22. Wypadek

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*Colin*
23:43

Wkońcu wróciliśmy. Od razu poszedłem do swojego pokoju. Kiedy otworzyłem drzwi położyłem się na łóżku i zasnołem.

*Lili*
Następnego dnia

Sensei mówił żebym poszła z Jen do sklepu. Kiedy wracałyśmy przechodziłyśmy przez ulice. Z nikond wyjechała wielka ciężarówka. Zdąrzyłam popchnąć Jen do przodu i zostałam potrącona przez pojazd. Ostatnie co zobaczyłam to światła ciężarówki.

*Jen*

Lili mnie uratowła. Szybko zadzwoniłam po pogotowie. Po 15 minutach przyjechała karetka. Zabrali Lili do szpitala. Pojechałam z nimi.

15 minut później

Postanowiłam zadźwonić do klasztoru. Odebrała Julka.

Julka- Kto mówi?
Ja- Julka?! To ja! Jen! Przyjedź z resztą do szpitala nie daleko tego sklepu!
Julka- Co się stało?!
Ja- Lili potrąciło auto! Szybko!
Rozłączyłam się.

Potem

Wszyscy przyszli. Sensei, ninja i..... Jakiś mężcyzna.
?- Co z moją córką?!
Ja- Jest dobrze. Przeżyła. Ma tylko złamaną noge, wstrząśnienie mózgu i..... Jest w spiąszce. Lekarze nie wiedzą kiedy się obudzi. Teraz wystarczy czekać.
Popatrzyłam przez szybe, gdzie znajdowała się nieprzytomna Lili. Kiedy znowu na nich spojrzałam wszyscy mieli oczy pełne łez.

*Rose*

Byliśmy w kryjówce.
Fred- Jak mogłaś ich wypuszcić?!
Ja- To nie była moja wina! Przycięgam!
Fred- Oby tak było.
Nagle z nikond pojawił się Jack.
Jack- Fred! Plan się nam udał!
Ja- Jaki plan?
Jack- To ty nic nie wiesz?
Pokiwałam przecząco głową.
Jack- Więc tak. Plan polegał na tym by opętać jakiegoś kierowce, poczekać aż ktoś z tych ninja będzie szedł i go potrącić. Oczywiście to miała być mistrzyni piorunów a nie ziemi. Ale i tak są załamani. Teraz kolejna część naszego planu.
To miała być nie winna walka a wyszedł z tego jakiś kataklizm! Mogłam nie brać w tym udziału. Szkoda ze wtedy nie posłuchałam mamy. Ciągle mam jej słowa przed oczami.

Mama- Rose. Kiedy przyjdzie czas musić stać po stronie dobra a wszystko się ułoży. Zawsze słuchaj głosu serca bo ono nigdy się nie myli. Zapamiętaj te słowa. Kocham cię.

Kocham cię mamo i dziękuje. Dzięki twoim słową już wiem co mam robić.

*Laura*

2 miesiące później, (20 listopada)

Minęły dwa miesiące od kiedy Lili miała wypadek. Nadal się nie obudziła. Nie wiemy co robisz. Colin spędza w szpitalu całe dnie i wypłakuje oczy. Przestał wogule mówić. Nie wychodzi z pokoju, nie je, nie pije tylko leży na łóżku i patrzy w sufit. Julka też jest bardzo smutna. Ale nie wie jak to jest gdy osoba, z którą spędziło się całe życie nagle trafia do szpitala. Większą więź ma Colin z Lili niż Julka z Lili. Codziennie zastanawiamy się co by się stało gdyby ta ciężarówka wtedy zwolniła. Lili nie byłaby w szpitalu, wszyscy byli by radośniejci i nie trzeba by było czekać na cód jakim jest obudzenie się Lili. Nadzieja jest ze wkrótce się obudzi. Tylko ile to potrwa?

***

Hejka! Jak widzicie Lili w szpitalu, wszyscy przygnębieni i co najgorsze....... Nie wiadomo czy Lili kiedy kolwiek się obudzi. Jakoś nie chce rozciągać tej notatki. Dozobaczenia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro