domyśla, to mamy nad nim drobną przewagę — powiedział spokojnie Dumbledore.

— Ale co my mamy z tym zrobić? — zapytał chłodno Snape.

— Harry musi nauczyć się bronić przed Voldemortem. Musi umieć blokować dostęp do swojego umysłu.

— Nie masz chyba na myśli oklumencji?! Przecież ten chłopak nie potrafi odpowiednio pokroić korzonków, a co dopiero opanować, choć w niewielkiej części, tak skomplikowanej sztuki — rzekł Snape z pogardą.

— Myślę jednak, że Harry mógłby się tego nauczyć, jeśli zdobędzie odpowiednią motywację. Voldemort będzie chciał wykorzystać tę więź między nimi do strasznych celów. Nie możemy pozwolić na to, by chłopakowi coś się stało, ani nikomu innemu, jeśli mamy taką możliwość. Harry na pewno nie powinien opuszczać terenu szkoły, szczególnie bez naszej wiedzy. — Dumbledore spoważniał i spojrzał na Mistrza Eliksirów. - Powiedz mi, Severusie, czy Draco umie posługiwać się oklumencją?

— Nauczyłem jej młodego Malfoya dawno temu, przebywając w takim towarzystwie, chłopak musi choć trochę umieć się bronić. Nie jest mistrzem w tej dziedzinie, ale przyznam, że radzi sobie całkiem dobrze — rzekł Mistrz Eliksirów z satysfakcją w głosie i na twarzy.

— W to nie wątpię. Miał najlepszego nauczyciela, jakiego można sobie wyobrazić — powiedział dyrektor, uśmiechając się ciepło do profesora. — Im szybciej Harry opanuje oklumecję, tym lepiej dla nas wszystkich. Oczywiście będzie potrzebował pomocy, możliwe, że nie tylko twojej.

— Co masz na myśli? — zapytał Mistrz Eliksirów podejrzliwym tonem. — Chyba nie chcesz, aby Draco uczył Pottera. To bardzo niedorzeczny pomysł. Nie ma najmniejszego sensu, poza tym to niebezpieczne dla nich obu, jeśli Czarny Pan się dowie...

— To prawda takie działanie może nieść za sobą pewne ryzyko, dlatego Draco nie powinien wiedzieć, dlaczego zostało mu przydzielone to zdanie. Szczerze mówiąc, im mniej wie, tym lepiej. Harry miałby lekcje z tobą, jako mistrz możesz nauczyć go wielu rzeczy, ale chłopak musi mieć przeciwnika, z którym może się równać. Oczywiście Malfoy jest bardziej doświadczony, ale myślę, że Harry nadrobi zaległości, jeśli będzie z nim regularnie ćwiczył. Poza tym niechęć, jaką darzą siebie obaj chłopcy, też może być pomocna, nie tylko jako chęć rywalizacji. Jeśli Harry chciałby opuścić szkołę bez niczyjej wiedzy, Draco na pewno doniesie o tym tobie — wyjaśnił Dumbledore.

— Tak to wymyśliłeś, Albusie — prychnął Snape. — Tylko jak Draco ma pilnować Pottera? Musiałby być przy nim całą dobę, bo inaczej nie uda mu się opanować takiego chłopaka, przecież on cały czas pakuje się w jakieś kłopoty.

— Myślę, że Harry mógłby przenieść się na jakiś czas do twojego domu. Draco jest prefektem, więc ma własne dormitorium, co będzie kolejną motywacją dla Harry'ego, który wróci do swojego domu, dopiero gdy opanuję oklumencję na poziomie podstawowym. Wtedy nie będą konieczne dodatkowe ćwiczenia z Draco.

— Czyli Potter miałby przenieść się do Slytherinu? To bardzo zły pomysł — oburzył się Snape, który za nic w świecie nie chciał mieć tego chłopaka pod swoją opieką.

— Obawiam się, że nie mamy wyjścia, Severusie. Voldemort na pewno będzie chciał wykorzystać Harry'ego, a my nie możemy na to pozwolić. Musimy zapewnić bezpieczeństwo mu, członkom Zakonu i innym uczniom. Poza tym myślę, że Harry z taką motywacją szybko wróci do Gryffindoru. — Dumbledore uśmiechnął się,  ale tym razem ponuro. Na co Snape głośno westchnął.

— Dobrze, zgadzam się. Kiedy mam powiadomić Draco?

— Gdy tylko Harry wyjdzie ze skrzydła szpitalnego, ja zawiadomię innych nauczycieli o tych drobnych zmianach — oznajmił dyrektor, zadowolony, że Mistrz Eliksirów przystał na jego pomysł.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro