Dziurawy kocioł

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Masz wszystko? Kufer, kociołek, Cine , różdżke ? - zapytała się  po raz setny mama
- Tak - zapewniłam ją
- Do dobrze kochanie - odparła z uśmiechem - będę tęsknić
- Ja też mamo - przytuliłam kobietę i wyszłam z domu w stronę samochodu siostry.
- Dłużej się nie dało ? - spytał zirytowana i wsiadła do pojazdu. Wpakowałam rzeczy do tyłu auta, a sama siadłam z przodu.
Czasami nadopiekuńczość mamy jest wkurzająca , ale z drugiej strony ją rozumiem. Od zawsze taka była. Nie pozwałała mi zbyt często wychodzić z domu , dlatego w dzieciństwie miałam mało przyjaciół , mogę nawet powiedzieć , że wogule ich nie miałam. Pamiętam jak pierwszy raz jechałam do Hogwartu. Chyba z godzinę mówiła mi jak mam się zachowywać , kogo mam unikać i z kim najlepiej się zadawać. Ostatniej prośby nie spełniłam,ale to na dobre wyszło. Gdybym jej posłuchała to pewnie nie znała Freda i Georga. Dokładnie pamiętam jak ich spotkałam. Szukałam w tedy klasy , a oni uciekali przed jakimś ślizgonem i nie chcąc na mnie wpadli , a ja poleciałam to jakiejś opuszczonej sali. Ślizgon pobiegł dalej i nawet nie zauważył , że oni zniknęli. Bracia wspólnie orzekli , że ich uratowałam i nawet pokazali mi gdzie jest klasa , której szukałam. Od tamtego czasu jesteśmy przyjaciółmi.

- Ziemia do Isabelle. Jesteśmy w dziurawym kotle - z zamyślenia wyrwał mnie głos Tonks
- Już , już - miałam już wychodzić kiedy rękę różowo włosej mnie powstrzymała
- Pamiętaj o czym ci mówiłam - powiedziała i puściła mnie
- Jasne pa - odparłam sucho i wysiadłam z pojazdu. Zabrałam z tyłu bagaże i patrzyłam jak Dora odjeżdża. Ostatnio zachowywała się strasznie dziwnie. Wcale ze mną nie rozmwiała , a jak coś mówiła to bardzo oschle. Kiedy tylko znikneła mi z pola widzenie weszłam , a raczej próbowałam wejść do baru. Od progu czekały na mnie dwie rude niespodzianki
- Nareszczie jesteś !! - zawołali w tym samym czasie bliźniacy i rzucili się na mnie
- Też was lubię , ale dusicie - powiedziałam. Od razu pomogli mi wstać , ale ktoś inny chciał mnie udusić
- Jak dawno cię nie widziałam kochaniutka - pani Molly przytuliła mnie tak jakby naprawdę chciała zobaczyć moje wnętrzności
- Mi panią też miło widzieć - wychripiałam
- Mamo zaraz ją udusisz - powiedział chyba George
- Przepraszam, ale bardzo się stęskniłam za tobą - puściłam mnie i uszczypneła po policzku.
- My ją zabierzemy na górę - odparł Fred i razem z bratem zabrali mi bagaże. Na schodach spotkaliśmy jeszcze jedną znajomą twarz
- Witaj Isa jak dawno się nie widziałyśmy - Hermiona także mnie przytuliła , ale ona umiała to robić
- Masz rację musimy to nadrobić- poklepałam ją po ramieniu
- Nie chcemy psuć wam rozmowy, ale Bell idzie znami - oznajmił George i pociągnął mnie na samą górę .
Dziurawy kocioł nie był za bardzo pięknym miejscem na spędzenie wakacji , bardziej nadaje się na jakieś spotkanie ze znajomymi , ale i to bym odradzała. Bliźniaki zaprowadzili mnie na sam koniec korytarz do pokoju 249. Otworzyli drzwi i moim oczom ukazały się dość ładny pokój. Motyw ogólny to drewno. Drewniane łóżko , komoda drewniana , mały kominek obok balkonu i różowo fioletowy fotel obok kominka. Na stoliczku obok fotela była położona sterta książek. Na środku całego pokoju leżał fioletowy dywan.
- Podoba ci się ten pokój ? - spytał Fred
- Jest bardzo ładny - odpowiedziałam zgodnie z prawdą
- Cieszymy się , że się podoba - odparł George - zostawiamy cię teraz samą. Rozpakuj się czy co tam chcesz i przyjdź później na kolację .
Zamkneli drzwi i jeszcze przez moment słyszałam tupot ich stóp. Nie opłacało mi się rozpakowywać , więc położyłam bagaże w jakimś ustronnym miejscu i postanowiłam sie odświeżyć. Łazienka też była ładna. Podłoga jaki i ściany była drewniana natomiast stała tam wielka biała wanna , która mnie urzekła. Powieszone było tam też ładne lustro , ale wanna i tak wygrała. Poszukałam w kufrze jakiś ubrań i ściagnęłam te co miałam na sobie . O dziwo w wannie była już woda i to jeszcze ciepła. Nie zważając na nic weszłam do niej i poczułam się bosko.

Przed kolacją

Po jakiś dziesięciu minutach wyszłam z wanny i ubrałam ciuchy , które przedtem naszykowałam. Byłam strasznie głodna , więc szybko ze szłam na dół. Już na samej górze czuć było słodki zapach jedzenia. Przy stole siedziała prawie cała rodzina Weasley i Hermiona. Zajełam miejsce obok Freda i Hermiony.
- Jak ci się podoba tu daj Isabelle?-  zapytał się pan Artur , gdy mnie zobaczył
- Narazie jest w porządku - odpowiedziałam
- To cudownie - powiedział i podał ziemniaki.
Jak już mówiłam byłam strasznie głodna , więc nałożyłam sobie wszystkiego po trochu. Po skończonym posiłku od razu udałam się do swojego pokoju i tam zasnełam.

Hej . Wiem ten rozdział nie jest zbyt piękny i interesujący , ale musiał powstać. Napisałam go też dlatego , że ostatnio mało piszę. Jutro postaram się napisać coś o Remusie i Newcie, ale nie obiecuję. Zrozumcie szkoła. Będę starała się pisać częściej , ale za niedługo będę miała masę konkursów. Jednak bądźmy dobrej myśli.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro