(#10)dziennik z piekielniej wizyty #01 (wczorajszy wieczór i dzisiejszy dzień)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

<to iż nienormalny jestem to wie każdy, to0, że słyszę głosy w sumie też więc nie wnikać za bardzo czemu zamiast skupiać się na ważnych sprawach prowadziłem rozmowy z osobą której tam teoretycznie nie ma...>


Po szybkim OGARnięciu się ruszyłem z powrotem do kuchni gdzie dalej siedziała Octavia.

Kai: twój ojciec na prawdę się o Ciebie martwi. Tylko... dlaczego ja? Przecież mogłaś iść na przykład do Blitza.
Via: do tego błazna co mi ojca Pie~
Via: przepraszam, poniosło mnie.
Kai: nieważne co było kiedyś... dostałem zadanie i muszę je wypełnić.
Via: czyli na razie jesteśmy współokatorami?
Kai: Raczej tak. Ale tylko na jakiś czas. (DO premiery nowego odcinka)

Naszą spokojną rozmowę zakłucił jednak ktoś krzycząc z dołu. Chcąc to sprawdzić ustałem na balkonie pokoju Stolasa.

Stella: WPUSZCZAĆ MNIE! Już!
Kai: nie ma takiej nawet opcji.
Stella: A kim ty do licha jesteś.
Kai: mi się wydaje, że już się kiedyś spotkaliśmy w tym świecie. Stello.
Stella: dobra. Wpaść mnie. Poza tym gdzie Octavia? Chcę z nią rozmawiać.

Tymczasem Via siedziała w pokoju i wysłuchała się w kłótnie.

Kai: mam nieodparte wrażenie, że ona nie chce z tobą rozmawiać.
Stella: jak Ty śmiesz? Kim ty jesteś by się tak do mnie odzywać?
Kai: szczerze czy dyplomatycznie?
Stella: CO?
Kai: szczerze czy dyplomatycznie?
Stella: najlepiej ogólnie.
Kai: nie twój interes.
Stella: A dyplomatycznie?
Kai: nie masz obecnie uprawnień by poznać moją tożsamość. I nawet nie próbuj N nie nasyłać swojego zabójcę. Bo jeśli spróbujesz...
Stella: to miała być groźna!?
Kai: jak najbardziej.
Andrialphus(pewnie źle zapisałem):  moja siostra nie ma zakazu zbliżania się do Octavi.
Kai: pozew rozwodowy mówi raczej co innego. Więc won mi z trawnika.
Stella: chcę zobaczyć córkę.
Via: *weszła do mnie na balkon* nic mi nie jest. MAMO.
Stella: oj, córeczko. Wpuść nas do środka.
Octavia: nie ma takiej opcji. Jak Ty mogłaś?
Stella: nie wiem o czym tak mówisz.
Octavia: dobrze wiesz. Zleciłaś zabójstwo swojego męża. Nie chcę Cię widzieć.
Kai: słyszałaś. A teraz wynocha mi z tąd bo przyzwę OC fankę Agnieszki Chylińskiej z grzeczną proźbą
Stella: że kto?
Angel: ja ci zaraz dam "OC".

Angelika pojawiła się nie wiadomo skąd

Kai: no cześć.
Angel: ty sobie żartowałeś?
Kai: w końcu jestem tylko tym co psuje innych humor. Prawda?
Angel: nie...
Kai: czemu? Po tym wszystkim ty dalej ze mną jesteś?
Angel: no weź, wiesz dlaczego...
Kai: wiesz jak poprawić mi humor. Zwykłym cytatem...
Via: nie jesteś wcale taki najgorszy...
Kai: dziękuję, a co do Ciebie. . . *patrzę na Stellę* zabiłbym was gdyby nie to, że chcę by ten świat zachował kaniniczną równowagę.
Stella: że Co ty tam pieprzysz!?
Angel: 🎶w#####dalaj stąd🎶

23.05.2023 (wtorek) (poranek)

Octavia właśnie się obudziła i weszła do kuchni której siedziałem już ja.

Kai: dzień dobry Octavia. Wyspałaś się gwiazeczko? *zaśmiałem się*
Via: jeszcze raz mnie tak nazwiesz A nie wiem co Ci zrobię.
Kai: myślałem, że może miło by było zacząć dzień od jakiegoś miłego słowa.
Via: sorry. Po prostu się nie wyspałam po tej kłótni z mamą. Dalej nie mogę w to uwierzyć.
Kai: w to do czego się posuneła?
Via: właśnie... I w to, że... wróciłeś.
Kai: choć było to podane mojej wątpliwości... ja zawsze wracam.
Via: dlaczego?
Kai: . . .
Kai: tracę po woli pamięć... Muszę więc spisać wszystko co się wydarzyło... A wszystkie znaki na niebie i piekle wskazują, że muszę to zrobić...
Via: serio musisz opowiedzieć wszystkie przygody?
Kai: tak, nawet tą z klonem.
Via: *zaczerwieniła się* to nie moja wina. On był zbyt przekonująco podobny do ciebie.
Kai: ja wiem swoje...
Via: A coś innego może? Jakiś inny powód?
Kai: jeśli sugerujesz, że wiedziałem o tym co zleci mi twój tata to się niestety mylisz.
Via: dobra, dobra.
Via: A co tam w twoim świecie?
Kai: tym moim. Realnym?
Via: ta... do dziś pamiętam tą lekcję historii na którą mnie zabrałeś.
Kai: mało to romantyczne. Przyznaj.
Via: ale otworzyłeś się przede mną i pokazałeś prawdziwego siebie.
Kai: byłaś tylko w półświecie. Nikt Cię nie widział nie słyszał.
Via: dlaczego starasz się to tak umniejszać?
Kai: bo ja wiem... lubię jak się że mną kłócisz.
Via: ale ja za to może opowiem jak próbowałyśmy Cię wyciągnąć.
Kai: A ja udawałem swoją kopię która nie będzie tego pamiętać.
Via: UDAWAŁEŚ?!?
Kai: byłyście bardzo ambitne. Chciałyście otworzyć portal do rzeczywistości. A udało wam się to zrobić w półświecie.
Kai: A miałem to opowiadać w tamtej opowieści. A jak na razie nawiązuję do książki której nie ma.

Kai: wow już wpół do 12?
Kai: zaraz kolejny angielski.
Via: zabierz mnie tam...
Kai: jak ludzie z mojej klasy to przeczytają to będą ze mnie mieli bekę...
Kai: i tak nie miałem ochoty na siedzenie tylko w pałacu.
Kai: A tak przynajmniej będę w końcu tylko jedną osobą...
Kai: tylko nie wiem czy potrafię tak szybko pisać...
Kai: ty chyba znasz moje prawdziwe imię, co?
Via: jasne. Ka...
Kai: ale mów mi Kai.

Kai: witaj.
Kai: dla świętego spokoju będę mówił telepatycznie.
Via: jaki tłum.
Kai: A jak.
Kai: możesz usiąść. I tak na razie jest przerwa. I godzina... 11:33
Via: czemu Ty napisz się w telefon zamiast na mnie?
Kai: to sama zobacz.
Via: ty to spisujesz?
Kai: czemu nie?
Via: to dość dziwne.
Kai: Wiem. Ale to jest trochę taką formą dziennika. Dziwne to jest to, że w tej chwili siedzisz obok mnie i czytasz to co właśnie się dzieje. Oraz nikt Cię nie widzi i nie słyszy a ja nie słucham co oni tam gadają.
Via: za to ja tak.
JZ: "Masz karteczkę przygotowaną? Masz?"
Kai: XD
Via: losowe rozmowy.
Kai: taki ze mnie protokolant, że nie nadążam pisać.
Via: to nie pisz.
Kai: i gdzie jak wtedy... *dzwonek* ...będę prowadzić ten dziennik. Bo.mnie jeszcze pozwą za to, że ich nagrywam tekstowo 
GD: "karp nie krom"
GD: "nie ma takiej ryby jak krom baranie"
GD: "kromp A nie krom"
Kai: *już na lekcji* ok...
Nauczycielka: "no to kontynuujemy stronę bierną"
Kai: ok bo się skupić muszę.
Via: to rozmawiaj ze mną normalne a nie wygląda to jak byś pisał że mną sms.
Kai: raczej sam z sobą. He he.

Kai: A może jednak będę zapisywać?
Via: skup się lepiej na lekcji.
Kai: tak proszę pani.

Nauczycielka się znalazła.

Nauczycielka: to teraz (Kai)
Zdanie: mayor will open the center.
Kai: ...
Nauczycielka: znajdź orzeczenie.
Kai: *wypełniam lukę w tekście* will be opened.
Nauczycielka: widzicie? Proste.
Kai: dobrze?
Nauczycielka: no tak. Kto następny?
Kai: (MK)

Via: boże, w czasie gdy ty to zapisałeś to już z 10 przykładów poszło.
Kai: nie planowałem spisywać swojego dnia. Miałem siedzieć z Tobą w pałacu.
Kai: wiesz co? Wracamy. Nie chcę mi się spisywać wszystko słowo w słowo.
Via: A lekcja?
Kai: przecież mogę być w kilku osobach jednocześnie...

Via: jeszcze chwilę...
Kai: dobra ale w ciszy bo nie chce mi się spisywać (12:01)

Kai: w sumie tak mnie zastanawia... bowiem wiem. Że kiedyś to przeczyta. To jedna z tych...

Nauczycielka: *gada coś do mnie o tym, że powinienem umieć czasowniki nieregularne*

Kai: ...rzeczy których się nie spodziewałem ale to przypomina trochę twoje talksy z swoją klasą. Naprawdę nie zauważyłem (aż do rozpoczęcia tej lekcji.

Kai: dobra Via, po tej lekcji wracamy do pałacu i możemy pogadać o czymkolwiek. Nawet o tym, że zostałem pisarzem. Tylko proszę. Proszę. Wracamy.
Via: okay!
Kai: no i git. Za 15 minut koniec lekcji i została mi tylko... *nspisam, że patrzę do plecaka zanim jeszcze spojrzałem do plecaka*
Kai: *teraz naprawdę spojrzał do plecaka i napisałem, że naprawdę spojrzałem do plecaka*
Kai: HIT - historia i teraźniejszość.
Via: A to przypadkiem nie to samo co historia?
Kai: patrząc po zakresie tematów - Tak
Kai: patrząc po tym, że wiem co planujesz - nie, nie możesz.

A ty Monika. Dziewczyno z literackiego klubu. Przestań mi ciągle robić jumpsceery w formie powiadomień O treści: pamięć urządzenia jest już prawie pełna!

Kai: i jak?
Via: ciekawie nawet.
Kai: to co teraz?
Via: skoro masz mnie pilnować, to może po prostu w coś zagramy?
Kai: mogą być scrabble?
Via: no ba, że tak.

Resztę gry odegramy już bez opisu
Jak wrócę do domu i będę miał Internet to to wstawię obecnie jest 12:41
Ostatnia lekcja.
Podłączę telefon pod Power bank.
Może jeszcze opiszę wieczór jak coś ciekawego się będzie działo.

Bajko jajko w dzbanku spadło.

13:27
A, bo przed chwilą miałem taką sytuację:
(Chyba) JK: (Kai) a ty książkę piszesz?
Kai: Fan fiction.
JK: ja się tam na tym nie znam.
Kai: Czyli na podstawie uniwersum piszę książkę.
JK: aha.
KK: A Ty mógłbyś usunąć te przekleństwa?
Kai: mogę je bardziej cenzurować.
KK: ok bo to takie nie dla dzieci trochę.
KK: A chciałem to dzieciom czytać...
Kai:*w myślach* "że Co do jasnej? Przecież wyraźnie napisałem w opis"
KK: albo ten horror.
Kai: "kiedy ja niby napisałem horror?"
KK: ten o Amandzie.
Kai: "a okay"
KK: bo obejrzałem jak ktoś przechodzi. I chciałbym przeczytać.
Kai: ok tylko, że to nie... co ja tam w ogóle nawalilem?
Kai: A znasz może Pibby?
KK: nie
Kai: Czyli raczej nie zrozumiesz.

Kai: answer my question.
KK: ...
Kai: ...
KK: No

XD tak było nie kłamie.
Godzina 14:00 wstawiam to coś 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro