Starzy przyjaciele i nowi sprzymierzeńcy
Szłam przy nim cały czas. Jego gadanie naprawdę zapełnia czas, w końcu doszliśmy do jakieś czarnej nawierzchni. Usłyszałam warkot silnika. Złapałam Cliffjumpera za ramie i zaciągnęłam go za skałę, by nikt nas nie zobaczył.
-Ej, jak chciałaś poprosić o naturalną przysługę to trzeba było mi powiedzieć.-i ręką przesunął mi po tali w dół
-Łapy przy sobie zboczeńcu!-warknęłam na niego i zdjęłam jego rękę z tali- Jak zrobisz to jeszcze raz to pourywam co nie co.-zagroziłam
-Dobrze, będę uważał, gdzie kładę swoje dłonie, słonko-obdarzył mnie zawadiackim uśmiechem
Przewróciłam oczami i spojrzałam w kierunku z którego dochodził warkot silnika. Za zakrętu wyłoniły się żółty, zielony i czerwono-niebieski pojazdy. Ukryłam się za skałą i oglądałam wszystko z ukrycia, ale coś nie wyszło. Pojazdy zjechały z drogi i się transformowały.
-Bee?-zapytałam się jednego
Bot zareagował na imię i odwrócił się do mnie. Nic się nie zmienił: nadal jest tym przystojnym zwiadowcą, za którym szalały tłumy kobiet.
-Cee, kuzynko!-przytulił się do mnie, a ja odwzajemniłam czułość-Dawno ciebie nie widziałem, wypiękniałaś przez te lata.
-Już nie cukruj mi.Stęskniłam się.
-O, Cliffjumper kopę lat. Dziękuje, że się nią opiekowałeś .-odparł Bumblebee do Cliffjumpera
On kiwnął głową i popatrzył w stronę pozostałych Botów. Odwróciłam się w ich stronę i zobaczyłam: Prime i nie znanego mi Autobota.
-Arcee nasz przyjaciel Bulkhead, a Optimus pamiętasz. Chodź, musimy wracać do bazy. Tam wszystko opowiecie. Rachet otwórz most ziemny.
-Jestem szczęśliwy, że ty jesteście. Myślałem,że nikt nic nie usłyszał mojej wiadomości.-powiedział spokojnie Optimus-Nie stójmy tak, tutaj jesteśmy atrakcją.
Nagle otworzył się wir. Ten sam co stworzył Shockwave. Czy wszyscy powariowali?! Ledwie uszłam z życiem, a oni każą mi włazić znowu w to coś. Co to, to nie..
-Ja w to nie wejdę, nie mam mowy.-stanęłam i założyłam ręce
-Arcee, nie rób scen. To jest stabilny wir, nie wybuchnie i nie przypali ci tyłeczka.-odparł sarkastycznie Cliffjumper- Chodź złośnico. - i przerzucił mnie jak worek
Nie krzyczałam. Przeszliśmy i znaleźliśmy się w bazie. Przy konsoli był Rachet. Stary medyk czekał na nas, gdy zobaczył nas uśmiechnął się.
-O kogoż widzą moje stare oczy. Toż to nasza Gwiazdka. I Cliffjumer. We własnych osobach.- podszedł do mnie i objął ramieniem- Tyle cie nie widziałem. Zakwitniesz nam za 3 może 4 lata. Będziesz dobrą matką.
-Ej, ja fabryką nie jestem!-krzyknęłam-Ledwie weszłam w odpowiedni wiek do zamążpójścia, ale to nie znaczy, że trzeba mnie od razu komuś obiecywać.-fuknęłam
-Żartuje, Arcee. Mówię tylko,że niedługo będziesz miała wianek adoratorów.-odparł ze śmiechem Rachet- Nie boj się, nie pozwolimy by ktoś skrzywdził małą Gwiazdkę.
Pokręciłam głową i westchnęłam. Męskie poczucie humoru. W tym samym czasie do bazy wjechały kolejne dwa pojazdy. Srebrny i czarny wehikuł transformowały i przede mną stało dwóch mężczyzn. Srebrny doskoczył do mnie i przywitał się:
-Cześć jestem Jazz, a ten czarny to Ironhide, spec od broni. Ja jestem dokumentalistą.
-Ach, jestem Arcee i Cliffjumper.-wykrztusiłam z siebie-Miło cie poznać Jazz.
-Czy dobrze usłyszałem to Arcee, ta sama co pokonała 43 Vehiconów. W pojedynkę?- zapytał Hide
-Tak...-i nagle coś małego pojawiło się między Botami .
Stworek sięgał za zawias (kostkę). Istota popatrzyła na mnie zaciekawiona. Przyklękłam i wzięłam w dwa palce i podniosłam na wysokość twarzy. Ono zaczęło wierzgać.
-Arcee, postaw Fowlera na ziemie. Ludzie mają delikatniejszy szkielet niż my.
-Wybacz mi Fowler, ale pierwszy raz widzę takie stwory.-postawiłam człowieka
-Dobra, nic nie szkodzi Arcee, tak? Ty i twój czerwony towarzysz jesteście nowi na Ziemi. By nikt nie zrobił z tego afery, musicie mieć tryb pojazdu. Proszę za mną madame.- i poszedł w głąb bazy.
Poszłam za Fowlerem i weszłam do pomieszczenia, w którym były dwa pojazdy: granatowy motor ze różowymi wstawkami i czerwony czterokołowy pojazd. Skopiowałam motor i transformowałam się do swojego alt-mode. Powróciłam do trybu robota.
-Mogę dowiedzieć się więcej o tej planecie?-zapytałam się człowieka
-Oczywiście. Najważniejsze informacje są w komputerze w archiwach bazy. A najpilniejsze wiadomości nauczy was Bee.Dla was jest on kuzynem, tak?-zapytała człowiek-A mogę spytać z której strony?
-Ojca, jest to syn jego brata.-odparłam- A pan to?
-Agent specjalny Willam Fowler, łącznik między drużyną Prime, a Pentagonem.-odpowiedział mi z dumą- Teraz i wy , i my walczymy o to samo. Jesteśmy sprzymierzeńcami, Arcee.Możesz mi nie ufać, ale pozwól zrobić wszystko by pokazać,że jesteśmy godni zaszczytu walczenia z najlepszymi.
-Nie wątpię w to.-odparłam-Musze cię przeprosić, ale muszę poznać tutejsze obyczajów i zasad.
-Powodzenia życzę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro