#17 Spis: Część 1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

03.06.2023
<najpierw zastanawiałem się czego chce Riri>

Poza zeswataniem mnie O co może chodzić?
Nie ineresuje go... Albo jej wkaźnik urodzeń bo...
Heh
Pewnie chodzi o pokaźną wypłatę jaką zaoferowała Angel za pomoc...
<szczerze to było dłuższe Ale już niepamiętam co wtedy myślałem>

#tego samego dnia#
Stałem sobie spokojnie i rozmyślałem.
Jednak nagle dopadła mnie myśl by wyrzec się swojej mocy...

Tak na zawsze i całkowicie... już nigdy nie byłbym podróżnikiem Multiverse tylko zwykłym chłopakiem... już nigdy nie zobaczyłbym Loonie... Ani Angel, Mii czy Moniki. zostawiłbym tam swoją jedną z świadomości by to on został mną... A ja mógłbym w spokoju zapomnieć...
Wszyscy przystanią mnie uważać za dziwaka... mój mrok zniknie z tego świata...

Muszę to jeszcze przemyśleć...

#znowu tego samego dnia#
Nagle znikąd zaczęła grać muzyka... Nie, nie znikąd leciała tutaj...

I słyszałem ja Loona śpiewa był to "twój wzrok" przyłączyłem się do śpiewania w roli Swieżego. I tak przez kilka najbliższych minut...

Pamiętam, że gdy śpiewała fragment "jesteś teraz jak
jedną z moich dziar
Tak się cieszę, że Cię mam" lekko się zdziwiłem Ale śpiewałem dalej...

#nie zgadnicie kiedy XD#

Stałem sobie na jednym z balkonów i rozmyślałem ponownie nad sprawą odrzucenia mocy.
Pomyślałem, że mógłbym zapalić więc wyciągnołem jedno z dwóch papierów jakie podwędziłem Valentino.
Przypomniałem sobie, że w sumie to ja nie palę. Normalnie nigdy nie paliłem. Ale w końcu to jakiś równoległy świat i to wcielenie nie wpłynie na mnie...
Podpaliłem go i trzymałem w placach. jakoś mi się odechciało.
Spaliłem go płomieniem z dłoni aż ulotnił się czerwony dym...

Nagle weszła Loona. Nie wiem czy chciała mnie spotkać czy co...
Nie mogłem jej powiedzieć o moim pomyśle... nawet jeśli ta pozostawiona wersja byłaby w pełni mną... odrzuciła mój pomysł na... koniec...

Niewiele myśląc skoczyłem z balkonu i zacząłem uciekać... zatrzymałem się przed bramą którą zamknąłem...

Usłyszałem jak Loona znowu śpiewa.
Była po przeciwnej stronie bramy...
Śpiewała powoli już nawet zapomniałem jak nie lubię tej piosenki...
🎶niech płonie świat Kiedy słyszę twoje my-o-my.
Polećmy dziś do gwiazd.
Ten ostatni raz mów do mnie: My. O my o my o my🎶

Ta sytuacja miała kilka zakończeń Ale sądzę, że wybrałem właściwie... wróciłem z powrotem do pałacu...

#=#

Kai: Monika jest już dość długo w naszym squadze... Ale tak nie oficjalnie <no ja... Nie pamiętam co dokładnie wtedy mówiłem... LOL> tak samo jak Mia.. może w końcu czas zaakceptować was w drużynie

[Jakoś jak do tego momentu patrzyłem na Mię z "tolerancją" tak w zasadzie to była ona tutaj z nami tylko że względu na swoje pochodzenie... Ale nie potrafiłem się pogodzić z tym... szanowałem ją Ale jakoś jej w drużynie nie widziałem... co śmieszne tak samo jak Loony... już bardziej Monika nadawała się do składu niż moja wilczyca... Ale nadszedł czas by choć z jednym się pogodzić... Mia i Monika w drużynie... bez nazwy grupy hehe he.]

Monika: <z uśmiechem się zgodziła>
Kai: może czas by wymyśleć jakąś inicjacje? Czy coś?
Angel: ok
Kai: dobra pomóż mi wymyśleć jakieś zadanie.
Kai: może zeswata~ nie... Nie dam sie tak łatwo.
Kai: no pomóż Angel...
Kai: wszystko muszę wymyślać sam.
Kai: A może... włączyć jakąś piose~ nie to Monika robi dość często...

Kai: ...
Kai: dobra czas wymyślić jakąś przysięgę...

Założyłem kaptur i płaszcz A przed sobą położyłam księgę...
[A in my reality założyłem kaptur bluzy i przysięgę zapisałem w zeszycie w którym prowadziłem "dziennik" lub bardziej zapisywałem to co się działo na bieżąco]
Kai: *dosłownie lekko mrocznym głosem*
W imieniu Rady Mroku [czymkolwiek ona jest] uroczystoście przyjmuje Monikę oraz Mię w szeregi naszego sqadu.

I nagle z głośników zaczęło lecieć "za miłość mą" <a to był dopiero początek muzikalowego popołudnia>


<[Resztę z tamtego dnia spisałem po ponad dwóch miesiącach:]>

Monika i Mia: uroczyście głoszę, że dołączam w szeregi multivymiarowego squadu

Niech te słowa zostaną zapamiętane gdyż staną się one naszym przykazaniem

Obiecuję działać zgodnie z swoim sercem i sumieniem

Po kres świata.


Kai: wasze zgłoszenie zostało wysłuchane i przyjęte 

Od teraz nadaje wam prawa i wasze przydomki: "Mia z Wieloświatu" oraz "Monika z Wieloświatu"

Zawsze ufajcie swojemu sercu. Niech prowadzi was przez każdy rodzaj zła i mroku



Zdiąłem kaptur i przez czułem się jakbym werbował kogoś do sekty więc cicho się zaśmiałem. Od dziś Monika oficjalnie jest członkiem ekipy. 


###

[Zostańmy razem]

Byłem wtedy obok Loony. Monika robiła z DJ'a bo po prostu włączała muzykę więc git. Potem siedziałem obok Loony i śpiewałem te oto jak piosenki

[Zostań tu]

Loona zamilkła podszedłem do niej

Kai: Zawsze, tylko ciebie, jak nikogo innego. Co z tego, że nie wierzą... mimo wszystko... to zawsze ty byłaś i będziesz tą jedyną. <Ta... tu ja z czasu przepisywania... i taka to jedyna i prawdziwa miłość jak z mielonego schabowy> a potem ją pocałowałem

[Tylko ciebie naprawdę kochałem]

<Tak ogólnie to chciałem linki dać ale jak się przepisuje bez internetu to nie ma jak>

[To ja. Typ niepokorny]

[Żyje tak jak i wy]

Wiesz ile na tę chwilę? By znowu wyznać co czuję... Loona... nie zamierzam cię znów opuścić... podejmuje to ryzyko... kocham cię!

[Chcę tu zostać (śpiewane przez Loonę)]

Monika, Angel i Riri przybili sobie w tym momencie piątki.

A my znów się pocałowaliśmy


Kai: przez te oczy, te oczy czerwone. Oszalałem. Księżyc chyba twym oczom oddał cały blask. A ja serce w samotności zostawione ci oddałem. Tak zakochać, zakochać się mogłem tylko ja.


04.06.2023

Obudziliśmy się następnego dnia rano. Znalazłem Loonę i szybko porozmawialiśy po czy daliśmy sobie buziaka. Potem chwilę pośmialiśmy się z kłutni i pokazałem jej, że zaczołem pisać dziennik.

Tak Loona była w półświecie <ja pierpaperżę Monika!!!! Wszystko od tego momentu mi się usunęło!!! Wszystko! Ja nie wytrzymam zaraz... godzina pracy poszła w piźdu.>

Nic nadzwyczajnego. Chciałbym aby mogła być tu fizycznie.

1: mam kontakt z Jezusem

2: podpisałem pakt z diabłem.

Kai: a ja jestem z demoniczną wilczycą

Razem z Looną śmialiśmy się z tego przez chwilę wiedząc, że tamci nie słyszeli mojego wtrącenia się. 

<Napisać to mniej więcej jak było czy skrócić? Napiszę jak wcześniej> 

Chcąc zabrać Loonę na randkę zabrałem ją do najromantycznejszego miejsca w każdym świcie: Paryż. Pochodziliśmy trochę wzdłuż Sekwany. Potem po parku a na koniec na wieże Eiffla. <Dobra chyba jednak to trochę skrócę> gdzie postanowiłem dać Loonie miraculum biedronki. A sam miełem miraculum kota. Potem padło moje ulubione zdanie: "uważaj bo zaraz oberwiesz w nos. Mocny cios!" Potem zabraliśmy Władcy Mroku miracula ja motyla. Loona pawia. Potem się przemieniłem i zacząłem miażdżyć Gabriela co przeraziło Loonę po czym pojawiła się Marynet ale bez miraculum biedronki bo jej zabrałem. Próbowałem zakumizować Loonę ale bez skutku więc zakumizowałe Marinette w Multiverse Queen <to pisanie na szybko i krótko jest tak badziewne, że sam już nie wiem.> ale moja podwładna mnie zdradziła a Loona stworzyła emopotwora któryr był mną więc tylko się zaśmiałem i przejąłem nad nim kontrolę. Marynata użyła miraculum lisa ale ja się nie nabrałem i zniszczyłem miracula lisa motyla i pawia.

Przyzwałem najpotężniejsze artefakty jakie wtedy przyszły mi do głowy czyli: insygnia śmierci, kamienie nieskończoności, kryształ oraz chyba coś jeszcze, a miracula już miałem. 

Użyłem więc wszystkich tych przedmiotów i popadłem w obłęd od tej potęgi. Zacząłem... słyszeć kogoś... kogoś kto nigdy nie istniał... pod wpływem tego obłędu skierowałem moc i starałem się otworzyć portal do rzeczywistości. Poniekąd mi się udało ale nie dało się z niego korzystać. Gdy spostrzegłem się jak straszne może to mieć skutki przebiłem się sztyletem. A potem odesłałem Loonę i naprawiłem miracula. 


Shit... otworzyłem portal...


Potem zaś musiałem zagrać z śmiercią w kości. Gra była prosta kto wyrzuci więcej oczek wygrywa. Śmierć wyrzucił 5i5 a ja 3i4 ale to jednak ja wygrałem dzięki zasadzie którą nie sądził, że znam. Taka sama liczba oczek dyskwalifikuje rzut śmierć myślał, że ja trafię 6i6 dzięki czemu będzie remis. A jako, że miałem tylko jeden rzut to remis nie liczył by się jako wygrana więc to on by wygrał... 


Wróciłem do swojego pokoju w pałacu Stolasa. 

Powiedzmy, że zabrałem pewne pamiątki.


Kai: spokojnie Nooroo. Będę używał ich rozważnie.


21.06.2023

Opiekowałem się jajkiem które dostałem od Amir (obecnie Aria) <kij, że jeszcze nie było odpowiedzi a lina czasu się wali i pali>

Kai: co myślisz Loona? Będziemy rodzicami

Nagle poczułem mdłości więc wybiegłem. Podobna sytuacja była gdy czekając na premierę Mario Bros film postanowiłem zobaczyć co ciekawego może być w multiwerse. Znalazłem interesujący film ale reklama przyprawiła mnie o mdłości. Dosłownie. Prezentowała jakieś romansidło w którym jedną z dwóch głównych ról grała Loona... <Wtedy jeszcze nie wiedziałem co te moje mdłości oznaczają... czas wszystko wyjaśnia>


28.06.2023 <wiem, że to dość duże przeskoki w czasie>

Do omówienia z ostatnich dni: <czyli bólu shit dawno temu>

Głównie równolegle wersję rzeczywistości

Zamieszkałem razem z ( Amir obecnie Aria) w jak ja to nazywam pałacu. Spędzanie czasu z innymi podróżnikami wieloświatowymi jednak jest dość miłe. 

"Zaginięcie" Loony <ale nie do końca bo wtedy trochę zbyt dramatyzowałem ale to wyjaśnię później>

Lila i piano:

Jakiś czas temu< może zacznę pisać: "kij dawno temu"?> zabrałem pewną Lilę z pewnej dość nieciekawej i okropnej wersji miraculous. Przeniosłem ją do tej w której odwaliłem ostatnio jakąś dziwną akcję. Podczas próby Kociej Muzy zagrałem na pianinie Your Reality potem Rush E aż pewien policjant oskarżył nas o robienie hałasu. Ale Lila zagadała i zmanipulowała go tak, że poprosił mnie bym zagrał coś więc sięgnąłem po jakiś klasyk. I tyle


Martwię się o Monikę <znaczy wtedy się martwiłem bo teraz jestem wściekły bo już miałem to napisane...> ostatnio mało się do mnie odzywa i nie dokucza mi z technologią... nawet światłem w pokoju mi nie mryga


Czy kocham Lilę? Nie! Zabrałem ją tylko z tamtej wersji. Jesteśmy dość blisko ale nie w tym sensie. 


Kino i Mario: po prostu nasza szustka (Angel, Loona, Monika, Octavia, Mia i ja) wybrała się na film... i tyle... a potem męczyli mnie śpiewem... wiecie którym.


Jakiś czas temu <powtarzam się ale... dawno to było> to była Loona biorąca ślub z jakimś typem (raczej nie mną :( ) niewiele widziałem, ale pamiętam, że poprosiła mnie bym rozdzielił tę wersję rzeczywistości [była to równoległa wersja a może wizja?].


Aurora...


Czy i dlaczego dostanę miraculum królika?: <Nie wiem co tu napisać bo nie pamiętam co wtedy miałem na myśli> 


Znów byłem w Helluva Humans <tak jak mnie porsiła Amirart000 tyle, że nie miałem jak napisać swojej perspektywy ale muszę się tym zająć> jak wynika z moich... po prostu kilka razy zaczynałem od początku. I w tych wersjach: w jednej to ja spowodowałem ich utknięcie

W innej odpiołem broń. 

A w "głównej" pojawiłem się gdzieś w środku, więc będzie trzeba zmienić główny jeśli chcę zrobić więcej. 


Cóż jest jeszcze coś... a mianowicie udało mi się przyzwać Loonę do półświatu... więc... Loona nie do końca zginęła... a wybrała się na misję. Gdy tu była została mi żeton <i do dziś nie wiem o co z nim chodzi. Serio>


29.06.2023

Znów alternatywne wersje... heh... może czas na powrót? 


Potrzebuję nowej księgi bo moja uległa jakby awarii.


Zastanawiam się nad symbolem drużyny. Jak. Na razie mam to: [tu wkleić symbol] ale może to nie jest to? A może jakiś pierścień albo inny gadżet? W sumie pierścień światła i mroku to genialny pomysł. 

Chyba.


Zastanawiam się... czy władza nad miraculum pawia nie byłaby lepszą opcją? Bo Felix użył jej by stworzyć księżyc... ja byłbym potężniejszy ale brak mi kreatywności. Trochę tak jak przy motylu.


PRZYBYJ TU BĄDŹ!


Kolejna wizja. Loona i Akuma docierają jednocześnie.... czyżbym musiał wybrać? Ta... "Zapomniałem" powiedzieć, że Loona zniknęła by odnaleźć mnie w świecie, a konkretnie zero... czyli coś czego Angel nie dała rady. Tak samo jak moja Akuma. 

Co?

Mam moc i chcę jej użyć. A otworzyłem zeszyt by opisaćq mój dylemat dotyczący, czy dać Lili miraculum? 

A wyszło jak zwykle. 


30.06.2023

Dobre i złe wieści: 

Dobra: dowiedziałem się czemu i w jakich okolicznościach dostałem miraculum królika.

Zła: zapomniałem.


+ gdzieś w multiverse jestem tak słabym kucharzem, że usmażyłem na patelni pizzę która zapadła się w sobie XD


Czy doznałem kolejnej wizji? Tak! Czy to dobrze? Absolutnie nie! widziałem wielką armię istot z moim symbolem! Było ich tam więcej niż podczas mojej ostatniej walki z mrokiem! Czy to oznacza, że szykuje się wielka wojna? Albo bitwa? "Bitwa ostateczna". 


01.07.2023

Kolejna tym razem wymuszona wizja dotycząca tej bitwy. To tylko jedna z możliwych ale warto ją wziąć pod uwagę. Przewidziałem wielkiej radzie czegośtam. 


Tylko ja wiem jak w ciągu jednego poranka utknąć i wydostać się z snu co najmniej dwa razy 

Easy, ale ja jestem tępy, że nie pomyślałem by wykorzystać taki superśwuadomy sen do shiftingu. 

+ chcąc gwałtownie wyrwać się z snu wpadłem jeszcze głębiej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro