8. Moce ziemi

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*Colin*

Wolałam ćwiczyć niż uczyć się do jakiegoś sprawdzianu. Przecierz nauka nie jest mi do niczego potrzebna. Przecierz nie zostane naukowcem. Teraz musze nauczyć się kontrolowac nad moją mocą żywiołu. Sensei mówił ze ja i Lili oboje mamy moc ziemi, po naszym ojcu.

*Jen*

Uczyliśmy się na sprawdzian. Po dość długiej chwili zorientowałam się sie nie ma Colina.
Ja- Ktoś widział Colina?
Wszyscy- Nie.
Lili- A co?
Ja- Nie nic. Tak się pytam.
Zack- Może poszedł do łazienki.
Kim- Albo do kuchni.
Vanessa- Albo ćwiczy na placu.
Wszyscy- A ty czemu tak uważać?
Vanessa- Spujdźcie przez okno.
Wszyscy spojrzeli przez okno. Faktycznie. Był tam i... Używał mocy ziemi? Kiedy obejrzałam się, by spojrzeć na reszte zorientowałam się, że jestem tutaj sama a oni są z Colinem. Ja patrzyłam przez okno. Po chwili zobaczyłam Colina, wpatrującego się w moją strone. Uśmiechnoł się do mnie. Ja mu tylko pomachałam.

Godzina później

Wszyscy byliśmy w salonie i rozmawialiśmy, dopuki nie przyszła Vanessa.
Vanessa- Sensei powiedział ze wyjeździa na pare dni. Ja tu mam żądzić.
Luck- A czemu akurat ty?
Vanessa- Sensei tak powiedział.
Zack- Lepiej wracajmy do nauki.
Wszyscy- Dobra.

Później

Znowu ktoś znikł. Tym razem to byli Lili, Colin, Laura i Zack. Pewnie prubują odkryć w Laurze moc żywiołu, bo wszyscy nawet Lili już odkryli.

*Zack*

Ja i Colin patrzyliśmy jak Lili pomaga Laurze odkryć w sobie moc żywiołu.
Colin- Jak myślić? Jaką mocą żywiołu włada Laura?
Zack- Nie mam pojęcia.
Wróciliśmy do patrzenia na Lili i Laure.
Lili- Laura tylko ty nie odkryłaś w sobie mocy żywiołu.
Laura- Wiem o tym, ale coś jakby blokuje moją moc.
Lili- Spróbuj jeszcze raz. Skup się.

*Laura*
Wieczorem

Byłam w swoim pokoju. Jestem sztraśnie zmęczona. Do tego straśnie kręci mi się w głowie. Nie miałam na nic siły. Gdybym mogła to bym spała ze 100 lat. Już nie moge się doczekać weekendu. Wtedy będę tylko spać i spać. Moje rozmyślenia przerwał głos Zack'a.
Zack- Nie przeszkadzam?
Ja- Co?... Nie.
Wszedł do pokoju.
Zack- Chciałem zapytać czy czasami nie wiesz o co chodziło Fred'owi.
Ja- Jakiemu Fred'owi?
Zack- Fred to syn Clausa i twojej mamy. Nie pamiętasz?
Ja- Nie... Jakoś pamięc mi szwankuje.
Zack- Ale mnie pamiętasz?
Ja- Odrobine.
Nagle zakręciło mi się w głowie i spadłam.
Zack- Laura!
Poczułam jak zostaje złapana przez Zack'a.

***

Hej! Miłego Dnia Dziecka! Dzisiaj chyba tylko zdąrze napisać 3 rozdziały o ile dobrze pujdzie. Rozdział byłby wcześniej, ale byłam na suoerowej wyczeście z okazji tego dnia i nie miałam internetu. Dozobaczenia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro