48

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

05.10.2021 16:20

Kto by się spodziewał, że szybki numerek na komendzie poprawi nasze relacje. Co prawda czasami wcześniej o tym fantazjowałem, chociaż do idealnego odtworzenia mojej cichej zachcianki brakowało jeszcze kajdanek, paralizatora i celi... Tak czy inaczej było bardzo przyjemnie, a od tamtego pamiętnego wieczoru jest jeszcze lepiej. Spotykamy się z Erwinem praktycznie codziennie i to nie podczas randomowych patroli. Sam do mnie przychodzi lub dzwoni, chociaż częściej woli mi robić niespodzianki i przyjeżdżać z zaskoczenia. Wygląda to co najmniej tak, jakby wszystko wróciło do normy z tą różnicą, że Knuckles nie zaczepia mnie już w pracy. Spotykamy się poza nią, prywatnie w dogodniejszych okolicznościach. Mógłbym się pokusić o stwierdzenie, że zaczyna to przypominać prawdziwy związek, chociaż nie wiem, czy mogę to tak nazwać. Co prawda również przestał mnie prosić o różne informacje, które wyciągałem dla Niego z policyjnych akt, ale nadal muszę Mu kryć tyłek, gdy popełni jakieś wykroczenie i znajdzie się na komendzie. Jednakże za każdym razem Jego pobyt na celi kończy się przyjemnie dla nas obu. Jakby celowo dawał się złapać, żeby tylko się ze mną zobaczyć i podroczyć, mimo że może w każdej chwili zadzwonić lub przyjechać na miejsce, w którym mam akurat patrol. Nie za bardzo rozumiem w co On pogrywa, ale nie mam na co narzekać, podoba mi się to.

Jakby tego było mało tak jak dotychczas zjawiał się w moim mieszkaniu sporadycznie, tak teraz jest codziennie. W zasadzie mógłbym stwierdzić, że praktycznie się do mnie wprowadził. Zawsze przychodzi późną nocą albo nad ranem. Często jest dosyć zmęczony i nie zawsze dochodzi między nami do zbliżenia, a mimo tego nadal do mnie przychodzi tylko po to, by położyć się przy mnie spać. Wciąż robi mi kawę, gdy mam wyjść do pracy. Wstaje specjalnie wcześniej, żeby mi ją podać i mnie obudzić, mimo że sam bardzo mało sypia. Odpuścił sobie zawożenie mnie do pracy, ale to akurat najmniejszy problem. Jestem spokojniejszy nie musząc się martwić, że zaśnie za kółkiem wracając do domu. Hm. W zasadzie sam nie wiem, czy mogę to już zacząć nazywać naszym domem. Pomieszkuje u mnie dopiero od tygodnia, może po prostu po powrocie do miasta nie ma się gdzie podziać, dlatego przeniósł się do mnie? Nie przyniósł ze sobą nawet żadnych rzeczy. Używa moich kosmetyków i moich ubrań, chociaż ostatnio był zdenerwowany, bo nie pasowały Mu żadne moje spodnie. Może mógłbym Go wziąć na zakupy, może nie ma pieniędzy, by sam sobie coś kupić? Chociaż nie oszukujmy się, pieniądze to dla Niego najmniejszy problem. Po tylu napadach musi mieć pełno gotówki.

Jednakże miło byłoby wyjść gdzieś razem, zwłaszcza że Erwin naprawdę zaczął się starać. Może w ten sposób chce mi wynagrodzić swoją nieobecność? Nadal nie rozmawialiśmy na ten temat ani razu, nie chcę wyjść na wścibskiego kundla i na Niego naciskać, a On też nie pali się do rozmowy ze mną. Nie chcę znowu Go do siebie zniechęcić, skoro co noc do mnie wraca widocznie czuje się u mnie komfortowo. Nie chcę tego zniszczyć, podoba mi się tak jak jest. Oczywiście, że jestem ciekawy. Od środka mnie zżera, by spytać gdzie był, co robił, czemu zniknął i czemu się nie odzywał, ale skoro sam mi tego nie powiedział to nie będę tego na Nim wymuszać.

Ostatnio spytał się mnie nawet o klucz do mieszkania, gdybym miał nocną zmianę i nie było mnie w domu. To spory krok, który chyba naprawdę oznaczałby wspólne mieszkanie ze sobą, co jest bardzo przyjemną wizją, ale... Kim my wtedy dla siebie jesteśmy? Partnerami? Kochankami? Przyjaciółmi z korzyściami? Wspólne mieszkanie zalicza się w takiej relacji do korzyści? Erwin nie potrafi rozmawiać o takich rzeczach, On nigdy nie rozmawia o uczuciach. Z resztą ja też nie, ale nie daje mi to spokoju. Czy to coś złego, że chciałbym wiedzieć na czym stoję?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro