41

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


15.09.2021 11:52

Widziałem Go. Przysięgam, kurwa, że Go widziałem. Wszędzie rozpoznał bym tą siwą czuprynę, to nie mógł być przypadek ani żadna pomyłka. Czyli to oznacza, że jednak żyje, tylko czemu w takim razie nie dawał mi żadnego znaku? Czy On nie zdaje sobie sprawy, że żyły sobie wypruwam z nerwów? ̶Ż̶e̶ ̶z̶a̶ ̶N̶i̶m̶ ̶t̶ę̶s̶k̶n̶i̶ę̶.̶.̶.̶?̶ Jeżeli chciał zakończyć nasz romans, mógł ze mną o tym porozmawiać, prawda? Jesteśmy dorośli, nie odpieprzał bym jakiś scen jak zraniona laska.. raczej...

Ale myślałem, że łączy nas coś więcej, że zależy Mu na mnie, że nie zniknie od tak z dnia na dzień, że będzie mnie wspierał, kiedy całe moje życie się powoli rujnowało. Zwłaszcza że rujnowało się przez Niego. Powinien być wtedy przy mnie, a tymczasem zostałem ze wszystkim sam.

A może jednak przesadzam? Może wyobraziłem sobie za dużo, przesadnie odbierałem wysyłane przez Niego sygnały? Co prawda nigdy mi nie mówił, że mnie kocha, ale czy tylko słowami można wyrazić miłość? Co z Jego opiekuńczym spojrzeniem, czułym dotykiem i troskliwym głosem, czy to wszystko naprawdę nic nie znaczyło...

A może to nawet nie był On, może się pomyliłem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro