40

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


13.09.2021 15:28

Miałem nadzieję, że pierwszy dzień po powrocie poprawi mi chociaż trochę humor, ale na komendzie nikt mnie nawet zbyt miło nie przywitał. Jedynie Capela, Hank i Rift poświęcili mi swój czas, by porozmawiać o zmianach, jakie wprowadzili podczas mojej nieobecności i zwyczajnie ze mną pogadali o najciekawszych sytuacjach minionego tygodnia. Wtedy dopiero poczułem, jak cholernie mi tego brakowało. Niektórzy wciąż spoglądali na mnie wilkiem, ale nie przejmowałem się już tym. Nie mogę zwracać uwagi na każdego, kto na mnie krzywo spojrzy, bo dostałbym pierdolca. Oczywiście, że wolałbym, by każdy w policji miał do siebie szacunek, darzył się sympatią i wspierał. Chciałbym byśmy znowu byli jak rodzina, ale tak jak w każdej rodzinie zdarzają się zgrzyty, tak na komendzie nie każdy zawsze będzie się lubił. I już nie obchodzi mnie, że niestety większość za mną nie przepada, im mniej będę zwracał na to uwagę, tym mniej dam im satysfakcji z dopieprzania się do mnie. Jednak dalej zależy mi, by High Command trzymało się razem, wspólnie tworzymy i dbamy o tą komendę. Jak możemy wymagać, by nie było na niej zgrzytów, jeżeli sami nie potrafimy się dogadać? Może zorganizuję nam jakiś wyjazd integracyjny? Myślę, że każdemu z nas przydałyby się wakacje, tylko kto wtedy będzie chronił miasta? To są właśnie minusy naszej pracy, nie możemy od tak wziąć sobie urlopu, a na pewno nie wszyscy w tym samym momencie. Daję maksymalnie 2 dni, zanim całe miasto nie stanęło by w płomieniach, bądź stało się ruiną. Mamy naprawdę wysoki procent przestępczości, w zasadzie nie zdziwił bym się, gdyby był najwyższy w Stanach. Dziwne, że jacyś cywile chcą tu jeszcze mieszkać, stanie jako zakładnik to dla każdego tutaj prawie codzienność. Z Erwinem udawało nam się chociaż trochę zmniejszyć ten procent, ale teraz musimy radzić sobie sami... Ile bym dał, by znowu truł mi dupe podczas patroli..

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro